Home | Katalog gier - recenzje, rzuty oka i relacje z rozgrywek | Gry przygodowe | Gloomhaven: Szczęki Lwa – król dżungli czy nieporadne szczenię?

Gloomhaven: Szczęki Lwa – król dżungli czy nieporadne szczenię? recenzja •••
Ten tekst przeczytasz w 5 minut

Gloomhaven od 30 grudnia 2017 r. utrzymuje się na pierwszym miejscu rankingu gier planszowych według serwisu BGG. Gloomhaven: Szczęki Lwa właśnie niedawno (1 kwietnia) wyprzedziło w tym ranking Terraformację Marsa i wskoczyło na swoją historycznie najwyższą pozycję, znajdując się tuż za podium. Tak wysokie pozycje obu tytułów muszą działać na wyobraźnię i kusić do ich sprawdzenia. Mnie skusiło do sięgnięcia po ten mniejszy (z różnych względów). Czy, moim zdaniem, ta gra jest warta tak wysokiego miejsca w rankingu?

Zanim przejdę do recenzji mały disclaimer. Gra składa się z 25 scenariuszy. Ja do tej pory przeszedłem 10 z nich. Ponieważ nie jest to tytuł od wydawcy tylko z mojej kolekcji pozwoliłem sobie podzielić wrażeniami nie rozgrywając całej kampanii i nie wykluczam, że po jej przejściu wrażenia mogłyby być nieco inne. Kampanię rozgrywaliśmy w stałym 3-osobowym składzie grając Wyburzycielem, Toporem i Pustkowicielką (bez Czerwonego Strażnika). Przemyślenia, które opisuję na końcu są wnioskami moimi, ale konsultowałem je ze współgraczami.

Tych, którzy świata planszówek nie śledzą na bieżąco śpieszę poinformować, że Gloomhaven: Szczęki Lwa (podobnie jak Gloomhaven) to kooperacyjny dungeon crawler przeznaczony dla 1-4 graczy i podzielony na scenariusze, z których czas każdego BGG określa na 30-120 minut (nam większość z nich zajęła od 90 do 120 min.).

O mechanice

W podstawowe Gloomhaven nie grałem, ale oglądając przykładową rozgrywkę dochodzę do wniosku, że mechanika obu gier jest niemal identyczna, a na pewno Szczęki Lwa nie wprowadziły w tym względzie żadnych rewolucyjnych zmian.

A mechanika ta opiera się o karty. Otóż w każdej rundzie gracze wybierają dwie karty, z których każda zawiera określoną inicjatywę i po dwie akcje –  górną i dolną. Jak już gracze wybiorą karty to układają je jedna na drugiej, a następnie wszyscy naraz wybrane karty odkrywają. Karta umieszczona na spodzie (a wiec po odwróceniu znajdująca się na wierzchu) określa naszą inicjatywę. W tym momencie  określana jest też inicjatywa potworów i już wiemy w jakiej kolejności wykonywać będziemy akcje. A akcjami są głównie ruch, atak i atak dystansowy. W zależności od postaci mogą nimi też być uzdrawianie, burzenie, skok, itp. Z wybranych kart wykorzystujemy po jednej akcji i musimy skorzystać zawsze z jednej akcji dolnej i jednej akcji górnej (nie możemy skorzystać z obu górnych lub obu dolnych).

Po zakończeniu rundy zagrane przez nas karty odkładamy i nie będziemy mogli z nich skorzystać do momentu wykonania akcji odpoczynku i odzyskania wszystkich kart na rękę. Co jednak kluczowe, w momencie odpoczynku zawsze będziemy musieli odrzucić jedną z zagranych dotychczas kart z gry. Każdorazowo więc siesta będzie zmniejszać liczbę dostępnych dla nas kart, a tym samym przybliżać nas do zakończenia rozgrywki.

Scenariusz skończymy albo w momencie realizacji stawianego przed nami wyzwania (zwycięstwo) albo w chwili wyczerpania wszystkich graczy (porażka). To drugie mam miejsce wówczas kiedy grający – w wyniku korzystania z odpoczynku – nie ma możliwości dobrania dwóch kart na rękę i ułożenia z nich zestawu akcji.

O wrażeniach

Wspomniałem na początku, że w Gloomhaven: Szczęki Lwa rozegrałem 10 z 25 dostępnych scenariuszy. Dodam do tego, że do ostatniego z rozegranych scenariuszy zasiadłem 30 grudnia 2021 r., czyli ponad kwartał temu. Powodów tego jest kilka. Od najbardziej prozaicznych, jak brak zadowalającej ilości czasu na granie w planszówki, trudności z „zebraniem drużyny” czy spora liczba gier do bieżących recenzji, po ten najważniejszy – gra mi się po prostu nie podoba.

Początki – przyznaję – były niezłe. Nieznana mi wcześniej mechanika, na dodatek niewymagająca kostek (w grach przygodowych to dla mnie nowość), zróżnicowani bohaterowie, dobrze zapowiadająca się historia i klimat nasuwający wspomnienie komputerowego Baldur’s Gate’a. Również wykonanie całkiem fajne – plansze zaprojektowane w formie książki, przemyślana wypraska, dużo różnorodnych od strony graficznej potworów. Przyznaję, że gra pod względem klimatu robiła na mnie wrażenie (może trochę więcej oczekiwałbym tylko po instrukcji, bo czasami trudno mi było coś w niej znaleźć). Pierwsze rozgrywki minęły więc szybko i zachęcały do kolejnych, tym bardziej, że te wprowadzały coraz to nowe rzeczy do rozgrywki. Około czwartej partii co prawda zawiało mi już lekko powtarzalnością i nudą, ale moi współgracze wciąż byli pełni entuzjazmu, a na dodatek zbliżał się awans, który – jak liczyłem – przyniesie dużo nowych możliwości i znacząco wzmocni oraz zindywidualizuje zdolności wszystkich postaci.

W końcu nastąpił wyczekiwany awans. Przyszły nowe karty akcji, przy okazji udało się zakupić nowe przedmioty więc – mimo braku widocznego progresu statystyk – do kolejnych partii ruszyłem pełen wigoru oraz nadziei na rozwój zarówno gameplay’u, jak i fabuły. Znowu – wespół z towarzyszami – biłem, mordowałem i oczyszczałem z plugastwa okoliczne lochy i piwnice, a po wykonanej robocie zbierałem zasłużone nagrody i pochwały od miejscowych NPC-ów, po czym dowiadywałem się o nowym niebezpieczeństwie. I tak aż niemal do ostatniego dnia roku. A potem? Potem przyszedł do mnie Destinies i dopiero poczułem czym jest prawdziwa przygoda i razem z towarzyszami wyszedłem z książkowych lochów i podążyłem w kierunku średniowiecznych kafelkowych zamków i wiosek.

Ale co ja tak w zasadzie mam temu Gloomhaven: Szczęki Lwa do zarzucenia?

Po pierwsze (choć to chyba by wystarczyło), gra jest dla mnie bardzo nudna i powtarzalna. Każdy scenariusz, w który do tej pory grałem sprowadzał się do „idź i zatłucz tamto paskudztwo i wszystkich dookoła”. A jak już był scenariusz „idź i rozwal tamto” to potem i tak było „zatłucz wszystkich dookoła”.

Po drugie, fabularnie było naprawdę nędznie. Początek może i nieco intrygował, ale potem już nawet nie chciało mi się szczególnie wnikać w opisy fabularne między misjami. Wszystkie wydały mi się bowiem płytkie i pretekstowe. Nie wiem, może później fabuła i się rozkręca, ale czekałem na to rozkręcenie 10 scenariuszy i się nie doczekałem. A jak jakiś film jest do połowy o „facecie w łódce” to raczej trudno się spodziewać, że potem zrobi się z niego „Szklana pułapka” lub „Mission: Impossible”.

Po trzecie, dużo więcej spodziewałem się po rozwoju postaci. Liczyłem, że z każdym poziomem, który osiągnę (a o który  znowu nie jest tak łatwo) będę stawał się coraz to większym koksem z wyraźnie lepszymi statystykami i gamą nowych możliwości i  zabawek. Tymczasem nowe karty akcji (a tym samym i nowe możliwości) owszem i są, ale nie są one dla mnie jakość szczególnie ciekawsze od tych, jakie miałem dotychczas. Do tego statystyki rosną niemal niezauważalnie. Owszem rośnie liczba punktów życia, ale nie rośnie np. udźwig (przez który rozumiem liczbę możliwych do przechowywania kart akcji). Jedynym ciekawym pomysłem na rozwój jest możliwość okresowej wymiany na lepsze kart modyfikatorów ataku, ale nie jest ona związana z awansem postaci na kolejny poziom tylko ze zdobywaniem specjalnych profitów za realizację indywidualnych celów, które niekiedy bywają niezbyt fortunnie określone.

Po czwarte, odnoszę wrażenie, że miejscami kuleje też gameplay. Moja postać – specjalista od wyburzeń z dosyć niską inicjatywą i słabym atakiem dystansowym – sprawdza się w ciasnych pomieszczeniach z wieloma ścianami, ale tam gdzie są duże przestrzenie, brak jest obiektów do zburzenia, a wrogowie potrafią walczyć na dystans jego zdolności są albo mało użyteczne albo co gorsza – ze względu na niską inicjatywę – nawet nie będzie w stanie z nich skorzystać. Szczególnie w tym drugim przypadku rozgrywka dla osoby prowadzącej taką postać potrafi być nie lada frustrująca.

Podsumowując, Gloomhaven: Szczęki Lwa zawiódł mnie na pełniej linii. Z pewnością istotnym powodem tego był fakt, że miałem wobec tej gry bardzo duże oczekiwania. W końcu miejsce w pierwszej dziesiątce najlepszych gier świata zobowiązuje. Tymczasem mnie do gry przekonać się nie udało, bo sprytną mechaniką i niezłym wykonaniem ukrywały się bardzo toporny i miejscami frustrujący gameplay , nudna fabuła i niesatysfakcjonujący rozwój postaci. Z gier przygodowych zdecydowanie bardziej wolę Posiadłość Szaleństwa 2ed. i wspomniane już Destinies. A jakbym miał polecić dungeon crawler w podobnym klimacie to  wybrałbym Descent: Wędrówki w Mroku.

 



Grę Gloomhaven: Szczęki Lwa kupisz w sklepie


 

Złożoność gry (6/10):

Oprawa wizualna (7/10):

Ogólna ocena (5/10):

Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Ot, nie mogę powiedzieć, że gra jest zła, ale też nie znajduje w niej niczego takiego, co skłoniłoby mnie, żeby ją polecać, czyli totalny przeciętniak. Sporo istotnych wad wpływających na grywalność. Odczuwalne zalety powodują jednak, że osoby będące fanami gatunku – mogą znaleźć w niej coś dla siebie.

Przydatne linki:

5 komentarzy

  1. Avatar

    a jak z czasem rozkładania tego na stole? przy podstawce to jest podstawowy największy zarzut do gry
    (propsy za faceta w łódce, lol)

  2. Avatar

    czas rokładania jest zdecydowanie krótszy niż w dużym GH.
    Co do samej recenzji – jestem na podobnym etapie (10 scenariuszy fabuły głównej + 2 klasowe), ale zdecydowanie bardziej mi się JoTL podoba. Myślę, że sekrety z 5-go poziomu i późniejsze karty sporo zmieniają w sposobie ogrywania postaci (podglądałem).
    Nie wszystkie scenariusze wymagają zabicia wszystkich potworów + np. klasowy Wyburzyciela można ciekawie mechanicznie ograć ;-).
    Zarzut o powtarzalności w stylu „zabij potwory, przynieś przedmioty, zbierz wskazówki” można większości gier postawić więc dla mnie to nie minus.
    Ja akurat gram Red Guardem, ale patrząc na to, jak układ mapy wpływa na zadowolenie z gry kolegi grającego Wyburzycielem, rozumiem niezadowolenie autora. Niestety, ta postać to typowy support. Trzeba się liczyć z tym, że nie będziemy gwiazdą przedstawienia (patrz Hatchet xD).

  3. Avatar

    Gambit, to Ty?
    :-P

    • Ginet

      Nie. Choć w mojej grupie ukuł się już termin „gambitowanie”. W wolnym tłumaczeniu to – narzekanie na powszechnie cenione gry. ;)
      Ale widać jednak że chłop zna się na rzeczy :)
      No i szacun dla niego że przetrwał aż 40 scenariuszy skoro ja poległem na 10-tym

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings