Fabula Rasa: To jest kryminał / Morskie opowieści
Autor: Nicko Böhnke
Wiek: 8+
Liczba graczy: 2-5
Czas gry: ok. 20 min.
Wydawca: Egmont.pl (2022)
Osoba rozpoczynająca ciągnie 6 kart i buduje z nich historię….
Wysoki sądzie! To był chłodny deszczowy poranek. Uliczki tonęły w strugach deszczu. Wracając do swojego hotelowego pokoju pomyliłam drzwi. Weszłam do apartamentu na pierwszym piętrze i zamarłam z przerażania. W pościeli leżał trup. Starając się nie zacierać śladów postanowiłam nieco rozejrzeć się dookoła. Niestety nie zobaczyłam nic więcej, gdyż nagle, naprzeciw mnie zamajaczyła postać w czerni i ku mnie wyciągnęła się olbrzymia dłoń pozbawiając mnie przytomności. Upadłam. Gdy się ocknęłam na miejscu zdarzenia leżała już tylko czerwona róża…
Rzucamy kostką k6, aby określić, która z tych kart „wypadnie” i stanie się nagrodą dla kolejnej osoby – o ile ta opowie tę samą, lub inną historię – ale w oparciu o tę samą kolejność kart.
A zatem kolejny gracz snuje swoją opowieść odkrywając karty z zakrytego stosu narracji. W nagrodę za dobrą pamięć otrzymujeodrzuconą wcześniej kartę (lub karty, jeśli zebrało się ich w puli więcej) oraz dociąga dwie kolejne karty rozbudowując swoją opowieść.
Wysoki Sądzie! Jak zeznała moja poprzedniczka – był to deszczowy poranek. W hotelu, zanim jeszcze podano śniadanie, odkryto martwe ciało leżące w pościeli. Policja, która wkrótce się tu zjawiła, znalazła na miejscu wiele odcisków palców, myślę, że mogły należeć do mężczyzny, który zaatakował świadka. Weszłam do pokoju dosłownie sekundy za późno, obok nieprzytomnej kobiety (to mogła być moja przedmówczyni) leżała czerwona róża.
W chwilę póżniej ujrzałam cień uciekającego człowieka. Podejrzewam, że był to zbiegły więzień…
W deszczowy poranek, w naszym hotelu dokonano zbrodni. Tak myślę, bo niby jak wytłumaczyć trupa w pościeli i policję zbierającą ślady? Na podłodze leżała też róża – to dziwne, bo nikt nie wnosił tu dziś kwiatów. Było wcześnie i korytarz tonął w mroku. Zapaliłem latarkę i ujrzałem cień uciekającego mężczyzny – możliwe, że był to zbiegły więzień, o którym niedawno pisały gazety. Postanowiłem wiec wrócić do pokoju, bo, jak Wysoki Sąd zapewne pamięta, jestem dziennikarzem. Usiadłem wiec za stołem i przygotowałem list do redakcji…
Fabula Rasa to gra opowieści. Możemy ją porównać do Story Cubes, a jeszcze lepiej do Chyba śnisz (obe gry wydane przez wyd. Rebel.pl). W grach tych jako zespół tworzymy historię – w Story Cubes po prostu opowiadamy to co wyrzuciliśmy na kostkach. W Chyba śnisz zagrywamy karty snując opowieść – a naszym zadaniem jest zapamiętać układ kart snu a następnie tę opowieść oddtworzyć. Fabula Rasa idzie jeszcze dalej. To już nie jest gra kooperacyjna. Tu również zapamiętujemy układ kart w stosie narracji i snujemy opowieść odkrywając pojedyńcze karty, ale każdy gra na swój własny rachunek. Jeśli pomyli się – nie otrzyma nagrody, pula nagród się powiększy, a stos narracji przechodzi do kolejnego gracza.
Zasad szczegółowo omawiać nie będę, bo te możecie doczytać w instrukcji, które można ściągnąć ze strony wydawcy. Opowiem o wrażeniach.
Co mi się podoba?
W trakcie gry karty w stosie narracji się zmieniają. Za każdym razem wypada jedna z nich, a dochodzą dwie kolejne. Historia jest coraz dłuższa i co najważniejsze – zmienia się. Jeśli wypadnie z opowieści deszczowa uliczka kiedy obok mamy szybę w strugach deszczu – to pikuś. Ale jeśli wypadnie trup, wokół którego dotychczas budujemy historię, to … to nagle może się zrobić z tego zupełnie inna opowieść :). Jest też coraz trudniej zapamiętać te karty – a przez to robi się coraz ciekawiej.
Co mnie boli?
Kiedy komuś podwinie się noga i pomyli się – kolejna karta, jak napisałam, jest usuwana powiększając pulę nagród, zaś liczba kart w stosie narracji się nie zwiększa. Kolejna osoba nie dosć, że będzie miała łatwiej, to jeszcze zgarnie dwie karty (o ile jej się uda odtworzyć opowieść). Gra co prawda oferuje mechanizm, który temu może zabiec – ale trzeba o nim pamiętać i chcieć go stosować. Otóż można poprosić innego gracza o pomoc i wtedy, jeśli uda się – tym razem we dwójkę – dotrzeć do końca opowieści obaj gracze otrzymają nagrodę. Narrator standardowo kartę/karty z puli nagród zaś pomocnik pierwszą kartę ze stosu narracji. Taka prośba o pomoc jest dobrym strategicznym posunięciem, jeśli siedzimy przed osobą, która za chwilę wygra jeśli zdobędzie kolejne dwie karty – ale przyznam, że nie przychodzilo nam łatwo korzystać z tego mechanizmu.
Dla kogo?
Zdecydowanie będzie to satysfakcjonująca gra dla osób płynnych językowo, bawiących się słowem, z bujną wyobraźnią. Dla tych, co lubią mechanikę story telling. Ja nie lubię, choć bardzo chciałam Fabula Rasa wypróbować. Na początku było ciężko, ale z biegiem partii rozkręciłam się i grało mi się dobrze. I chociaż nie będzie to moja ulubiona gra (z czysto osobniczych preferencji), to uważam, że jest to jedna z lepszych zabaw bazujących na tej mechanice, w jakich przyszło mi uczestniczyć.
Egmont wydał do tej pory dwie wersje tej gry (a miejmy nadzieję, że zapowiadany przez wyd. HUCH! Fabula Rasa: Horror również wyda). Mamy więc do wyboru To jest kryminał! oraz Morskie opowieści!. Różnią się jedynie obrazkami na kartach (i propozycją rozpoczynania opowieści „Wysoki sądzie!” vs. „Ahoj, żeglarze!”, co jest w zasadzie nieistotnym szczegółem). Obie gry można więc ze sobą łączyć. Ale z drugiej strony wydaje mi się, że target obu gier jest trochę inny. To jest kryminał! świetnie sprawdza się wśrod dorosłych. Morskie opowieści trochę mniej. Przynajmniej w gronie osób, z którymi grałam zdecydowana wiekszość opowiedziała się za tą pierwszą pozycją. Za to Morskie opowieści powinny trafić w gusta młodszych graczy – ale to już jest tylko moje przypuszczenie, bo nie miałam okazji sprawdzić tego na docelowej grupie.
A tę historię może sami dokończycie?
Ahoj, żeglarze! …