Jestem niepoprawnym fanem Fasolek. Zawitały do mojej rodziny wiele, wiele lat temu, kiedy moje – dziś już dorosłe – dzieci były jeszcze małe i miały bardzo dużo czasu aby grać z mamą w gry planszowe.
Wspominam je bardzo dobrze. Jedna z lepszych inwestycji. Służą mi do dziś. Fasolki i Fasolki Rozszerzenie.
Dla tych, co tematu nie znają
Nie będę w szczegółach opisywać Fasolek. Polecam bardzo ciekawie napisaną recenzję śp. Jacka Nowaka o Fasolkach (w 2005 roku było to tylko po niemiecku, czyli Bohnanza). O rozszerzeniach możecie przeczytać u WRS-a. Polecam również felieton na temat jak powstawało polskie rozszerzenie do Fasolek (bo jest ono jedyne w swoim rodzaju). A mój odbiór fasolek, jaki był wieki temu zanim jeszcze moje stopy stanęły w Games Fanatic, możecie sprawdzić tutaj.
W skrócie:
Tura gracza składa się z 4 faz:
1. Posadzenie *) jednej albo dwóch fasolek na swoich polach.
Na jednym polu może rosnąć tylko jeden rodzaj fasolek, a wiec będziemy mieć kolumnę (jest ona tożsama z polem) tylko jednego rodzaju kart. Najważniejszą jednak sprawą jest kolejność fasolek na ręku. Nigdy, w żadnym momencie gry nie wolno ułożyć sobie fasolek trzymanych w ręku, a te które dociągamy – dociągamy pojedynczo i kładziemy je na koniec. Sadzimy zawsze tylko pierwszą, tę najbardziej widoczną fasolkę z naszej ręki.
2. Odkrycie dwóch kart z talii. W tym momencie rozpoczyna się najważniejsza i najciekawsza faza gry – handlowanie fasolkami.
Można handlować tylko z graczem aktywnym. Odkryte fasolki należą do gracza aktywnego i – jeśli ich nie przehandluje – będzie musiał je zasadzić *). Handel to wolna amerykanka. Można nawet oferować niechciane fasolki za darmo.
3. Posadzenie *) zdobytych podczas handlu fasolek (a w przypadku gracza aktywnego również tych odkrytych, których nikt nie chciał)
4. Dobranie 3 nowych kart na rękę – oczywiście po jednej, po kolei i dołączenie ich na koniec swojej ręki.
*) Na polu można posadzić tylko jeden rodzaj fasolek. Jeśli musisz zasadzić fasolkę, której nie masz na swoich polach – musisz sprzedać wszystkie fasolki z jednego, wybranego pola i na tak opustoszałym polu sadzisz nowe fasolki. Oczywiście celem jest zdobycie jak największej ilości pieniędzy, a sprzedaż fasolek wcale nie jest liniowa, tzn. trzeba uzbierać zazwyczaj kilka fasolek by zdobyć jedną monetę, ale im więcej fasolek z tego samego pola tym więcej monet – jak już napisałam – nieliniowo.
Fasolki vs. Fasolki jubileuszowe
W 25. rocznicę powstania Bohnanzy doczekaliśmy się wydania jubileuszowego. Wbrew pozorom, nie jest to zebranie „do kupy” Fasolek z rozszerzeniem. Wspominałam już, że polskie rozszerzenie jest jedyne w swoim rodzaju, prawda? ma inne moduły niż rozszerzenie obowiązujące w reszcie Europy.
A zatem, przygotujcie się na to, że Fasolki jubileuszowe – jako jedne z wielu wersji językowych – będą inne niż to co poznaliśmy do tej pory.
Co jest w wydaniu jubileuszowym, a czego nie ma?
W wydaniu jubileuszowym dostajemy całą podstawkę (8 gatunków fasolek: 20 Kowbojów, 18 Piromanów, 16 Grubasów, 14 Pijaków, 12 Hipisów, 10 Bokserów, 8 Golasów oraz 6 Ogrodników) plus nowe gatunki: Imprezowicza (22 sztuki), Biznesmena (24 karty) oraz 4 Łasuchów i 3 Rolników.
Podstawową różnicą jest to, że nie ma tu mowy o nabywaniu trzeciego pola. Do tej pory trzecie pole (na początek posiadaliśmy zawsze tylko dwa pola) można było nabyć w dowolnym momencie gry za trzy monetki. Rolnik pozwala zdobyć trzecie pole za darmo (i to zarówno w Rozszerzeniu jak i w wyd. jubileuszowym). Tyle, że w Rozszerzeniu jest to alternatywny sposób na zdobycie trzeciego pola, podczas gry w wydaniu jubileuszowym trzeciego pola kupić po prostu nie można. Liczba pól z jaką startujemy uzależniona jest od liczby graczy: dla trzech oraz w wariancie dla dwóch gramy od razu z trzema polami, dla 4+ pola będziemy mieć dwa i o ile nie gramy z Rolnikiem, o tyle nie będzie możliwości zdobycia trzeciego.
Brak możliwości kupna trzeciego pola nieco upraszcza zasady. Z drugiej strony, gra z Rolnikiem zupełnie mi nie w takim układnie nie leży, bo – moim zdaniem – warto inwestować w trzecie pole i mam wrażenie, że kto weń zainwestuje, temu lepiej się powodzi. W sytuacji, gdy pole to możemy otrzymać tylko i wyłącznie z uzbierania dwóch Rolników – premiuje to bardzo gracza, któremu się to uda, a zależy do w dużej mierze od fortuny.
Nieco uproszczono liczbę kart na start oraz zreorganizowano karty dobierane na koniec tury. Do tej pory gracze otrzymywali po 5 kart na rękę, a na koniec tury dobierali trzy. W wyd. jubileuszowym, jeśli gramy z nowymi rodzajami fasolek, na koniec tury każdy gracz dobiera po jednej karcie. Podkreślę – nie gracz aktywny dobiera trzy karty, lecz każdy gracz dobiera jedną. I powiem szczerze, że w gronie 4+ ma to swoje uzasadnienie, bo np. przy siedmiu osobach jeśli mamy polegać jedynie na tych trzech fasolkach dobranych wieki temu, to faktycznie w pewnym momencie zaczyna brakować fasolek. Teraz w trakcie całego okrążenia dobierzesz tyle fasolek ilu jest graczy i będzie to rozciągnięte w czasie. Owa zmiana pociągnęła za sobą uproszczenie setupu. W rozszerzeniu, przypadku większej liczby graczy ci, którzy rozpoczynają i siedzą bliżej gracza rozpoczynającego startują z mniejszą ich liczbą (od trzech, przez 4, 5, aż do 6). W wyd. jubileuszowym zawsze zaczynamy z 5 kartami na ręku. Jako, że jestem zwolennikiem prostoty – podoba mi się to rozwiązanie.
Darmo szukać w wydaniu jubileuszowym Fasolufki (Ladybohn) oraz Fasolkopająków (Spiderbeans). Jeśli chcecie z nimi wejść w relacje, musicie nabyć starodawne Rozszerzenie (ale uwaga! Rozszerzenie nie pasuje do Fasolek jubileuszowych, o czym poniżej). Za to w jubileuszu dostajemy coś nowego: złotą monetę (jako bonus za posiadanie na polach fasolek o wartości 5 lub 6 monet) oraz sroki. Gracz posiadający monetę dobiera o jedną więcej (4 zamiast 3 **)) karty na koniec swojej tury. Sroka z kolei pozwala na kradzież fasolek z pól innych graczy. To taka sama karta jak inne – różnica polega na tym jedynie, że nie sadzi się sroki na polu, lecz zagrywa – i wtedy można podwędzić jedną lub dwie fasolki (ale koniecznie od różnych graczy).
Sroki są bardzo fajnym urozmaiceniem. Początkowo podchodziłam do tego sceptycznie przyzwyczajona, że Fasolki to bardzo pozytywna gra i w zasadzie możemy się spodziewać od innych graczy mniejszego lub większego, ale czystego dobra. Sroki wprowadzają negatywną interakcję w ten cukierkowy świat dobroci, ale ku mojemu zdziwieniu nie bolała ona jakoś specjalnie mocno. Pamiętajcie, że srok jest tylko 6 w całej talii. Co prawda w trakcie obracania talią obecność srok ulegnie zagęszczeniu – talia się zmniejszy a srok nie ubędzie, bowiem nie można ich zamienić na monety, ale np. na dwóch graczy talia się nie obraca i dochodzi w tej rozgrywce dodatkowa zmienna: liczenie ile już zeszło srok i kiedy może zostać ona zagrana. No chyba, że wpadniecie na super pomysł, żeby oferować sroki na handel (przy grze 3+), wtedy ani nie będzie ich gęsto, ani nie będą zbytnio psuć atmosfery – staną się kartą przetargową, nigdy nie użytą, do momentu, aż ktoś nie załapie, że może jednak fajnie byłoby pozbierać te sroki, dotrzymać do końca i je użyć ;). Ej, sroki to fajny gatunek fasolki jest :)
A wracając do Złotej monety – można ją łączyć jedynie z podstawową wersją gry, tj. bez nowych rodzajów fasolek i dobierając trzy karty na koniec tury aktywnego gracza. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby grając wersję podstawową przesiąść się na ten „nowy” sposób dobierania kart, ale już wtedy nie zagracie ze Złotą monetą. Wydawałoby się, że można się pokusić o modyfikację zasad, aby grać z innymi dodatkami, ale to już będzie zupełnie inny dodatek – Złota moneta bowiem to nie tylko zasada doboru o jedną kartę więcej na koniec swojej tury. To również zasada, że dobierasz o jedną kartę mniej (2 zamiast 3) jeśli na koniec tury wartość twojego pola wynosi zero, a posiadanie Złotej monety przed tą bolesną w skutkach zasadą chroni (gracz dobiera zawsze 4 karty).
Wersja jubileuszowa zawiera również tryb dla dwóch graczy (znany z rozszerzenia), który wbrew obiegowej opinii jest moim zdaniem całkiem do rzeczy – zamiast radosnego handlowania jest radosne uzupełnianie odkrytych kart kartami z discardu. Wersję dwuosobową opisałam przy okazji porównania z das Duell – więc zamiast się powtarzać – zapraszam do zerknięcia [klik]
Książeczka z zacną zawartościa
Poza wymiarem grywalnym wydanie jubileuszowe posiada całkiem zgrabną (a przy okazji również dobrze zredagowaną) instrukcję w postaci małej książeczki. W przeciwieństwie do starych Fasolek, w których (zarówno w podstawce jak i rozszerzeniu) instrukcja była płachtą rozkładanego papieru. Zatem instrukcję zaliczam zdecydowanie na plus. I pudełko. Jest urocze, udające książkę. Też na plus, mimo, że zabiera więcej miejsca niż dwa pudełka starego wydania.
Również karty zasługują na komentarz. W najnowszym wydaniu wartość fasolki (a w zasadzie liczba kart tego gatunku w talii) jest umieszczona zawsze na górze, podczas gdy w wydaniu wcześniejszym skomponowana z obrazkiem w/g widzimisię grafika, co wcale nie ułatwiało gry. Więc tu na plus. Ale niestety zmieniła się faktura kart: nowe są całkiem gładkie. Stare były lekko chropowate (taka fajna, papirusowa nierówność) i były trochę cieńsze przez co lepiej się tasowały. Ale dramatu nie ma, nadal są dobrej jakości. Dla tych co tasują inaczej niż ja mogą być nawet wygodniejsze.
Czy musisz je mieć?
Koniecznie! Ale mówię tu o Fasolkach w ogólności. Nie o konkretnym wydaniu. Stare Fasolki wraz z Rozszerzeniem to nieco wyższy koszt (i chyba coraz trudniej dostępne), ale za to więcej zabawy (więcej dodatków). Mając dwa małe pudełka starego wydania – w zasadzie masz wszystko (o ile znasz zasady jubileuszowe – monetę możesz sobie zastąpić czymkolwiek bądź, a srok jest dokładnie tyle samo co fasolkopająków, więc jeśli tylko nie wpadniesz na pomysł by grać z fasolkopająkami i srokami jednocześnie, to…). Za to wydanie jubileuszowe jest bardziej ekskluzywne i będzie ładniej wyglądać na półce. Idealnie nadaje się na prezent. Naprawdę trudno mi przechylić szalę zwycięstwa na którąkolwiek ze stron.
Ech, życie recenzenta fajne jest – mogę mieć je obie ;)
Same plusy
Fasolki są:
+ małych rozmiarów
+ mają szybki setup
+ proste zasady i dobrze napisaną instrukcję
+ zabawne ilustracje, dobre jakościowo wykonanie
+ bardzo dobrze działającą mechanikę
+ dobrą skalowalność i dedykowany (nie na doczepkę) tryb dwuosobowy
+ wysoką regrywalność
+ negocjacje w grze są czymś tak naturalnym, że nawet osoba nie mająca ku temu skłonności będzie to robić z zachwytem.
A Fasolki jubileuszowe mają dodatkowo:
+ bardzo ładne pudełko
+ zdjęcia Uwe Rosenberga i Björna Pertofta
+ opaskę zabezpieczającą pudełko
+ inne dodatki niż w dostępnym dotychczas Rozszerzeniu
Grę Fasolki. Wydanie jubileuszowe. kupisz w sklepie
Dziękujemy firmie G3 za przekazanie gry do recenzji.
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(9/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra tak dobra, że chce się ją polecać, zachwycać nią i głosić jej zalety. Jedna z najlepszych w swojej kategorii, której wstyd nie znać. Może mieć niewielkie wady, ale nic, co by realnie wpływało negatywnie na jej odbiór.
„Śp. Jacka Nowaka”?! To Ja_n nie żyje???
No niestety tak. Niedawno.
[’] [’] [’]
Smutna informacja, ech…
Nie to, żebym Ja_na dobrze znał, ale trochę artykułów Jego autorstwa się przeczytało, a wiele lat temu spotkaliśmy się przy okazji przekazania gry w jednym z pierwszych MH. Szkoda człowieka…