Jak gdyby nigdy nic suniesz sobie przez bezkresną, kosmiczną przestrzeń, gdy nagle za rogiem mgławicy widzisz wejście do tunelu czasoprzestrzennego, dosłownie o ułamek parseka od Ciebie. Z zaciekawieniem zmieniasz kurs i podlatujesz do dziwnego zjawiska. Zaglądasz do środka, ale nie widzisz nic, poza jasno świecącą cyfrą „2”. Postanawiasz zajrzeć do tunelu i pyk, sekundę później znajdujesz się w zupełnie innym fragmencie kosmosu. „Wow, tak bardzo prędkość, duża frajda” myślisz sobie i od razu zaczynasz rozglądać się za kolejnymi tunelami, by znów poczuć ten międzygwiezdny dreszczyk. To pomysł, który leży u podstaw gry Wormholes – jednej z najnowszych propozycji od Alderac Entertainment Group.
Czy w kosmosie jeżdżą żółte taksówki?
Portale i kosmiczne podróże w tę i we w tę. Bardzo fajne, polecam. Czy to wystarczy? Mamy to? Można kończyć recenzję? Nie? OK, to mam jeszcze kilka przemyśleń.
Ty i do czterech innych kapitanów statków pasażerskich będziecie przemierzać Wszechświat, transportując pasażerów z jednego krańca Kosmosu w drugi, wykorzystując do tego najnowszą zdobycz techniki: przenośny generator tuneli czasoprzestrzennych. Stawiając kolejne portale, niczym drogowe pachołki, upstrzymy nieboskłon kolejnymi tunelami, ułatwiającymi transport i… zarabiającymi dla nas pieniądze. Kto na koniec gry zarobi najwięcej – zostanie nazwany Królem Kosmicznych Taksiarzy i otrzyma puchar Złotej Czarnej Dziury.
Fizyka kwantowa w kartonowej rzeczywistości
W istocie, Wormholes to osadzona w realiach podróży kosmicznych gra typu pick up and deliver. Zanim jednak skreślicie ją jako zbyt prostą, pozwólcie mi przybliżyć jej kluczowy koncept. Nasza intergalaktyczna taksówka ma za cel przewóz osób. I choć taryfikator nie jest szczególnie korzystny – 2 punkty za każdego odstawionego na właściwą planetę pasażera, niezależnie od przebytych parseków – to najwyraźniej zawód taryfiarza jest w naszej galaktyce bardzo popularny.
Ekscytacja w grze nie bierze się jednak z faktu, że przewozimy pasażerów – bierze się z tego, jak ekscytujący jest nasz ruch. Do naszej dyspozycji są bowiem napęd konwencjonalny oraz podróż przez tunele czasoprzestrzenne – które sami budujemy. Konwencjonalny napęd pozwala nam pokonać jedno pole na mapie, jeśli jednak wejdziemy do tunelu – możemy wylądować na przeciwległym jej końcu, w mgnieniu oka pokonując zatrważające odległości. Wykorzystując tradycyjny napęd naszego statku, poruszamy się jedynie na sąsiednie pola. Wykorzystując tunele czasoprzestrzenne, możemy skakać po kosmosie wielkimi, kosmicznymi susami, nie pocąc się ani trochę i dostarczając naszym pasażerom niezapomnianych wrażeń i widoków. Tunele czasoprzestrzenne są bardzo malownicze o tej porze roku.
Takie jest prawo Kosmosu
W swojej turze mamy do wykorzystania trzy ogniwa energetyczne – pozwalające nam poruszyć się trzykrotnie. I tak naprawdę akcja ruchu będzie naszą główną akcją – tym ciekawszą, im więcej portali i pól specjalnych będziemy odwiedzać. Wszystkie pozostałe akcje, jak odbieranie i odstawianie pasażerów czy stawianie portali, są darmowe i choć odgrywają istotną rolę w naszej drodze do zwycięstwa, to właśnie podróże będą spędzać nam najwięcej snu z powiek.
Nasz „widzialny Wszechświat” składa się z losowanej przed każdą rozgrywką mapy, złożonej z kilku kafli (dwustronnych). Finalnie mapa może mierzyć nawet 15 heksów szerokości w linii prostej – przebycie ich w tradycyjny sposób zajęłoby nam pięć rund. A gra potrafi skończyć się nawet po kilkunastu rundach. Przy użyciu portali, możemy pokonać ten dystans dwukrotnie w trakcie jednej kolejki. Różnica jest gigantyczna – wielkości kosmiczne, wszakże – i dla tej różnicy warto walczyć o zaludnienie Galaktyki naszymi portalami.
Portale działają w parach – stawiamy najpierw jeden, który pozostaje nieaktywny do postawienia drugiego, kiedy to tunel staje się aktywny i gotów do wykorzystania w podróżach. Każdy gracz ma pięć par portali w swoim kolorze, dla lepszej orientacji opatrzonych cyferkami od 1 do 5. I co najlepsze – sieć tuneli jest ogólnodostępna dla wszystkich graczy! Co więcej – ilekroć inny gracz skorzysta z naszego tunelu, otrzymamy punkt zwycięstwa, co może stanowić bogate źródło, o ile nasze portale staną w odpowiednio intratnych miejscach.
Czy w Kosmosie obowiązuje ruch prawostronny?
Stawianie portali ma swoje ograniczenia – np. żaden gracz nie może postawić dwóch na orbicie jednej planety, a same żetony portali nie mogą być później przekładane w inne miejsce. Ekonomia ich rozstawiania w przestrzeni będzie za każdym razem inna – zależna od rozkładu interesujących nas planet i od ruchów współgraczy. Adekwatnie do ich działań będziemy więc dokładać nasze cegiełki do budowy wielkiej sieci tuneli. Sieci, której odpowiednie wykorzystanie da nam zwycięstwo. Sieci, która nie wybacza opieszałości i nie daje szansy na naprawienie błędów.
Motywacją do ekspansji są karty pasażerów – dobierane na planetach i stacji początkowej. Możemy ich mieć 4 na ręce i przy każdej odwiedzonej planecie możemy pozbyć się dowolnej ich liczby, dobierając w zamian nowe karty – ale tylko raz na rundę. Odrzucone karty mają tę specyficzną właściwość, że lądują we wspólnej, odkrytej przestrzeni, z której skorzystać może każdy odwiedzający stację początkową gracz (to przy tej stacji mieści się nasz pierwszy portal, więc zawsze możemy tu łatwo i szybko wrócić).
Jedynym warunkiem dobierania kart na stacji jest dobranie kart z najwyżej dwóch różnych planet – daje to ciekawe możliwości planowania naszej trasy, z uwzględnieniem tuneli własnych i tuneli współgraczy. Od pewnego momentu w grze poruszanie się w konwencjonalny sposób nikogo już nie interesuje – dystanse pokonuje się tunelami, które pokrywają nasz kosmos niczym wielka sieć metra.
O co potknąć się można w przestrzeni kosmicznej?
Mgławice, dzikie tunele czasoprzestrzenne, działo fotonowe i Czarna Dziura – to pola specjalne na naszej mapie. Dzięki nim zyskujemy dodatkowe możliwości ruchu, jak np. darmowy ruch do dowolnego pola w obrębie mgławicy, wystrzelenie się działem fotonowym na dowolną liczbę pól w linii prostej czy nur w głąb Czarnej Dziury, która przenosi nas do losowej (determinowanej przez dociągniętą kartę pasażera) planety na mapie.
W kosmosie są też pola niedostępne – oznaczone ciemniejszym tłem – na których stawać nie wolno, a przez które przedostać możemy się tylko działem fotonowym. Mamy tu też ogromną planetę, której orbita pozwala graczom na stawianie więcej niż jednego portalu. Losowy rozkład tej mapy sprawia, że żadne dwie rozgrywki nie są takie same i każda z nich stawia przed nami nowe wyzwania… i nowe możliwości podróży na skróty.
Ile sekund ma jeden parsek? Parę?
Głównym zarzutem względem Wormholes jest fakt, że gra kończy się dość nagle i dość szybko. Faktycznie, koniec gry następuje w momencie, w którym każda z ośmiu widocznych na mapie planet zostanie obsadzona portalem – wtedy gracze wykonują jeszcze trzy rundy i taksówki zjeżdżają do bazy na podliczenie punktów. Przy dość dynamicznej rozgrywce – całość spokojnie zamyka się w 45 minutach, może godzinie przy komplecie graczy – daje to poczucie, że faktycznie, veni, vidi i szybko vici.
Nie miejcie jednak wątpliwości – gra napakowana jest istotnymi decyzjami i właśnie przez to, że w tle tyka galaktyczny zegar, wszystkie nasze ruchy mają kluczowe znaczenie dla końcowej punktacji. Złe postawienie tunelu, zapędzenie się w odległy kąt galaktyki przy użyciu tradycyjnego napędu, bez portalu powrotnego czy unikanie podróży tunelami przeciwników to proste recepty na przegraną. Złe zarządzanie ręką czy dobieranie kart pasażerów zainteresowanych dalekimi planetami może być tak samo zdradliwe – kosmiczna pazerność może nas zgubić.
Gildia Kosmicznych Eksploratorów
AEG zaraz obok Wormholes wydało The Guild Of Merchant Explorers – Gildię Kupieckich Odkrywców (recenzja jeszcze w listopadzie na GF!), osadzoną w przeszłości grę o podobnym założeniu: tworzenia szlaków handlowych. I choć obie pozycje oferują odmienny gameplay, to ich rdzeń jest podobny. To gry o tworzeniu połączeń na upstrzonej atrakcjami mapie. Czy to galaktyka, czy morza i lądy, drapany jest ten sam świąd: podróży, eksploracji i podboju.
Wormholes stawia przed graczami zagadkę przestrzenną – jak dostać się z punktu A do punktów C, E i B w jak najkrótszym czasie? Ekonomizowanie ruchów, optymalizowanie ręki z kartami pasażerów, taktyczne rozstawianie portali i rozważne korzystanie z tuneli postawionych przez konkurencję – Wormholes to ciągły proces doskonalenia naszego transportowego silniczka. I jest to proces, który z wielką chęcią powtarza się dwa albo i trzy razy pod rząd – właśnie dlatego, że jest tak szybki i skondensowany.
Licencja na przewóz
Nie chcę tu spoilerować nadchodzącej recenzji The Guild Of Merchant Explorers, ale obie nowości od AEG wpisują się złotymi zgłoskami w moją ulubioną kategorię gier o niskim ciężarze zasad i reguł, relatywnie krótkim czasie rozgrywki i fascynującej przestrzeni decyzyjnej. To gry, do których stosunkowo szybko można zasiąść i cieszyć się z gry, ale którym trzeba poświęcić trochę czasu, by grać w nie dobrze.
Wormholes jest przy tym o tyle ciekawszą pozycją, że tu nasza strategia jest zależna w dużej mierze od ruchów oponentów. To oni otwierają dla nas nowe szlaki i swoją siecią tuneli dają nam większą przestrzeń do planowania naszych ruchów. I choć gra „działa” już od dwóch graczy, to rumieńców nabiera przy większej liczbie graczy. Mapa zmienia się wtedy szybciej, otwierają się nowe trasy i myślenie o kolejnym posunięciu jest jeszcze bardziej wymagające i mniej szachowe – nie czekamy już tylko na odpowiedź jednego przeciwnika.
Czy androidy śnią o kopaniu tuneli?
Jaram się Wormholes. Jest coś fundamentalnie radosnego w tworzeniu połączeń w rozległym i niezamieszkałym kosmosie, w zapewnianiu cywilom usług transportowych i udostępnianiu własnoręcznie postawionych tuneli oponentom. Temat gry jest tu delikatnie wyczuwalny i niesie całą rozgrywkę swoim intergalaktycznym nurtem, ale prawdziwa radość to kombinowanie nad logistycznym aspektem całego przedsięwzięcia. Jeśli więc kosmiczna szata graficzna nie przeszkadza Wam w rozkosznym łamaniu głowy nad siecią połączeń i szlaków, spieszcie do swoich napędzanych wodorem statków – pasażerowie czekają!
Gra dla 1-5 graczy w wieku od 10 lat
Potrzeba około 40-60 minut na rozgrywkę
Zalety:
+ niecodzienne podejście do mechaniki pick up and deliver
+ ciekawe ujęcie tematyki kosmicznej, bez przynudzania o fizyce kwantowej
+ klimatyczna szata graficzna
Minusy:
– ozdobniki graficzne na kartach z początku mogą wprowadzać w błąd (kod i tekst w obcym alfabecie sprawia wrażenie, jakby był istotny, a jest tylko ornamentem)
Grę Wormholes kupisz w sklepie
Dziękujemy firmie Alderac Entertainment Group za przekazanie gry do recenzji.
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(6/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.