Choć moja kolekcja gier obejmuje sporo, bardzo różnych tytułów, niewiele w niej jest deck buildingów. Powoli jednak sytuacja ta ulega zmianie. Nie tak dawno miałam okazję wypróbować absolutnego klasyka w tej kategorii, czyli Dominiona. Teraz przyszła kolej na grę, która do mechaniki tej wprowadza zupełnie nową jakość, mieszając ją na dodatek z tym, co uwielbiam w sposób czysto masochistyczny – push your luck. Przed Wami Mystic Vale.
Dla porządku wspomnę, że gra, która do mnie trafiła to Mystic Vale Essential Edition od wydawnictwa Alderac Entertainment Group. Jest to anglojęzyczna wersja tytułu, który w Polsce ukazał się nakładem wydawnictwa Portal Games jako Mystic Vale: Big Box. W obu pudełkach znajdziemy podstawową wersję gry i trzy dodatki. Rozgrywka pod względem mechaniki wygląda identycznie.
Mystic Vale na bogato
Zachodnia „Mistyczna Dolina” od rodzimej różni się kilkoma szczegółami. Po pierwsze wydana ona została w pudełku o kwadratowym, a nie prostokątnym formacie. Egzemplarz AEG zawiera, podobnie jak ten od wydawnictwa Portal Games, mnóstwo bardzo dobrej jakości komponentów. W tej pierwszej jednak mieszczą się one swobodnie, z czym podobno jest problem w polskiej wersji.
Jeśli chodzi o wykonanie, to największe wrażenie zrobiły na mnie półprzezroczyste karty. To z nich składa się talia graczy, ale do tej kategorii należą też Rozwinięcia, o których powiem więcej później. Są one z mojej perspektywy nadal pewnego rodzaju nowinką w świecie gier i to one właśnie skłoniły mnie do wypróbowania tego tytułu. Oprócz nich w pudełku mamy też klasyczne, ładnie zilustrowane karty Doliny i kilka żetonów. Na koniec warto też wspomnieć o elementach, których w polskiej wersji nie znajdziemy. Mystic Vale Essential Edition zawiera bowiem matę do gry oraz drewniane znaczniki. Pod względem wykonania tytuł ten stoi bezsprzecznie na bardzo wysokim poziomie.
Fabuła tak, klimat nie
Podczas gry będziemy wcielać się w druidów, próbujących przywrócić świetność opanowanej przez zarazę Dolinie Życia. Jeśli jednak liczycie na to, że zagrywając karty, poczujecie się jak obdarzeni długimi brodami i niezwykłymi mocami mędrcy, to obawiam się, że możecie się przeliczyć. Klimat w grze Mystic Vale zaczyna i kończy się na ilustracjach. Czy to wada? Moim zdaniem niekoniecznie. Chociaż wielu graczy porównuje karciankę Alderac Entertainment Group do pasjansa, to… kto nie lubi układać pasjansów?
Wielkie pudło, mnóstwo kart… a zasady proste
Jak to na deck building przystało, gracze rozpoczynają rozgrywkę z takim samym zestawem kart. Talia reprezentująca krainę, którą będziemy rewitalizować, zawiera 20 kart. Każda z nich jest na początku „niekompletna” – pusta lub z zaledwie jednym, zazwyczaj skażonym obszarem. Podczas gry pustki te wypełnią się. Odkryte przez nas rejony, leśne rośliny i zwierzęta przyniosą nam różnorodne profity. Możemy dzięki nim pozyskać m.in. zasoby niezbędne do dalszych działań, przychylność duchów, punkty zwycięstwa, symbole Rozkładu i Przyrostu, czy też dodatkowe opcje działania. Wszystko to pozwoli nam kupować nowe karty, co będziemy robić aż do momentu, gdy wyczerpie się pula żetonów Punktacji.
Set up
Zanim przystąpimy do działania, musimy przygotować obszar gry. W wyznaczonym ku temu miejscu na macie rozmieszczamy po 3 karty Rozwinięć z każdego z 3 poziomów oraz po 4 karty Doliny z obu poziomów. Obok planszy kładziemy karty Żyznej Gleby, żetony Punktacji, których liczba jest różna w zależności od liczby graczy i znaczniki Many dla każdego z nich. Ostatnim krokiem poprzedzającym wkroczenie do przeklętej doliny jest przygotowanie pola. Robimy to poprzez odkrywanie kart z talii tak długo, aż w miejscu wierzchniej karty pojawi się trzeci symbol Zepsucia. Kiedy to nastąpi, możemy zaczynać grę.
Jak poruszać się po dolinie?
Tura gracza podzielona jest na 4 etapy. W pierwszym z nich, czyli fazie Sadzenia, możemy przenieść kartę z wierzchu talii na nasze pole i odkryć kolejną. Czynność tę kontynuujemy tak długo, aż będziemy zadowoleni z efektu lub dopóki nie odkryjemy czwartego symbolu Zepsucia. W drugim przypadku pomijamy kolejne dwa kroki. Jeśli jednak spasujemy, nadchodzi dla nas okres Zbiorów.
W jego czasie możemy skorzystać ze wszystkich dobrodziejstw pola. Należą do nich zdolności kart z dopiskiem Zbiory oraz znajdujące się na nich symbole. Dzięki Manie i symbolom Duchów kupimy maksymalnie po dwie karty Rozwinięć i Doliny. Niebieskie tarcze pozwalają nam z kolei na pobranie żetonów Punktacji.
W następującej późnej fazie Odrzucania wkładamy zakupione Rozszerzenia do koszulek kart z pola. Należy to zrobić tak, aby nowe elementy przykryły wyłącznie puste miejsca. Wyjątkiem są te z ze zdolnością wzdłuż karty – może ona zakryć tekst innej umiejętności. Zakupione karty Doliny kładziemy obok swojego obszaru gry. Należy jeszcze odrzucić karty z pola i uzupełnić puste miejsca na rynku po tych, które zabraliśmy.
Ostatnim krokiem w turze gracza jest faza Przygotowań. Robimy w niej dokładnie to samo, co wcześniej – dociągamy karty tak długo, aż odkryjemy co najmniej 3 Symbole Zepsucia. Należy wtedy też rozpatrzyć umiejętności z dopiskiem „po zagraniu”. Gdy my będziemy wykonywać te czynności, nasz przeciwnik może już rozpocząć swoją turę. Jest to bardzo dobre rozwiązanie, ponieważ niweluje ono uciążliwość oczekiwania na swoją kolej.
Gra kończy się, gdy zabraknie żetonów Punktów. Podliczane są wtedy punkty z kart Doliny, Rozszerzeń i tychże właśnie żetonów. Kto ma ich więcej, wygrywa.
Im dalej w las tym więcej drzew
Mystic Vale Essential Edition to gra wydana od razu z trzema dodatkami:
- Dolina Magii – wprowadza do gry więcej kart Rozszerzeń i Doliny.
- Dolina Dziczy – poza nowymi kartami obu znanych nam już typów, dodaje do rozgrywki Bohaterów. Na początku gry wybieramy jedną z dwóch losowo otrzymanych postaci, wypełniamy nią pustą kartę i wtasowujemy w talię.
- Burza many – wprowadza jeszcze więcej kart Rozszerzeń, Doliny i nowych Bohaterów, a oprócz tego dodane jeszcze zamienniki do żetonów Many, czyli Amulety. Każdy z nich ma inną zdolność, co oczywiście urozmaica grę.
Wrażenia
Mystic Vale Essential Edition to gra, która zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Każda rozgrywka w nią była dla mnie wyjątkowo… relaksująca. Nie zrozumcie mnie źle – gra daje kilka powodów do zastanowienia się. Trzeba w końcu zdecydować co kupić, gdzie włożyć daną kartę lub czy dociągnąć, czy może spasować. A jednak jej zasady są w sumie bardzo proste, a ja w trakcie wykonywania swoich ruchów nie czuję nadmiernego ciśnienia, nie mam poczucia, że coś muszę, bo inaczej przeciwnik oddali się z żetonami Punktów w siną dal. Zamiast tego odczuwam absolutny spokój…
Push your luck może jak zwykle zawieść mnie na manowce? Co z tego, skoro czeka tam na mnie dodatkowa Mana. Nie stać mnie na kartę Rozszerzenia? Wystarczy sięgnąć po Żyzną Glebę za bagatela 2 punkty i już wkrótce mój problem zniknie. A jak już rozkręcę maszynkę do robienia zasobów, to kupię sobie karty z symbolem Przyrostu i żaden los nie będzie mi straszny. A wtedy stworzę sobie karty, jakie tylko będę chciała, np. takie z symbolami Duchów, żeby zarobić też jakieś punkty z kart Doliny. Chyba że nie zdążę. Ale dlaczego miałabym nie zdążyć? Ach tak, w końcu nie gram sama. Przez tę minimalną interakcję z innymi graczami zdarza mi się o nich zapomnieć. Zwłaszcza że tworzenie kart jest zajęciem zarówno satysfakcjonującym, jak i wciągającym. I tylko boli mnie, że kiedy już mam wszystko, co mi potrzebne, żeby stworzyć sobie talię marzeń, gra się kończy. Szkoda, bo pustych miejsc na kartach jeszcze sporo.
Zarazą z tą doliną
Choć gra wydawnictwa Alderac Entertainment Group ma sporo zalet, są w niej też rzeczy, które mnie denerwują. Pierwszą z nich było to, że karty Rozszerzeń są w mojej ocenie potwornie śliskie. Tasowanie ich jest dla mnie czynnością niezwykle uciążliwą, zwłaszcza że są one pokryte folią ochronną, która podczas tej czynności często zaczyna schodzić. Można ją niby wcześniej zdjąć, ale po włożeniu 80 kart graczy do dedykowanych koszulek jakoś nie miałam ochoty poświęcać na tę czynność kolejnych kilkunastu minut.
Wspomniałam wcześniej, że rozgrywka w Mystic Vale Essential Edition jest dla mnie przyjemnością. Sprzątanie po partii już taką dobrą zabawą nie jest. Wyjmowanie kart z koszulek i segregowanie ich jest wyjątkowo mozolnym zajęciem. Na szczęście Rozszerzenia mają oznaczenia, co do ich poziomu. Gorzej, jeśli planujecie rozdzielić talię gry podstawowej i dodatków, ponieważ na kartach próżno szukać odpowiedzi, na pytanie do którego zestawu takowa należy. Pomocą służy spis z instrukcji, jednak wizja korzystania z niego skutecznie zniechęca do podejmowania w ogóle tej czynności.
Podsumowując
Druidzi walczący z zarazą, która w wyniku klątwy opanowała odległą krainę – przyznacie, że brzmi to, jak fabuła epickiej, zaawansowanej gry planszowej. Tymczasem tytuł wydawnictwa Alderac Entertainment Group mimo takiego właśnie tematu, jest pozycją dość lekką i przyjemną.
W Mystic Vale Essential Edition nie ma właściwie interakcji, jest za to losowość. Tę jednak można kontrolować, m.in. pozyskując symbole Przyrostu. Grube talie podstawki, ale i trzech dodatków oraz możliwość wprowadzenia asymetrii w postaci kart Bohaterów i Amuletów sprawiają, że regrywalność karcianki stoi na bardzo wysokim poziomie.
Największą zaletą Mystic Vale Essential Edition jest dla mnie oryginalne podejście do kwestii budowania talii, czyli to, że podczas rozgrywki nie rozszerzamy jej, tylko ją ulepszamy. To ona właśnie sprawia, że sądzę, że tytuł ten powinien wypróbować każdy fan deck buildingów.
Grę Mystic Vale Essential Edition kupisz w sklepie
Dziękujemy firmie Alderac Entertainment Group za przekazanie gry do recenzji.
Złożoność gry
(5/10):
Oprawa wizualna
(9/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.