Logika – niby niezmienna, a jednak i w jej świat wkradła się nowoczesność. Kiedyś, żeby rozruszać szare komórki, mogliśmy co najwyżej sięgnąć po krzyżówki lub sudoku. Dziś szarad i łamigłówek dostępnych na rynku jest bardzo wiele, a część z nich ubrana została w szaty planszówek. Formuła taka pozwala na majstrowanie z ich stopniem trudności i tematyką. To zaś pozwala dotrzeć tytułom, takim jak Hay Stax do znaczne szerszego grona odbiorców. Zapraszam do lektury recenzji nowości wydawnictwa Rebel.
Hay Stax został stworzony z myślą o młodszych graczach. Podczas rozgrywki będą oni szukać rozwiązania 36 zadań o trzech stopniach trudności: początkujący, średni i mistrz. Każde z nich polega na ułożeniu określonej grupy zwierząt w wyznaczonym obszarze gry.
Kolorowo i solidnie
Układanka została zamknięta w niewielkim, bardzo porządnym pudełku z okienkiem w kształcie stodoły. W jego wnętrzu znajdziemy spore, dwustronne karty z zadaniami, które są jednocześnie planszetką, karty z rozwiązaniami oraz 9 figurek różnokolorowych wiejskich zwierzaków. Wykonany z plastiku koń, kura, kaczka, czy też kot prezentują się bardzo dobrze. Z powodzeniem mogą one sprawdzić się jako zabawki, służące niekoniecznie do tworzenia skomplikowanych układów na kartach.
Wybierz kartę, znajdź zwierzęta i rozwiąż szaradę
Zabawę z Hay Stax rozpoczynamy od wybrania zadania. Następnie należy dobrać przedstawione na niej zwierzaki. Mając przed sobą taki komplet elementów, można spróbować ułożyć mieszkańców wsi na kratkowanym obszarze. Jeśli nam się to uda, przechodzimy do kolejnego zadania. W razie porażki można zapoznać się z kartą z rozwiązaniem.
Na początku banalnie. Z czasem trudnej.
Wszystkie karty znajdujące się w pudełku są ponumerowane. Warto sięgać po zadania w kolejności rosnącej. Wyższy numer to trudniejsza zagadka, ale już teraz mogę Wam zdradzić, że nawet poziom mistrzowski nie będzie stanowił dużego wyzwania dla osób obeznanych z wszelkiego rodzaju szaradami. Jeśli chodzi o młodszych graczy, spokojnie poradzą sobie zarówno z zielonymi, jak i z niebieskimi zdaniami, choć pewnie będzie to od nich wymagało nieco więcej cierpliwości. Czy uporają się również z najtrudniejszymi układami? Sądzę, że dla chętnych maluchów jest to tylko i wyłącznie kwestia czasu.
Wrażenia
Hay Stax to bardzo ładnie wydana gra logiczna. Tytuł ten bez wątpienia przypadnie do gustu fanom trójwymiarowych układanek. Trzeba przyznać, że gra ta w sumie nie wnosi nic nowego do świata planszówek. Jest to po prostu kolejna wariacja na temat układania różnokształtnych klocków tak, aby zmieściły się w danym polu. Tyle że zwykle bloki zastąpiono zwierzakami. I dobrze, ponieważ dzięki temu gra jest znacznie bardziej atrakcyjna dla maluchów, które warto zachęcać do tego, by po tego typu tytuły sięgały.
Czy wszystko w Hay Stax mi się podoba? Nie do końca. Na niektórych kartach mamy okazję układać nie jedną, a dwie warstwy zwierzaków. Niestety w większości układów są to po prostu dwie, osobne zagadki, ułożone na sobie – żaden zwierzak nie stoi w nich w pionie. Oczywiście rozumiem, że częstsze zastosowanie takiego rozwiązania zwiększyłoby poziom trudności, ale nadałoby ono również drugiej warstwie realnego sensu.
Dla wielu osób uciążliwy może być też proces składania gry. Układanie zwierzaków w pudełku tak, żeby się zmieściły, nie jest zadaniem łatwym. Na szczęście w talii kart znajdziemy taką, która przedstawia optymalny układ. Osoby, które nie mają ochoty na rozwiązywanie kolejnej szarady, mogą się nim kierować.
Logika – na wsi i nie tylko
Nakładem wydawnictwa Rebel w Polsce ukazały się również inne tytuły z tej serii gier logicznych. Są wśród nich Cat Stax i Dog Pile. Niedawno premierę miała też gra z morskimi stworzeniami w roli głównej, czyli Sea Stax, o której opowiem Wam już niedługo.
P.S. Jeśli szukacie innych, oryginalnych gier logicznych, koniecznie sprawdźcie też serię Logiquest, w ramach której ukazały się:
Złożoność gry
(2/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.
Kilka uwag ogólnych:
1. Słowo „szarada” odnosi się zasadniczo do zagadek słownych, a nie do łamigłówek geometrycznych.
2. Trudno mi się zgodzić ze stwierdzeniem: „Kiedyś, żeby rozruszać szare komórki, mogliśmy co najwyżej sięgnąć po krzyżówki lub sudoku.” Krzyżówka ma rzeczywiście tradycję ponad stuletnią ale sudoku to łamigłówka stosunkowo nowa. Po raz pierwszy zostało opublikowane wprawdzie w USA (jako Number Place) w roku 1979, a w Polsce (jako „Dziewięć po dziewięć” w roku 1997) ale popularne stało się dopiero niespełna 20 lat temu. A zanim stało się modne, znane było wiele rodzajów łamigłówek słownych, liczbowych, geometrycznych i mechanicznych.
3. Elementy łamigłówki Hay Stax to w istocie poliomina, czyli figury geometryczne powstałe ze złączonych kwadratów. Motyw układania z poliomin zadanych kształtów jest znany od wielu lat, zarówno jako forma łamigłówki, jak i element gry np. Ubongo.
4. Trójwymiarowym odpowiednikiem poliomina są kształty, powstałe z połączenia sześcianów. Polskiej nazwy chyba nie mają, natomiast po angielsku zwane są polycubes. Mogą być płaskie albo przestrzenne (jak w łamigłówkach Soma Cube czy Bedlam Cube). W Hay Stax elementy łamigłówki układa się warstwami natomiast w Cat Stax są zadania, w których płaskie „kotokształtne” elementy układa się zarówno poziomo jak i pionowo.
Bardzo dziękuję za uzupełnienie informacji! Przyznaję, że określenie „poliomina” nie było mi dotychczas znane. Nie miałam też świadomości, że sudoku jest tak młodą łamigłówką. Wychodzi na to, że Hay Stax to w istocie wariacja na temat zadań z długą brodą, w kolorowym, nieco bardziej atrakcyjnym wydaniu dla najmłodszych.