Powiedzmy to otwarcie, franczyza Marvela stała się tak wszędobylska w świecie planszówek, że dziś jest to tak oczywisty temat do gier jak generyczne fantasy czy wykorzystywanie wątków mitologicznych. W ostatnich latach marka ta wykorzystała systemy: Splendoru, Listu Miłosnego, Zombicide’a, Disney Villainous czy Unmatched. Pojawiło się też kilka autorskich tytułów z gorszym (Bunt Mutantów) i lepszym rezultatem (United, Crisis Protocol). To wszystko sprawia, że nie będziemy zaskoczeni jak niedługo otrzymamy Wsiąść do Pociągu czy Descenta wykorzystujących twarze mścicieli i ich wrogów. Niemniej, w tej całej masie gier jest jeden tytuł, który szczególnie wyróżnia się na tle pozostałych. Tytuł, w którym tematyka idealnie dopasowana jest do gameplayu, a nie na siłę podpięta, celem poprawienia zysków ze sprzedaży. I tym tytułem jest Marvel Champions – karcianka, która nie schodzi poniżej czołowej pięćdziesiątki rankingu BGG.
„Avengers Assemble!*”
Marvel Champions to kooperacyjna gra karciana, w której gracze współpracują, aby pokonać złoczyńców z komiksowego uniwersum. Na początku wybieracie scenariusz, czyli konkretnego złoczyńcę, oraz bohaterów jakich będziecie używać. Talia bohatera składa się z jego osobistych kart (15/40) oraz pozostałych kart, które umieszczacie w talii wedle własnego uznania (25/40). Dodatkowe karty muszą pochodzić z jednego z czterech aspektów (Agression, Justice, Leadership, Protection) i/lub kart neutralnych. Każdy aspekt posiada własny playstyle, dzięki czemu granie tymi sami postaciami, za pomocą różnych aspektów, zupełnie zmienia oblicze waszej gry. Jeżeli przeraża was deckbuidling możecie korzystać z gotowych talii bohaterów lub posilić niezliczonymi listami talii umieszczanych w internecie. Po przygotowaniu można przystąpić do właściwej rozgrywki.
Całość mechaniki Marvel Champions opiera się na koncepcie dwustronnej karty naszego bohatera. Nasz pogromca zła może być w jednej z dwóch form: Alter-Ego oraz Hero (dla przykładu Peter Parker i Spider-Man). W pierwszej z nich nasz ulubieniec zazwyczaj posiada większą pulę kart na ręku oraz może leczyć się, natomiast jako bohater, może atakować lub psuć plany przeciwnika. Oczywiście, różne karty posiadają również warunki, które mogą wymagać od nas bycia w konkretnej formie, ale to przecież logiczne, że do cioci May nie wpadniemy z kostiumem na sobie. Taki koncept na gameplay zmusza gracza do permanentnego balansu pomiędzy obydwoma formami. Pozostanie w alter-ego sprawia, że jesteśmy bezpieczni na ataki wroga oraz posiadamy większą liczbę kart na ręce (co ma znaczenie, bo w Marvel Champions ręka gracza to nasze zasoby/surowce służące do opłacania innych kart), ale pozostanie w nim dłużej sprawia, że przeciwnik może zrealizować swój niecny plan, co wyjaśnię w akapicie poniżej. Z drugiej zaś strony umiejętne korzystanie z bohaterskiej formy umożliwia nam realizację naszego zadania, czyli pokonanie wroga, a to nam trochę zajmie. W tym czasie nasz przeciwnik będzie nas bił i to mocno, więc nie możemy całej gry przesiedzieć z maską na głowie.
„Come meet your doom”
I tak jak nasza gra będziecie toczyć się na podstawie tych dwóch form, które możemy zmienić raz na turę gracza, tak i przegrać możemy w dwójnasób. Przeciwnik może nas pokonać redukując nasz licznik zdrowia do zera lub spełnić swój mnikczemny plan. No właśnie, ale o co chodzi z tymi planami? Otóż aktywacje przeciwnika są zależne od naszej formy, jeżeli jesteśmy w hero formie, przeciwnik odpowiada w swoje aktywacji atakując nas. Natomiast gdy dalej będziemy ukrywać się w alter-ego złoczyńca dokłada żetony do Main scheme. Jeżeli liczba żetonów będzie odpowiadać wartości na karcie, scheme uznaję się za spełniony. W takim przypadku, albo odkrywamy następną kartę main scheme, która też odpali jakiś negatywny efekt dla nas, albo przegrywamy jeżeli była to ostatnia karta scheme przeciwnika. Nie można zatem w żaden sposób „zasiedzieć się” w jednej z form, gdyż pozostawienie złola niepilnowanego doprowadza do naszej porażki. Poza samą aktywacją przeciwnika, każdy otrzymuje jedną kartę z talii przeciwnika i rozpatruje jej efekty. Czasem pojawiają się jacyś mniejsi pomocnicy, czasem otrzymamy dodatkowy side-scheme, a jeszcze kiedy indziej przeciwnik aktywuje się ponownie, skutecznie niwecząc nasze wyliczone plany. Jest to karcianka, zatem nie ma co się czarować, że jest tutaj spora doza losowości, natomiast dzięki niej, aktywacje przeciwnika są nieprzewidywalne i pojedyncze scenariusze można przechodzić wielokrotnie bez jakichkolwiek objawów nudy.
„A flying aircraft carrier? You’re kidding right?”
Rozgrywka w Marvel Champions w dużej mierze polega na budowaniu silnika, który optymalizuje możliwości naszych bohaterów. Karty, które zagrywamy to:
– sprzymierzeńcy (ally), którzy sami mogą wspierać nasze działania oraz bronić przed atakami złych
– wydarzenia (event), czyli jednorazowe karty z mocnymi efektami
– wsparcie (support), pozostające do końca gry karty zapewniające nam określone korzyści
– wzmocnienia (upgrade), ulepszenia naszego bohatera
Nasza postać zaczyna jako goła, samotna karta, a wraz z postępem gry kart na stole pojawia się coraz więcej. Dzięki temu możemy lepiej wykorzystywać synergię naszych kart oraz łatwiej opłacać poszczególne karty, gdyż nie jesteśmy ograniczeni do naszej ręki. Zatem, w dużej mierze upraszaczając: zaczynając grę mamy najgorszą sytuację na stole, a wraz z upływem rozgrywki, jest nam coraz łatwiej. Wszystko to opiera się na zarządzaniu ręką, odpowiednim zagrywaniu kart oraz planowaniem ruchów do przodu. I jakkolwiek trudne nie wydawałoby to się po tym opisie, po kilku pierwszych partiach, Marvel Champions staję się grą relatywnie prostą. Każdy gracz robi swoje, a następnie zły odpowiada w zależności od wybranej formy. Po wszystkim karta dla każdego i tyle lecimy dalej. Aż do końca przeciwnika lub naszego.
„So I’m fighting a monster. Not the worst way for a teenage girl to spend her friday evening.”
Skoro już zrozumieliśmy na czym polega mechanika tej gry, czas na odpowiedzieć na pytanie. Co sprawia, że Marvel Champions jest tak dobrą grą? A tych powodów trochę jest.
Klimat – Marvel Champions to gra idealnie dopasowana do tematyki. Każdy bohater oraz złoczyńca posiada zupełnie inny arsenał umiejętności ściśle powiązany ze swoim lore w świecie Marvela. Iron-Man będzie używał elementów swojej zbroi, Ant-Man będzie stawał się gigantem by po chwili atakować mrówkami, Doctor Strange będzie czarował, a Quicksilver śmigał. Po stronie przeciwnej również odczujemy różnice. Zupełnie inaczej będzie nas atakował silny, głupi Rhino, niż Ultron, który będzie bombardował nas swoim dronami. Raz będziemy ratować przyjaciół z rąk Taskmastera, a niekiedy przyjdzie nam walczyć z kilkoma złoczyńcami na raz, jak w przypadku Wrecking Crew czy Sinister Six.
Przystępność poziomu trudności – w przypadku gier kooperacyjnych często problemem jest poziom trudności. W co-opach łatwo doprowadzić do sytuacji, w których gra jest albo banalnie prosta, albo niemożliwie wręcz trudna. Champions nie posiada tego mankamentu. Po pierwsze każdy scenariusz posiada dwa stopnie trudności (standard, expert), a po drugie same scenariu
sze są żróżnicowane pod względem wyzwania. Można wybrać prosty scenariusz i zagrać ze znajomym, który nigdy nie miał styczności z tym tytułem, a można też wybrać i taki, który będzie wymagał wielu poważnych prób, aby zbliżyć się do zwycięstwa. Same scenariusze dają się lekko modyfikować za pomocą modular setów, co też będzie modyfikować poziom wyzwania. Poziom trudności jest naprawdę zróżnicowany.
Skalowalność – Championsi sprawdzają się w każdym składzie osobowym. Można się tutaj bardzo dobrze bawić zarówno w pełnym czteroosobowym składzie jak i solo, choć w pojedynkę będzie zdecydowanie najtrudniej. Przy większej liczbie graczy, czas rozgrywki wzrasta o jakieś czterdzieści minut za każdego gracza, ale nie odczujemy downtime’u w żaden sposób, gdyż gra wymaga od nas ciągłej współpracy, a i pewne akcje mogą bezpośrednio pomóc naszym sojusznikom.
Prostota zabawy – Marvel Champions to gra, która nie posiada wielu zasad. Wszystko, co dzieje się w grze odczytujemy z kart i realizujemy. W związku z tym nie ma tutaj problemu z przeskakiwaniem do innych postaci czy walki z innymi złoczyńcami. To wszystko wymaga ogrania, ale w ramach zasad, które są dobrze znane. Jeżeli raz zrozumiecie grę, nie będziecie mieli problemu w żadnym innym momencie.
Współpraca – gra wspiera interakcję między graczami. Nasza współpraca nie ogranicza się do ustalania „ja zrobię to, a ty ogarnij tamto”. Możemy zagrywać karty, które pomogą naszym współgraczom, a dodatkowo pewne akcje możemy wykonywać w turze naszego towarzysza, dzięki czemu w żaden sposób nie odczuwamy downtime’u.
Ilość wydanej zawartości – już sama podstawka, czyli pięciu bohaterów i trzy scenariusze zapewnia dużo zabawy. A to wszystko można powiększyć. Na moment pisania tego artykułu w grze posiadamy 41 bohaterów oraz 34 scenariusze. Następnie mnożymy każdą postać pomnożyć przez cztery aspekty, a każdy scenariusz przez przez circa osiemdziesiąt różnych modyfikacji. Wynik? Kosmos.
Zbierasz, co chcesz – Marvel Champions nie wymaga kupowania określonych dodatków. Kupujesz bohaterów jacy Tobie odpowiadają i dokupujesz scenariusze, na które masz ochotę. Nie ma konieczności zbierania określonych cykli, czy polowania na niezbędne karty. Oczywiście, im większą posiadasz kolekcję, tym więcej możliwości posiadasz, ale nie jest to gra, która wymaga kupowania każdego dodatku.
„Oh my stars and garters”
Pamiętam, że gdy zastanawiałem się nad zakupem tego tytułu, dręczyło mnie sporo obaw. Bałem się, że schematyczność gry sprawi, że znudzę się grą, gdy już raz przejdę scenariusze z podstawki. Jak się miało okazać to był jedynie wstęp do wspaniałej przygody i dziś, choć tego nie notowałem, jestem raczej bliżej tysiąca ukończonych partii niż pięciuset. Warto spróbować, bo to naprawdę doskonała gra do grania w najróżniejszych okolicznościach, co pokazują setki doskonałych ocen tego tytułu. Gdybym miał przyznać tej grę notę, otrzymałaby ona ocenę sześciu pazurów Wolverine’a. A teraz uciekam uratować świat przed Kangiem czy innym Master Moldem.
*Wszystkie cytaty pochodzą z opisów fabularnych umieszczonych na kartach.
Grę Marvel Champions kupisz w sklepie