Pulsar 2849 – zdobywca nagrody Zaawansowana Gra Roku 2019 (tytuł niesłusznie niedoceniany i zapomniany) – zapoczątkowała moje zainteresowanie grami Vladymira Suchego. Nie licząc rzeczonego Pulsara, do tej pory miałem okazję poznać jeszcze 5 gier tego autora – Ostatnią Wolę, Podwodne Miasta, Pragę: Caput Regni, Messinę 1347 i opisywanego dzisiaj Woodcrafta. Zostały ze mną Pulsar, Podwodne Miasta i Praga i mają one pewne miejsce w mojej kolekcji. A jak sprawa będzie się miała w przypadku Woodcrafta?
Woodcraft to gra, którą zdobyliśmy na Targach Essen od oryginalnego wydawcy – Delicious Games, ale właśnie ruszyła przedsprzedaż Portalu, który jest odpowiedzialny za polską wersję tego tytułu. Autorem gry, poza wspomnianym V. Suchym, jest też Ross Arnold (nie znalazłem na BGG – poza „serią” Woodcraft – innych dzieł tego pana). Gra przeznaczona jest dla 1-4 graczy w wieku 12+ lat, z pudełkowym czasem partii od 60 do 120 minut.
O zasadach
Gra ma na BGG pozom skomplikowania 3,81. Spora w tym zasługa dużej ilości zasad, których wytłumaczenie zajmuje około 40-45 minut. Z oczywistych względów nie będę więc tu ich wszystkich przytaczał i ograniczę się jedynie do nakreślenia zarysu rozgrywki.
A ta oparta jest na kole akcji mocno przypominającym mechanizm znany z Pragi. Wybierając kafelek akcji przesuwamy go na puste miejsce do kolejnego segmentu, po czym wykonujemy akcję główną i dwie akcje bonusowe, o ile takie są akurat dostępne (jedna ze środka, druga z krawędzi koła). Po drodze możemy wykonać jeszcze akcje dodatkowe, jeżeli pozwala nam na to nasza planszetka (np. ściąć drzewo lub skorzystać ze zdolności naszego pracownika), a na końcu mamy szanse kupić punkty za posiadane jagódki (taka lokalna waluta).
Naszym głównym celem jest realizacja kontraktów, bo to najpewniej one dadzą nam najwięcej punktów na koniec partii, a dodatkowo opieszałość w ich wykonywaniu może nas kosztować utratę punktu zwycięstwa (reprezentowanych w grze przez orzeszki) lub nawet punktów reputacji (które stanowią mnożnik naszych pezetów na koniec gry).
Realizacja kontraktów opiera się na dostarczeniu kostek w odpowiednich wartościach i kolorach (tematycznie jest to wyrób produktu z drewna odpowiedniego rodzaju i w odpowiedniej jakości).
Mechanicznie gra opiera się więc w dużej mierze na zarządzaniu kostkami poczynając od ich zakupu lub tworzenia, poprzez manipulację wynikami, a na łączeniu lub rozdzielaniu kończąc. Możliwych aktywności na kaflach akcji jest jednak więcej – możemy zatrudniać pomocników, kupować narzędzia czy rozbudowywać warsztat. Część z nich przynosi nam bezpośrednio punkty zwycięstwa lub jagódki (ewentualnie podwyższa liczbę orzeszków / jagódek zbieranych w fazie dochodu), jednak przeważająca ich część stanowi jedynie trybik w silniczku, który planujemy zbudować.
Gra trwa 14 rund, w ich trakcie mamy 3 fazy dochodu w których zdobywamy jagódki i orzeszki w zależności od zaawansowania na obu torach. Do punktów zwycięstwa zdobytych w ten sposób doliczamy teraz punkty za kontrakty w zależności od postępu na naszym torze reputacji (działa to na identycznych zasadach co tor technologii w Orleanie) oraz punkty za zasoby i wyłaniamy wygranego.
O wrażeniach
Odpowiadając na pytanie postawione wyżej – Woodcraft zostaje w mojej kolekcji. Podoba mi się w nim dużo małych mechanizmów zgrabnie tworzących całość. Tu – może poza gromadzeniem narzędzi na poddaszu – nie ma małych minigierek, jedynie pretekstowo ze sobą połączonych. Sadzenie drzew, żeby kostki przybierały na wartości bez konieczności poświęcania akcji, rozbudowa warsztatów, żeby tymi kostkami lepiej manipulować, zbieranie latarni, dla kontroli nad kołem akcji i wiele innych rozwiązań – to wszystko małe trybki mające nas prowadzić do realizacji naszej strategii. A ta również może być różna. Można skupić się na realizacji kontraktów i zdobywaniu punktów prestiżu, można starać się szybko podwyższać na torach dochodów, żeby w fazie dochodu otrzymywać istotny zastrzyk jagódek i orzeszków, można też starać się w każdej turze kupować orzeszki za jagódki. Wszystko to istotne zastrzyki punktowe, chociaż też nie tak łatwe do zrealizowania.
Bo – nie oszukujmy się – Woodcraft to gra z krótką kołderką, zdecydowanie nie dla początkujących, czy nawet sporadycznych graczy. To tytuł głównie dla graczy zaawansowanych, cierpliwych, lubiących masterować posiadane gry. Ja grałem w Woodcrafta trzy razy, za każdym razem próbowałem innej strategii i w dalszym ciągu widzę, że można zagrać inaczej, można coś ulepszyć. A to zachęca do kolejnej partii i wypróbowania kolejnej strategii.
Trzeba jednak pamiętać, że gra jest długa, przynajmniej w tych pierwszych podejściach. Trzy kwadranse tłumaczenia zasad i dwugodzinna rozgrywka w dwie osoby lub trzy i pół godzinna w pełnym składzie. Wiąże się to też z pewnym downtimem, ale myślę, że ten element da się doszlifować w miarę ogrania, bo wynika on chyba raczej z koniecznością oswojenia się z grą i możliwościami, które ona daje.
Warto też zaznaczyć, że choć rozwiązania zawarte w grze to pewne wariacje mechanik już znanych z innych tytułów, to zdarzają się też pomysł, które zaskoczyły mnie świeżością. Przykładowo pomysł z „sadzeniem kostek”, dzięki któremu przyrastają ona co rundę na wartości bez konieczności naszej ingerencji. Albo ich „rozcinania” i „sklejaniem” w celu otrzymania pożądanego wyniku.
Reasumując – Woodcraft to tytuł trudny, długi, ale dający sporo satysfakcji i potrafiący zadowolić graczy szukających wymagającej rozgrywki. Gra dobrze się skaluje (choć liczba graczy wpływa na długość partii) i – z uwagi na ilość możliwych strategii – nie powinna mieć problemów z regrywalnością. To tytuł. który zdecydowania warto mieć, a przynajmniej spróbować. Ja mam, nie oddam i polecam :)
Złożoność gry
(7/10):
Oprawa wizualna
(7/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.