Jasmine Perodine, po śmierci dziadka i otrzymaniu spadku, zaczyna śnić powtarzające się wizje. Czy mają one jakieś głębsze znaczenie? Z pewnością nie jest to tylko kwestia przypadku? Interpretacja snów to niełatwe zajęcie. Marzenia senne – enigmatyczne, pełne alegorii, zagadek i ukrytych znaczeń – wymagają eksperta, który pomoże je rozszyfrować. Pomóc w tej sytuacji może tylko ktoś doświadczony w tej niezwykłej sztuce – tak się składa, że jesteś jednym z najlepszych. Tak oto w twoje ręce wpada dziennik snów pełen wierszy i niezwykłych obrazów, a także cztery sakiewki zawierające fragmenty dziwnych artefaktów. Czy to wystarczy by rozwiązać zagadkę owianą oniryczną mgłą?
Tak pokrótce prezentuje się historia w Adrift, które w moim odczuciu nie do końca można nazwać grą planszową, to bardziej zestaw elegancko zazębiających się zagadek.
W pudełku znajdziemy cztery koperty tematycznie związane z wodą, ogniem, ziemią i powietrzem/niebem oraz cztery sakiewki do nich przypisane. Każda koperta zawiera trzy wiersze oraz jedną ilustrację, które będą niezbędne do rozszyfrowania ukrytej wiadomości. Zagadki powiązane z wierszami należy rozwiązywać we wskazanej kolejności, bowiem odpowiedzi są wskazówką do kolejnych zadań. Jak widać całość jest ustrukturyzowana, ale nie restrykcyjna. Mamy dowolność w wyborze kopert, które na końcu zgrabnie łączą się w całość.
Adrift to uczta dla oczu – zaczynając od mieniącego się pudełka, poprzez welurowe woreczki i interesujące elementy artefaktów, kończąc na przepięknych, akwarelowych ilustracjach, a wszystko to wykonane z dbałością o każdy szczegół. Tylko w przypadku jednej zagadki niefortunnie użyto dwóch kolorów, które się ze sobą trochę zlewają. Wiersze zostały napisane ręcznie (a przynajmniej tak wyglądają), co dodaje klimatu, naprawdę czujemy się jakbyśmy przeglądali czyjeś notatki.
Choć to raczej jednorazowa zabawa, chyba że ktoś lubi wracać po jakimś czasie, gdy rozwiązania już wywietrzeją z pamięci, to warto wspomnieć, że żaden z elementów nie jest niszczony w trakcie. Pozwala to na przekazanie egzemplarza lub zachowanie go w celach dekoracyjnych.
Nie chcę zbyt mocno wchodzi w szczegóły samych zagadek, żeby nie zepsuć komuś frajdy z samodzielnego odkrywania. Myślę jednak, że mogę uchylić rąbka tajemnicy i wskazać kilka typów, które się pojawiają. Mamy więc łamigłówki opierające się na słowach, symbolach, manipulacji obiektami, zabawą przestrzenią i płaszczyznami. A to nie wszystko – więcej nie zdradzę. Jedno jest pewne, dobra znajomość języka angielskiego jest w tym przypadku niezbędna.
Poziom trudności wydaje się zróżnicowany, ale nie ma banalnych łamigłówek, ani takich, nad którymi siedzimy siedem godzin i nawet nie wiemy od czego zacząć. Fakt, że do ich rozwiązania potrzeba różnych sposobów myślenia, czy zmiany perspektywy, ale to akurat dobrze, bo nie pozwala wkraść się monotonii. Raczej nie doświadczyłam momentów w stylu “co autor miał na myśli”. Wszystko wydawało się logiczne, jeśli nawet nie na pierwszy rzut oka, to na drugi lub trzeci, choć przyznaję, że ostatnia zagadka kompletnie mnie pokonała. Nie dlatego, że była przekombinowana, tylko moja nieistniejąca wyobraźnia przestrzenna wychyliła łeb i uniemożliwiła mi jej samodzielne rozwiązanie. Był to też jedyny przypadek, w którym bałam się uszkodzić elementy artefaktu. Na szczęście autorzy zadbali o niezwykle udany system podpowiedzi. Wchodząc na wskazaną stronę internetową, można nie tylko otrzymać krok po kroku, coraz to bardziej szczegółowe wskazówki do każdego zadania, ale także bezspoilerowo sprawdzić swoje odpowiedzi.
Żeby nie było samych ochów i achów (w końcu nie przyznałam oceny 10/10), to powiem, że na samym końcu zabrakło mi efektu wow. Przydałaby się jeszcze jedna zagadka spinając wszystko klamrą, stawiająca tę przysłowiową kropkę nad i. Niemniej jednak jestem zachwycona samą podróżą, która była niezwykle interesująca i satysfakcjonująca. Adrift to nie tylko kilka godzin łamania głowy, to także niesamowite przeżycie artystyczne. Zarówno dla graczy solo, jak i kilkuosobowych grup, gdzie każdy może zaoferować inny zestaw umiejętności i świeże spojrzenie. To świetne doświadczenie dla wszystkich, którzy lubują się w zagadkach, nieoczywistych rozwiązaniach i metafizycznym klimacie.
+ przepiękne wykonanie
+ ciekawe, ale nie przekombinowane zagadki
+ bardzo dobry system podpowiedzi
– w niektórych miejscach niefortunny dobór kolorów
Zwykle w naszych recenzjach mamy trzy oceny. W tym przypadku postanowiłam pominąć złożoność gry. Ocena ta odnosi się do zasad, które tutaj są niesamowicie proste, ale wolałam uniknąć pomyłkowego przypisania jej samym zagadkom.
Oprawa wizualna
(9/10):
Ogólna ocena
(8,5/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.