Odkąd ludzie dowiedzieli się, że mogą przywrócić do życia dinozaury, pewne było, że prędzej, czy później będą chcieli… na tym zarobić. Wreszcie stało się – swoje podwoje otwiera nie jeden, a od dwóch do czterech parków tematycznych. Czy prowadzony przez Ciebie Świat Dinozaurów będzie tym, który zyska największe uznanie w oczach gości (pod uwagę brani są wyłącznie Ci z nich, którzy wycieczkę tę przetrwają…)? Jest tylko jeden sposób, aby się tego dowiedzieć!
Powiedzmy sobie szczerze. Mało jest osób, które nie chciałyby na własne oczy zobaczyć prawdziwego, żywego dinozaura. Wiadomo jednak także, że tłum bywa wymagający i potrzebuje wciąż nowych wrażeń. Dlatego też gracze zasiadający do gry Świat Dinozaurów, którzy walczą o popularność, nie mają przed sobą łatwego zadania. Jako właściciele nowo otwartych parków rozrywki z wielkimi jaszczurami w roli głównej, musimy zadbać o to, aby na ich terenie nie zabrakło atrakcji. Warto zainwestować także w obiekty usługowe, które zapewnią rozrywkę i poprawią komfort odwiedzających. Nie bez znaczenia będzie też ich bezpieczeństwo… słowem będziemy mieć pełne ręce roboty.
Zanim zaczniemy…
Rozgrywka w Świat Dinozaurów jest jak opieka nad potężnym, prehistorycznym jaszczurem. Po pierwsze, aby się jej podjąć, musimy dysponować mnóstwem przestrzeni. Po drugie, ogarnięcie zasad, dotyczących tego, jak należy z nim postępować, zajmuje sporo czasu. A wytłumaczenie jej innym do łatwych zadań nie należy. Niby wszystko wiadomo – karmić, poić, czasem posprzątać, nie wkładać ręki do pyska. A jednak tu coś nowego trzeba zapamiętać, tam coś innego musi być tak, a nie inaczej, choć wydaje się, że inaczej być powinno. Po długim przygotowaniu nadchodzi jednak to, na co czekamy, czyli zarządzanie dinusiami. Jakie przynosi ono efekty? Różne. W moim przypadku… Ale może o tym później.
Set up
Przygotowanie do gry opisane jest aż na czterech stronach instrukcji. Zajmuje ono bardzo dużo czasu. Głównie dlatego, że mamy do wyciągnięcia z pudełka sporą ilość płytek trzech rodzajów plus startową, trzy plansze na kafelki i jedną obejmującą tor rund i punktacji, dwa typy planszetek graczy, mnóstwo mepelków pracowników i dinusi, niemniej żetonów, a na dodatek jeszcze karty i kilka kości. Niestety w wyprasce próżno szukać sensownego organizera, który przyspieszyłby cały proces (patrz Suburbia). Kiedy wszystkie te elementy znajdą się wreszcie na właściwym miejscu… przychodzi jeszcze czas na ogarnięcie przestrzeni własnej gracza. Każdy z nich musi na szczęście właściwie tylko poustawiać znaczniki i dobrać początkowe kafelki. Fundamenty są, czas zabrać się za budowę Świata Dinozaurów. Harmonogram prac jest prosty.
Pracownicy
Zanim zaczniemy podejmować akcje na terenie naszego obiektu, musimy zatrudnić robotników. Większość z nich będą stanowić wakacyjny robotnicy w białych kitlach. Może i nie są oni najefektywniejsi, ale zrobią to, co im zlecimy. Oprócz nich w naszym parku nie może zabraknąć naukowców w charakterystycznych niebieskich uniformach, administratorów, którzy upodobali sobie zielony kolor (czy tylko ja mam skojarzenia z dolarami?), ochrony w rzucających się w oczy żółtych kamizelkach i wreszcie strażników Świata Dinozaurów w fioletowych strojach. Każdy z ekspertów może zrobić w parku niemalże wszystko. Jeśli jednak będziemy nimi dobrze zarządzać, przydzielając ich do pasujących do ich profesji zadań, wykonają je szybkiej, lepiej, a czasem taniej niż inni. Wybór odpowiedniej kadry, krytego dokonujemy na początku ma więc niebagatelne znaczenie dla powodzenia przedsięwzięcia.
Akcje publiczne
Zespół pracowników zabrany? W takim razie możemy zacząć realne tworzenie parku dinozaurów. Jego nazwa zobowiązuje, powinniśmy więc pozyskać materiał genetyczny jaszczurów. Proces ten oparty będzie na dostępnych w danej chwili kościach DNA. Wysyłając od jednego do trzech robotników do tego zadania, możemy zyskać podstawowe lub zaawansowane DNA w różnej konfiguracji. Postępy zaznaczamy, uzupełniając zamrażarki w laboratorium.
Miała być budowa, więc teraz nadchodzi czas na stawianie nowych wybiegów, atrakcji i budynków specjalnych. Padok dla T-Rexa, polana Welociraptora, hotel, wylęgarnia, fotobudka, kasyno, restauracja, czy nawet kolejka górska – opcji mamy sporo, choć nie wszystkie dostępne są od na zaraz.
Akcje prywatne
Po jawnych działaniach czas na takie, które będziemy podejmować w zaciszu własnego parku. Jak stworzyć krainę pełną dinusiów? Warto w tym celu rozpocząć izolowanie DNA. Proces ten polegać będzie na łączeniu lub dzieleniu uzyskanego wcześniej materiału genetycznego i będzie wstępem do tworzenia dinozaurów. Aby powołać do życia wybrany gatunek, musimy mieć przygotowane dla niego miejsce, ale i posiadać odpowiednią kombinację genów. Informację na jej temat możemy znaleźć w każdym wybudowanym przez nas wybiegu. Zasiedlanie ich bestiami jest całkowicie bezpieczne, co nie zmienia faktu, że wiąże się ze wzrostem poziomu zagrożenia… ale oczywiście zaznaczamy to tak tylko na wszelki wypadek.
Dla sprawnego funkcjonowania i rozbudowy Świata Dinozaurów niezbędne jest też odpowiednie finansowanie, sprawna i skuteczna ochrona. Nie bez znaczenia jest też mechanik, który zadba o stan dżipa, którym będziemy wozić gości. I tę też czynność należy wykonać w kolejnym kroku.
Przejazd dżipem
Wycieczkę rozpoczynamy od ośrodka powitalnego, który z czasem zostanie zastąpiony wejściem, umieszczonym w innej części parku. Początkowo możemy przemieścić się zaledwie o 2 pola, a trasę zaznaczamy pozostawionymi po sobie strzałkami. Zasięg zwiększamy, ulepszając pojazd. Co ciekawego może wydarzyć się w czasie wizyty w parku? Odwiedzając daną atrakcję lub budynek specjalny, możemy je aktywować. Aby to zrobić, będą nam potrzebni pracownicy. Warto skorzystać w tym momencie ze specjalistów. Co więcej, niektóre budynki mogą być obsługiwane wyłącznie przez nich, dlatego też warto dobrze przemyśleć sposób zarządzania robotnikami w toku gry. Każda wizyta w aktywowanej lokacji wiąże się z różnego rodzaju profitami. Należą do nich m.in. punkty zwycięstwa i ekscytacji, pieniądze, możliwość zwiększenia poziomu bezpieczeństwa lub stopnia zaawansowania dżipa oraz nowe DNA.
Oczywiście na naszej trasie znajdą się też wybiegi dinozaurów. W przeciwieństwie do poprzednich lokacji, ich aktywacja nie wymaga przydzielenia robotnika. Przywiezienie tutaj odwiedzających zwiększa ich poziom zainteresowania, ale i naraża na pewne niebezpieczeństwo. Po każdej wizycie przy wybiegu rzucamy kością. Po co? Aby uzyskać informację, czy wszyscy podróżujący z nami goście dotarli do mety.
Ale to już było…
Wspominałam już, że odwiedzający potrzebują nowych wrażeń? Zgodnie z tą prawdą, każda wizyta w tym samym miejscu wiąże się ze zwiększeniem towarzyszącej jej nudy, co obniża liczbę zdobywanych w przyszłości punktów ekscytacji.
Przychód i porządkowanie
Wycieczka skończona, czas zetrzeć z maski samochodu zastygłą krew. Wracamy więc dżipem do bazy, odpalamy wszystkie jego premie, które do tej pory odblokowaliśmy, pobieramy od rozentuzjazmowanego tłumu kasiorę, po czym wysyłamy ich, wraz z wykorzystanymi robotnikami do domu. Nasz poziom ekscytacji przed ostatecznym sprzątaniem sięga oczywiście wielkiego, tłustego zera.
Nie ma jednak na co czekać. Najpierw sprawdzamy, jak nasz poziom zagrożenia wygląda na tle innych. Następnie zbieramy truchła nieszczęśników, którzy mieli okazję poznać naszych podopiecznych nieco bliżej, niż by tego chcieli. Potem doprowadzamy wyspy do porządku, odrzucając część niewykorzystanych kafelków i kości DNA. Ustalamy jeszcze kolejność parków na następny obraz gry i możemy kontynuować budowę, trwającą w sumie 5 rund. Po tym czasie następuje podsumowanie. Sprawdzamy, który Świat Dinozaurów zebrał najwięcej pochlebnych opinii i środków, a przy tym ma najmniej trupów w szafie. Zwycięzcą zostaje zarządca, który ostatnie najlepszy wynik.
Wrażenia
Na starcie zaznaczę, że nie grałam w Wyspę Dinozaurów. W mojej recenzji nie znajdziecie więc porównania tych dwóch tytułów, choć Świat Dinozaurów pojawił się w moim domu właśnie dlatego, że słyszałam wiele dobrego o jego poprzedniczce. To, że nowość Galakty świetnie prezentowała się na zdjęciach, też nie było bez znaczenia.
What a wonderful Dinosaur World
Skoro już o tym mowa, dwa słowa o wyglądzie gry. Wewnątrz jej pudełka czeka na nas sporo świetnej jakości komponentów. Mnie najbardziej do gustu przypadły duże, eleganckie kości w kolorze bursztynu. Dobre wrażenie robią też bajecznie kolorowe kafelki oraz urocze, plastikowe mepelki dinusi. Plus należy się również za dobrze napisaną instrukcję, dwuwarstwowe planszetki graczy, zrozumiałą ikonografię i przypominajki dla graczy w wieku miejscach na planszach.
Co natomiast mi się nie podoba w Świecie Dinozaurów? Brak organizera, który usprawniłby set up i składanie gry oraz, a może przede wszystkim, wygląd żetonów nudy. Maleńkie, brzydkie znaczniki tak bardzo odstają od reszty elementów, że aż trudno uwierzyć, że rzeczywiście należą do jej komponentów.
Klimat
Czy rozgrywka w Świat Dinozaurów sprawi, że poczujemy się, jak kierownicy parków rozrywki z dinusiami w roli głównej? Pod wieloma względami tak. Rozgrywka obejmuje mnóstwo ważnych aspektów, które musi wziąć pod uwagę osoba na takim stanowisku. Do czynności tych należą m.in. rekrutowanie pracowników i ustalanie ich obowiązków, rozbudowa obiektu, pozyskiwanie DNA i klonowanie jaszczurów, dbanie o bezpieczeństwo, finanse, ustalanie tras wycieczek.
Krótko mówiąc, podczas gry rzeczywiście tworzymy i ogarniamy park. Musimy przy tym nieźle się nakombinować. Jak poukładać atrakcje, biorąc pod uwagę przyszłe trasy wycieczek i to, że niektóre z nich punktują np. za otaczające je płytki? Gdzie ułożyć wybiegi dinozaurów, skoro nie mogą znajdować się obok siebie? Do tego dochodzi jeszcze m.in. kwestia zarządzania robotnikami. Ważne, aby dzięki nim pozyskiwać nowe budynki i DNA, ale i by odpalać te atrakcje, które już postawiliśmy i tworzyć nowe raptory z posiadanych genów. Weźmy jeszcze pod uwagę ulepszenie dżipa, poziom zagrożenia i nudę gości, a efektywna rozgrywka staje się naprawdę wymagającym zadaniem.
Każdy sobie raptorka skrobie
Wśród mnóstwa zajęć, których przysporzy nam zarządzanie Światem Dinozaurów, nie ma właściwie… rywalizacji z konkurencyjnymi ośrodkami. Grę cechuje niemalże brak interakcji (nie blokujemy sobie nawet pól, które wybieramy w fazie akcji publicznych). Wyjątkiem są działania, które tylko w niewielkim stopniu wpływają na możliwości innych, czyli kupowanie płytek i dobieranie kości DNA. Lubicie podglądać współgraczy? W tym przypadku może być to trudne. Dlaczego? Po pierwsze zajęci wgranymi sprawami nie będziecie mieli do tego głowy. Nie bez znaczenia jest też to, jak wiele miejsca zajmuje gra. Fakt ten sprawia, że z dużym prawdopodobieństwem będziecie na tyle daleko od planszetek innych graczy, że bez mało subtelnego spaceru się w tym przypadku nie obejdzie.
Wycieczka, która się nie nudzi…
Świat Dinozaurów to kawał dobrego euro, który zapewnia rozrywkę na wysokim poziomie. Gra cechuje się bardzo dobrą regrywalnością. Jest to zasługa przede wszystkim dużej ilości różnorodnych płytek, ale swoją cegiełkę dokładają też m.in. karty celów i pracowników. Nowość Galakty przeznaczona jest dla od dwóch do czterech graczy. Istnieje wariant solo, jednak nie znajdziemy go w polskiej instrukcji, ponieważ należał on niestety do kategorii Kickstarter Exclusive. Z racji solidnej dawki możdżenia, gra przeznaczona jest dla doświadczonych graczy.
… choć nieco się dłuży
Jak skaluje się Świat Dinozaurów? Moim zdaniem najlepiej działa on w gronie trzech graczy. Nie trzeba wtedy kombinować z ilością kafelków budynków specjalnych, aby dostać się ostatnich z nich (zawierających ciekawsze obiekty), a takie działanie wskazane jest w czasie pojedynku. Choć pudełko gry określa czas rozgrywki na od 90 do 120 minut, to z mojego doświadczenia wynika, że zarządzenie Światem Dinozaurów trwa co najmniej 2h. Czas ten może ulec oczywiście wydłużeniu, jeśli ktoś podejmuje się tego zadania po raz pierwszy lub współgracze mają tendencję do dumania. Jest tu w końcu nad czym myśleć.
Nie ma dinusia bez pazurów
Kontynuacja Wyspy Dinozaurów zrobiła na mnie dobre wrażenie. Nie oznacza to jednak, że wszystko w jej mechanice mi się podoba. Pierwszym elementem, który budzi we mnie frustrację, są wspomniane już wcześniej żetony nudy. Nie dość, że są one małe i brzydkie, to jeszcze psuły mi one zabawę. Dlaczego? Ponieważ ich obecność wydaje mi się kompletne nielogiczna (nawet, jeśli mechanicznie się broni). Po pierwsze jak to możliwe, że wożeni przeze mnie goście nudzą się na widok T-Rexa? Poza tym przecież nie biorę na pokład w kółko tych samych odwiedzających! Rozumiem, że nuda ma zmusić mnie do tego, żeby jeździć innymi trasami, tylko że…
Wycieczki limitowane :/
W Świcie Dinozaurów dominuje pogląd, że wizyta w nim, to nie to samo, co odwiedziny zoo. Marzy Wam się zwiedzanie wszystkich atrakcji na jednym bilecie? Zapomnijcie. Ci z Was, którzy będą pionierami, mogą zobaczyć maleńką część lokacji. Kolejni zwiedzą nieco więcej, ale nie powinni kurczyć na to, że uda im się zobaczyć wszystkie gatunki prehistorycznych jaszczurów. Zamiast tego przejedziemy się do restauracji, kasyna, a może budynku ochrony. Dlaczego? Ponieważ taka trasa bardziej mi się opłaca. Szczerze? Taka wycieczka byłaby dla mnie znacznie nudniejsza, niż możliwość zabawy po raz trzeci na skuterach wodnych z tyranozaurem.
Podsumowując
Świat Dinozaurów to solidne, ślicznie wydane, wymagające euro, które zdecydowanie warto wypróbować. Nie wprowadzi ono do Waszego życia raczej nic nowego, ale z pewnością wielu osobom przypadnie do gustu. Czy gra ta zostanie w mojej kolekcji? Niestety nie. O decyzji tej przesądziły jej potworna stołożerność, zbyt długi set up i równie uciążliwe składanie gry, a także tych kilka małych, acz irytujących dla mnie elementów mechaniki. Fakt, że planszówką Galakty nie zagrzeje miejsca na moim regale, nie oznacza, że w przyszłości będę omijać ją szerokim łukiem. Wręcz przeciwnie! Chętnie w nią zagram… o ile nie będę musiała jej rozkładać, tłumaczyć zasad i sprzątać po rozegranej partii ;)
Pingwin (9/10): Ja jestem Światem Dinozaurów oczarowana. Choć mam świadomość, że w pewnym stopniu wpływa na to fakt, iż jest to gra, która klimatycznie idealnie wpisuje się w moje zainteresowania.
Kiedy otworzyłam pudełko, zobaczyłam liczbę komponentów i rzuciłam okiem na instrukcję poczułam się potwornie przytłoczona. Jednak stan ten minął po jej przeczytaniu. A pierwsza rozgrywka (w której też musiałam te zasady tłumaczyć) tylko to potwierdziła. W przeciwieństwie do Agi uważam, że wszystko co robimy w Świecie Dinozaurów jest niesamowicie spójne, logiczne, łatwe do ogarnięcia a rozgrywka przebiega zadziwiająco płynnie. Nie znaczy to, że jest szybka – grałam w 2 oraz w 3 osoby i partia nigdy nie schodziła poniżej 2h.
Spójrzmy na to jeszcze raz: trzy główne fazy (pomińmy sprzątanie tudzież zatrudnianie robotników, bo to wszystko są przygotowania – choć oczywiście nie bez znaczenia).
1. Akcje publiczne – co może być bardziej intuicyjnego jak zdobywanie nowego DNA oraz kupowanie kafelków do naszego parku? i tu faktycznie mamy interakcję w postaci podbierania sobie zasobów.
2. Akcje prywatne – każdy sobie rzepkę skrobie – manipulujemy DNA, tworzymy dinozaury, inwestujemy w ochronę (wszak to park jurajski – nigdy nie wiesz kiedy taki Nedry czy inny drań wyłączy ci zasilanie), usprawniamy naszego jeepa, aby coraz wydajniej wozić zwiedzających po parku (i znowu – to nie jest Zoo, piesze wycieczki zabronione!) tudzież zarabiamy pieniążki (to taka ostatnia deska ratunku dla tych, co nie zarobili odpowiednio dużo na turystach)
3. I wreszcie wyciągamy jeepa aby pokazać nasz park zwiedzającym – im lepszy, tym więcej kafelków odwiedzimy.
Proste? No jak drut!
Całe mięsko jest w projektowaniu kafelków (wraz z odpowiednim wyposażeniem w postaci jaszczurów) i odwiedzaniu ich w fazie jeepa. I znowu – w przeciwieństwie do Agi – uważam, że pomysł z poziomem znudzenia jest wprost fantastyczny! I to zarówno mechanicznie (raz kupiony kafelek nie będzie dla nas pracował do końca gry – nie da się osiąść na laurach) jak i klimatycznie. Dla mnie to jak najbardziej logiczne, że w miarę jedzenia apetyt rośnie – jak ktoś już zobaczył raptory, to następnym razem chce popatrzeć na T-rexy. W końcu – jak to powiedział Hammond – chcemy udostępnić ten park wszystkim dzieciom… a przynajmniej tym najbogaszym ;) .Pan płaci, pan wymaga – oglądanie trzy razy tego samego jest passé. Świetnym rozwiązaniem, które idzie w parze z poziomem znudzeniem jest zmiana miejsca startowego jeepa po 3. rundzie (nowe wejście do parku) – bez tego idea znudzenia była by piątym kołem u wozu, irytującą przeszkadzajką, której nawet nie tłumaczyłby klimat. Natomiast zgadzam się, że żetony znudzenia to pomyłka. Małe, niewygodne, spadają, trudno się je układa – mogli chociaż zrobić je dwustronne (po jednej stronie 1 po drugiej 2 etc.), tak, żeby nie trzeba było ich za każdym razem zdejmować z planszy i wyciągać z zasobów kolejnego.
Ale chociaż jestem zachwycona, nigdy nie oddam swojego egzemplarza i uważam, że to były jedne z lepiej zainwestowanych złotówek, to mam jedno, spore zastrzeżenie co do balansu. Nie jestem pewna na 100%, bo rozegrałam dotychczas tylko trzy partie, ale wydaje mi się, że nie ma innej drogi do zwycięstwa jak pójście w duże drapieżniki (dają bardzo dużo punktów, nieporównywalnie więcej niż inne atrakcje), to niestety implikuje inwestowanie w ochronę, bo wraz z punktami wzrasta poziom zagrożenia, a to generuje dużo punktów ujemnych. I jedynym lekarstwem na to jest ochrona (lub porównywalnie wysoki poziom zagrożenia u innych graczy, ale na to nie ma co liczyć). To zaś sprawia, że na inne „przyjemności” nie ma wystarczająco dużo zasobów. Do tego dochodzi problem z balansem płytek. Jedna z nich, Wylęgarnia dinozaurów, jest moim zdaniem zbyt mocna. Nagle okazuje się, że w jednej rundzie – a nie jest ich przecież zbyt wiele – gracz może stworzyć aż 5 dinozaurów wysyłając do tego w sumie tylko 4 robotników (trzech z normalnej akcji tworzenia, i jednego, który aktywuje tę płytkę podczas przejażdżki jeepem), a w dodatku dwa z nich będą tańsze w surowcach. Jeśli teraz okaże się, że ktoś „nie poszedł” tą ścieżką, bo albo jeszcze nie znał gry, albo nie udało mu się zdobyć tego kafelka – to w zasadzie szanse na wygraną mu dramatycznie spadają. Ale – jak to zaznaczyłam – to tylko obserwacje po raptem 3 partiach, może coś mnie jeszcze w tej grze zaskoczy? Bo na pewno nie zamierzam jej odłożyć na półkę, daje mi tyle frajdy, co rzadko która inna gra.
Złożoność gry
(6/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.