Zaznaczmy od razu – przytulać do drzewa się nie trzeba.
Ale warto drzewu się przyjrzeć.
A nawet: zobaczyć drzewo zamiast lasu. Odłożyć na chwilę troski, wziąć kilka głębszych wdechów i pozwolić sobie na małe, przyjemne i przyziemne czynności – wszystko w służbie relaksu i uważności. Czy można po prostu wejść na łono natury i oddać się relaksacji? Można. Ale co, jeśli ktoś nie do końca umie wypoczywać bezczynnie? Jeśli wciąż potrzebuje bodźców, ma trudności ze skupieniem i tak ogólnie za bardzo nie wie, co ze sobą zrobić w sytuacji wyciszeniowej? Wtedy z pomocą przychodzi Moc Lasu – i robi to w sposób zmysłowy i stylowy. Zapraszam Państwa do lasu!
Dajta mi te chaszcze, gaj, dajta gąszcz
W kniej tak popałętać się, popamiętać Daj mi las, daj mi wejść, daj mi weń gnaćShinrin-yoku brzmi jak bardzo apetyczny i bardzo egzotyczny wariant ramenu – jest to jednak potrawa, którą przyrządzić można z iście polskich składników: buczyny, kory dębu i wiechliny. Nie jest to też potrawa stricte kulinarna. To raczej strawa dla duszy. Praktyka ta, wywodząca się z Japonii, stawia kontakt z naturą na piedestale – jako fundament dobrego samopoczucia, wspomaganie leczenia, a nawet pomoc w rehabilitacji.
Shinrin-yoku to dosłownie „kąpiel leśna” i jest to zaskakująco trafna metafora. Można rozumieć ją na wiele sposobów, od prostego zanurzenia w lesie, przez odprężający czas spędzony (najczęściej) w pojedynkę, aż po oczyszczające właściwości tej praktyki. Jakkolwiek nie patrzeć – same benefity. Zajrzyjmy więc do pudełka z napisem Moc Lasu, a potem wybierzmy się na spacer pośród drzew, zabierzmy ze sobą kilka kart i sprawdźmy, co w lesie piszczy.
Daj przed siebie iść, dokąd, wprost nie pamiętać
Zawiesić oko na liści zielonych ciałach Przyjemność niemałaPaczuszka, w której dostarczana jest Moc Lasu, to niewielki kartonik w stylu eko. Obwiązany konopnym sznurkiem, zawiera niewielką, kwadratową książeczkę i talię klimatycznie ilustrowanych kart. Książeczka stanowi wprowadzenie do zagadnienia kąpieli leśnej, a także jest instrukcją, która tłumaczy zastosowanie poszczególnych kart. Z czasem, jeśli wierzyć samej instrukcji, zabieranie jej ze sobą nie będzie konieczne, bo ćwiczenia staną się drugą naturą i hasła na nich zapisane nie będą wymagać zerkania do książeczki.
Całość – karty oraz instrukcję – przenosić możemy w niewielkim woreczku, który też znajdziemy w pudełku. Mobilność jest tu istotna, bo przecież Moc Lasu trzeba zabrać ze sobą. Najlepiej – do lasu!
Hej, gaje, bory, puszcze! Hej, lasy!
Na ciałach liści daj zawiesić oko Skory do kory wyciągam konary błogoMoc Lasu to talia kart z „zadaniami” – krótkimi, niewymagającymi ćwiczeniami do wykonania w lesie. Nie wiem, czy słowo „ćwiczenia” jest tu odpowiednie – to raczej medytacje, okazje do złapania ponownie (lub po raz pierwszy) kontaktu z naturą i kontaktu z sobą. Każda karta to zajęcie na pięć, dziesięć może piętnaście minut. Można je łączyć w dowolne zestawy, zgodne z upodobaniami czy aktualnymi potrzebami, albo losować ze świeżo potasowanej talii. Pojedyncza kąpiel leśna powinna w teorii trwać około dwóch godzin. Jest to więc czas na przynajmniej kilka, jak nie kilkanaście kart Mocy Lasu – i na wyłączenie się z domyślnego trybu i skupienie na zadaniu.
A zadania są niebanalne. Jedna karta może zaprosić nas do dotknięcia podłoża pod naszymi stopami – najpierw wnętrzem dłoni, potem jej zewnętrzną stroną. Tak, by poczuć jego temperaturę, teksturę, ruch. Inna może zachęcić do zrzucenia butów, skarpet i onucy. Do stanięcia na trawie bosą stopą, poczucia wiatru smagającego nas po skórze. Jeszcze inna zachęci nas do przytulenia drzewa, zamknięcia na chwilę oczu i skupienia się na korze, mchu i wszystkim pomiędzy. Wsłuchiwanie się w odgłosy natury, dźwięki wiatru roznoszącego nasz oddech na wszystkie strony świata, dotykanie lasu i poznawanie jego faktur czy zapachów – to główne zadania na kartach Mocy Lasu. To kontrolowany trening mindfulness – zatrzymania się w biegu po to, by wszystkimi zmysłami poczuć otaczający nas świat, w najdrobniejszym detalu i najdelikatniejszym niuansie.
Lasy mą modą, lasy mą modlitwą
Im głębiej w las idziemy całą sitwąPodchodziłem do Mocy Lasu z dość osobistej perspektywy – bardziej osobistej, niż w przypadku „normalnych” recenzji i opinii o grach.
Bliskie są mi tematy związane z samodyscypliną, samoświadomością i poszukiwaniem wewnętrznego balansu i prawdziwego spokoju. Jestem osobą z natury dość… rozbieganą, a może nawet chaotyczną, od pewnego czasu takie poszukiwanie jest więc dość istotną częścią mojego życia. Wyciszanie się w świecie elektronicznych bzyków, świecących ekranów i tysiąca bodźców na minutę urasta do rangi sztuki, którą opanowuje niewielu. Szczytem są aplikacje i wtyczki blokujące funkcjonalność i treści telefonów czy komputerów – wszystko w służbie skupiania się na tym, co ważne. A to skupienie i tak bywa ulotne.
Mam za sobą zimne prysznice, treningi oddechowe Wima Hofa, bieganie, siłownię, muzykę lo-fi, siedem smaków yerba mate i całą kolekcję mniej lub bardziej wymagających czynności i wynalazków, mających ten sam cel – ukojenie nerwów, spowolnienie biegu myśli i wyciszenie wszędobylskiego szumu. Moc Lasu to nowe podejście do bliskiego mi zagadnienia – jak więc sprawdza się w praktyce?
Pochłania mnie las, chłonę go, słyszę w krąg ryki
Żywa legenda, mrok, robię się dziki, dziki Czuję jak odchodzą w dal niezdrowe nawyki I naprawiają się przepalone styki, stykiPozwolę sobie na przytoczenie trzech przykładowych kart/ćwiczeń, żeby nie psuć zbyt wielu relaksujących niespodzianek (choć to nie efekt zaskoczenia jest w tych kartach najważniejszy).
5. […] Przyjrzyj się światłu słonecznemu, które przenika przez korony drzew. Zwróć uwagę na liście i cienie, poobserwuj, jak ze sobą grają. […]
13. Znajdź sobie komfortowe miejsce, w którym spędzisz kilka minut. […] Spróbuj wyłapać moment ciszy między dźwiękami, które dobiegają do Twoich uszu. […] Pozostań z tą ciszą. […]
27. Zbuduj coś. Wykorzystaj rzeczy, które leżą na ziemi – gałęzie, liście, patyki, kamienie. Pamiętaj o szacunku do tego miejsca – nie zrywaj roślin […]
W pudełku znajdziecie ich 35. Moja żona, która jest o wiele bardziej związana z naturą, niż ja, widząc karty stwierdziła: „wszystko to już znam”. I jest w tym trochę prawdy. Nie ma tu bowiem kart typu „zmieszaj tych 10 ziół i zaparzaj przez 4 dni, by uzyskać wyższy stopień świadomości” czy „znajdź unikatowe drzewo, rozpal pod nim ognisko i przywołaj ducha lasu”. To kolekcja relatywnie prostych i niewymagających czynności. Takich, które każdy mógłby sam sobie wymyśleć i zadać, a następnie przeprowadzić w bliskim sobie lesie.
Powiedzmy, że Moc Lasu to leczniczy spacer pod kontrolą nieobecnego terapeuty.
Ćwiczenia kierunkowane.
I w tej prostocie tkwi niezwykła i może trochę niepozorna siła Mocy Lasu.
Zero podniety i zero zamułki
Szyszynkę czyszczę, wytężam czułki Czule dotykam, padam czółkiem do ściółki Pobieram program z najwyższej półkiKażdy głupi może pójść na spacer. Prawie każdy głupi znajdzie na tym spacerze las. Nie każdy jednak – ani głupi, ani mądry – wie jak ten las poznać. Z jakiej strony na niego spojrzeć, gdzie przystanąć, jak przystanąć i jak z tego przystanięcia przejść do kolejnej figury. Nie umiemy naturalnie stworzyć sobie leśnej narracji – te karty podają ją w przystępnej i krótkiej formie, zapraszając nas do lasu w sposób dotychczas nam nieznany.
Zresztą, tu nie chodzi o doświadczanie lasu jako takiego. Las jest tylko przyrządem: hantlami, drabinką czy kozłem. Jest narzędziem do ćwiczenia siebie. Lupą do poszukiwania w sobie spokoju i magiczną różdżką, dzięki której spowolnimy czas. Okienkiem, przez które zajrzymy w głąb siebie. Drzewa, mech, trawa i ziemia mają tu funkcję terapeutyczną – dzięki skupieniu zmysłów na nich możemy bardziej doświadczyć siebie. Uspokoić się, wyluzować, zwolnić, zapomnieć się na chwilę, zapomnieć o telefonie, pooddychać głębiej i popatrzeć intensywniej – a nawet nie patrzeć, tylko widzieć. Posłuchać ciszy, posłuchać szumu drzew i może w tym wszystkim usłyszeć coś o sobie.
Moc Lasu daje nam pozwolenie na bycie w ciszy, w naturze, w relaksującym zawieszeniu między kolejnymi obowiązkami i doznaniami codziennego życia. To dla nas bilet do stanu, którego nie doświadczamy na co dzień. I w tym tkwi moc tej Mocy.
Lubię do lasu iść sobie na spaca
Lasu doradza mi, lasu nawraca Lubię na polanę się wbić z dala Polana myśli rozwiane scalaMoc Lasu to nie jest gra, choć można powiedzieć, że każdy w niej wygrywa. Ale nie pojawia się tu przypadkowo. To pięknie ilustrowana sesja terapeutyczna, po którą możemy sięgnąć w dowolnym momencie, gdy potrzebujemy ukojenia dla duszy, dla ciała czy skołatanych nerwów.
A gracze też potrzebują ukojenia.
Czy Moc Lasu to ukojenie dla Ciebie? Wiesz tylko Ty.
Kosztuje o wiele mniej, niż godzina terapii. Zachęcam Was więc gorąco: do spacerów po lesie, do przeżywania lasu i zachwycania się nim, niezależnie od tego, czy jest to przeżywanie spontaniczne, czy wspomagane Mocą Lasu.
Za udostępnienie twórczości dziękuję zespołowi Łąki Łan.
Za las dziękuję Zakładowi Lasów Poznańskich.
Za pomoc w sesji dziękuję Hasselowi i mojej żonie, Marcie.
Więcej o Mocy Lasu i mocy lasu dowiecie się ze strony moclasu.com