Plan na dziś:
1. Odwiedzić aptekę o 9:00.
2. Zrekrutować pomocnika o 11:00.
3. Przekupić policjantów o 13:00.
4. Pokaz o 19:00.
5. Rabowanie grobów o 23:00.
6. Spokojny sen o 24:00.
Brzmi jak pracowity dzień – a to po prostu kolejny wtorek w Trepanation. Witajcie w świecie popisowej, ale i wymagającej, XIX-wiecznej medycyny!
Witamy w bliżej nieznanym i nienazwanym, ale najwyraźniej anglojęzycznym mieście! Wcielamy się w rolę głównej, lokalnej atrakcji – nie do końca uczciwych „lekarzy”, próbujących dorobić do marnej pensji poprzez moralnie wątpliwe pokazy. Publiczność co wieczór zbiera się w lokalnej tawernie, by zobaczyć… coś… i sowicie z to coś zapłacić.
Rwanie zęba, hipnoza, akupunktura czy tytułowa trepanacja – nasze pokazy nie są może szczytem estetyki czy medycznej wirtuozerii, ale przynoszą ładny grosz. Postarajmy się więc, by były naprawdę warte swojej ceny!
Lista zakupów
Cała rozgrywka potrwa 6 rund. Każda z nich to dzień, wypełniony rozmaitymi sprawunkami, które mają przybliżyć nas do realizacji celu – wystawienia naszego medycznego show przed wyczekującą publiką.
Każdą rundę rozpoczynamy od administracji – przesuwania żetonów i odświeżania rynku kart. Po tym następuje faza planowania, w której oddamy się rozkoszom mechaniki worker placement. Gracze w kolejności umieszczać będą po jednym pracowniku na polach planszy. Tu zrealizują wszystkie swoje przygotowania, zdobędą zasoby i wyposażenie, zabezpieczą łapówki, zadbają o odpowiednie artykuły w tabloidach i prasie specjalistycznej, a także wybiorą się na cmentarz by w dyskretny, acz niezbyt czysty i dziwnie pachnący sposób pozyskać dodatkowe środki pieniężne.
Całe to planowanie opiera się o czas – konkretne godziny, w których rozpatrywać będziemy poszczególne akcje. Na jednym polu ustawiamy się o 9:00, na innym o 13:00, a jeszcze innym o 19:00 – nie musimy zajmować pól w porządku chronologicznym. Musimy jednak pamiętać o tym, że o danej godzinie możemy zrobić tylko jedną rzecz. Jeśli więc umieścimy dwa nasze meeple na tej samej godzinie, choć w różnych lokalizacjach, rozpatrzymy tylko jedną z nich, a druga przepadnie.
Oczywiście, gracze nie tylko będą zajmować sobie najbardziej lukratywne przestrzenie – będą też aktywnie sobie przeszkadzać! Braki w zaopatrzeniu czy podkradanie publiczności mogą poważnie zaszkodzić naszym trepanacyjnym planom.
Przysięga Hipokratesa
Trzecia faza rundy to naturalnie rozpatrzenie wszystkich zarezerwowanych wcześniej wizyt i akcji. W kolejności gracze wykonają swoje ruchy, otrzymają zasoby, poruszą się na odpowiednich torach i wystąpią na scenie ze swoimi makabrycznymi pokazami. Jeśli spełnią wymagania, wskazane na jednej z dostępnych nad planszą kart, mogą pokazać swoim widzom tak rozkoszne procedury jak upuszczanie krwi, amputacje, operacje plastyczne czy transplantacja jąder.
Punktami zwycięstwa są w Trepanation punkty sławy. Zdobywamy je w dzięki naszym występom i otrzymujemy je gdy pojawiamy się w gazetach. Opłacanie tych ostatnich może się okazać niezbędne do druzgocącego zwycięstwa nad naszymi medycznymi rywalami.
Po 6 dniach wytrwałej i często niewdzięcznej pracy gra kończy się, a wygrywa ten, kto zdobył największą sławę i rozgłos. Czy to właśnie Ty będziesz najsłynniejszym pośród ambitnych konsyliarzy?
Piła, młotek, skalpel
Niezwykły i odrobinę makabryczny temat przyciągnął mnie do Trepanation – ale to jej mechanika jest w stanie zatrzymać mnie na dłużej.
Gry wykorzystujące mechanikę worker placement – jak Viticulture – lubię bardzo. Trepanation idzie jednak o krok dalej. Nie wystarczy już zająć miejsca w upragnionej akcji: wszystkie zajęte przez nas pola muszą stworzyć logiczny ciąg czasowy, bez powtórzeń, które kosztują nas utracone ruchy. Można więc powiedzieć, że w tej grze oprócz worker placement mamy jeszcze warstwę „time placement”, która czyni rozgrywkę jeszcze bardziej złożoną.
Nie wpływa to jednak na skomplikowanie samej gry. Cała instrukcja to zaledwie 6 stron, z czego jedna to wprowadzenie i lista komponentów, a jedna to indeks kart podróży wraz z ich opisami. Gdyby odliczyć instrukcje przygotowania i podane przykłady – zasady zamykają się w trzech bogato ilustrowanych stronach. Jeśli Twoja rodzina nie ma nic przeciwko odrobinie makabrycznego humoru – pod względem poziomu trudności czy poziomu wejścia, Trepanation może być świetną propozycją na rodzinny wieczór.
Makabra na Twoim stole
Wbrew wszelkim pozorom, Trepanation nie jest grą straszną czy obrzydliwą. Temat zawarty w tytule jest tu potraktowany z dużym przymrużeniem oka i ani w przebiegu, ani w oprawie graficznej nie jest przedstawiony zbyt brutalnie czy dosłownie. To lekki i raczej wesoły tytuł, skupiony bardziej na przestrzennej przepychance, niż na naturalistycznych opisach zabiegów chirurgicznych. To też ciekawe wprowadzenie do mechaniki worker placement z bardzo fifnym twistem w postaci planowania swoich ruchów w czasie. Dodajmy do tego przystępne zasady i klimatyczne ilustracje i mamy bardzo apetyczny pakiet w niewielkim pudełku. Czas naostrzyć skalpele!
Trepanation ukaże się w tym roku dzięki wydawnictwu dlp games.
Z opisu TROSZKĘ przypomina to prostszy Trickerion? Czy zupełnie niewłaściwie to odczytuję?
To zależy od tego, jak bardzo rozciągnąć definicję słów „troszkę” i „przypomina” :) Jest tu element wystawiania sztuki, owszem, wspólny z Trickerionem. Natomiast co do reszty… tutaj proces zbierania komponentów niezbędnych do występu jest bardzo, bardzo uproszczony w stosunku do Trickeriona. Gdyby zmrużyć oko pewnie można by nazwać Trepanation „My Little Trickerion”. Ale trzeba naprawdę mocno je zmrużyć ;)