Zamknięte przed 60 laty więzienie w USA, które położone jest u wybrzeży San Francisco, obrosło legendą. Zanim doszło w nim do ucieczki kilku osadzonych, sądzono, że jest ona absolutnie niemożliwa. Nie ma się więc co dziwić, że miejsce to od zawsze fascynuje i inspiruje twórców seriali, filmów, ale i gier bez prądu. Najnowszą planszówką, której akcja rozgrywa się na wyspie, gdzie zsyłani byli najwięksi kryminaliści Ameryki, jest Escape Run Alcatraz 2034. Przyjrzyjmy się jej!
Wyobraźcie sobie, że ktoś wpada na pomysł, żeby odrestaurować i unowocześnić legendarny zakład karny Alcatraz, a potem otworzyć go na nowo. Szczerze? Brzmi to dla mnie świetnie. A takie właśnie jest tło fabularne nowości wydawnictwa Tactic. Zanim jednak do podrasowanej ultranowoczesnymi, w pełni zautomatyzowanymi systemami bezpieczeństwa jednostki zostaną zesłani pierwsi skazańcy, trzeba zrobić jeszcze kilka testów. Na wyspę Alcatraz trafia więc grupa 12 ekspertów. Ich zadanie jest proste – mają sprawdzić, czy wszystko działa tak, jak powinno. Tutaj następuje nie aż tak niespodziewany zwrot akcji. W czasie wizyty dochodzi do awarii systemu, a odwiedzający stają się więźniami. I to w nich właśnie wcielą się gracze, którzy zasiądą do gry Escape Run Alcatraz 2034. Cel gry jest jasny – wydostać się z więzienia.
Mroczne, więzienne klimaty
Najlepszym słowem, określającym wygląd gry jest przymiotnik „surowy”. Grafiki, które znajdziemy na kartach, są dość proste, ale moim zdaniem dobrze oddają klimat tego tytułu. Żetony ani nie zachwycają, ani nie odstraszają. Nieco lepsze odczucia mam w stosunku do planszy głównej. Przedstawia ona wyspę z lotu ptaka. Jej teren poprzecinany jest ścieżkami, po których będziemy się poruszać. Drugi te łączą pola i budynki, na których możemy się zatrzymać. Zarówno ten element, jak i planszetka systemu w miarę mi się podobają. Ich dużą zaletą jest z pewnością funkcjonalność. Wyraźnie zaznaczone miejsca na karty, kafelki ucieczki, budynków, systemu, a także pionki wartowników znacznie przyspieszają set up, który ostatecznie trwa zaledwie chwilę. W pudełku gry Escape Run Alcatraz 2034 znajdziemy jeszcze dwie drewniane kostki, znaczniki ruchu, meple więźniów i strażników, a także kilka talii kart. Wszystko to spełnia swoje zadanie i tyle tylko chyba trzeba na ten temat powiedzieć.
Ostatnim elementem gry, które muszę pochwalić w przypadku Escape Run Alcatraz 2034, jest dobrze napisana instrukcja. Kilkunastostronicowa książeczka jest krótka i treściwa. Odnalezienie odpowiedzi na ewentualne pytania nie powinno nikomu sprawić problemu, z racji na jej uporządkowany, czytelny układ. Pomagają w tym też przykłady, które ilustrują niektóre zasady. A na koniec mamy jeszcze skrót najważniejszych reguł, który ładnie podsumowuje najważniejsze z nich.
Ciemna strona Alcatraz
O ile wygląd planszy mi się podoba, to jej wykonanie już nie do końca. Jest co prawda dość gruba, ale podczas moich rozgrywek pojawiał się problem podnoszenia się jej części. Biorąc pod uwagę fakt, że pionki więźniów i wartowników nie są ciężkie, bywa to kłopotliwe i przy braku dostatecznej ostrożności kończy się ich przewróceniem. Kolejną rzeczą, o której warto wspomnieć, jest kartonowa przegródka na komponenty. Rozwiązanie to kompletuje mi się nie podoba. Zdecydowanie bardziej wolę klasyczną wypraskę lub jej brak.
Początek wycieczki wygląda niewinnie
W czasie rozgrywki graczom przypisana jest grupa od 2 do 6 postaci reprezentowanych przez meple na planszy oraz karty więźniów. Ich liczebność determinowana jest przez liczbę graczy. Każdy z ekspertów zostaje losowo sparowany z kartą profesji. W ten sposób poznajemy wartość umiejętności danego bohatera (sprytu, wytrzymałości i zręczności). Będą one istotne w czasie walki z zagrożeniami czekającymi wewnątrz Alcatraz, a także podczas próby wydostania się z wyspy. Uwięzieni rozpoczynają wyścig po wolność w bloku głównym. Przed rozpoczęciem rozgrywki trzeba jeszcze rozmieścić w odpowiednich miejscach talie Escape i Run, zakryte żetony ucieczki, budynków i systemu oraz meple i stos kart wartowników. Jak wspomniałam, wystarczy chwila, żeby połapać się w tym, gdzie mają trafić poszczególne komponenty i tyle samo, aby je tam umieścić.
Regulamin więzienia o zaostrzonym rygorze
Mechanika Escape Run Alcatraz 2034 jest w zasadzie bardzo prosta. W swojej turze możesz zrobić jedną z trzech rzeczy:
Przemieścić kontrolowanego więźnia
Ruch odbywa się po liniach, na jeden z trzech sposobów (skradanie się, chód lub bieg). Możesz zatrzymać się na dowolnym polu na planszy. Jeśli dotrzesz do budynku, odsłaniasz żeton. W przypadku pomieszczenia z symbolem umiejętności lub systemu, dobierasz kartę z odpowiedniej talii. Ruch możesz zakończyć też na zielonym polu, czyli obszarze chronionym przed wartownikami i dronami patrolowymi lub obok kafla ucieczki. W tym drugim przypadku odsłaniasz żeton.
Zagrać kartę Escape
Grę rozpoczynamy dobierając po jednej z nich na kontrolowanego więźnia. W toku rozgrywki możemy zdobyć ich więcej, odwiedzając budynki lub blok główny więzienia. Karty mają bardzo różnorodne efekty. Niektórych z nich możemy użyć podczas ataku, ucieczki lub właśnie zagrać w czasie swojej tury. Pozwalają one m.in. zabezpieczyć się przed przyszłą napaścią strażnika lub przemieścić więźnia innego gracza.
Podjąć próbę ucieczki
Z tej opcji możesz skorzystać, jeśli na początku tury stoisz na polu obok odpowiedniego kafla, na budynku, w którym znajduje się podkop lub tajne lądowisko. Do Twojej ucieczki przyłączają się wszyscy więźniowie z danej lokacji. Z The Rock możesz wydostać się na cztery sposoby: wpław, tunelem, helikopterem lub statkiem. Dwa ostatnie są możliwe tylko, jeśli masz odpowiednie karty Escape. Ucieczka zaczyna się od dobrania kart Run w liczbie wskazanej przez kafelek. Każda z nich zawiera opis testu, któremu musi poddać się wybrany przez lidera (inicjatora próby) uciekinier. W przypadku powodzenia, odkrywana jest kolejna karta. Porażka oznacza konieczność poniesienia konsekwencji. Może to być np. śmierć jednej postaci lub odesłanie kogoś do bloku głównego. Po ich wypełnieniu następuje powtórka testu.
Strzeż się robotów!
Po wybraniu akcji gracz odkrywa jeszcze kartę wartownika i wykonuje umieszczone na niej polecenie. Może to oznaczać umieszczenie na planszetce żetonu systemu, wyłożenie na planszy strażnika lub przemieszczenie jednego z nich. Ostatnie z działań skutkuje atakiem na więźnia, jeśli znajdzie się on na drodze wartownika. W talii możemy trafić też na karty roju dronów. Maszyny uderzają w jednego z więźniów znajdujących się poza budynkiem lub bezpiecznym obszarem. Ataki rozpatrywane są w oparciu o wartość umiejętności na karcie dronów lub meplu strażnika. Początkowa wartość tego drugiego to 3. Każdy odkryty żeton systemu z odpowiednim symbolem, zwiększa ją. Ostateczny wynik to suma podstawowej wartości umiejętności i wyniku rzutu kością dla każdej ze stron. Kiedy gracz wygra, przenosi strażnika z powrotem na planszetkę. W przeciwnym razie sam zostaje przetransportowany do bloku głównego, gdzie dobiera dowolną kartę Escape.
Koniec gry
Gracze rozgrywają swoje tury do momentu osiągnięcia jednego z dwóch warunków końcowych. Pierwszy z nich to ucieczka lub usunięcie z gry ostatniego więźnia. Drugi to zapełnienie się jednego z rzędów na planszetce systemu, co jest równoznaczne z porażką całej grupy. Jeśli jednak do tego nie dojdzie, należy przyznać graczom po punkcie za każdą uwolnioną postać. Osoba, która była liderem pierwszej, zakończonej sukcesem ucieczki, zyskuje dodatkowy punkt. Zwycięzcą zostaje gracz, który zdobędzie ich najwięcej.
Wrażenia
Mroczny klimat, dreszczyk emocji towarzyszące podejmowaniu próby ucieczki, uczucie nieustannie zaciskającej się pętli, konieczność podejmowania trudnych decyzji i wchodzenia w kruche sojusze z przeciwnikami, które w każdej chwili mogą się rozpaść… To wszystko powinno towarzyszyć grze takiej, jak Escape Run Alcatraz 2034. Niestety rzeczywistość zweryfikowała moje oczekiwania i nadzieje, które pokładałam w tym tytule.
Dobre złego początki
Jak wspomniałam, wizualnie nowość wydawnictwa Tactic całkiem mi się podoba. Uważam też, że fabuła gry Escape Run Alcatraz 2034 jest na tyle oryginalna, że zachęca, żeby ją wypróbować. Mamy tutaj klasyczne miejsce, w zupełnie nowym wydaniu, a wszystko sprowadza się ostatecznie do tego, co zwykle – ucieczki z więzienia. Do gry byłam pozytywnie nastawiona także po przeczytaniu instrukcji. Niestety rozgrywka sprawiła, że zaczęłam dostrzegać pewne mechaniczne problemy, które sukcesywnie mój zapał zgasiły.
Max, Sue, Cole…
Pierwsza z rzeczy do poprawki to fakt, że więźniowie przynależni do danego gracza nie wyróżniają się w żaden sposób na tle innych. Niestety brak jakichkolwiek nakładek lub podstawek sprawia, że trzeba pamiętać imiona więźniów, co byś kłopotliwe i utrudnia płynną rozgrywkę.
Masz szczęście, albo go nie masz
Aspekt gry, który może irytować wiele osób to losowość. Pojawia się ona w kilku momentach gry, przede wszystkim przy testach w ramach ucieczki i rozpatrywaniu ataków. Jest ona co prawda możliwa do kontrolowania, za sprawą kart Escape, ale znów – to, czy na trafisz na takie, które na to pozwalają, to kwestia szczęścia. Losowość pojawia się też m.in. przy wykładaniu żetonów ucieczki i budynków na planszy oraz dociąganiu kart profesji, Escape, Run, a także wartowników. Jej wysoki poziom nie jest tylko negatywnym zjawiskiem, ponieważ skutkuje też dużą regrywalnością.
Eksperyment więzienny w nowym wydaniu?
Wróćmy na chwilę do fabuły gry. Na wyspę trafiamy jako część zespołu ekspertów. Czy w związku z tym po awarii systemu nie powinniśmy zacząć współpracować? Tymczasem w Escape Run Alcatraz 2034 mamy do czynienia z bezpośrednią, negatywną interakcją. Napuszczanie na kogoś strażnika, ustawianie go na czyjejś drodze lub pozbycie się przeciwnika w czasie ucieczki, to podczas rozgrywki absolutna konieczność, jeśli chce się myśleć o zwycięstwie.
Promyk słońca w mrocznych korytarzach? Ucieczka!
Czy jest w Escape Run Alcatraz 2034 coś, co sprawiło mi przyjemność, dostarczając wspomnianego na początku dreszczyku emocji? Poniekąd jest takim elementem próba opuszczenia wyspy. Po pierwsze podoba mi się to, że wszyscy więźniowie z pola ucieczki biorą w niej udział. To logiczne – przecież jeśli kogoś zostawimy, podniesie alarm choćby z zawiści. Druga sprawa, to różnorodne karty ucieczki. Same testy są dla mnie neutralne, ale rozmaite, przykre konsekwencje następujące w wyniku porażki to coś, co wzbudzało we mnie nieco emocji.
Im więcej, tym lepiej
Warto wspomnieć, że liczba uciekinierów ma wpływ na to, jakie mają szanse na powodzenie. Wynika to po pierwsze z faktu, że w dużej grupie zawsze znajdzie się ktoś, kto ma lepiej rozwiniętą daną umiejętność, a to da mu lepszą pozycję startową przy teście. Zdarza się też, że w ramach próby rzucamy kością za każdego gracza i sumujemy wyniki. Ostatnia istotna sprawa to fakt, że w tłumie towarzyszy łatwiej znaleźć kozła ofiarnego. Ktoś ginie lub wraca na blok? Kiedy trzeba ponieść konsekwencje porażki lepiej, gdy to my jesteśmy liderem ucieczki, bo to on w takiej sytuacji „rozdaje karty”. I może ostatecznie nie doświadczyłam poczucia takiego zagrożenia, jak się spodziewałam, jednak próbę ucieczki i tak uznaję, za najprzyjemniejszą część gry.
Minus przeważający szalę goryczy
W Escape Run Alcatraz 2034 są rzeczy, które mogą się podobać i kilka takich, które mi do gustu nie przypadły. Jest jednak też coś, co ostatecznie zabiło dla mnie przyjemność gry. O czym mowa? O tym, że punkty otrzymujemy tylko za ucieczkę. Dodajmy do tego fakt, że gra kończy się w jednym z wariantów dopiero wtedy, gdy wszyscy uciekną lub będą martwi. A teraz wyobraźmy sobie, że komuś udało się wyprowadzić z więzienia już wszystkich swoich podopiecznych. Nie dość, że taka osoba automatycznie jest wyłączona z dalszej zabawy, czego w grach nie lubię, to jeszcze naturalne wydaje się pytanie – czy jest sens, żeby kontynuować? Raczej nie. Przecież wiadomo, kto będzie zwycięzcą. Zresztą problem ten pojawia się też przy rozgrywce dwuosobowej, którą uprawiam najczęściej. Niby można wtedy mówić o wyścigu dwóch osób, ale w praktyce formuła ta sprawdza grę moim zdaniem średnio.
Podsumowując
Gra Escape Run Alcatraz 2034 to dla mnie niestety planszówka niespełnionych nadziei. Teoretycznie ma ona w sobie wiele elementów, które świetnie wyglądają na papierze i wydaje się, że i w praktyce powinny działać dobrze. Niestety rzeczywistość okazuje się inna. Żałuję, że nie mogę o niej napisać więcej ciepłych słów, jestem jednak świadoma, że żal ten wynika po prostu z mojego zamiłowania do motywu kultowego więzienia. Jeśli jednak tak jak ja uwielbiacie Alcatraz, to wiecie pewnie, że jest kilka innych, bardzo różnorodnych tytułów, dzięki którym możecie się do niego wybrać. Escape Quest? Escape Room? A może The Scapegoat? Każdy z tych tytułów jest moim zdaniem ciekawą, wartą poznania propozycją dla miłośników The Rock.
Złożoność gry
(5/10):
Oprawa wizualna
(7/10):
Ogólna ocena
(4/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra ma poważne wady. Grać można, ale zasadniczo odradzamy. Nie jest to może najgorsza produkcja na świecie, ale znamy wiele innych, lepszych w obrębie tego gatunku. Do spróbowania tylko dla tych, którzy w danym gatunku muszą zwyczajnie mieć wszystko. I koniec.