Czy życie powstało w wodzie i dopiero później wyszło na ląd? Całkiem możliwe. Jednak nasze gatunki są już bardziej rozwinięte i nadal mieszkają w wodzie. Wraz ze zmieniającymi się warunkami panującymi na Ziemi będziemy starali się dostosowywać do nowych okoliczności i rozprzestrzenić na jak największym i różnorodnym obszarze.
O Dominant Species słyszałam wiele dobrego. Gra ma już 13 lat, ale dopiero w tym roku doczekaliśmy się polskiej edycji. Wydawnictwo Phalanx postanowiło również wydać drugą w serii planszówkę, czyli Dominant Species: Marine z 2021 roku. Po spojrzeniu na planszę i komponenty można stwierdzić nawet bez czytania zasad, że oba tytuły są do siebie podobne. Do większego zainteresowania oceaniczną wersją przekonały mnie opinie, że działa ona lepiej na mniejszą liczbę graczy, podczas gdy pierwowzór do cieszenia się pełnią gry potrzebuje większego grona. Dlatego moją próbę dominacji na planszy zaczęłam od Władców oceanu.
Muszę pochwalić polską edycję obu gier, ponieważ okładki są ładne, intrygujące i klimatyczne. Kafle terenu i grafiki na kartach również mi się podobają, ale najładniejsze są znaczniki ryb, gadów, skorupiaków i głowonogów, czyli gromad, którymi będziemy zarządzać podczas rozgrywki. W porównaniu do oryginalnego wydania, nasze jest naprawdę ładne. Szkoda, że gatunki reprezentują zwykłe, małe kostki, które rozprowadzamy po planszy, bo oczami wyobraźni widzę małe krabiki i ośmiorniczki na kaflach terenu, które podniosłyby wrażenia wizualne. Najmniej klimatyczne są pionki akcji, zarówno nasze jak i specjalne. Dodatkowo na te drugie dostajemy naklejki. W przypadku tak dużej gry, na którą wielu graczy czekało, można było się skusić na zastąpienie walców innymi znacznikami lub chociaż wytłoczyć symbole poszczególnych gromad. Mimo tych kilku mało pasujących do reszty komponentów, całość wykonania bardzo mi się podoba.
A jak jest z poziomem trudności? Obawiałam się bardzo skomplikowanych akcji i wielu małych reguł do zapamiętania, a także tego, czy gra nie będzie wymagała dużego stołu, aby wszystko pomieścić. Okazało się, że prawie wszystko ma swoje miejsce na głównej planszy, planszetki graczy są małe, a poza tym mamy zaledwie dwa woreczki i talię kart, na które musimy znaleźć przestrzeń. Natomiast nasze tury polegają na wzięciu dokładnie jednego piona akcji i umieszczeniu go na planszy na wolnym polu akcji. Cała magia dzieje się po zrealizowaniu wybranego działania.
Jak to się wszystko zaczęło
Zanim jednak przejdziemy do rozgrywki, warto przyjrzeć się planszy. Znajdują się na niej tereny położone podczas przygotowania. W dalszej części rozgrywki będziemy dokładać nowe kafle i odkrywać w ten sposób ukształtowanie powierzchni Ziemi. Na obrzeżach znajduje się tor punktacji, a po lewej łańcuch pokarmowy wskazujący na kolejność oraz rozstrzyganie remisów, przypomnienie punktacji podczas ewolucji oraz miejsce na piony specjalne. Najważniejsza jest jednak prawa część planszy, ponieważ to tam mamy cały segment z nadrukowanymi akcjami i polami, na które będziemy kłaść nasze piony.
Początkowo nazwy akcji nie pomagają w ogarnięciu naszych działań. Definicję migracji, ewolucji czy adaptacji wszyscy znają, ale autotrofii lub specjacji pewnie tylko niektórzy gracze. Na szczęście wszystkie akcje są bardzo dobrze i obszernie rozpisane w instrukcji, dlatego nawet jeśli niektóre nazwy nie są Wam znane, szybko powinny wskoczyć na właściwe miejsce i skojarzyć się z działaniami na planszy.
Wzbogacenie pozwala na dołożeniu żetonu zasobu (słońce, bezkręgowce, plankton, ślimaki, gąbki lub algi) na dowolny róg kafla na planszy. Autotrofia polega na usunięciu lub zamianie żetonu zasobu znajdującego się na kaflu erupcji, natomiast Wyjałowienie na pozbyciu się żetonu zasobu z kafla terenu. Dzięki Adaptacji nasze gatunki będą miały większe szanse na przetrwanie na planszy. Jeśli umieścimy naszą kostkę z puli genowej przy akcji Regresji, obronimy się przed utratą żetonów zasobu podczas Rozkładania. Specjacja wprowadza nowe gatunki z naszych planszetek na planszę główną, Odkrywanie pozwala na dołożenie nowego kafla terenu, a Tektonika – kafla erupcji. Migracja to przesuwanie naszych kostek na sąsiednie obszary, Rywalizacja – usuwanie gatunków przeciwników, natomiast Ewolucja może dać sporo punktów, jeśli nasze gatunki na planszy znajdują się obok żetonu zasobu, który jednocześnie znajduje się na naszej planszetce, oraz pozwala zagrać jedną z odkrytych kart. Przedostatnia jest Dominacja, która pozwala na pozyskanie jednego ze specjalnych pionów. Po niej zostaje nam już tylko Odzyskiwanie niewymagające użycia piona. Gdy wszyscy wykonają tę ostatnia czynność, następuje Rozkładanie, czyli porządkowanie obszaru akcji i ponowne zapełnienie pól żetonami.
Gra kończy się, gdy zostanie odkryta karta Asteroida. Po ostatecznym podliczeniu punktów wyłaniany jest zwycięzca.
Płynnie i wcale nie tak sucho
Początkowo może się wydawać, że jest tego sporo. Powyżej opisałam bardzo ogólnie dostępne akcje. Podczas ich wykonywania musimy wziąć pod uwagę aktualne rozłożenie terenów, zmieniające swoje miejsca żetony zasobu, przemieszczające się gatunki, naszą własną planszetkę i odkryte karty ewolucji. I to jest nasze wyzwanie – jak spiąć to wszystko w całość i poprowadzić swoją gromadę lepiej od pozostałych graczy?
Na wstępie wspomniałam już o ładnym wydaniu i planszy, która mieści prawie wszystkie komponenty. Podobają mi się także nazwy akcji, które są ściśle powiązane z faktycznym działaniem, np. Migracja powoduje przemieszczanie się, a Rywalizacja usuwanie wrogich gatunków. Dzięki temu odczuwamy nieco klimatu podczas rozgrywki. Logice przeczy jedynie dowolność w umieszczaniu żetonów zasobu na kaflach terenu. W ten sposób algi i gąbki mogą leżeć na równinach i w górach.
Każde postawienie pionka ma znaczenie dla dalszych czynności, ponieważ nie możemy się wracać. Opisane wyżej akcje występują dokładnie w takiej kolejności, jeśli więc wykonamy Tektonikę, nie możemy kolejnym pionem iść na Odkrywanie, ponieważ znajduje się wyżej od Tektoniki. Wyjątkiem są piony specjalne, które możemy otrzymać dzięki Dominacji, jeśli poziom przystosowania naszych gatunków jest odpowiednio wysoki. Białych walców nie obowiązuje zasada niecofania się. Dodatkowo dla nich w obszarze akcji znajdują się białe pola akcji, na które kolorowe walce nie mają wstępu. Mogą także wypchnąć zwykłe pionki z pola, na którym się znajdują, a jeśli odpowiednia karta ewolucji jest odkryta, można zrobić to samo z innymi pionami specjalnymi.
Gracze rozpoczynają grę z innymi symbolami zasobów na planszetce oraz wybraną podczas przygotowania kartą cechy. Dzięki temu nasze gromady są asymetryczne, a kolejne partie inne. Podczas rozgrywki wszystko zależy od naszych działań. Odkryte karty ewolucji i wykładane co rundę nowe żetony na obszarze akcji są losowe, co może niektórym przeszkadzać. Ja tłumaczę to sobie nieprzewidywalnymi i bardzo zmiennymi warunkami panującymi dawno temu na Ziemi. Nie każdy mógł się na nie przygotować i nie każdy gatunek te zmiany przetrwał.
Obawiałam się dużych przestojów podczas oczekiwania na ruchy innych graczy, ale w swojej turze poruszamy tylko jednym pionkiem i od razu wykonujemy przypisaną polu akcję. Dlatego mimo zaawansowanej eurogry dostajemy całkiem płynną i dynamiczną rozgrywkę. Należy również obserwować poczynania innych, ponieważ mogą nam usunąć gatunki, które zamierzamy przesunąć, zabrać żeton zasobu zapewniający nam przetrwanie lub po prostu zająć upatrzone przez nas pole.
Musimy być także przygotowani na pojawiające się karty ewolucji. Jeśli na wyłożonej właśnie karcie znajdzie się czerwona ryba, trzeba usunąć wszystkie gatunki zagrożone, czyli takie, które nie znajdują się obok żetonu zasobu wskazanego na naszej planszetce. Z kolei żółta ryba pozwala posiadaczowi karty Przetrwanie zdobyć dodatkowe punkty zwycięstwa. Ponadto na kartach mogą się znajdować dodatkowe czynności do wykonania po odkryciu tej karty lub zmiany zasad, dopóki dana karta jest w grze.
Władcy oceanu dobrze działają w każdym składzie, ale inne są odczucia po rozgrywce dwuosobowej, a inne po partii w pełnym składzie. W duecie mamy dużo miejsca i możemy więcej rzeczy zaplanować, ponieważ do naszej następnej tury sytuacja na planszy może się zmienić, ale nie na tyle, żebyśmy nie mogli zareagować. Natomiast przy czterech graczach może się zdarzyć tak, że jeśli dwie osoby usuną lub zamienią na planszy kluczowe dla moich gatunków żetony zasobu, a trzecia odkryje kartę ewolucji uruchamiającą Wymieranie, to znaczna część moich kostek zostanie usunięta. Gatunki nie wracają na nasze planszetki, tylko na stałe są odkładane, dlatego w pewnym momencie może ich zabraknąć. Należy więc dbać zarówno o liczbę wysyłanych na planszę kostek jak i o te, które już się na niej znajdują. Moim zdaniem Władcy oceanu najlepiej działają w trzyosobowej grupie, ale każdy skład jest dla mnie satysfakcjonujący, chociaż pozostawia mnie z innymi wrażeniami.
Instrukcja przewiduje zmiany w rozgrywce dwuosobowej, ale jest to jedynie wariant, a nie konieczność. Ponadto możemy także skorzystać z drugiej strony planszetki, na którą losowo dobierzemy początkowe żetony zasobu, zostawić dwie z trzech kart cech dobieranych podczas przygotowania lub wydłużyć/skrócić rozgrywkę usuwając mniejszą/większą liczbę kart z talii ewolucji.
Władcy oceanu to bardzo dobra gra, na którą długo czekałam. Nie mogę jej niestety porównać do Władców ziemi, ponieważ pierwowzór musi poczekać na większą i wystarczająco zaawansowaną ekipę graczy, której na stałe nie mam. Jednak ta wersja przekonała mnie do siebie ciekawym tematem, ładnym wykonaniem i przede wszystkim mnogością akcji do wyboru oraz zamieszaniem, jakie można wywołać wśród innych gatunków. Trochę zdrowej i nieprzesadzonej losowości dodaje „smaczku” rozgrywce, która mogłaby być stateczna i nieco nudna, a dzięki kartom ewolucji musimy ciągle mieć się na baczności. Oczywiście jest to zaawansowany, choć nie aż tak skomplikowany tytuł, więc nadaje się dla doświadczonych graczy i takich, którzy chcą wejść na wyższy poziom, a dotychczas grali w lekkie i średnie eurogry.
Grę Dominant Species: Władcy oceanu kupisz w sklepie
Dziękujemy firmie Phalanx za przekazanie gry do recenzji.
Złożoność gry
(7/10):
Oprawa wizualna
(7,5/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.