Przed miesiącem opublikowałem tekst, zatytułowany „Riksza”, w którym przedstawiłem pokazaną na poniższym zdjęciu planszę gry, rozgrywanej na tle okupowanej Warszawy.
W moim tekście było więcej hipotez niż pewnej wiedzy, więc zakończyłem go apelem do czytelników, licząc na to, że może ktoś zetknął się z grą lub jakimiś informacjami o niej. I już po kilku godzinach pojawił się komentarz Mikosza, zawierający precyzyjną wskazówkę – informację o artykule „Zabawki ze strychów”, z podaniem dokładnej daty jego publikacji: 30 lipca 1985. Oczywiście postanowiłem udać się do Biblioteki Narodowej, żeby ten tekst przeczytać ale Szefowa Redakcji była szybsza i podała link do zarchiwizowanego numeru Świata Młodych.
Okazało się, że o grze „Rikszą po Warszawie” jest w tym artykule dosłownie pół zdania ale najważniejsze była informacja o tym, kto może być w jej posiadaniu. Bo artykuł w Świecie Młodych opisywał kolekcję starych zabawek, należącą do krakowskiego antykwariusza Marka Sosenko. Nawiasem mówiąc podczas przygotowania pierwszego tekstu o Rikszy, poszukując informacji o „Fabryce zabawek blaszanych i gier towarzyskich” Zygmunta Tietza kilka razy natknąłem się na wzmianki o kolekcji Marka Sosenko ale niczego związanego z rikszą nie znalazłem. Być może dlatego, że założone przez niego Muzeum Zabawek jest dopiero na etapie tworzenia i z blisko 40 tysięcy eksponatów zdigitalizowane zostało dotychczas tylko 96.
Wysłałem więc do Muzeum Zabawek zapytanie i już po kilku dniach dostałem zdjęcia zasad i pudełka gry. Niestety egzemplarz muzealny też nie jest kompletny więc nie wiadomo, jak wyglądały pionki – czy były to zwykłe stożki czy może figurki riksz.
Ale wróćmy do samej gry. Oto jak wyglądały jej zasady:
Wynika z nich, że gra została wydana nie w czasie okupacji ale już po wojnie. Przede wszystkim w poprzedzającym właściwe przepisy gry, częściowo wierszowanym wstępie, jest nawiązanie do spalenia Warszawy w trakcie i po powstaniu. No i oczywiście różne antyniemieckie sformułowania też nie mogły być użyte w wydanej pod okupacją grze. Właścicielka planszy miała w chwili wybuchu powstania 4 lata, więc zapewne w grę, wymagającą umiejętności liczenia i czytania musiała grać już po zakończeniu wojny. I o ile można sobie wyobrazić, że wypędzane z domu po kapitulacji powstania dziecko mogło zabrać ze sobą ulubioną lalkę czy maskotkę, to gry chyba raczej nie.
Oczywiście mogło być też tak, że gra pierwotnie została wydana w czasie wojny, a egzemplarz w kolekcji pana Sosenko to powojenny reprint ze zmienionym tekstem przepisów. Bo jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że zaraz po zakończeniu wojny ktoś wybrał dla mającej dawać radość dzieciom gry okupacyjną scenerię.
Przejdźmy do konkretnych informacji. Ilustracje do gry stworzył Wacław Perkowski (na marginesie planszy był podpis W. Perkowski) o którym żadnych informacji nie udało mi się odnaleźć. Nieco więcej wiadomo o Julianie Podoskim. Był to dziennikarz, który zaczął pracę już w okresie międzywojennym, a po wojnie współpracował m.in. z tygodnikiem Stolica, będącym pierwotnie biuletynem Biura Odbudowy Stolicy. Miał więc zapewne kompetencje, by tworzyć opis gry z Warszawą związanej. Poprzedzający grę wierszyk zawiera postać „panny z mokrą głową”. To oczywiście nawiązanie do tytułu książki Kornela Makuszyńskiego, a może raczej do utworzonego z niego związku frazeologicznego na określenie dziewczyny z szalonymi pomysłami, wtedy powszechnie stosowanego a dzisiaj już chyba całkiem zapomnianego.
Same przepisy były bardzo proste i z grubsza pokrywają się z tym, co napisałem w pierwszym artykule. O ruchu pionków decydował rzut kostką, wejście na pole zielone wiązało się z ruchem do przodu, na żółte – z cofnięciem o jedno pole, a na czerwone – stratą kolejki albo większa karą – cofnięciem o kilkanaście pól lub nawet „wycofaniem z gry”.
Kolejną kwestią do wyjaśnienia był wydawca gry. W tekście sprzed miesiąca wyraziłem przypuszczenie, że mogła to być „Fabryka zabawek blaszanych i gier towarzyskich” Zygmunta Tietza. Ale wtedy zakładałem, że gra była wydana w roku 1940 lub 1941. A Zygmunt Tietz najprawdopodobniej zmarł w roku 1944, więc po wojnie gry wydać już nie mógł. Popatrzmy jednak na lewy górny róg pudełka.
Umieszczone wewnątrz koła litery ZT/W można zinterpretować jako Zygmunt Tietz Warszawa. Niewykluczone zatem, że po wojnie fabryka wznowiła działalność pod starym szyldem. Szukając informacji o firmie Zygmunta Tietza trafiłem na stronę Muzeum Domków, Lalek, Gier i Zabawek , które jest w trakcie tworzenia interaktywnej mapy Mazowieckiego Przemysłu Zabawkarskiego XX Wieku. Niestety dotychczas opracowane zostały tam informacje dotyczące tylko 9 podmiotów, a firma Zygmunta Tietza ma wciąż status „w opracowaniu”. Ale w ubiegłym tygodniu zadzwoniła do mnie pani Alicja Sztylko z tego Muzeum, która zbierając informacje o wytwórni Zygmunta Tietza trafiła … na mój tekst sprzed miesiąca. Okazało się, że ma zdjęcie jednej z wydanych prze tę firmę przed wojną gier (zresztą otrzymane od pana Sosenko) i umieszczone na niej logo jest bardzo podobne do znajdującego się na obrazku powyżej.
Wiemy więc już o grze „Rikszą po Warszawie” znacznie więcej ale oczywiście nie wszystko.