Home | Felietony | Ta inna „Magia i miecz” – wspominka Inka

Ta inna „Magia i miecz” – wspominka Inka
Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Uczciwie byłoby zacząć ten felieton od zastrzeżenia, zwanego precyzyjniej, acz niezbyt po polsku – disclaimerem. Drodzy potencjalni czytelnicy, poniższy tekst będzie miał bardzo niewiele wspólnego z planszówkami. Jego motywem przewodnim będzie hobby pokrewne, jakim jest RPG, ale nawet tutaj charakter poniższych akapitów będzie głównie wspominkowy, trochę autobiograficzny, może odrobinę ciekawostkowy, ale bardzo mało merytoryczny.

Innymi słowy – tekst będzie specyficzny, zostaliście ostrzeżeni.

Jeżeli zatem po przeczytaniu tej preambuły straciliście zupełnie ochotę do kontynuowania lektury, całkowicie rozumiem i szanuję. Natomiast mam jedną prośbę – jeśli sam temat RPG nie jest Wam zupełnie obojętny, zerknijcie na odchodnym pod ten link: https://wspieram.to/historiarpg. Odbywa się tam arcyciekawa zbiórka na książkę o historii RPG, której to zbiórce Games Fanatic patronuje – może i Was zainteresuje.

Ja natomiast, uprzednio należycie ograniczywszy sobie w ten sposób grono czytelników, mogę już teraz kontynuować bez zahamowań.

Do pomysłu napisania tego tekstu natchnął mnie nie sam fakt powstawania książki o historii RPG, ale osoba jej autora. Moje pierwsze skojarzenie z Tomkiem Kreczmarem to oczywiście „Magia i miecz”. Nie, nie planszówka – polska wersja słynnego Talismana, ale czasopismo.

Pierwszy numer „Magii i miecza”, jaki wpadł w moje ręce, to numer z maja 1995. Miał taką oto okładkę:

a wewnątrz artykuły o tak złowieszczych tytułach jak „Demony Tzeentcha”, „Maleficium” czy „W skórze demona”. Była też tłumaczenie przygody autorstwa samego Graeme Davisa, tekst Jacka Komudy o czarownicach czy też listy zaklęć do Kryształów czasu (spisana przez wspomnianego Tomka Kreczmara). Krótko mówiąc mydło i powidło, w którego sam środek wpadłem nie mając pojęcia, na co właściwie patrzę.

Tu muszę zatrzymać się na moment i wyrazić uznanie dla moich rodziców, którzy na widok tego paskudztwa nie założyli z góry, że to jakieś sekciarstwo, okultyzm i ezoteryka, ale zweryfikowali i najwyraźniej wyszło im, że na złe drogi mnie to nie sprowadzi (czy na pewno mieli rację?), za to może być całkiem sensowne i rozwojowe. Dla ustalenia uwagi – byłem w podstawówce.

Chyba poszło to całkiem nieźle, bo kilka lat później byli graczami na prowadzonej przeze mnie sesji.

Wracając do początków – nie do końca jestem w stanie odtworzyć proces myślowy, jaki doprowadził do tego pierwszego zakupu. Czy z jakiegoś innego źródła dowiedziałem się o istnieniu gier fabularnych? Ale niby skąd? Przecież to były jeszcze zamierzchłe czasy przedinternetowe, kiedy na informacje nie natrafiało się przypadkiem scrollując facebooka. Z całą pewnością nikt mi znajomy nie miał o erpegach pojęcia, pierwszą taką osobę spotkałem dopiero w liceum, dobrych kilka lat później.

Napotykam teraz w internecie na wspomnienia o jakimś kluczowym artykule w ówczesnej prasie o grach komputerowych (teraz już nie pamiętam: „Gambler”, „Top Secret”, „Secret Service”?), który ponoć całym rzeszom przyszłych graczy otworzył oczy na istnienie nowego hobby. To teoretycznie mogło być to, bo wszystkie z powyższych czytywałem. Ale nie przypominam sobie również takiego tekstu.

A może po prostu, jako stosunkowo początkujący, ale zagorzały fan fantastyki, kupiłem gazetę na chybił trafił… Jeśli tak było, to był to jeden z tych strzałów zmieniających życie.

W każdym razie kupiłem „Magię i miecz” nie mając pojęcia, czym tak naprawdę jest RPG.

Przez jakiś (niedługi) czas „Magia i miecz” były moim absolutnie jedynym źródłem wiedzy o grach fabularnych. Początkowo polowałem na nią jeżdżąc na rowerze od kiosku do kiosku po całym osiedlu, bo nigdy nie było oczywiste, gdzie znajdę ten jeden jedyny egzemplarz, który akurat trafił w te rejony. Potem dotarło do mnie, że sport to zdrowie, ale prenumerata jest jednak pewniejsza. Ale zanim to nastąpiło namówiłem rodziców, żeby kupili mi mój pierwszy system.

Pamiętam to zaskakująco dobrze biorąc pod uwagę to, ile czasu upłynęło. Pojechaliśmy do pewnej dobrze zaopatrzonej księgarni w centrum Lublina, w której zapytałem uprzejmie, czy mają jakieś gry fabularne, coś takiego jak Warhammer (już wtedy wiedziałem, że Warhammer to podstawa!). Okazało się, że „czegoś jak Warhammer” to nie mają, ale mają Warhammera. Z perspektywy czasu nie wydaje się to szczególnie dziwne, bo o ile dobrze się orientuję w roku 1995 dopiero miały wyjść pierwsze dla niego alternatywy (ale za to całe mnóstwo na raz: Cyberpunk, Zew Cthulhu, Władca Pierścieni i AD&D, wymieniając tylko te bardzo znane)

Mój Warhammer, edycja 1 zwana w pewnych kręgach pieszczotliwie pierdycją, wygląda dzisiaj tak:

Kojarzę jeszcze kupno zestawu kostek (k20, k12, 2k10, k8, k6, k4 – wszystkie jednolicie czerwone, w żaden sposób nie zdobione) w składnicy harcerskiej, bo tylko tam dało się te niestandardowe kości dostać. Skąd było wiadomo, że można je tam dostać? Nie mam bladego pojęcia.

Przez dłuższy czas moje erpegowanie nie wychodziło poza ściany mojego domu, za jedyną współgraczkę miałem zaś moją siostrę. W połączeniu z brakiem wiedzy o tym, jak RPG faktycznie powinno wyglądać (jak już pisałem jedynym źródłem wiedzy były MiMy i podręczniki, które w owych czasach nie grzeszyły nadmiarem porad „jak grać”) prowadziło to do całkiem kuriozalnych pomysłów. Dość powiedzieć, że przynajmniej kilka pierwszych przygód ta moja jedyna graczka grała prowadząc całą drużynę – no bo było napisane, że tak się gra, a przede wszystkim tak grało się w większości znanych nam komputerowych erpegów, które siłą rzeczy były naszym punktem odniesienia. Nie wiedzieliśmy, że one-on-one też się da.

Oczywiście pierwszą przygodą był słynny „Kontrakt Oldenhallera”.

Zaskakująco szybko (czyli raptem po rozegraniu kilku przygód) wspomniany Warhammer (a konkretnie jego mechanika, bo świat został ze mną na bardzo długo) przestał mi wystarczać i zacząłem go modyfikować, albo lepiej może powiedzieć – tworzyć własne mechaniki czy wręcz systemy, co oczywiście przy mojej ówczesnej znajomości RPG było zadaniem absolutnie karkołomnym i prowadziło do kolejnych zawodów. Mój słynny „uniwersalny system do grania wszystkiego” przez lata dorobił się dwucyfrowej liczby edycji, zmieniając się wraz z każdym gramem wiedzy pozyskanej przeze mnie i każdym kolejnym „prawdziwym” systemem, jaki poznawałem (pamiętam na przykład, że ogromny wpływ miała na niego Ars Magica). Chyba nigdy nie osiągnął postaci, która by mnie usatysfakcjonowała.

Oczywiście moja kolekcja systemów rosła, również w sposoby, których dziś bym nie pochwalał, ale nie będę się też ich fałszywie wypierał. Kiedy już natrafiłem na żywe, nie tylko gazetowe, dowody że inni prawdziwi ludzie też grają w RPG, pojawiła się możliwość pożyczania od nich podręczników… i ich kserowania. Faktem jest, że wymagało to pewnego know-how by wiedzieć, w którym ksero nie kręcą nosem na kserowanie całych kilkusetstronicowych tomiszczy. Choć nawet w tych „dobrych” zdarzały się kłopotliwe pytania, czy to na pewno nie jakieś satanistyczne broszury. Na pewno miałem skserowane w całości Dzikie Pola i Legendę Pięciu Kręgów.

Kiedy poszedłem do liceum pojawił się gamechanger w postaci „kółka informatycznego”. Kółko to polegało wyłącznie na tym, że przez godzinę w tygodniu mieliśmy dostęp do komputerów z internetem, a zatem nagle otworzył się przede mną cały nieskończony świat informacji. Z którym oczywiście absolutnie nie umiałem zrobić niczego sensownego (a i dostępne narzędzia w tym nie pomagały – google ledwie było wtedy na horyzoncie). Tym niemniej poświęcałem ten wspaniały czas, żeby ściągać na masę wszelkie znalezione pliki tekstowe na temat rpg (.txt dawało się ściągnąć w sensownie krótkim czasie przy transferze liczonym w setkach bitów), żeby nagrać je na dyskietki i spokojnie poczytać potem offline, w domu. To był oczywiście niesamowity szrot, jakieś podejrzane autorskie wypociny których połowy nie dało się zrozumieć, a druga połowa była bardzo wątpliwej jakości. Jakieś zarchiwizowane grupy dyskusyjne z wyrwanymi z kontekstu rozważaniami. Nic to – miałem wreszcie dostęp do informacji, więc je chłonąłem.

Również w liceum spotkałem wreszcie człowieka, który grał w RPG, a nie był moim wychowankiem. To otworzyło zupełnie nowy etap mojego fabularnego życia, a wspomniany człowiek do dziś jest moim przyjacielem.

Jak dowiedziałem się po wielu, wielu latach, on też zaczął od tego, że w zupełnie przypadkowy sposób kupił jakiś numer „Magii i miecza”. I mamy klamrę, a więc czas kończyć.

Jeśli dotrwaliście do tego miejsca, to poznaliście fragmencik mojej skromnej prywatnej historii erpegowej. Jeśli jednak interesuje was również ta historia w skali makro, to jeszcze raz zachęcam do zainteresowania się zbiórką pod adresem https://wspieram.to/historiarpg. Miałem okazję zapoznać się z jej obszernym fragmentem w wersji roboczej i powiadam wam – to jest konkret. Masa wiedzy, masa ciekawostek, wielka erudycja. Nie to, co to bajdurzenie powyżej…

3 komentarze

  1. Avatar
    Radosław Czerniak

    Temat jak najbardziej planszówkowy, sam gdzieś w latach 90-tych kupiłem w nieistniejącej już księgarni 3 numery (3,4 i chyba 5) tego pisma tylko wyłącznie z powodu drukowanego na jego łamach scenariusza do gry strategicznej Bitwy II Wojny Światowej wydawanej przez wydawnictwo Dragon którego byłem fanem.
    I tak jak przedmówca stałem się również fanem rpg…

    A poza tym na jego łamach w którymś numerze były drukowane dodatkowe postacie do Talizmana aka Magia i Miecz.

  2. Avatar

    Na wcześniejszą zmiankę o grach fabularnych można było trafić w miesięczniku Feniks. Przynajmniej ja w ten sposób się o nich dowiedziałem. Jeśli się nie mylę był tam tekst samego Andrzeja Sapkowskiego …?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings