Jakiś czas temu wybrałam się na wyprawę Samotnie przeciwko mrozowi. Wróciłam z niej poturbowana, ale zachwycona wrażeniami, jakie dostarczyła mi fabularna gra wydawnictwa Black Monk Games. Po zakończeniu rekonwalescencji postanowiłam rozpocząć nową przygodę. Dziś podzielę się z Wami moimi wrażeniami z kolejnej ekspedycji, tym razem Samotnie przeciwko ciemności.
W poszukiwaniu odpowiedzi
Podczas lektury gry książkowej wydawnictwa Black Monk Games wcielimy się w profesora Louisa Grunewalda. Nasza przygoda rozpocznie się 1 września 1931 roku. Wtedy to otrzymamy tajemniczy telegram. Dowiemy się z niego, że nasz przyjaciel wpakował się w tarapaty, z których zechcemy go wyciągnąć. Do rozgrywki będziemy potrzebować ołówka, notatnika, zestawu kości, Startera lub Księgi Strażnika dla systemu Zew Cthulu. Karty postaci znajdziemy w tylnej części książki. Główny bohater posiada już pewne atrybuty, jednak na początku dostajemy możliwość personalizacji, poprzez przyznanie pewnej puli punktów kolejnym, istotnym według nas umiejętnościom. Po zakończeniu tego procesu możemy rzucić się w wir wydarzeń, jaki przygotował dla nas autor gry Samotnie przeciwko ciemności.
Mrok, który przyciąga
Co jest najważniejsze podczas rozgrywki w gry fabularne? Moim zdaniem klimat. Wydawnictwo Black Monk Games nie raz udowodniło mi już, że potrafi po mistrzowsku zadbać o ten element publikacji, które przygotowuje. Ważnymi aspektami ułatwiającymi wczucie się w sytuację bohaterów, którymi kierujemy, jest oczywiście to, w jaki sposób poprowadzona jest fabuła, ale i szata graficzna i sposób wydania książki. Gra Samotni przeciwko ciemności stoi pod każdym z tych względów na tak samo wysokim poziomie, jak inne tytuły osadzone w systemie Zew Cthulu, z którymi miałam już do czynienia (Samotnie przeciwko mrozowi i Widmo nad Arkham).
Szaleństwo, mityczne potwory, nadchodzący koniec znanego nam świata… Zanim zanurzycie się we wszystkim, co ma Wam do zaoferowania gra Samotnie przeciwko ciemności, poświęćcie chwilę na to, aby zachwycić się jej wyglądem. Książkę formatu A4 zamknięto w twardej oprawie. Zdobi ją mroczna, przyciągająca wzrok grafika. Daje nam ona pewne wyobrażenie tego, z czym się zmierzymy. Świetne wrażenie robią także zarówno ilustracje w jej wnętrzu, jak i ogrom detali, jakie można dostrzec na każdej stronie. Elementy te upodabniają gamebook do dziennika.
Co kryje się w mroku?
Jeśli mieliście okazję rozegrać jakąkolwiek inną kampanię w systemie Zew Cthulu lub zasiąść do dowolnej gry planszowej osadzonej w świecie wykreowanym przez H.P. Lovecrafta, domyślacie się pewnie, że w omawianej przeze mnie pozycji czeka na Was doskonała, wyrazista, niezwykle mroczna fabuła. Samotni przeciwko ciemności to 594 paragrafy pełne tajemnic, intryg, niewyjaśnionych zjawisk, postaci, które w najlepszym wypadku wywołują gęsią skórkę i wielu innych elementów, składających się na wyjątkowo demoniczny obraz świata przedstawionego.
Pokonać śmierć, nie dać się szaleństu
Czy możliwe jest przedarcie się przez wszystkie czekające na badaczy niebezpieczeństwa i dotarcie do szczęśliwego finału, czyli wyjaśnienia tajemniczych zniknięć i uratowania świata przed przeistoczeniem? Owszem. Zadanie to jest jednak na tyle trudne, że możecie przy tym umrzeć na wiele, rozmaitych sposobów lub postradać zmysły. Nawet jeśli przydarzy się to postaci, którą kierujecie, gra się dla Was nie kończy. Sięgacie wówczas po kolejnego, gotowego badacza lub tworzycie własnego bohatera i kontynuujecie przygodę, aż do happy endu… lub nie.
Wrażenia
Samotnie przeciwko ciemności to jednoosobowy scenariusz, który choć swoją premierę miał aż 30 lat temu, przetrwał próbę czasu. Jego fabuła została oparta na historii, która jest mroczna, ciekawa i nieprzewidywalna. Propozycja wydawnictwa Black Monk Games to minikampania łącząca świat gier paragrafowych i RPG. Do rozgrywki niezbędne są materiały, z których gracze mogą zapoznać się z podstawowymi mechanikami, np. zasadami walki lub przeprowadzania testów. Są one dostępne na stronie wydawcy, wraz z innymi materiałami dodatkowymi do tego tytułu.
Wyścig z czasem
Bardzo ważnym aspektem gry Samotnie przeciwko ciemności jest upływ czasu. Każda odbyta przez nas podróż, rozmowa, w której uczestniczyliśmy lub przeszukanie, którego dokonamy, sprawi, że będziemy musieli oznaczyć na kalendarzu kolejną godzinę, która przeminęła. To, czy w dane miejsce udamy się wcześniej, czy może później, ma w wielu przypadkach ogromne znaczenie i determinuje numer paragrafu, do którego zostaniemy przekierowani. Dodatkowo wiele miejsc, np. muzeum czy biblioteka otwartych jest tylko w ściśle określonych godzinach. Pierwszy raz zetknęłam się z koniecznością tak precyzyjnego śledzenia linii czasowej w grze fabularnej. Z jednej strony aspekt ten bardzo mi się podoba, ponieważ jeszcze bardziej sprawia, że gracz czuje, jakby rzeczywiście przebywał drogę np. z Nowego Jorku do Aten. Z drugiej jednak bywa on uciążliwy. Podczas gry nie raz zastanawiałam się, czy na pewno skreśliłam wszystkie godziny spędzone w podróży pomiędzy lokacjami, czy może któraś mi umknęła.
Trzeba pilnować czasu, ale nie tylko
Zwykle w grach nie zastanawiamy się nad tym, czy i kiedy śpi lub je nasza postać. W Samotnie przeciwko ciemności jest inaczej. Każdego dnia musimy znaleźć czas na dwa posiłki i odpoczynek. Jeśli tego nie zrobimy, tracimy wytrzymałość. I znowu – z jednej strony warto ten pomysł pochwalić, bo nadaje realizmu opowiadanej historii. Z drugiej wymaga on pilnowania kolejnych detali, co od fabuły ostatecznie odrywa. Należy wspomnieć, że akcja gry Black Monk Games jest dopracowana także pod wieloma innymi względami. Dla przykładu kilkudniowa podróż statkiem nie jest tu po prostu podana w formie – wsiadłeś w sobotę, wysiadasz we wtorek. W czasie rejsu mamy nadal kontrolę nad bohaterem, który mierzy się z kolejnymi wyzwaniami.
Sprawdź się!
Nieodłącznym elementem gier RPG są testy umiejętności. Warto początkowy wybór atrybutów dobrze przemyśleć, ponieważ będą one miały ogromny wpływ na to, jak potoczą się nasze losy. Co jeśli rozdysponujemy punkty w nietrafiony sposób? Konsekwencją może być szybka utrata wytrzymałości lub poczytalności. To zaś spowoduje wyeliminowanie danej postaci. Wtedy jednak możemy bogatsi o nasze doświadczenie zabrać się za przygotowanie kolejnego badacza. Wyposażony w zupełnie inny zestaw cech, może osiągnąć to, co nie udało się jego poprzednikowi.
W ciemności można się potknąć
Samotnie przeciwko ciemności to tytuł, który zachwyca klimatem i historią. Dla mnie, jako dla osoby, która nie ma doświadczenia w grach RPG, nieco problematyczne były czysto mechaniczne kwestie. Mówię, np. o aspektach takich, jak konieczność bardzo dokładnego określania czasu, czy pamiętania o sporej liczbie niewielkich, pewnie oczywistych dla fabularnych wyjadaczy zasad dotyczących testów. Mimo to rozgrywka sprawiła mi sporo przyjemności i z przyjemnością i ogromnym zaciekawieniem sięgnę po kolejną pozycję tego typu.
Cthulu niejedno ma imię
W ostatnim czasie miałam okazję wypróbować aż trzy gry fabularne osadzone w uniwersum wykreowanym w umyśle H.P. Lovecrafta. Każda z nich przenosi gracza do mrocznego, pełnego grozy świata, który zdecydowanie warto odwiedzić. Najwięcej przyjemności sprawiło mi pokonywanie trudności, jakie dla czytelników przygotował Beniamin Muszyński w potężnej, dwutomowej pozycji. Widmo nad Arkham to zdecydowanie masterpiece jeśli chodzi o fabułę, a tego właśnie szukam w gamebookach tego typu. Jako drugą w kolejności poleciłabym Samotnie przeciwko mrozowi. Tytuł ten dużo łatwiej mi się “obsługiwało”, Dodatkowo historia w nim opowiedziana wciągnęła mnie bardziej, niż ta, którą poznałam w Samotnie przeciwko ciemności. Ostatecznie polecam także tę pozycję, jako że gra jako taka jest po prostu bardzo dobra.
Grę Samotnie przeciwko ciemności kupisz w sklepie
Dziękujemy firmie Black Monk Games za przekazanie gry do recenzji.
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(10/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.