Liczba graczy: 2-4
Wiek: 14+
Czas gry: ok. 75 minut
Wydawca: Rio Grande Games (2020), Rebel (2023)
Rok wydania: 2020
Ranking BGG: 8.0/10 (12 656 głosujących)
kontrola obszarów
cele
wydarzenia
drzewko technologii
To, co mogliśmy na Ziemi wydobyć, przetworzyć i sprzedać – zostało wydobyte, przetworzone, sprzedane i wyrzucone lub zniszczone. Jedyna nadzieja to ucieczka do innych układów, galaktyk i planet. Fundusze na taką ucieczkę mają jedynie wielkie korporacje.
Właśnie zaczyna się najbardziej dramatyczny wyścig zbrojeń w historii ludzkości.
Czas się stąd zmywać.
Opowieść bez fabuły
Nie spodziewajmy się w Beyond The Sun przesadnego dramatyzmu. Nie usłyszymy tu płaczu rodzin, pozostawionych na Ziemi, nie doświadczymy braku surowców czy środków do życia. Interesuje nas jedynie ostateczny cel – zbadanie i wykorzystanie najnowocześniejszych technologii, dzięki którym skolonizujemy nowe układy planetarne i stworzymy na nich bazy, niezbędne do opuszczenia Ziemi.
I choć w samej grze nie uświadczymy prawdziwej opowieści, a nasze ruchy szybko przestaną łączyć się z dramatycznymi nazwami technologii jak Masowe Klonowanie, Badania Anomalii Czasoprzestrzennych, Eksperymenty Na Ludziach czy Sieć Bio-Synaptyczna, to i tak czeka nas sporo dobrej zabawy i przyjemnego, nieprzytłaczającego móżdżenia. Beyond The Sun zabiera nas za Słońce tylko w bardzo ogólnym sensie. Tak naprawdę nie liczą się dla nas Ziemia, Słońce czy losy ludzkości. Dla nas liczy się Drzewo.
Kościół Świętego Drzewa Technologii
Cokolwiek zrobimy i jakąkolwiek decyzję podejmiemy w grze – będzie się ona łączyć z gigantycznym, zajmującym ogromną planszę drzewkiem technologii. Oto przed nami rzecz kuriozalna, nietypowa i święta – mechanika będąca jedynie dodatkiem w innych grach, tu wyniesiona jest na ołtarz planszy i wielbiona w niemal każdym ruchu.
Początkową grę napędza garść podstawowych akcji. Możemy podróżować po przestrzeni kosmicznej i konwertować zasoby w ludzi (najwyraźniej rodzonych maszynowo), ale przede wszystkim możemy odkryć technologię pierwszego z czterech poziomów. Odkrywanie kolejnych technologii nie tylko da nam (czasem) natychmiastową korzyść, ale też poszerzy paletę dostępnych dla nas akcji. Tych będzie mnóstwo – w taliach technologii kryje się 46 kart, dzięki którym przeprowadzimy najrozmaitsze działania, stanowiące wariacje na temat podobnych ruchów.
Pozyskiwanie i konwertowanie zasobów, ludzi i statków kosmicznych. Automatyzacja technologii, zwiększająca wydobycie węgla i generowanie ludzi, niezbędnych do zdobywania kolejnych technologii. Budowa statków kosmicznych, poruszanie się nimi po odległym kosmosie i kolonizacja równie odległych planet. A do tego cała masa pasywnych zdolności, które przyśpieszą nasze zwycięstwo.
Potrząśnijmy więc tym kosmicznym drzewem i sprawdźmy, co spadnie nam na głowy.
Podcinanie gałęzi
Centralna mechanika gry – odkrywanie technologii – wymaga poświęcenia jednego z naszych korpoludzi i wysłanie go na pole technologii. Prosta akcja, szybkie przesunięcie odpowiedniej kosteczki z naszych zasobów i to tyle, technologia jest nasza i możemy w kolejnych ruchach użyć jej do dalszych działań.
Po tej prostej akcji wykonujemy równie prostą akcję produkcji – generując węgiel (któż by pomyślał, że podbój innych galaktyk będzie oparty na jednym, tak archaicznym zasobie) lub wymieniając zasoby. To koniec naszej tury – ruch przechodzi do kolejnego gracza.
Jeśli jednak wespniemy się na kolejne poziomy drzewa technologii, sytuacja lekko się intensyfikuje. Odsłonięcie każdej technologii drugiego i trzeciego poziomu poprzedzone jest odkryciem i rozpatrzeniem karty wydarzenia – czasem błogosławiącego wszystkich graczy pewnymi korzyściami, często korzystnych tylko dla gracza odkrywającego, a czasem gwarantujących dodatkowe punkty zwycięstwa, a czasem wręcz utrudniających innym życie.
Nie zbudujemy jednak dachu, nie mając fundamentów i ścian. Aby móc odkryć technologie wyższych poziomów, musimy najpierw zbadać technologie do nich prowadzące. Całe drzewko pokryte jest cieniutkimi, ale istotnymi liniami, wskazującymi jakie pola należy zająć przed dalszymi odkryciami.
Nasze ruchy możemy ukierunkować na cztery widoczne w grze osiągnięcia. Gdy tylko trzy z nich zostaną spełnione – łącznie, przez wszystkich graczy – gra zacznie się kończyć.
Mędrca szkiełko i oko
Można powiedzieć, że Beyond The Sun to gra euro, w której skacze się po polach drzewka i mapie planet, mieląc zasoby i przekładając kosteczki i znaczniki z jednego miejsca w drugie. W grze jednak dzieje się coś bardzo unikatowego – wszyscy gracze wspólnymi siłami tworzą tutaj mapę, która jednego z nich doprowadzi do zwycięstwa.
Każde pole zmieści tylko jedną technologię, podczas odkrywania wybieraną spośród dwóch, dobranych z odpowiedniego stosu i pozostającą na planszy do końca rozgrywki. Gracze mają tu więc nietypowe zadanie – wybierając kolejne karty technologii, które w efekcie stają się akcjami do wykorzystania przez przeciwników (gdy również odkryją te same technologie). To specyficzny i rzadko spotykany sposób nadawania rozgrywce konkretnego tempa i kierunku.
Twoje odkrycie staje się moją możliwością i wykorzystane z rozmysłem może przełożyć się na moją wygraną. Dziękuję ci, jeśli wybierasz dobrze i przeklinam, ilekroć stawiasz na mojej drodze nieciekawą czy bardzo sytuacyjną technologię. Jeśli będę podążać tą samą ścieżką, myśląc o kolejnych poziomach do odkrycia, mogę mieć poczucie zmarnowanego lub mało przydatnego ruchu. To nie przeciąganie liny – to wyścig do panelu kontrolnego statku, którym wszyscy lecimy. Każdy chce pokręcić sterem i wcisnąć kilka guziczków, by skierować statek w wybraną przez siebie stronę.
Chwytaj za ster, leć ku wygranej!
Nasze tury w grze mogą być bardzo szybkie – w początkowej fazie wręcz ekspresowe. Pierwszy poziom technologii to rzeczy mało ekscytujące, skromne portale otwierające nam drogę do większych odkryć. Trochę smuci mnie fakt, że te cztery początkowe technologie – losowo rozmieszczane podczas przygotowania gry i od razu odkryte – losuje się z talii… czterech kart. Owszem, ich pozycje są różne, ale zmuszają nas do tych samych, powtarzających się początkowych ruchów. Czy nie lepiej byłoby umieścić ich akcje w zbiorze akcji ogólnodostępnych, a graczom pozwolić już od pierwszego poziomu tworzyć swoje własne drzewo technologii?
Bazą wszystkich działań są kostki – zawierające na swoich ściankach nieprzetworzone zasoby, ludzi oraz statki poziomów 1-4. Trochę się nimi namachamy, ale nie nakulamy się nimi prawie wcale – tylko czasem wydarzenie poprzedzające wybór technologii sprawi, że faktycznie rzucimy kostką, by otrzymać określoną korzyść.
Cztery dostępne dla graczy osiągnięcia również są częściowo określone z góry – dwa z nich będą zawsze stałe, a tylko dwa losowane z talii liczącej osiem kart. I choć to właśnie osiągnięcia są naszym timerem, zwiastującym koniec gry, to nie są ani specjalnie korzystne punktowo (stanowiąc ok. 10% ostatecznej punktacji). Ale osiągać wypada. W grze, w której końcowe różnice między graczami mogą wynosić punkt czy dwa, nie możemy pozwolić sobie na bagatelizowanie żadnego źródła punktów.
Modlitwa za technologię
Siła gry nie tkwi w tym, że od początku do końca olśniewa technologicznym rogiem obfitości, świetnie zbudowaną historią czy możliwością szalonego kulania kostkami. Grawitacja Beyond The Sun przyciąga nas pajęczą siecią akcji, po której będziemy poruszać się powoli ostrożnymi krokami, systematycznie rozbudowując swoje korporacyjne imperium i zawłaszczając kolejne planety zanim zrobią to inni.
Mapa złożona z kart odległych planet może przyprawić o malutki ból głowy mnogością ikon i tekstu, ale w istocie jest najbardziej elegancką częścią gry. Aby zająć planetę, musimy zgromadzić na niej statki o określonej sile. Tu jest miejsce na rozkoszne przepychanki z innymi graczami, budowę własnych baz (jeśli posiadamy przewagę siły) i ciągłe roszady statków tak, by kontrolować jak najwięcej układów (co może prowadzić do zdobycia jednego z osiągnięć). Nikt tu do nikogo nie strzela, nikogo nie wypycha z pól – po prostu kontrolę przejmuje formalnie ten, kto jest silniejszy, a poza tym statki koegzystują obok siebie do czasu kolonizacji.
To miękki i pozbawiony eliminacji model konfliktu, ale za to bardzo logiczny i prosty w obsłudze. Kolonizując planetę wysiedlamy z niej wszystkie wrogie statki, otrzymujemy korzyść widoczną na karcie (jednorazową lub pasywną, którą cieszyć się będziemy do końca gry) i automatyzujemy jeden z żetonów na naszej planszetce – za co dostaniemy punkty zwycięstwa i usprawnimy proces pozyskiwania węgla i ludzi z kolejnych sektorów na planszetce.
W podstawowym wariancie gry różnice między korporacjami są kosmetyczne – dotyczą jedynie początkowo otrzymywanych zasobów. Jeśli jednak skusimy się – do czego gorąco zachęcam – na rozgrywkę zaawansowaną, asymetrie rozrosną się znacznie, dając graczom dodatkowe zdolności pasywne i silne akcje, możliwe do wykorzystania raz w całej grze. W tym trybie czai się diabeł i tu faktycznie da się poczuć, że mamy coś unikatowego – technologicznego asa w rękawie, którego nie mają inni. Te zdolności nieco kierunkują nasze działania, pozwalają na inną interpretację tego, co dzieje się na planszy i wykorzystanie dostępnych technologii w inny niż przeciwnicy sposób. Kryje się tu dużo ciekawych strategicznie zabiegów, które możemy wykorzystać, by wyprzedzić przeciwników o lata świetlne i wygrać ten intergalaktyczny, kosmiczny wyścig.
Beyond Beyond The Sun
Mimo swojej suchej jak piach na Księżycu tematyki, BTS jest bogata w ciekawą, niebezpośrednią interakcję i soczysty, choć delikatny konflikt w walce o kolonizację planet. Gracze sami budują tor, po którym będą się ścigać, a następnie próbują w pomysłowy sposób lawirować po nim, by zdobyć cenne punkty. Każda odkryta technologia, każdy zautomatyzowany znacznik i każda zdobyta planeta to konkretne, ważne punkty. Można wygrać tę grę nie dominując przeciwników w zdobytych osiągnięciach – wystarczy kreatywność i elastyczność w drodze obieranej przez drzewko technologii. Beyond The Sun daje graczom wiele sposobów na zdobycie punktów, np. za zgromadzony węgiel, dominację kosmicznej floty czy indywidualne warunki punktacji z odkrytych technologii czwartego poziomu. Każda ścieżka wydaje się korzystna i każda potencjalnie może dać nam te dwa czy trzy punkty niezbędne do wygranej.
Sprawę można dodatkowo skomplikować – choć nie do przesady – inwestując w dodatek Liderzy nowej ery. Ten wprowadza talie Liderów, z których dwóch dołączymy do naszej korporacji, by wzbogacili nas dodatkowymi zdolnościami pasywnymi. Dodatek wprowadza też nowe korporacje, technologie i wydarzenia, jeszcze bardziej urozmaicające grę i zwiększające liczbę potencjalnych kombinacji na wszystkich polach planszy. Pojawia się w nim również wyborny tryb solo, a jednak dodatek pozostawia pewien niesmak.
Jakkolwiek jestem skłonny zaakceptować wyrzucenie trybu solo poza podstawową grę (jak robią to np. genialna Concordia, Root i wiele innych gier), to już nie jestem w stanie zaakceptować progu cenowego dodatku w zestawieniu z jego zawartością. W pudełku dostajemy talię ok. 70 nowych kart (w tym czterech pustych…), nową mechanikę liderów, tryb solo i sporo powietrza. A wszystko to w cenie ok. 140 zł, czyli 50% ceny podstawowej, i tak już niezbyt taniej gry. Gdyby nie nowe planszetki korporacji, dodatek mógłby mieścić się w pudełku rozmiarów Fasolek czy Sabotażysty i kosztować 50 czy 70 zł. W obecnej postaci jest to niestety mało korzystny zakup – dla miłośników gry solo oznacza wydanie ponad 400 zł na grę, która nie olśniewa ani spektakularną oprawą graficzną, ani bogactwem komponentów (plansze, planszetki, worek kostek i drewnianych żetonów). Być może nie powinienem narzekać, bo dzięki uprzejmości wydawcy oba pudełka otrzymałem jako egzemplarze recenzenckie, ale ta część mojego bycia graczem, która wciąż kupuje gry prywatnie i pozarecenzencko, buntuje się i mówi „może jednak nie”. Gra jest świetna i na pewno warto ją poznać w całym jej bogactwie – z liderami i trybem solo. Doradzam jednak skorzystanie z promocji, jeśli się pojawią lub przynajmniej zakup w zaprzyjaźnionym sklepie z rabatem lojalnościowym.
Kosmiczna wspinaczka
Beyond The Sun to ciekawy okaz. To wizualnie nieporywająca plątanina czarnych ikon, tekstu i znaczników, z bardzo minimalistycznymi, nieco krzywiącymi się planszetkami, które tylko 1mm kartonu dzieli od tego, by nazwać je jednowarstwowymi. A jednak, pośród tych ascetycznych i pozbawionych mocno wyczuwalnego tematu komponentów kryje się gra, która intryguje, kusi i zdaje się mówić „następnym razem pójdzie mi jeszcze lepiej”.
Wspinanie się po tym biało-niebieskim drzewie technologii to planszowa frajda w pysznym wydaniu. To gra wymagająca ciągłego myślenia i szachowego wręcz rozpatrywania sekwencji kolejnych ruchów. Ale to myślenie i planowanie pozwala na naprawdę fikuśne, satysfakcjonujące kombinacje, na pomysłowe wykorzystanie zasobów i wolnych pól akcji, by zdobywać kolejne planety, osiągnięcia i punkty. A co najważniejsze – to gra, która prawdopodobnie nigdy nie potoczy się tak samo, bo ilość potencjalnych kombinacji kart technologii jest chyba niemożliwa do obliczenia (przynajmniej dla tego skromnego, matematycznego analfabety).
Beyond The Sun wychodzi poza kanon euro, rewolucjonizuje rolę, jaką drzewka technologii pełnią zwykle w grach planszowych i zaprasza graczy do udziału w nietypowym wyścigu po torze, który powstanie na bieżąco w trakcie rozgrywki.
Zalety:
+ niecodzienne wykorzystanie drzewa technologii jako centralnej osi gry
+ zmienna, generowana na żywo mapa akcji i ścieżek do wygranej
+ ascetyczna, ale bardzo czytelna oprawa graficzna
+ lekka asymetria na planszetkach korporacji
+ proste i rzeczowe tury graczy
Wady:
– tryb solo pojawia się dopiero w dodatku
– wciąż te same technologie 1. poziomu
– planszetki nie są idealnie proste – po otwarciu pudełka są wybrzuszone
– dwuwarstwowość tychże planszetek jest tu bardzo licha
– dodatek jest nieproporcjonalnie drogi w stosunku do zawartości
Złożoność gry
(5/10):
Oprawa wizualna
(5/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.