Home | Katalog gier - recenzje, rzuty oka i relacje z rozgrywek | Gry dla graczy | Park Marzeń – perswazja, pieniądze i akty własności

Park Marzeń – perswazja, pieniądze i akty własności [Współpraca reklamowa z Rebel] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Ile można powiedzieć o grze, której opis na BGG ogranicza się do trzech zdań?

Jak zachęcić planszowych wyjadaczy, by przymknęli oczy na cukierkowo wręcz kolorową oprawę i spróbowali dostrzec to, co Park Marzeń skrywa w sobie?

I jak sam mam przymknąć recenzenckie oko na niełatwą sytuację, w jakiej stawia mnie ta gra?

Cóż… spróbujmy odpowiedzieć na te pytania we względnie racjonalny sposób. Zapraszam do Parku Marzeń – proszę nie kasować biletów, wejdziemy bocznym wejściem!

Najpierw było słowo.

A słowem tym było „Chinatown”. W 1999 roku ukazała się gra o tym tytule, zaprojektowana przez Karstena Hartwiga. I był to debiutancki złoty strzał – 24 lata później Chinatown jest przez wielu graczy wskazywana jako ponadczasowo świetna gra negocjacyjna. Odarta z niepotrzebnych ozdobników, przy okazji kryminalnie wręcz brzydka i jałowa wizualnie, ale idealnie oddająca swoją centralną mechanikę – negocjacje między graczami.

Od jej czasu Karsten Hartwig zaprojektował jedynie dwie, chłodno przyjęte pozycje, o których wiele powiedzieć nie możemy. Teraz jednak wraca z reedycją, remakiem, a może i prequelem Chinatown w postaci Parku Marzeń. Oryginalnego tytułu szukałem – bezskuteczenie – od kilku lat i kilku edycji MatHandlu. Teraz w moje ręce trafia uwspółcześniona wersja Chinatown, z pozoru skierowana do nieco innej grupy graczy – szerszej i mniej odpornej na ponury sznyt graficzny gier planszowych z końca XX wieku.

Chinatown

Chinatown, zdjęcie z lat 90-tych

 

Park Marzeń

Chinatown w roku 2023

Przystanek: Marzenia

Cała idea Parku Marzeń zawarta jest na jego tylnej okładce, podkreślając prostotę zasad i główny motor napędowy tej gry – cwane negocjacje.

Naszym ogólnie ujętym celem będzie zbudowanie możliwie najlepiej prosperującego parku rozrywki wszelakiej. Pozyskując działki i możliwe do postawienia na nich atrakcje spróbujemy – dzięki uprzejmości innych graczy lub wbrew tej uprzejmości budować generujące dochody skupiska kin, bowlingów, domów strachów, sklepów z kaczuszkami i lodziarni. A zrobimy to w czterech prostych krokach.

Każdą z 4 rund otwiera faza rozdawnictwa. W nieznany nikomu sposób, nagle stajemy się właścicielami kilku mniej lub bardziej lukratywnych działek, położonych na rozległej mapie parku, przedzielonego w pół malowniczym wodospadem. Swoje włości oznaczymy umieszczając na planszy ramki w swoim kolorze. Zaraz potem pozyskamy również atrakcje, w postaci kwadratowawych kafelków. To nasze potencjalne biznesy.

Gdy już poczujemy, że mamy to, co mamy, zacznie się faza wymiany.

Wszystko jest tu na sprzedaż.

Pieniądze, działki, atrakcje, obietnice i prawo pierwszej nocy – gracze mogą oddawać i obiecywać, że oddadzą sobie wszystko w zamian za… wszystko, co sobie wymarzą! To moment, by działki zmieniały właścicieli, atrakcje wędrowały do sąsiada po jednej czy drugiej stronie, a pieniądze przeskakiwały z jednej strony stołu na drugą.

Gdy tylko wszyscy poczują się odpowiednio wynegocjowani, przystąpią do budowy atrakcji na swoich działkach. Jedną z nielicznych zasad gry (instrukcja ma dosłownie parę ledwo zapisanych stron) jest ta, że raz wybudowanej atrakcji nie wolno przenosić – choć działka, na której się znajduje , zawsze może zmienić właściciela.

Po budowie nastąpi generowanie przychodu – nieco mniejszego za inwestycje nieukończone, całkiem pokaźnego za te, które udało się wybudować w całości, łącząc w sąsiadującą grupę tyle atrakcji, ile wskazuje cyfra na kafelkach.

I tak cztery razy, aż niemal cała plansza pokryje się działkami, atrakcjami i pomrukiem zadowolonych odwiedzających. Po podsumowaniu zebranych pieniędzy zwycięzcą zostanie najbogatszy z graczy. Proste? Proste. Fajne? Ano fajne. Tylko czemu musiało być tak… kolorowo?

Długa droga do Chinatown

Oryginalna gra z 1999 roku przeszła sporo zmian, by stać się Parkiem Marzeń. Od zmniejszenia ogólnej ilości działek i liczby „dzielnic”, przez zwiększenie liczebności wszystkich atrakcji (tu jest ich tyle, by zebrać dwa pełne zestawy), aż po skrócenie z 6 do 4 rund.

Nie mogę ręczyć za pierwowzór, bo w niego nie grałem, ale patrząc na powyższe podsumowanie i zestawiając je z komentarzami grających jasno widać, że gra uległa uproszczeniu, przyspieszeniu i urodzinnieniu. Koniec z zatłoczonymi, mrocznymi sklepikami z Chinatown – teraz gra jest wesoła, kolorowa, przystępna dla każdego i pozbyła się nieco stereotypowego przedstawienia azjatyckich sklepikarzy, które stanowiło okładkę Chinatown.

 

Intensywne i jaskrawe kolory sugerują, że gra ma podobać się również młodszym graczom, ale jednocześnie zaburzają czytelność planszy, a więc i sytuacji na stole. Poprzednie rozwiązanie, z kolorowymi żetonami zamiast ramek, nie jest może idealne, ale było zdecydowanie prostsze w obsłudze. Dziurkowana plansza jest może i bardziej odporna na przypadkowe przesuwanie się nieruchomości, ale dodaje kolejne kroki przy składaniu gry – wydobywanie ramek z planszy, wypychanie z nich kafelków i nadziewanie ramek na plastikowe pale, rozdawane graczom przed rozgrywką.

Jestem jak najbardziej za re-edycjami, re-skinami i re-wszystkim – gry potrzebują odświeżania, by nadążać za duchem czasów, jeśli nie od strony mechanicznej to przynajmniej od tej graficznej. W tym wypadku jednak sercem jestem z nieznanym mi oryginałem. Zmiany w grze przypominają mi to, co stało się z równie wielbioną i równie niedostępną Libertalią, przygotowaną od nowa przez Stonemaier Games. W obu przypadkach pierwowzory były cenione, ale trudno dostępne, rzadko dodrukowywane (Chinatown) lub nie dodrukowywane wcale (Libertalia). I obie gry straciły podczas reedycji swój pazur i klimat, którego pożądali gracze. „Kastracja”, „zdziecinnienie” i inne komentarze pojawiają się na forum i BGG i trudno się z nimi nie zgodzić. Intensywnie złośliwa i wredna gra o prawdziwych piratach nagle stała się grzeczna i zaprosiła na pokład antropomorficzne zwierzątka – tutaj gra może nie straciła negocjacyjnego charakteru, ale przeniosła się z ciasnych uliczek Chinatown na abstrakcyjne i cukierkowe krajobrazy i niestety straciła coś ze swojego pierwotnego uroku.

Chinatown Lite

Można spekulować – znów, na bazie komentarzy w Sieci – że Chinatown mogło się dłużyć, więc skrócenie rozgrywki traktowałbym jako ruch na plus. „Słodkość” oprawy, obniżenie czytelności, zmianę tematu czy wprowadzenie ramek oceniam mniej pozytywnie.

Być może to sentyment za grą, którą znam ze zdjęć, a być może moje własne skrzywienie – uważam jednak, że panująca moda na ugrzecznianie gier przy okazji reedycji jest po prostu kiepskim rozwiązaniem. Ciepłe, kolorowe i kuszące oko gry mamy na każdej sklepowej półce. Gier rodzinnych czy mniej nastawionych na konflikt też nie brakuje. Po cóż więc dołączać do tej grupy kolejny tytuł? Rozumiem względy marketingowe, zwiększanie rozmiaru pudełka i tak dalej. Tutaj jednak nie był potrzebny nowy temat, tylko szersza dostępność gry.

 

Nie mam nic do zarzucenia samej mechanice – gra jest super interaktywna i bez współpracy z innymi graczami, bez negocjacji i niekończących się targów, nie da się wygrać. Faza handlu jest cudownie intensywna, a pozyskanie działek i kafelków atrakcji jest niesłychanie satysfakcjonujące. Nie grając w pierwowzór nie wiem, czy zgodzić się z opinią, że ciaśniejsza plansza Chinatown skutkowała bardziej interesującą fazą handlu – negocjacyjny aspekt gry jest tu nadal wciągający i lśni na tle innych gier zawierających tę mechanikę. Kompromisy i pożegnania z działkami czy atrakcjami nadal bywają bolesne, ale małe zwycięstwa w handlu cieszą na tyle, że chce się do nich wracać i zapraszać do gry swoich bliskich, by potem oskubać ich z najbardziej wartościowych działek.

Losowy dociąg aktów własności i atrakcji nie frustruje, tylko runda po rundzie tworzy interesujące sytuacje, z których należy się wydostać negocjacjami – lub które należy wykorzystać, by bezlitosnym butem kapitalizmu docisnąć rywali w fazie przychodu. Gra jest przyjemna i szybka, a mechanizmy dają pole do silnej interakcji – w zasadzie to ta interakcja jest tu głównym silnikiem napędzającym rozgrywkę.

Pudełko zawiera praktyczny insert i teoretycznie praktyczną szufladkę banku, z której niestety wszystko się wysypuje, ilekroć przechowujemy lub przenosimy pudełko w pozycji innej, niż pozioma. Te dziwne obeliski, na których przechowujemy ramki, są może niezbyt piękne, a cały plastik użyty w grze jest raczej z tych cieńszych, ale spełnia swoje zadanie… z grubsza. W cenie nieco powyżej 120 zł Park Marzeń to solidna propozycja, którą tylko szata graficzna dzieli od bycia grą świetną. Wystarczy jednak zmrużyć oczko lub założyć różowe okulary, by zobaczyć tu świetną grę negocjacyjną, która rozgrzeje niejeden zimowy wieczór chórem merkantylnie nastawionych głosów.

Zalety:
+ mocny, centralny mechanizm negocjacyjny
+ gra oparta na rozmowie i handlu z innymi graczami
+ gra szybko się rozkłada…

Wady:
– … gra powoli się składa
– praktyczny insert jest nie do końca praktyczny
– plansza jest pstrokata, a jej niska czytelność utrudnia odczytywanie stanu gry
– mniejsza niż w oryginale liczba dzielnic obniża nieco poziom trudności



Grę kupisz w sklepie


 

Dziękujemy firmie Rebel za przekazanie gry do recenzji.


 

Złożoność gry (3/10):

Oprawa wizualna (5/10):

Ogólna ocena (6.5/10):

Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Do tej gry mamy konkretne zarzuty. Może być fajna i dawać satysfakcję, ale… ale jest jakieś zasadnicze „ale”. Ostatecznie warto się jej jednak bliżej przyjrzeć, bo ma dużą szansę spodobać się pewnej grupie odbiorców.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings