Liście. Kruki. Grzyby. Żołędzie.
W tej części lasu sporo się dzieje – wystarczy spojrzeć pod nogi i ponad głowę.
Naszym celem w Leaf jest przygotować się na mróz w najbardziej naturalny dla lasu sposób – kolekcjonując żołędzie, zbierając ostatnie promienie słońca i szykując legowiska dla zimujących zwierzątek.
Ale… najważniejsze będą liście.
Złote runo
Motorem napędowym Leaf są bowiem upadające z impetem liście. Upadają z tym większym rezonem, im więcej kart danego drzewa zagramy. Jedna gwarantuje upadek efektywny, ale samotny. Dwie karty tego samego drzewa sprawia, że liść upada nie sam, a z naszym grzybem, małym grzybkiem, który musi jeszcze urosnąć, by nabrać znaczenia taktycznego. Póki co jednak zajmie miejsce na dokładanym właśnie liściu i grzecznie poczeka na swój moment.
Bo wiedzieć Wam trzeba, że to właśnie od spadającego na stół liścia zaczynają się nasze leśne podróże. Dokładamy je do wspólnego zbioru w centrum – tworząc za każdym razem unikatowy wzór. Staramy się przy tym w jak największej liczbie miejsc zetknąć nasz liść z innymi już tam obecnymi liśćmi. Każdy taki punkt styku to dla nas dodatkowa korzyść – jedna z puli pięciu głównych akcji gry.
Żółte liście to żetony słońca.
Brązowe – ruch naszej wiewiórki wzwyż drzewa.
Czerwone – dokładanie lub wzrost grzyba.
Zielone – dobieranie kart liści.
Pomarańczowe – dobieranie kart zwierząt.
Dokładając więc zielony liść tak, by jednym końcem zerknął się z czerwonym, a drugim z brązowym liściem, otrzymamy aż cztery korzyści – dwie karty liści, jedną akcję związaną z grzybami i jeden ruch po drzewie.
W tym lesie korzyści, a wraz z nimi punkty, czają się dosłownie wszędzie – trzeba tylko uważać, by na nie nadepnąć.
Geometria dendrologiczna
Główną łamigłówką w Leaf jest więc takie dokładanie liści o odpowiednich kształtach, by zyskiwać jak najwięcej akcji. Gra nie sugeruje jednej, najlepszej drogi – raczej delikatnie podpowiada, że warto iść w wielu kierunkach jednocześnie i nie zaniedbywać żadnego źródła punktów. A tych jest tu sporo, bo w zasadzie każdy nasz ruch skutkuje dobraniem żetonu czy karty, a wszystkie niewykorzystane w inny sposób zasoby i tak przeliczymy później na punkty. Las jest bardzo łaskawy.
Główną walutą leśnej wspólnoty gospodarczej są żołędzie – i na nie finalnie wymienimy wszystkie inne zdobycze. Ale po drodze przyjdzie nam też zbudować sieci sąsiadujących ze sobą, dorosłych grzybów („sadzonych” lub rosnących dzięki akcji grzybowej), przybliżyć grę do przymrozków, a nawet zaprosić do swojej jamy zziębnięte zwierzęta, szykujące się do snu zimowego.
Przymrozki i zwierzęta połączone są mechaniką, która nieuchronnie prowadzi grę do końca. Raz na turę każdy gracz może wydać trzy żetony słońca, by przesunąć znacznik na torze przymrozków. Trzykrotnie w ciągu gry spowoduje to przymrozki, które będą okazją do przezimowania jednej, dowolnej grupy tych samych zwierząt. Te, naturalnie, na koniec gry zamienimy na cały worek żołędzi.
Gra nie jest typową sałatką punktową, ale faktycznie nie można tu narzekać na bezpłodne tury czy brak korzystnych ruchów. Każdy punkt styku dwóch liści to dwie akcje, które dobrze wymierzone mogą zrodzić bardzo miły rezultat – a często takich punktów są trzy lub cztery, mnożąc nasze korzyści i zbiory. Gdyby nie niesforny miłorząb i jego mało ustawne liście, każda tura byłaby istną kopalnią bonusów i benefitów. A tak, zdarzą się tury mniejsze i większe, ale każda z nich będzie krokiem do przodu, w głąb lasu i w stronę wygranej.
Słońce nad jesiennym lasem
W gruncie rzeczy więc Leaf nie jest mechanicznie trudną grą – nasz ruch to tylko zagranie karty liścia, dołożenie go na stół i rozpatrzenie rezultatów – ale centralna zagadka sprawia, że wyczekujemy swoich tur z jesiennymi wypiekami na twarzy. Które liście odsłonią przeciwnicy? Jakie liście dołożą na stół? Gdzie chcielibyśmy pójść i co zyskać? Jedną z kolorowych akcji, czy może ruch po drzewku, które obdarowuje nas bonusami na każdym kroku?
Kuszą nas zwierzęta, które staramy się łączyć w jednolite grupki, kuszą dodatkowe karty liści, grzybowe szlaki, kuszą też żołędzie wypłacane za każde przesunięcie znacznika na torze kierującym nas ku końcowi gry. Wszystkie opcje są dobre, nie ma tu w zasadzie negatywnej interakcji (nie licząc złośliwego zajmowania sobie najbardziej pożądanych lokalizacji na naszej liścianej układance), a dokładanie liści w sąsiedztwie grzybów wręcz daje innym graczom pasywne korzyści. Mamy tu silne poczucie tkania ciekawej, współdzielonej tkaniny na leśnym podłożu – takiej, z której sami co rusz korzystamy i takiej, z której skorzystać mogą inni. Początkowo nie widzimy jak liście o tak dziwnych kształtach mogą składać się w spójny wzór, ale szybko zaczynamy doceniać ich wypustki i krągłości jako cenny budulec. Wypatrywanie tych najbardziej korzystnych miejsc angażuje ten sam zmysł, który wykorzystujemy podczas grzybobrania. Czy grzybiarze mają w Leaf większe szanse? Dane empiryczne wskazują, że tak!
I coś jest na rzeczy. Rozgrywka w Leaf jest lekka jak jesienny spacer po zacisznym, słonecznym lesie, pachnącym niedawnym deszczem, To przytulna gra, dająca dużo radości, nie powodująca stresów, rozluźniająca i krzepiąca serca małych i dużych graczy. Komponenty w wersji deluxe to coś wyjątkowego – lśniące, soczyście kolorowe liście to jeden z bardziej widowiskowych elementów, jakie widziałem w grach. Dobieranie, obracanie i układanie ich daje niemal tyle radości, co zebranie zdrowego, dorodnego prawdziwka. Kryjąca się za tym układaniem rozrywka broni się sama, ale w połączeniu z ilustracjami i całą oprawą wizualną dostarcza grającym wrażeń, do których chce się wracać.
W grze zawarty jest całkiem dziarski tryb solo, który dobrze udaje prawdziwego gracza, dzięki zmyślnej talii kart. Obsługa tego trybu jest bardzo prosta i podobnie jak reszta gry, jest świetnie wyjaśniona w przejrzystej i wzorcowo napisanej instrukcji.
Lekkość Leaf może cieszyć, ale może też być niewystarczająca dla graczy szukających głębszej strategii czy bardziej zaawansowanych trybów gry. Tych dostarcza dodatek The Season Of The Bear! Asymetryczne zdolności graczy, wydarzenia wpływające na punktację podczas przymrozków, a także zwierzęta ze specjalnymi, jednorazowymi umiejętnościami podnoszą nieco temperaturę w naszym jesiennym lesie, nie powodując jednocześnie przeładowania nowymi zasadami. Trzy zaawansowane moduły nadal nie robią z Leaf gry trudnej, ale otwierają nowe możliwości dla strategicznego i taktycznego kombinowania, pozwalając dowolnie skalować poziom skomplikowania, wedle własnych upodobań. Być może brak Leaf tego zaostrzonego pazura, jaki gry niekiedy wbijają w graczy, by przyciągać ich do siebie zwierzęcym niemal magnetyzmem. Ale może czasem potrzebna jest gra, która przyciąga właśnie atmosferą, łagodnym nastrojem i poczuciem robienia czegoś nieszkodliwie przyjemnego, a przy okazji pięknego?
Na uwagę zasługuje też ekologiczny aspekt wydania Leaf. Pudełko nie było zawinięte w folię, a w papier, a w środku nie znajdziemy plastiku, tylko karton i drewno, zapakowane w praktyczne pudełeczka, zamiast w woreczki czy insert z tworzywa sztucznego. Leaf przeciera tu ekologiczne szlaki i pokazuje, że da się stworzyć grę z naturalnych materiałów, nie tracąc nic z jej urody.
Językowa niezależność, lekkość zasad, wyczuwalny podczas rozgrywki klimat schyłku jesieni i autentyczna satysfakcja z niemal wszystkich ruchów czynią Leaf idealną, rodzinną propozycją na jesienny wieczór przy wspólnym stole.
Niech deszcz zacina za oknem, niech spada temperatura, a nawet zbliża się śnieg – rozgrzejmy się przy cieple, które emanuje z Leaf. Cieszmy oczy jego pięknem, ale też wytężajmy wzrok – kolejny wybitny ruch może być tuż tuż… o ile go wypatrzymy!
Zalety:
+ nieskomplikowana, ale satysfakcjonująca zagadka przestrzenno-taktyczna
+ przystępne, dające się szybko wytłumaczyć zasady
+ cudna oprawa graficzna
+ komponenty wysokiej jakości
Wady:
– gra może być zbyt lekka dla wymagających strategicznych wyzwań graczy
– zmienna sytuacja na stole utrudnia dalekosiężne planowanie
– partie różnią się od siebie głównie losowym doborem liści i kart
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(9/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.
oprawa graficzna jak marzenie, nie to co te siermiężne tytuły sprzed lat
Wydawcy mają na uwadze wrażenia sensoryczne z rozgrywek i najwyraźniej nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa – na figurkach i żetonach gry się na szczęście nie kończą ;) I tak, Leaf to uczta dla oczu.