Ierusalem: Anno Domini
Autor: Carmen García Jiménez
Liczba graczy: 1-4
Wiek: 12+
Czas gry: 90-120 min.
Wydawca: Devir (2023)
Ranking BGG: 7.8/10
Read in English
Przenosimy się do Jerozolimy, do Roku Pańskiego 33. Judea jest pod okupacją Rzymu. Zbliża się najważniejsze żydowskie święto – Pascha. Na święto to przybył również Jezus z Nazaretu – prorok potężny w czynie i słowie przed Bogiem i całym ludem [Łk 24,19] . Dopiero co wjechał na osiołku a tłumy witały Go jako syna Dawida skandując „Hosanna!”
„הושע נא” (hoša-nā) – dosł. „ocal nas, prosimy” – wykrzykiwane jako wyraz uwielbienia lub błagalnej modlitwy. W kontekście ówczesnej sytuacji politycznej Jezus mógł być postrzegany jako Mesjasz, którzy wyzwoli Izraela spod władzy Rzymu.
Po całej Jerozolimie szybko rozchodzi się wieść, że Mistrz chce spożyć Paschę ze swoimi uczniami. Ilu twoich ludzi zdoła dostać się na ucztę i zasiąść w pobliżu Jezusa i Apostołów?
Każdy z graczy dysponuje piętnastoma zwolennikami (followers), których będzie próbował „wcisnąć” do Wieczernika. Oczywiście jak najbliżej Jezusa i Apostołów. Ale co ciekawe – w Wieczerniku póki co jest tylko sam Mistrz. Apostołowie będą zajmować miejsca za stołem dopiero w trakcie gry. Dokładnie w tym samym czasie co nasi uczniowie. Sadzając więc naszego followersa nie wiemy często w pobliżu kogo faktycznie będzie siedział. Pomijając już fakt nieczystych zagrywek w postaci zamiany przymusowej miejsc. A właśnie to za kim siedzimy będzie się przekładało na punkty zwycięstwa.
Anatomia kart
Na początku swojej tury gracz zagrywa kartę – może to być karta z talii początkowej lub karta Mahane/A.D.XXXIII, którą nabędzie w trakcie gry – to wszystko jest ten sam typ kart. Różnią się tylko liczbą fakultatywnych akcji do wykonania. Pierwszą rzeczą jaką musi wykonać, to akcja z lokacji karty (lewy górny róg). Może zatem:
- pójść na targ *) aby troszkę pohandlować (wielokrotnie i w różnej konfiguracji pozamieniać zasoby na denary i odwrotnie),
- wybrać się w góry, nad jezioro lub na pustynię i zebrać odpowiednie zasoby tj. chleb/ryby/kamień (pod warunkiem, że ma tam już jakichś ludzików),
- zawitać do świątyni i tam przeprowadzić akcje wysyłania ludzików na wspomniane jezioro/góry/pustynię (za co musi zapłacić denarami).
*) z tym targiem to jest tak: Mahane – czy tak właśnie zwał się targ w Jezozolimie za czasów Chrystusa? Nie wiem, ale dziś największe i najbardziej znane targowisko w mieście to właśnie Mahane Jehuda Market. Co ciekawe, Mahane (מַחֲנֶה) to po hebrajsku „obóz” (dla purystów językowych – akcent na ostatnią sylabę!). Takie…. to nawet klimatyczne, no w każdym razie na pewno bardzo miłe :)
Kiedy już wykona akcję lokacji może przejść do akcji fakultatywnych, przedstawionych na dole karty. Na kartach startowych zazwyczaj będzie to tylko jedna akcja – może to być akcja związana z wyżej wymienionymi lokacjami, lub zupełnie inna jak np. wysłanie ucznia do Wieczernika, udanie się do Sanhedrynu (ta akcja, jako jedyna jest obowiązkowa!), wykonanie przysługi dla innego gracza, wysłuchanie przypowieści etc. Jak już wspomniałam, na kartach Mahane oraz A.D.XXXIII tych akcji będzie więcej: dwie lub trzy. Będą również nowe, silniejsze akcje np. zaproszenie na Ostatnią Wieczerzę (normalnie musimy ponieść koszt umieszczenia ucznia w Wieczerniku, ale jeśli trafi się akcja zaproszenia – jest ona za darmo), przemieszczenie ucznia w Wieczerniku na inne miejsce, przeorganizowanie kart w swoim tableau…
A co – oprócz wykonywania akcji – daje zagrywanie kart?
Rzeczą niezmiernie ważną jest miejsce, w które położymy naszą zagraną właśnie kartę. Na planszetce gracza mamy trzy dedykowane na zagrane karty miejsca, ale to nie znaczy, że możemy zagrać tylko trzy karty. Karty można umieszczać jedne na drugie – byle były widoczne symbole lokacji (lewy górny róg). Nie można jednak zmieniać położenia raz zagranej karty. A potrzebne są one do „wizytowania” Apostołów. Każda z trzech grup Apostołów potrzebuje innego zestawu trzech ikon, aby móc wykonać tę akcję i posadzić wybranego Apostoła za stołem. Co istotne – układ symboli musi być dokładnie taki, jaki jest wskazany na planszy. Jeśli do trzech wymaganych kart dołożysz czwartą – popsujesz układ.
Tak czy owak, po wykonaniu akcji z zagranej karty przechodzimy do fazy Apostołów – jeśli mamy wymagany wzór możemy udać się do jednego z Apostołów (tego, który potrzebuje tego wzoru) i przestawić go na planszę za stołem. Przy okazji zdobędziemy całkiem sporo punktów z zagranych kart (a karty odrzucimy – te startowe na discard, a Mahane/A.D.XXXIII oddajemy na spód ich własnych stosów). Wykonamy też dodatkową akcję oferowaną przed Apostoła:
- zaproszenie naszego followersa na Ostatnią Wieczerzę (hurra, za darmo! zajmujemy najlepsze dostępne miejsce!)
- zapunktowanie rzędu, w którym umieścimy pomarańczowego Apostoła (dokładnie tak, jak to zrobi również na koniec gry)
- zamiana miejscami naszego wyznawcy, który jest już w Wieczerniku z jakimś innym wyznawcą innego gracza (nikt nie mówił, że uczniowie Jezusa są mili, uprzejmi i w ogóle doskonali)
Akcje są przemyślane i wzajemnie skorelowane. Np. aby umieszczać swoich followersów w Wieczerniku, musimy ich najpierw wysłać w góry/pustynię/jezioro, bo tylko stamtąd ich można przenosić do Wieczernika. Żeby jednak mogli tam się znaleźć trzeba wykonać akcję w świątyni i opłacić koszt. Aby mieć denary z kolei trzeba zdobyć zasoby we wspomnianych wcześniej lokacjach (na szczęście setup przewiduje umieszczenie tam czterech naszych mepelków) i je sprzedać. Trzeba też pamiętać, że nie wolno umieszczać więcej niż trzech ludzików w jednej lokacji. Ale jeśli brakuje nam tam miejsca to … możemy zdjąć mepelka przeciwnika a koszt wstawienia ludzika przekazać jemu, a nie do banku. Będzie nas to też kosztowało nieco więcej, ale się da :)
Z kolei słuchanie przypowieści jest uzależnione od liczby naszych zwolenników w Wieczerniku. Jeśli mamy ich za mało, trzeba wpierw umieścić kolejnego followersa w wieczerniku, a dopiero potem można się wybrać na słuchanie przypowieści o siewcy czy synu marnotrawnym.
Zatem najlepszy jest umiar. Nie da się skupić na jednej tylko akcji i trzepać ją na okrągło. Aby wygrać należy zadbać o wiele aspektów, choć ogólna strategia za każdym razem może być nieco inna.
Apostołowie – czego tu brakuje?
Jest dla mnie zagadką w jaki sposób dobierano tu imiona apostołów. Czy zostało to przemyślane i skonfrontowane z Ewangelią, czy też poszło ad hoc, jak się komu przypomniało. Jeśli opcja pierwsza, to niewątpliwie biali Apostołowie powinni być tymi „najważniejszymi/najbardziej znanymi” – wszak w tej grupie umieszczono Szymona Piotra. I choć Mateusz jest dość znany, Filip też ma swoje 5 minut w Biblii, to obecność Szymona Gorliwego jest tu dla mnie zagadką. Raczej spodziewałabym się w tej grupie Jana i Jakuba, zwanych Synami Gromu. Albo Andrzeja, brata Piotrowego.
Jeśli myślicie, że jest tu 12 apostołów to się mylicie. Natanaela i Bartłomieja tradycja Kościoła utożsamia jako jedną osobę. W każdym razie – we fragmentach o powołaniu apostołów nigdy nie znajdziemy tych imion obok siebie. Bartłomiej to imię aramejskie: בר-תולמי – „syn oracza” lub „syn Tolmy/ syn Tolomaja”. Niektórzy podają również tłumaczenie „syn wojownika”. Z kolei Natanael to imię hebrajskie ( נְתַנְאֵל) oznaczające „Bóg dał”. Skoro w czasach Chrystusa posługiwano się potocznie językiem aramejskim, to całkiem prawdopodobne jest, że apostoł ten zwał się po prostu Natanael, syn Tolomaja. Dlaczego zatem w Ierusalem: Anno Domini zrobiono z niego dwóch ludzi?
Ale przynajmniej Jan, najmłodszy z apostołów, jako jedyny nie ma brody ;)
Zabrakło za to w tym apostolskim panteonie Jakuba mniejszego, czyli Jakuba syna Alfeusza. Bo zakładam, że ten Jakub, który jest – to ten bardziej znany Jakub, syn Zebedeusza, a brat Jana.
No szkoda. Tak niewiele było potrzeba aby być wiernym Biblii w sposób niemal idealny. Te imiona nie mają w grze żadnego znaczenia. Więc z jednej strony – oczywiście czepiam się. Z drugiej zaś – nic by się nie stało, gdybyśmy mieli dwóch Jakubów. Dla klimatu i wierności w kwestii tematu.
Partia 3-4 osobowa
Gra skaluje się bardzo dobrze, ale dość nietypowo. Bez żadnych modyfikacji rozgrywamy ją w 4 osoby, ale już na 3 graczy trzeba ustawić w wieczerniku meepelki czwartego, nieużywanego koloru. Podobnie też będzie przy dwóch graczach oraz solo. Zawsze wszystkie kolory będą tu wykorzystywane. Jednak jeśli chodzi o 3 graczy to w zasadzie jest to jedyna modyfikacja (+ zasłonięte pola na planszy, aby było trochę ciaśniej). Ciekawym rozwiązaniem jest akcja oddawania przysługi – obecna tylko w tym trybie 3/4 osobowym. Jest akcja fakultatywna umieszczona na niektórych kartach i polega na przekazaniu wybranemu graczowi żetonu z akcją/bonusem. Bonus gracz ten wykorzystuje od razu a potem odwraca żeton rewersem ku górze – zostaje on u niego jako lokacja, którą może dołożyć w sposób dowolny do układu kart tak, aby móc dzięki temu wizytować jakiegoś Apostoła. Co prawda zgarnie wtedy mniej punktów (żeton nie posiada wartości punktowej w przeciwieństwie do kart), ale za to będzie mógł wcześniej umieścić Apostoła na Ostatniej Wieczerzy a jest to opłacalne, bo daje fajne bonusy. A skoro jest to takie dobre dla przeciwnika, to po co tę akcję wykonywać? Bo za nią dostajemy PZ i otrzymujemy karty A.D.XXXIII (to jedyny w tym trybie sposób na zdobycie tych niesamowicie mocnych kart).
Partia 2 osobowa
W partiach dwuosobowych mamy aż dwa nieużywane kolory – i oba znajdują się już w Wieczerniku. To Friendly Followers (zaprzyjaźnieni zwolennicy?), którzy będą dla nas „pracować”. W tym trybie dostajemy kilka nowych kart z dwoma nowymi akcjami związanymi właśnie z Friendly Followers, które pozwalają całkiem nieźle zapunktować. Wstawiając bowiem naszego ludzika do Wieczernika można go wstawić na wolne miejsce albo (i to jest różnica w stosunku do gry 3/4 osobowej) na miejsce okupowane przez Przyjaznego Zwolennika. Nie dostajemy wtedy bonusu z pola, ale zabieramy takiego przyjaciela do siebie i będziemy mogli go później wstawić na planszę, aby zapunktować całą grupę meepli w tym kolorze.
Solo mode, czyli rozgrywka z Barabaszem
W solo mode jest najwięcej zmian.
- Setup jak dla dwóch osób, ale…
- Zmiany są w żetonach Sanhedrynu – jest to inny zestaw żetonów i tym razem są one umieszczone awersem do dołu, odkrywane dopiero wtedy, gdy znacznik sanhedrynu dotrze do takiego pola.
- Każdy żeton Sanhedrynu to usuwanie Friendly Followers oraz zwolenników gracza (zwolennicy Barabasza, czyli naszego bota-oponenta pozostają na swoich miejscach) z określonego obszaru Ostatniej Wieczerzy
- … a co za tym idzie, pod koniec gry punktowanie za friendly followers będzie już bardzo mizerne albo w ogóle, bo takowych meepli po prostu już nie będzie na planszy.
- Barabasz na początku bardzo odskakuje w punktach, myślałam, że go nie dogonię, ale…
- … w trakcie gry nieco zwalnia. Może tak się tylko ułożyło (solo zagrałam tylko raz, bo nie lubię solowych rozgrywek), ale w pewnym momencie wyczerpali się mu followersi w lokacjach a nowe karty nie przyszły, żeby ich tam wysłać – a co za tym idzie nie mógł sadzać swoich wyznawców za stołem i punkty się posypały….
Ale najciekawszym twistem w solo mode jest to, że Friendly Followers się wyczerpują.
3w1
Rzadko się to zdarza, aby tryby dla różnej liczby graczy aż tak się różniły. A przy tym, by dobrze się grało w każdym składzie. Ale tak właśnie jest w Ierusalem. Mam wrażenie, że to trzy gry w jednej. Bardzo podobne, ale jednak różne. Friendly Followers robią dobrą robotę. Tak samo żetony Sanhedrynu z trybu solo, które każą usuwać przyjaznych Followersów (i przy okazji – auć! to boli! – swoich własnych zwolenników). Nie będę ukrywać, że najlepiej gra się w 3 i 4 osoby, ale tryb dwuosobowy, jak również partia solo jest warta rozegrania.
Podsumowanie
- Mega klimat, w dodatku nietypowy
- Sporo kombinowania
- Wiele dróg do zwycięstwa
- Ciekawe rozwiązania (brak poczucia, że to tylko mix znanych mechanik)
- Dobrze się skaluje i daje przy tym odmienne wrażenia
- Dobry stosunek jeśli chodzi o czas setupu i poziom skomplikowania zasad do fanu z rozgrywki
Dla mnie ta gra ma (prawie) same zalety. To „prawie” ze względu na klimatyczną wpadkę z Apostołami. Bo nawet negatywna interakcja między uczniami Jezusa – a spotkałam się z takim zarzutem – nie jest dla mnie problemem. Apostołowie, nie mówiąc już o innych, szeregowych uczniach Jezusa, mieli sporo na sumieniu. Sprzeczali się, kto z nich jest największy *). Synowie Gromu chcieli „po znajomości” zasiąść po prawicy Syna Bożego **). Piotr zaparł się Chrystusa. Uczniowie nie mieli na tyle wiary, aby wyrzucać złe duchy ***). To nie byli idealni ludzie. Świętość nie oznacza bycia idealnym. Świętość oznacza bycie innym, bycie własnością Boga.
*) Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był w domu, zapytał ich: «O czym to rozprawialiście w drodze?» Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. (Mk 9, 33-34)
**) Wtedy podeszła do Niego matka synów Zebedeusza ze swoimi synami i oddając Mu pokłon, o coś Go prosiła. On ją zapytał: «Czego pragniesz?» Rzekła Mu: «Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie». (Mt 20, 20-21)
***) Gdy przyszli do tłumu, podszedł do Niego pewien człowiek i padając przed Nim na kolana, prosił: «Panie, zlituj się nad moim synem! Jest epileptykiem i bardzo cierpi; bo często wpada w ogień, a często w wodę. Przyprowadziłem go do Twoich uczniów, lecz nie mogli go uzdrowić». Na to Jezus odrzekł: «O plemię niewierne i przewrotne! Jak długo jeszcze mam być z wami; jak długo mam was znosić? Przyprowadźcie Mi go tutaj!» Jezus rozkazał mu surowo, i zły duch opuścił go. Od owej pory chłopiec odzyskał zdrowie. Wtedy uczniowie podeszli do Jezusa na osobności i zapytali: «Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić?» On zaś im rzekł: «Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: „Przesuń się stąd tam!”, a przesunie się. I nic nie będzie dla was niemożliwego. Ten zaś rodzaj złych duchów można wyrzucać tylko modlitwą i postem». (Mt 17, 14-21)
Werdykt
Obiektywnie: must try. Gra jest na tyle dobra i na tyle ciekawa, że warto w nią zagrać nawet jeśli temat ci nie po drodze.
Subiektywnie: must have. Ze względu na tematykę, klimat, wykonanie, mechanikę jak i mój osobisty fan z rozgrywki.
Złożoność gry
(5/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(8.5/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.
W zalewie gier neutralnych światopoglądowo, laickich z wyboru, a nawet jawnie niechętnych religii katolickiej (np. Kroniki Zbrodni 1400), czy też zahaczających o okultyzm czy satanizm, taka gra to prawdziwa rzadkość. Dziękuję za solidną i bezstronną recenzję :-)