7th Sea to system RPG osadzony w fikcyjnym świecie – Thei – który luźno inspirowany jest XVII wieczną Europą. Łączy w sobie klimat spod szyldu płaszcza i szpady, złotej ery piractwa oraz magii i lovecraftowego horroru. Tak ciekawa mieszanka jest doskonałym podłożem dla wszelkich gier planszowych. Jedną z nich jest SideQuest 7th Sea – gra logiczna w typie escape room.
Całość oparta jest o talię kart z zagadkami i zadaniami, przeplatanymi elementami fabularnymi i dialogami. Największym atutem i cieszącą oko niespodzianką jest przestrzenny model lokacji, w której się znajdujemy. Wraz z rozwojem gry będzie się on przekształcał, zmieniał i ujawniał kolejne tajemnice. Duże brawa za pomysł i realizację!
Niezwykle spodobał mi się również sposób sprawdzania odpowiedzi – kilka kafelków i “magiczny” diagram. Jest szybki, niezawodny, a do tego sam w sobie stanowi mini układankę. Jego zaletą jest też to, że jeśli kompletnie się zatniemy, tak że nawet podpowiedzi nic nam nie dają, to w akcie desperacji da się go brute forsować ;)
SideQuest: 7th Sea, to raczej rozrywka na raz, ale żaden z elementów nie jest niszczony w trakcie gry, więc spokojnie możemy do niej wrócić za jakiś czas lub przekazać ją dalej w świat.
Ahoj, przygodo?
Jak wygląda klimat i wierność w stosunku do materiału źródłowego? Niestety nie mogę tego w pełni ocenić, ponieważ z 7th Sea miałam raczej pobieżną styczność – po obejrzeniu kilku sesji online, widzę pewne nawiązania i odniesienia. Fabularnie próbujemy zdobyć artefakt – tarczę ze smoczej stali – który najprawdopodobniej został ukryty w starej pogańskiej kaplicy. Jeśli jednak ktoś kompletnie nie zna tego systemu RPG i sugerując się tytułem, liczy na typowo piracką przygodę, to tutaj jej nie znajdzie. Tak właściwie, to jakikolwiek klimat, do którego przyzwyczajają nas gry przygodowe, w tym przypadku mocno kuleje i podpiera się drewnianą nogą. Dialogi są słabo napisane, humor do mnie nie przemawia i nawet bohater nie ratuje sytuacji – chyba miał być charyzmatyczny, jest irytujący. Odnoszę wrażenie, że trochę zmarnowano potencjał.
Historia jest prosta i stanowi przede wszystkim tło dla samych zagadek, które są różnorodne, wymagają spostrzegawczości, logicznego rozumowania, orientacji przestrzennej i manipulowania dostępnymi fragmentami scenografii. Poziom trudności na pudełku (3 na 4 możliwe) sugeruje dużo możdżenia, ale powiedziałabym, że niektóre łamigłówki są niezwykle łatwe, takie akurat na rozgrzewkę. Przy kilku trzeba było się mocniej zastanowić, czy skorzystać z podpowiedzi i tylko jedna z nich kompletnie zbiła mnie z tropu. Do dnia dzisiejszego, nie mam pojęcia skąd takie rozwiązanie, a nie inne. Nie do końca jestem też fanką ostatecznego etapu gry, ale tu już nic więcej nie zdradzę.
Samotny awanturnik
Wszyscy wiemy, że “przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę”, bowiem największe przygody przeżywa się w towarzystwie wiernych i oddanych kompanów. SideQuest 7th Sea próbował iść w tym kierunku, ale oznaczenie od 1 do 4 graczy jest, moim zdaniem, lekkim naciągnięciem. Ostatnimi czasy wiele gier, zwłaszcza z kategorii logicznych, cierpi na przypadłość: gra solo, z której ktoś próbuje zrobić wersję multi. Tak też jest w tym przypadku. Na upartego można by ją rozszerzyć nawet na nieskończoną liczbę graczy, tylko po co? Potrzeba obracania i oglądania komponentów zdecydowanie ograniczy zabawę, a zagadki nie są tak złożone, by wymagały burzy mózgów.
Widząc, że gra reklamuje się przynależnością do świata 7th Sea nastawiłam się na ciekawą i wciągającą historię, i to niestety chyba mnie zgubiło. Otoczka fabularna gdzieś tam ledwie majaczy na horyzoncie, ale przynajmniej jest względnie spójna. Szanuję tę edycję SideQuesta za interesujące wykorzystanie elementów przestrzennych oraz zamknięcie całej zabawy w niewielkim pudełku. Nie ukrywam, że pod tym względem zostałam mile zaskoczona i był moment, że wyrwało mi się ciche “wow!”. Niektóre zagadki naprawdę mnie wciągnęły i dlatego mogę grę polecić przede wszystkim łamigłówkowym wyjadaczom, którzy być może docenią kilka niecodziennych rozwiązań i przymkną oko na pozostałe niedoskonałości.
Jeśli zaś, od magii oraz machania szablą czy rapierem, wolicie klimat statków kosmicznych i obcych, to możecie wypróbować SideQuest: Nemesis.
Gra dla 1 – 4 graczy, wiek 14+
Czas gry: 90-120 minut
Wydawca: Rebel
+ ciekawie wykorzystane elementy 3D
+ interesujące zagadki
– spodziewałam się więcej wciągającej fabuły
Złożoność gry
(2/10):
Oprawa wizualna
(7/10):
Ogólna ocena
(6,5/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Do tej gry mamy konkretne zarzuty. Może być fajna i dawać satysfakcję, ale… ale jest jakieś zasadnicze „ale”. Ostatecznie warto się jej jednak bliżej przyjrzeć, bo ma dużą szansę spodobać się pewnej grupie odbiorców.