Home | Wydarzenia | ZGRYW | Kroniki ZGRYW-owe 05/2024

Kroniki ZGRYW-owe 05/2024 20 lat Games Fanatic
Ten tekst przeczytasz w 13 minut

W maju przypadają nasze urodziny. Dzisiejsze kroniki zatem nie będą przeglądem miesiąca, lecz podzielimy się z wami tym, czym żyliśmy jako redakcja przez ostatni weekend świętując naszą 20-tkę. Chciałoby się napisać, że zagraliśmy w 20 gier, ale było ich więcej, a partii jeszcze więcej ;) Najlepiej ocenianą przez nas pozycją okazał się Trekking przez historię, Skymines oraz Wilki. Najsłabiej wypadł szybki fillerek pt. 5 Towers oraz …. Szczury z Wistar. A gdyby nie 10-tka Pingwina, który jest w niej zakochany, to do tej niechlubnej listy dołączyłaby również Pracownia snów.

Trekking przez historię

Kashya Dosyć prosta, ale za to niezwykle urokliwa gra, w której kolekcjonujemy różne historyczne wydarzenia. Każda dobrana karta musi być dołożona w rosnącym porządku chronologicznym. Jeśli nie spełnia tego warunku cała linia czasowa jest punktowana i resetowana. Oczywiście im więcej kart się w niej znajduje, tym więcej punktów zgarniamy. Dodatkowo zdobyte karty zapewniają różne żetony, które układane w odpowiednich konfiguracjach na planszetkach również punktują.

Trekking przez historię jest naprawdę zacnie wykonany (od grafiki, przez plastikowe żetony i planszę w formie maty) i… abstrakcyjny. Równie dobrze moglibyśmy zbierać karty z numerkami, ale dodanie do niej historycznej oprawy świetnie pasuje i nadaje smaczku. Opisy i fakty historyczne sprawiają, że gra się jeszcze przyjemniej!

Skymines

Kashya Kosmiczne tematy w grach planszowych jakoś niespecjalnie mnie pociągają, a gdy słyszę o inwestowaniu w akcje różnych firm, to uciekam na drugi koniec galaktyki. Nic więc dziwnego, że Skymines jakoś nigdy nie znalazły się na moim radarze. Przyjmując jednak zasadę, że we wszystko zagram przynajmniej raz, usiadłam do stołu i… cóż za zaskoczenie! Okazało się, że to świetna gra z ciekawym mechanizmem programowania ruchów i tworzenia talii na każdą turę. Połączenie area control i zarządzania ręką, w którym niby wszyscy mamy podobne możliwości, rozwijamy wspólnie te same punktujące elementy, a jednocześnie staramy się tak namieszać, by zyskać na tym więcej niż przeciwnicy. Mnóstwo akcji i opcji do wyboru sprawiają, że Skymines stają się angażującą łamigłówką. Chyba w końcu znalazłam grę o kosmicznych-ekonomicznych podbojach, którą chętnie dodam do swojej kolekcji.

Wilki

Kashya Przepięknie wydana gra, w której sterujemy watahą wilków w walce o terytoria i zwierzynę. Budujemy swoją wilczą gromadę, jednocześnie próbując uszczknąć co nieco z ziemi niczyjej i terenów przeciwników. Trzeba jednak uważać, bo samotne wilki i niebronione jamy mogą stać się łatwym łupem. Teren, na którym możemy wykonać akcje zależny jest od widocznej strony dwustronnych kafelków terenu, które akurat mamy dostępne. Kluczową rolę pełni więc przyszłościowe planowanie. Wilki to gra mocno strategiczna, pozbawiona losowości. Wszystko zależy od nas samych, choć mam wrażenie, że spełnia się tu trochę powiedzenie: gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. Zagrałam z przyjemnością, ale bez gigantycznego zachwytu. Wydaje mi się, że gra zyskuje z kolejnymi partiami, gdy już w pełni wiemy co chcemy osiągnąć i łatwiej jest uniknąć błędów w strategii.

Ewolucja

Kamari Kilka lat temu sprawiłam sobie egzemplarz tej gry, rozłożyłam ją raz i od tamtej pory pudełko kurzyło się na mojej półce. Między nami nie zaiskrzyło, ale Ewolucja miała bardzo dobre opinie, więc stwierdziłam, że pewnie czegoś nie zrozumiałam. Jednak w natłoku napływających nowości nie udało mi się już do niej wrócić. Dlatego z chęcią skorzystałam z okazji, aby ktoś inny wytłumaczył mi zasady i… znowu nie zaiskrzyło. Widzę plusy tej karcianki – można stworzyć naprawdę ciekawe gatunki, które są prawie nie do zjedzenia przez mięsożerców i rzucają się na pożywienie przed innymi, więc zawsze są wykarmione. Ale kilka dobrze uzupełniających się cech na kartach to za mało. Z czystym sumieniem przyjechałam do domu i odłożyłam mój egzemplarz na stosik do pozbycia się z kolekcji.

Pingwin Dla odmiany mnie się Ewolucja podoba. Wciąż tak samo. Choć przyznaję, że dużo zależy od losu. Jeśli ani razu nie dostanę na rękę karty z cechą „długa szyja” a pokarmu będzie niewiele, to niewiele mi przyjdzie z dobrze dobranych innych cech. Jeśli nie dostanę „współpracy” to boleśnie przekonam się jak szybko kończy się pożywienie przy wodopoju. Mimo to uwielbiam tworzyć swoje gatunki i uważam tę wersję Ewolucji za mniej krwiożerczą od jej karcianej wersji wydanej niegdyś przez G3. Jest tylko jedna łyżka dziegciu w tej beczce – trzeba dobrze znać grę, aby „bawić się” w tworzenie gatunku drapieżnego. To wielkie ryzyko. Może być przyczyną spektakularnego zwycięstwa jak i haniebnej porażki.

Luna

Kamari Pan Feld stworzył kilka dobrych zaawansowanych planszówek, które jednak nie każdemu odpowiadają. Często są suche jak wiór i brzydkie. To w sumie dobre podsumowanie Luny. Podobno była tam jakaś historia, ale podczas uciekania przed złodziejem ją zgubiłam. Głównie staramy się sensownie przemieszczać nasze pionki na poszczególne wyspy, ponieważ każda daje nam jakiś żeton. Te z kolei są nam potrzebne do budowania świątyń, poruszania się na różne sposoby czy przekupstwa. Wprawdzie początek tłumaczenia zasad nie zachęca, bo w swojej turze możemy wykonać jedną z czternastu (!) dostępnych akcji, ale na szczęście są one na tyle logiczne, że po pierwszym przerażeniu przyszło zrozumienie, a potem już tylko wskakiwanie do wody i wracanie na wyspy. I tak w kółko. Zdecydowanie lepiej wyszły panu Feldowi Zamki Burgundii czy Trajan, ale Luna nie należy też do tych najgorszych. Najlepiej samemu spróbować, bo pewnie komuś przypadnie do gustu na tyle, aby dołączyć ją do swojej kolekcji.

Coffee Rush

Pingwin W tej grze zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Poczynając od mechaniki (typowej, ale dobrze działającej), przez tematykę (jakże mi bliską – gdyż moja córka pracuje jako barista w jednej z kultowych warszawskich kawiarni) po wykonanie, które roztopiło moje serce tak jak gorąca kawa roztapia gałkę lodów w filiżance. Przestawiając mepelka na planszy 4×4 zdobywamy surowce do wykonania zamówień: kawę, mleko, bitą śmietanę, wodę, karmel, czekoladę etc. A zamówień przybywa w tempie błyskawicznym, gdyż każde wykonane zamówienie generuje nowe zamówienia dla naszych oponentów. Z rundy na rundę zamówienia „spadają” coraz niżej, aż po czwartej spadną zupełnie i dostarczą nam punktów ujemnych. Wykonane zamówienia oczywiście punktują dodatnio, ale myk jest w tym, że możemy je „sprzedać” za rozwój naszej kawiarni. Co z kolei pomaga realizować kolejne zamówienia, bo dzięki temu zyskujemy więcej surowców i/lub możemy się sprawniej poruszać po planszy. Wisienką na torcie jest jednak to, że przygotowujemy różne warianty kawy/czekolady i innych napojów w prawdziwych miniaturowych filiżankach umieszczając w nich atrapy cudownie udające ziarna kawy, krople mleka tudzież kawałki karmelu. Ach, nie powiedziałam, że tych filiżanek jest tylko trzy a składników do napoju musi być dokładnie tyle ile trzeba. Zatem trzeba dobrze przemyśleć swoje posunięcia, bo już zrobienie dwóch kaw nie jest łatwe, a zrealizowanie za jednym zamachem trzech zamówień graniczy z cudem. To mój osobisty hit i odkrycie tegorocznego ZGRYWu.

Szczury z Wistar

Kashya Moje największe rozczarowanie wyjazdu. Sprytne gryzonie zwiały z laboratorium i teraz walczą o przywództwo w stadzie. Stawiamy jednak na pokojowe rozwiązania, inteligencję, rozwój architektoniczny i tworzenie nowych, ułatwiających szczurze życie, wynalazków.Spodobała mi się mechanika rondla oraz ustalanie siły akcji za pomocą pomocników. Niestety mam wrażenie, że gra jest podatna na losowość (zwłaszcza w kartach) oraz efekt kuli śnieżnej. Zdarzało się, że komuś coś podpasowało i dostawał piękne kombo napędzające dalszą rozgrywkę, podczas gdy inny gracz mógł wykonać jeden, maleńki ruch.

Przy rozgrywce czteroosobowej oczekiwanie na swoją turę wydawało mi się niemiłosiernie długie. Na pewno nie pomogło to, że wszyscy graliśmy po raz pierwszy, więc ruchy zajmowały więcej czasu. Być może po bliższym zapoznaniu się z grą i mniejszą liczbą graczy ocena podskoczyłaby oczko czy dwa w górę, ale na tę chwilę szczury mnie nie przekonały.

5 Towers

Kamari To najgorsza gra, w jaką zagrałam podczas tegorocznego zjazdu. I wcale nie dlatego, że byłam ostatnia. Licytacja daje ogromną przewagę pierwszemu i drugiemu graczowi, co powoduje, że przez wiele tur, a w skrajnym przypadku nawet przez całą rozgrywkę, możemy nie zebrać żadnej karty. Nie bez znaczenia jest także fakt, że nie lubię licytacji w grach ani tak dużej losowości, na którą nie mamy wpływu. Nie polecam.

Kashya Fillerek, w który mogę zagrać z braku laku i tylko na czyjąś wyraźną prośbę. Jest mocno losowy, daje sporą przewagę pierwszemu graczowi i zupełnie mnie nie pociąga.

Knarr

 

Kamari Ta niepozorna gra zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Nie ma w niej niczego innowacyjnego, ale zbieranie kart wikingów i profitów za każdym razem z całej kolumny danego koloru dawało mi sporo satysfakcji. Nie muszę jej mieć w kolekcji, ale gdy trafiła tam przypadkiem, to co jakiś czas wylądowałaby na stole.

Kashya Jedna z gier, w którą bardzo chciałam zagrać ze względu na interesujący mnie temat. Okazało się, że wpada w kategorię lekka, łatwa i przyjemna – chętnie zagram ponownie. Ładnie prezentuje się na stole, a mechanika układania zdobytych kart wypraw, tak by dawały jak najwięcej bonusów przy każdym odpaleniu, niezwykle mi się spodobała.

Pingwin Lekka karcianka, w której z każdą kolejną zagraną kartą nasze kombosiki urastają w siłę. Uwielbiam takie klimaty. I te dylematy – rozbudować kombo czy je uszczuplić w zamian tworząc inne. W tej grze sztuką jest takie rozmieszczenie kart, aby kombosy same się „karmiły” a punkty zwycięstwa same wpadały z początkiem każdej rundy.

I jeszcze jedno – jeśli gra cię zainteresowała możesz spróbować swoich sił na BGA. Jest nawet dostępny samouczek i to w języku polskim.

Brzdęk! Katakumby

Kamari Brzdęk to jedna z tych serii, która jest na tyle znana i lubiana, że dorobiła się już kilku podstawek i dodatków. Natomiast ja aż do ostatniego weekendu nie miałam okazji w nią zagrać. W końcu się udało i muszę stwierdzić, że pozytywne opinie nie są przesadzone. Brakuje mi porównania do innych podstawek, ale wersja Katakumby mi się spodobała. Lubię deckbuildingi i całkiem nieźle sobie radzę w grach z tą mechaniką, więc to był pierwszy plus. Kolejnym jest zmieniająca się z każdą rozgrywką plansza. Nigdy nie wiemy, jak będzie ona wyglądała, ponieważ to gracze wychodząc poza kafelek dokładają nowy i sami decydują, w jaki sposób go obrócić. Wchodzenie w ciemno do podziemi ma sens, bo przecież skąd mamy wiedzieć, co czeka na nas w kolejnym pomieszczeniu? Gra nabiera dzięki temu więcej klimatu. Teraz muszę znaleźć czas na zagranie w pozostałe podstawki, aby wybrać tę najlepszą i na półce zwycięskie pudełko.

Piramido

Kamari To całkiem przyjemna gra w układanie płytek, z których zliczamy odkryte symbole i staramy się je wykorzystać przy kolejnych poziomach naszej budowli. Chociaż Piramido jest przyzwoite, to na rynku znajduje się już tyle kafelkowych układanek, że trudno przebić się kolejnym tytułom przez ten tłum. Gdy będzie okazja, to mogę rozegrać kolejną partię, ale niestety przy takiej konkurencji nie wystarczy już być dobrą grą. Piramido dołącza więc do wielu innych planszówek, które są fajne, ale nie na tyle, abym rozważyła ich zakup.

Pracownia Snów

 

Kamari Po porównaniach do Ostoi, która bardzo mi się spodobała, miałam nadzieję na poznanie kolejnej fajnej trójwymiarowej układanki. Niestety był to duży zawód. Może kolejne partie poprawiłyby moją ocenę tego tytułu, ale po pierwszej rozgrywce werdykt nie jest korzystny. Rzeczywiście ma wiele punktów wspólnych z niedawną premierą gry Rebela, bo w obu tworzymy trójwymiarowe układy na planszetkach, wypełniając w ten sposób zadania z kart, ale Pracownia snów jest przy Ostoi dosyć toporna, dłuży się i nie sprawia mi frajdy.

Pingwin Dla mnie Pracownia snów jest szczytem ideału w swojej kategorii. Głębia decyzji, tryb familijny + tryb zaawansowany (właśnie ten graliśmy wprowadzając do naszego snu okruchy koszmaru), 4 fantastyczne dodatki oraz dwa mini-dodatki, które jeszcze bardziej komplikują grę wspinając się na poziom ekspercki. Ja w tej grze jestem zakochana. Niestety ma jeden minus – można się zawiesić podczas kalkulowania swoich ruchów, co przy czterech osobach może skutkować przestojami typu „to ja skoczę po fajki a potem zrobię kawę – zawołajcie mnie jak będzie moja kolej”. Dla dociekliwych na screenie obok mamy redakcyjny smaczek ;)

 

Ostoja

Kamari Jak już wyżej wspominałam, to tytuł, który bardzo mi się spodobał. Co turę wybieramy krążki losowo wykładane na polach i układamy je na naszej planszetce. Najlepiej, gdyby te same komponenty wypełniały warunki kilku kart i generalnie do tego staramy się doprowadzić. Do tego karty mają bardzo ładne grafiki, które z przyjemnością przejrzałam przed pierwszą rozgrywką. Jest to świetna pozycja rodzinna i już ma dosyć szerokie grono fanów, do którego i ja należę.

Unmatched Dr. Sattler vs T-rex

Kamari Miałam już kiedyś okazję zagrać w jedną z części Unmatched. Chętnie usiadłam za sterami T-rexa i grało mi się całkiem dobrze, natomiast miałam wrażenie, że duży dinuś powinien być zdecydowanie mocniejszy. Wiele moich ataków było bez problemów bronionych przez przeciwnika, który był zwykłym człowiekiem. Niestety po wyczerpaniu mojej talii mogłam już tylko chodzić i się wykrwawiać, bo nie przewidziano nawet 1-punktowego ataku przy braku kart. Ta seria generalnie daje przewagę graczom, którzy znają swoje postaci. W tym przypadku szanse były wyrównane, bo nikt nie znał swojej talii. Okazało się, że dinuś musi przeć cały czas do przodu i atakować, bo bardzo szybko kończą mu się karty i potem nie może już niczego zrobić. Natomiast za największy plus uważam świetną i ogromną figurkę T-rexa.

Pingwin Ja tym razem grałam Dr Sattler i do pewnego stopnia zgadzam się z opinią Kasi. Wcześniej grałam T-rexem i  chociaż wtedy wygrałam i ostatecznie skonsumowałam Dr Sattler i Dr. Malcolma na wieczorny posiłek, to miałam wtedy poczucie szło mi bardzo ciężko a wygrana była praktycznie kwestią przypadku – takiego a nie innego dociągu kart przez przeciwnika. Przeciwnika, którego życie ciągle się odradzało, a ja wciąż otrzymywałam rany, nie tylko od niego, ale też od samej siebie. Grając Dr Sattler miałam to samo odczucie – szłam przez grę z siłą i lekkością wodospadu, podczas gdy T-rex w pewnym momencie zaczął się bidny tak wykrwawiać, że jego śmierć była już tylko kwestią czasu. Jednak wydaje mi się, że nie musi to być kwestia złego balansu możliwości, a raczej trudności. T-rexem gra się trudniej, trzeba dobrze znać talie (obie) i wciąż mieć z tyłu głowy, że kluczowy jest czas – jeśli nie zadziałam szybko, to potem powoli się wykrwawię.

Smoki z głębin

Kamari Brzydka okładka, ale jaka przyjemna rozgrywka! Nieco inna odsłona tetrisa, w której nie układamy płytek, ale odwzorowujemy kształty z kart przy pomocy głów i części tułowia naszych smoków. Nie możemy sąsiadować z własnymi bestiami, co wraz z postępem gry utrudnia znalezienie miejsca na planszy. Bardzo fajna propozycja dla dzieci i rodzin, w którą także chętnie zagram przy następnej okazji. A końcowy efekt na planszy wygląda naprawdę świetnie.

Bamboo

Pingwin Bamboo ani mnie nie zachwyciło, ani też nie rozczarowało. Taki średniak. Zapal kadzidło aby wykonać akcje, które dadzą ci kafelki potrzebne do ułożenia wzoru, który to wzór też musiałeś zdobyć poprzez wykonanie akcji. Do tego wszystkiego pamiętaj o przewagach w świątyni, które mogą ci dać pomocników (bonusy w trakcie kolejnych rund) oraz o tym, by twój dom pozostawał w harmoni (biada, jeśli twoja prawa strona będzie cięższa niż lewa). Ot, planowanie akcji, optymalizacja zasobów i tworzenie wzorów. Nic oszałamiającego, ale działa poprawnie.

Blazon

Pingwin Mega niszowy temat jakim jest tworzenie herbu. Tworzenie wzorów, wykonywanie misji, zdobywanie punktów. Fantastyczne wprowadzenie w świat heraldyki. I wszystko działa na medal. Jest tylko jeden szkopuł – dla kogoś, komu ten świat jest obcy wszystkie te elementy są absolutnie nieintuicyjne. Niemniej doceniam. Zagram, nie kupię. Ale gdyby już była w mojej kolekcji, to prawdopodobnie zostałaby tam na zawsze.

Wędrujące wieże

Kamari Jedna z lepszych gier imprezowo-rodzinnych, w jakie grałam. Już w mojej recenzji podkreślałam, ile frajdy dają rozgrywki i nadal podtrzymuję tę opinię. Dużo zabawy i śmiechu przy zaginionych mepelkach i negatywna interakcja, która nie powoduje kłótni i rozwodów. Wprawdzie sześcioosobowa rozgrywka, którą mieliśmy podczas zjazdu to dla mnie już za duży tłum, ale sama gra nadal bawi mnie tak samo jak przy pierwszej rozgrywce.

PingwinWędrujące wieże rewelacyjnie mi „podeszły”. Łącząc w sobie mechanikę noszenia innych na karku rodem z Pędzących żółwi lub Przebiegłych wielbłądów z elementami memory oraz negatywną interakcją sprawia, że gra jest idealną imprezówką. Sześcioosobowa rozgrywka to ocean negatywnej interakcji. Ale dzięki mniejszej liczbie meepli łatwiej było ogarniać gdzie się schowały nasze pionki. Jestem bardzo ciekawa jak gra działa w mniejszym składzie i jeśli tylko nadarzy się okazja nie omieszkam spróbować.

Nova Luna

Kamari Abstrakcyjna układanka, którą lubię mimo braku klimatu, sensownego tematu i dziwnej oprawy graficznej. Może nie jest najlepsza w swojej kategorii, ale zasady układania sąsiadujących ze sobą płytek tego samego koloru wymuszają nieco inny sposób myślenia przy planowaniu niż inne tego typu układanki. Gra na pewno nie zauroczy każdego, ale moim zdaniem jest w niej coś, co wyróżnia ją spośród wielu podobnych planszówek.

Podziemne Imperium

 

Kamari To karcianka, do której wróciłam po długiej przerwie. Jest to pasjans, w którym nikt nikomu nie przeszkadza, każdy gra dla siebie i w zasadzie moglibyśmy w ogóle nie rozmawiać ze współgraczami, gdyby nie wspólne odkrywanie wydarzenia na początku rundy i dostosowywanie się do jego opisu. Grało mi się przyjemnie, chociaż z perspektywy czasu stwierdziłam, że grając tuż po premierze, gdy tytuł był dla mnie nowy, podobał mi się bardziej.

Pingwin Bardzo miły pasjansik, w którym każda kolejna karta odpala nie tylko siebie, ale też karty leżące nad nią. Czyli znowu mniejsze i większe kombosy do wykręcenia. Jedno mnie tylko uwierało – gra trwa tylko 10 rund, a to oznacza, że jak już się rozkręcę a moje kombo zaczynają żyć swoim życiem – gra się kończy ;)

Terraformacja Marsa: Gra Kościana

Brian Boru

Kashya Jednoczymy Irlandię poprzez podboje militarne, zdobycie poparcia kościoła oraz intratne kontrakty małżeńskie. Ta gra to ciekawe i nietypowe połączenie area control i zbierania lew.  Wszystkie posunięcia determinowane są za pomocą zagranych kart. W zależności czy wygramy czy przegramy karciany pojedynek, mamy do dyspozycji inne akcje. Niejednokrotnie zależy nam na tym by specjalnie przegrać. Pomimo późnej pory i wcale nie takiej prostej rozgrywki grało mi się niezwykle płynnie, a czas upłynął zaskakująco szybko. Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne. Chętnie wrócę do tej gry przy innej okazji, żeby sprawdzić, czy takie pozostanie po większej ilości partii.

Boule (Petanque)

 

Pingwin Jedyna na tym wyjeździe gra plenerowa. Gdyby przenieść ją na stół, to pewnie byłaby to pstrykanka (coś jak np. Crokinole). Na zewnątrz jednak będziemy rzucać i to dość ciężkimi kulami tak, aby filnalnie kula naszego zespołu znalazła się jak najbliżej myszki. Fajne – o ile wszyscy gracze mniej więcej tak samo dobrze (albo tak samo źle) celują. Na kolana mnie nie rzuciła, ale na pewno nie odmówię kolejnej rozgrywki, jeśli Marek ją przywiezie na kolejny ZGRYW ;)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active
wordpress_test_cookie

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings