Ekosystem to seria lekkich, rodzinnych gier karcianych, w których przenosimy się na łono natury, by stworzyć różnorodny i dobrze prosperujący biom. Dzięki Naszej Księgarni na polskim rynku pojawiła się jej trzecia odsłona. Tym razem, po leśnych ostępach i morskich głębinach, przyszedł czas na pełną życia (i śmierci) sawannę.
Wielkie polowanie
Główne zasady nie zmieniły się od czasu poprzednich części. Nadal draftujemy karty i układamy swój własny mały ekosystem w siatce 5×4. Nie jest to jednak dokładna kalka poprzednich edycji. Przenosząc się w trawiaste tereny sawanny dostajemy nie tylko nowe zwierzęta, ale też zmienione sposoby punktowania. Kilka oczywiście pozostało takich samych. Akacja działa identycznie jak żółw i jeleń, zaś trawa to nic innego jak łąka i kryl. Największe zmiany widoczne są na kartach drapieżników.
Krąg życia
Ekosystem Sawanna ze wszystkich trzech części chyba najlepiej obrazuje łańcuch pokarmowy, zarówno sposobem punktacji jak i samą mechaniką.
Zebry są najbardziej szczęśliwe wśród bujnych traw. Żyrafy wolą skubać listki z czubków akacji. Słonie preferują swoje towarzystwo i raczej trzymają się z dala od innych zwierząt.
Drapieżniki żywią się rączymi gazelami i zebrami. Przyczajone w chaszczach lwy upatrują sobie jedną sztukę na całej sawannie i nigdy nie dzielą się zdobyczą. Gepardy nie mają takich obiekcji, ale za to łakomczuchy nie przepuszczą żadnej gazeli, którą mają po skosie od siebie.
Zwierzątka upolowane? Lwy i gepardy najedzone? Przyszedł więc czas na padlinożerców. Krążący u góry kolumny sęp i czekające na swoją kolej hieny sprawią, że pozostawione resztki na pewno się nie zmarnują.
Zjadłeś? Posprzątaj!
Żeby łatwiej było odróżnić, które karty zostały pożarte, usuwa się je ze stworzonego układu. Trochę jak w przypadku wieloryba w podwodnym Ekosystemie. Różnica jest taka, że tam usuwanych kart było niewiele, tu wręcz przeciwnie (chyba że poszliśmy w bardziej pokojowe połączenia). Nie da się ukryć, że jest to czytelne, ale nie jestem zwolenniczką takiego rozwiązania. Każda ingerencja może być przyczyną przesunięć i pomyłek, a do tego dodaje niepotrzebną dodatkową obsługę. Chyba po prostu wolałabym do oznaczania użyć jakichś żetonów. Jest to jednak moja bardzo subiektywna uwaga i podejrzewam, że wielu osobom zabieranie kart zupełnie nie będzie przeszkadzać.
Uroki natury
Martyna Szpil przyzwyczaiła nas już do świetnych ilustracji. Sawanna również rozpieszcza nas graficznie. Nawet zwykła trawa wygląda zjawiskowo. Kolorystyka jest zdecydowanie bardziej różnorodna niż w wersji z rafą koralową. Wszechobecny błękit został zastąpiony zielenią i słonecznym pomarańczem, ułatwiając rozróżnianie kart już na pierwszy rzut oka. Między innymi dzięki temu łatwiej jest zapamiętać zależności pomiędzy kartami. Kto miał problemy przy błazenkach, planktonie i rekinach, tu nie musi się niczego obawiać. Połączenia są logiczne, i co tu ukrywać dieta żyrafy czy lwa jest nam jednak nieco bliższa i bardziej znana niż np. krylu.
Zachowano również skojarzeniową podpowiadajkę dotyczącą punktowania – sprytnie ukrytą w tłach poszczególnych zwierząt oraz, niewystępujące w anglojęzycznej wersji, niezwykle pomocne symbole. (Tu możecie zerknąć jak wygląda zagraniczne wydanie).
W przyrodzie wszystko ma swoje miejsce
Sawanna skupia się przede wszystkim na stworzeniu zazębiających się punktujących połączeń roślinożerca-drapieżnik-padlinożerca, które potrafią przynieść ogromne ilości punktów. Nie ma tu aż tak wielkiej potrzeby naprawiania źle umiejscowionych kart, jak zdarzało się w przypadku rafy koralowej. Najbardziej podatny na błędy jest słoń, który nie powinien znajdować się w towarzystwie innych zwierząt, ale umiejętne manipulowanie tym, co ma zostać zjedzone, pomaga naprawić pomyłkę. Może dlatego też nie dostaliśmy w tej wersji żadnej karty, która pozwalałaby na zmianę już stworzonego układu.
Zabrakło mi także dodatkowych sposobów punktowania znanych z poprzednich części. Nie uświadczymy ani luk w ekosystemie, ani bardzo przeze mnie lubianych łańcuchów pokarmowych, które wymagały większego planowania przestrzennego.
Debiutancki Ekosystem zauroczył mnie od pierwszej partii. Drugi początkowo nie spodobał mi się aż tak bardzo, ale z każdą kolejną rozgrywką było coraz lepiej, aż niemal dorównał poprzedniej części. Sawanna zaś plasuje się w moim prywatnym rankingu minimalnie za pozostałymi – na trzecim miejscu. Nadal jest to bardzo dobra pozycja, ale pewne wykorzystane tutaj sposoby obsługi samej gry i brak dodatkowej mechaniki nie do końca mnie przekonują. Nie zmienia to faktu, że nadal pozostaję wierną fanką serii i z niecierpliwością czekam na informację o jej poszerzenie o jakiś nowy biom – koniecznie w tej samej, magicznej oprawie graficznej.
Gra dla 1-6 graczy, wiek 8+
Czas gry: 15-20 minut
Wydawca: Nasza Księgarnia
Ginet (8/10): Po świetnej części pierwszej i nieco dla mnie przekombinowanej i zdecydowanie nazbyt pstrokatej części drugiej trochę się obawiałem tego tytułu. Na szczęście bezpodstawnie. Ekosystem: Sawanna to powrót do pierwowzoru z implementacją co fajniejszych rozwiązań z drugiej części (np. zjadanie gatunków).
W dalszym ciągu szybka, dobrze wyskalowana i na powrót czytelna Sawanna zachęca do zakupu i zagrania kolejnych partii. Trochę mi tu brakuje implementacji klimatycznego i fajnego pomysłu na luki w ekosystemie, ale i tak uważam, że po tę część warto sięgnąć jak chce się odświeżyć dobre wspomnienia z jedynki, jednocześnie ciesząc się kilkoma nowymi pomysłami. Albo jak chce się po prostu zagrać w dobrą i dynamiczną grę rodzinną.
Pingwin (9/10): Dla odmiany mnie się Sawanna podoba najbardziej ze wszystkich trzech części. Pierwszą część doceniałam, lubiłam, ale trudno mnie było nazwać fanką. W Rafie Koralowej się zakochałam od pierwszego wejrzenia. Spodobały mi się szczególne wymagania (mające podłoże tematyczne) dla niektórych kart jak np. Murena, która musiała być ukryta w Koralowcu (czyli z nim sąsiadować), tudzież sam Koralowiec, który punktował tylko będąc w dolnym rzędzie. Efekty kart wydawały mi się bardziej klimatyczne (intuicyjne) niż w jedynce. Doceniałam też więcej możliwości w postaci trybu zaawansowanego z dodatkowymi kartami celów i wraków.
Sawanna, mimo, że w pewnym sensie cofa się do pierwowzoru jeśli chodzi o rozgrywkę, to jednak zdetronizowała w mojej ocenie obie poprzedniczki. Jak to słusznie zauważyła Ania – jest bardzo intuicyjna, chyba jeszcze bardziej niż Rafa koralowa. A polowanie (zdejmowanie kart) bardzo przypadło mi do gustu, bo jest to nie tylko dobry sposób organizacji kart podczas punktowania (od razu widać, co zostało pożarte) ale również strategiczny sposób na wyciągnięcie kolejnych punktów np. ze słoni. W przeciwieństwie do moich poprzedników – ani nie byłam fanem dziur w ekosystemie (pierwszy Ekosystem), ani nie darzyłam życzliwością łańcuchów pokarmowych (Rafa koralowa) – choć uczciwie przyznaję, że doceniałam te mechanizmy uznając je za dobre. Tu nie ma ani jednego, ani drugiego, więc moja dusza się raduje i mogę wreszcie puścić wodze fantazji ;)
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(9/10):
Ogólna ocena
(7,5/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.