Rokugan, górzysta kraina pełna tajemnic i cudów, w której wielkie klany bronią cesarstwa przed ingerencją mrocznych sił, jednocześnie po cichu knując wewnętrzne intrygi w walce o wpływy. Zostawmy jednak na chwilę heroiczne czyny i zawoalowane spiski, i skupmy się na rzeczach nieco bardziej materialnych. Rzeka Złota, przepływająca przez ziemie klanów Kraba, Skorpiona, Żurawia i Modliszki, to istny raj handlowy, mekka wszelkiej maści kupców, którzy chcą dorobić się majątku w krótkim czasie.
Szlak do fortuny
Porcelana, ryż i jedwab, to towary którymi będziemy handlować. Nasi klienci nie oferują za nie żadnych pieniędzy (te zdobywamy wpływając do portów), ale różnego rodzaju przysługi. Mnisi zapewnią punkty Boskiej Łaski, szlachcie ulepszenie statku i specjalne zdolności, kupcy dodatkową nagrodę za każdym razem gdy dotrzemy do końca biegu rzeki, rzemieślniczki obniżenie kosztów stawiania budynków, a starsi podwojenie punktów zwycięstwa za tor wpływów. Większość z nich posiada także dodatkowe punktowanie na koniec gry.
Rzeka Złota oferuje wiele sposobów na wzbogacenie się. Zakup towarów i ich odsprzedaż do zainteresowanych klientów, to tylko jeden z nich. Kolejnym są karty biegłości (celów), do których spełnienia ścigamy się z innymi graczami. Kto wcześniej je zrealizuje, ten dostanie więcej punktów. Kolejnym, ważnym elementem są tory wpływów w każdym z obszarów. Gdy odwiedzamy posiadłości lub budujemy nowe lokacje wzdłuż brzegu rzeki, przyczyniając się do rozwoju regionu i zdobywamy w nim coraz większe wpływy. Podczas końcowego podliczenia im dalej się na takim torze znajdziemy, tym więcej zyskamy. Jeśli zaś będziemy na samym końcu, to jest spora szansa, że nie dostaniemy nic lub kilka punkcików na pocieszenie.
Buduj mądrze
Podążając z biegiem rzeki podróżujemy przez różne regiony, odwiedzamy liczne porty, posiadłości, świątynie i rynki. Niejednokrotnie zajmujemy się również rozbudową infrastruktury. Każdy nowo postawiony budynek, to szansa na zarobek w przyszłości, ale także sposób na zaznaczenie swojej obecności i zdobycie rozgłosu w regionie.
Sprytny handlarz zna wszystkie przystanie na swoim szlaku, bo to tam splatają się losy ludzi i ich fortuny. Lokacja, którą odwiedzimy zapewni nam różnego rodzaju dobra, a czasem nawet punkty zwycięstwa. Co więcej, jeśli została ona przez nas wybudowana, to otrzymujemy dodatkowe bonusy z tytułu własności. Zarówno jeśli skorzysta z niej inny gracz, jak i my. Zależy nam więc, żeby jak najwięcej osób chciało odwiedzić nasz targ czy posiadłość. Kluczem są zarówno kuszące nagrody za wpłynięcie, jak i samo położenie.
Rzeka podzielona jest na sektory, po których się poruszamy. Każdy z nich zapewnia jednoczesny dostęp do czterech lokacji i po wpłynięciu korzystamy z nich wszystkich. Teren pod budowę może należeć do jednego lub dwóch sektorów. Żeby zwiększyć szansę na to, że ktoś nas odwiedzi, lepiej budować w miejscach należących do obu – oczywiście, taka budowa jest bardziej kosztowna.
Budynki spełniają jeszcze jedną rolę. Odmierzają koniec pierwszej rundy i całej gry. Gdy kończy się pierwszy stos przychodzi czas na cesarską wizytę, w której władca wybiera się w podróż po rzece, odwiedzając każdą lokację i nagradzając tych ze swoich podwładnych, którzy przyczynili się do rozbudowy. Koniec drugiego stosu, to zwiastun końca gry. Trzeba bardzo uważać, by nie dać się nim zaskoczyć. Nie ma nic gorszego niż piękne plany, które nagle posypały się ze względu na brak czasu na ich wykonanie.
Ugłaskać los
Każde nasze posunięcie determinowane jest przez rzut kością na końcu ruchu. Wskazuje on, w którym rejonie będziemy mogli handlować, budować lub o ile pól popłynąć łodzią w przyszłej turze. Prawdziwy kupiec widzi wartość tam, gdzie inni widzą jedynie chaos. Jeszcze lepiej, jeśli potrafi nad tym chaosem zapanować. Punkty Boskiej Łaski pozwalają na manipulowanie wynikiem rzutu. Ich zasób jest jednak ograniczony, a odnowienie wcale nie takie proste, trzeba więc dobrze nimi zarządzać. Zadanie to jest o wiele łatwiejsze jeśli dołączymy do gry mini dodatek – Patronów klanów. Niektórzy z nich posiadają zdolności pozwalające na zignorowanie rzutu lub bardziej efektywne wykorzystywanie Boskiej Łaski.
Specjalne umiejętności nieograniczoną się tylko do tego jednego aspektu i są częściowo zależne od klanu, którym gramy. Na przykład: znający wszystkie sekrety członkowie klanu Skorpiona mają dodatkowe bonusy związane z torem wpływów, a Modliszki lepiej dogadują się z klientami.
Iluzoryczny blask
Jeśli jesteście fanami świata Legendy Pięciu Kręgów i oczekujecie od Rzeki Złota głębokiej immersji i tony klimatu, to lepiej ostudźcie swój zapał. Owszem, znajdziemy tu odniesienia do klanów, regionów i historii, ale będą to raczej delikatne fale na powierzchni wody – nic więcej. Spokojnie można by tę grę ubrać w inne szaty i nie poczulibyśmy różnicy. Chociaż nie – stracilibyśmy okazję by popodziwiać przepiękne wykonanie. Trzeba przyznać, że już samo pudełko wygląda zjawiskowo, a po jego otworzeniu można się zachwycić. Wszystkie elementy utrzymane są w orientalnym, mocno japońskim klimacie. Złocenia na planszy i drewniane statki pozwalają na chwilę przenieść się w wyobraźni nad ruchliwą, pełną handlowych barek rzekę, skrzącą się w promieniach słońca.
Nie obyło się jednak bez problemów. Kolory wykorzystane do oznaczania różnego rodzaju budynków są zbyt podobne do siebie. Tyle możliwości i ktoś uznał, że użycie czerwieni i pomarańczu naraz to dobry pomysł. Dodajmy do tego ciemną zieleń i granat, i przy gorszym oświetleniu będziemy musieli odróżniać budynki po miniaturowych ikonach. Jednak największą zbrodnią jest wypraska – organizer na komponenty. Śliczna, złota i… bezużyteczna. Nic tu się nie pasuje. Kafelki mają co prawda dedykowane miejsca, ale nie ma szansy, by je wszystkie w nich pomieścić. Poza tym, przy każdym transporcie się wysypują i przemieszczają. Wszystkich drewnianych elementów też w nią nie upchniemy, część z nich trzeba wrzucić na samą górę pudełka, na planszę.
Komfort bez ryzyka
Rzeka Złota to przede wszystkim przyjemna dla oka, lekka i szybka gra o nieskomplikowanych zasadach i płynnej rozgrywce. Nie szukajcie w niej jednak nowatorskich rozwiązań. Nieżyczliwi przyrównują ją do ulepszonego Monopoly. Porównanie krzywdzące, choć rzut kostką, poruszanie się o określoną liczbę pól, zakup budynków i korzystanie z ich dobrodziejstwa, może przynosić takie skojarzenia. Znajdziemy tu jednak o wiele więcej. Walka o wpływy, realizacja zamówień i karty celów tworzą przyjemną sałatkę punktową, w której trzeba brać pod uwagę różne czynniki.
Autor trzyma się sprawdzonych schematów, ale robi to dobrze. Zgrabnie połączone mechaniki, intuicyjne i łatwe do wytłumaczenia zasady sprawiają, że gra może i niczym nie zaskakuje, a mimo to wciąga. Jeśli potrzebujecie zachwycającego wizualnie tytułu na około godzinę gry, który sprawdzi się nawet w gronie początkujących graczy, to będzie to strzał w dziesiątkę.
Dodatkową zaletą jest to, że Rzeka Złota zachęciła mnie do poznania bogatego świata Legendy Pięciu Kręgów. Sama zaczęłam szukać więcej informacji na temat klanów, zwyczajów i lore gry. Dla anglojęzycznych graczy stworzono nawet internetowe opowiadania/audiobooki powiązaną z planszówką, w której czytelnicy, poprzez głosowanie mogą zadecydować o zakończeniu i mieć wpływ na włączenie historii do kanonu. (https://www.legendofthefiverings.com/announcing-the-river-of-gold-short-story-series/)
Gra dla 2-4 graczy, wiek 14+
Czas gry: 60-90 minut
Wydawca: Rebel
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.