Czy wiecie, że na polskim rynku gier planszowych pojawił się nowy gracz? Na razie wydawnictwo Hamak ma za sobą jedną premierę, ale kto wie, co jeszcze planuje. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Na razie przyjrzyjmy się Quickly.
Trudno mi powiedzieć, co sprawiło, że gra Quickly mnie zainteresowała. Jej listopadowa premiera uszła kompletnie mojej uwadze. Gdzieś jednak trafiłam na zdjęcie tego tytułu. Grafiki, które na nim zobaczyłam mnie rozbawiły, a że lubię “kafelkowce”, to uznałam, że warto ją sprawdzić. I już teraz mogę Wam powiedzieć, że to była dobra decyzja.
Not so fast
Zanim opowiem Wam o mechanice Quickly, zajrzyjmy do jej pudełka. Jest ono dość małe, dzięki czemu idealnie mieści elementy gry – 50 kafelków i 32 karty funkcyjne. Ich wykonanie stoi na bardzo dobrym poziomie – komponenty są grube i solidne. Warto też wspomnieć, że włożone są one do papierowych torebek, a nie foliowych woreczków.
AIaiaiaiaj, co za grafiki
Rzut oka na okładkę gry Quickly wystarczy, żeby nabrać przekonania, że grafiki do tego tytułu nie powstały ludzką ręką. Rzeczywiście, sam autor nie ukrywa, że ilustracje stworzone zostały przez AI. Dlaczego zdecydował się na takie rozwiązanie? O tym opowiem Wam innym razem. Teraz zdradzę tylko, że mnie to niespecjalnie przeszkadza, choć sama projektując grę, na taki ruch bym się nie zdecydowała. Największym grzechem ilustracji wygenerowanych przez sztuczną inteligencję, jest masa błędów, takich jak trzy palce, albo identyczne twarze. Jest w nich też coś, co sprawia, że łatwo je rozpoznać – pewna sztuczność. Faktem jest jednak, że leniwce, które możemy oglądać na kafelkach i kartach gry Quickly, prezentują się bardzo dobrze. Jak dla mnie są zabawne, urocze, ot po prostu przyjemne dla oka (zwłaszcza Konstruktor Teoś – no słodziak po prostu), więc czepiać się ich nie zamierzam.
Zasady można wytłumaczyć całkiem “Quickly” :)
Króciutka instrukcja gry do najlepiej napisanych nie należy. Mimo to można po jej lekturze bez problemu rozpocząć zabawę z sympatycznymi leniwcami w roli głównej. Żeby to zrobić, należy rozłożyć zakryte kafle, tworząc z nich kwadrat 7×7. Pozostałą płytkę bez podglądania odkładamy do pudełka. Do gry potrzebny jest też stos dobierania utworzony z przetasowanych kart.
Spostrzegawczość ważniejsza niż pamięć
W swojej turze gracz może odkryć kafelek lub wziąć na rękę kartę (do limitu 3). W pierwszym przypadku jest szansa na zdobycie pary. Co ciekawe, zgarnia ją nie aktywny gracz, tylko osoba, która jak pierwsza dotknie drugiego, odkrytego wcześniej kafelka z identyczną ilustracją.
A po co nam karty? Żeby było ciekawiej :P Karty funkcyjne można z małymi wyjątkami zagrywać w dowolnym momencie, nie tracąc przy tym tury. Niektóre z nich pozwalają na mieszanie w kafelkach, poprzez podglądanie ich lub zamianę ich miejsca, inne wprowadzają bezpośrednią interakcję między graczami. Wyzwanie przeciwnika na pojedynek, zmuszenie go do wymiany lub odrzucenia kart, czy nawet podebranie mu jednej z jego par to tylko kilka możliwości, jakie otwierają się przed tymi, którzy sięgają po karty funkcyjne.
Gra toczy się do momentu, aż odkryte zostaną wszystkie kafelki. Wygrywa osoba z największą liczbą zdobytych par.
Kafelki specjalne
Wśród 50 płytek znajdujących się w pudełku gry Quickly, znajdują się także takie, których odkrycie wywołuje pewne konsekwencje. Pierwszy z nich pozbawia odkrywcy kolejki. Drugi każe mu zakryć 4 kafelki. Trzecia specjalna płytka inicjuje wyścig między graczami, w ramach którego odkrywają jednocześnie po jednym kaflu i szukają par na zasadzie “kto pierwszy, ten lepszy”.
Można jeszcze utrudnić
Dla tych, którzy lubią sobie życie komplikować, autor ma jeszcze jedną zasadę, która nie została opisana w instrukcji. Jeśli podczas pogoni za identycznym kafelkiem, gracz wskaże złego leniwca, musi oddać jedną parę do banku jako karę za pomyłkę.
Wrażenia
Quickly to gra imprezowa dla od 2 do 6 graczy od 8 roku życia. Rozgrywka w nią trwa około 15 minut. Planszówka stworzona przez Piotra Krawczyka jest prosta, ale sprawia sporo frajdy, o ile lubicie element dosłownego wyścigu w grach. Zręczność i spostrzegawczość odgrywa w niej bowiem znacznie większe znaczenie, niż pamięć, choć i ta się bardzo przydaje. Jest w Quickly także miejsce na strategię. Ale do jej zastosowania potrzebne są karty funkcyjne. Warto po nie sięgać, ponieważ nieźle urozmaicają rozgrywkę.
Podobają mi się postaci, które widzimy w Quickly. Na każdym kafelku mamy postać opisaną przez cechę charakteru lub zawód. Pirat Johny, Tenisistka Iga, Lanser Sebek, Chłop Maciej, Wokalista Zenek, ale i Beztroski Piotrek – widać, że nie było przypadku w wyborze imion dla tych i wielu innych leniwców.
Ja testowałam grę w mniejszym gronie, ale zdecydowanie jest to tytuł, do którego warto usiąść w większej grupie osób. Gra staje się wtedy dużo mniej przewidywalna, co jest z mojej perspektywy zaletą nie tylko w przypadku tytułów imprezowych.
Podsumowanie
Quickly nie powala nowymi mechanikami i odkrywczymi zasadami, a jednak skutecznie potrafi zapewnić rozrywkę tym osobom, dla których została stworzona. Świetnie będą się przy niej bawić Ci gracze, którzy szukają lekkiego, zabawnego tytułu, przy którym mogą spędzić miło czas z rodziną i znajomymi. I takim też osobom polecam wypróbowanie pierwszej gry w portfolio Wydawnictwa Hamak.
Dziękujemy firmie Hamak za przekazanie gry do recenzji.
Złożoność gry
(2/10):
Oprawa wizualna
(6/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.
Jak można przeczytać np. w wikipedii „Cechą charakterystyczną leniwców jest obecność trzech długich palców dłoni i stóp”. Tak więc te trzy palce to nie błąd sztucznej inteligencji.
Panie Michale,
powinnam dopisać „u ludzi”, jako że to ich miałam na myśli. Niemniej nie znałam tej cechy anatomii leniwców, więc dziękuję za ciekawostkę!
Pozdrawiam serdecznie:)
Ale to są jednak leniwce. To, że mają ludzkie ubiory, zawody, imiona czy cechy charakteru nie sprawia, by nabrały ludzkich cech anatomicznych. Gdyby więc postaciom leniwców na kartach narysować dłonie z pięcioma palcami, mogłoby to wzbudzić protesty zoologów :)
Pełna zgoda!
Szczerze mówiąc, gdyby mi nikt nie powiedział, że za grafiką stoi AI, to bym się nie zorientowała. Bo o ile będąc ludźmi – z wyjątkiem ofiar rzadkiego schorzenia zwanego prozopagnozją – z łatwością rozpoznajemy najdrobniejsze nawet niuanse na naszych twarzach, a co za tym idzie bezbłędnie namierzamy sztuczną inteligencję, o tyle pyski zwierzęce zwykle nawet w naturze wydają nam się mocno do siebie podobne. Więc zupełnie mnie to podobieństwo nie razi w przypadku tych sympatycznych leniwców ;)