Kyoto no Neko przenosi nas do Kyoto, w którym nieustraszone kociaki wyruszają na podbój drzew, dachów i zaułków. Czekają na nas niesamowite wyzwania (w skali mikro) – od niebezpiecznych starć z okolicznymi psami i szczurami, przez polowania na żuczki i ptaki, aż po zaprzyjaźnianie się z kolorowymi motylami. Jeśli zaś zdecydujemy się na nieco bardziej zaawansowaną przygodę, to może nawet przyjdzie nam ukryć się w pudełku po planszówce!
Przygoda na dachach Kioto
Odważnie wysuwamy wąsy z próg i zaczynamy przygodę. Cały rozciągający się przed nami obszar, od najbliższego podwórka, aż po tajemniczą krainę “za ulicą”, został podzielony na prostokątne pola. Każde z nich skrywa zaś mini test w postaci żetonu kociej łapki i zawartego na nim zadania. Gdy tylko wchodzimy na jakieś pole odkrywamy żeton. Jeśli jego tło jest czerwone, to wymaga naszej natychmiastowej reakcji. Jeśli białe, to możemy wydarzenie zignorować i wędrować dalej dopóki starczy nam punktów ruchu.
Choć poznawanie świata samo w sobie jest ciekawe, to wypadałoby mieć w tym jakiś cel. Tych jest aż nadto. Od wejścia na drzewo, przez upolowanie robaka, aż po wygraną potyczkę z innym kotem czy przejście na drugą stronę ulicy. Za wykonanie każdego z nich dostajemy w nagrodę dzwoneczki, które odmierzają ważne wydarzenia w trakcie gry, łacznie z jej końcem. Co więcej, ten, kto będzie miał ich najwięcej, wygrywa.
Skoczny, bitny czy charyzmatyczny?
Tak jak w każdym typowym RPG nasze postacie dysponują statystykami, które mają wpływ na to, jak sprawnie wykonujemy różne czynności (np. zdarza się, że drogę zagrodzą nam wysokie budynki i zarośla, żeby się po nich wspiąć musimy być wystarczająco zwinni).
Polowanie, walczenie, wspinanie czy zaprzyjaźnianie z innymi stworzeniami, praktycznie wszystko wymaga wykonania udanego testu, łączącego siłę zdolności z losowym rzutem kostką. Sumujemy obie liczby i sprawdzamy, czy osiągnęliśmy wymagany wynik. Jeśli tak, to cudownie. Udane zadania przynoszą rozmaite benefity, łącznie z realizacją celów potrzebnych do wygrania gry. Jeśli nie, to nic straconego. Każde niepowodzenie to okazja, by nauczyć się czegoś nowego – siła wykorzystanej umiejętności wzrasta o jeden punkt. Nawet jeśli jakaś cechy jest rozwinięta na tyle, by zaliczyć test na 100%, nie możemy zrezygnować z rzutu kością. Dlaczego? Jedna ze ścianek to krytyczna porażka. Mieliśmy takiego pecha, że nie było szansy na powodzenie. Nie jest to jednak koniec świata, bowiem w tym przypadku nasza umiejętność wzrośnie aż o dwa punkty.
W trakcie gry będziemy mieli wiele okazji by te statystyki podnieść. Wspomniane wcześniej nieudane akcje, to tylko jeden ze sposobów. Poza tym nasz kot, po uzyskaniu odpowiedniej ilości dzwoneczków (nagród m.in. za zrealizowany cel), rośnie. Dosyć szybko przestajemy być kociakiem i wkraczamy na drogę ku dorosłości. Dostajemy wtedy punkty, które możemy wydać na podniesienie podstawowych czterech cech. Zwiększa się także ilość punktów ruchu – od tej pory jeszcze łatwiej będzie nam dotrzeć do najdalszych zakątków, a nawet wkroczyć na przydomowe tereny przeciwników.
Urokliwie na każdym kroku
Kyoto no Neko to uczta dla oczu, jeśli tylko lubimy słodki i bajkowy klimat. Dostajemy skrzyneczki dla każdego gracza, mnóstwo kartonowych figurek do wszystkich scenariuszy, figurki kociaków wykonane z czegoś przypominającego twardą gumę, a nawet ozdobne koperty na karty i żetony. Widać, że to gra, która ma przyciągać oprawą graficzną i cudownością komponentów. Istny cud-miód. Jedyny problem jaki napotkałam, to tekturowe podstawki do figurek. Niektóre mają zdecydowanie za szerokie otwory i cały czas wypadają. Na szczęście w pudełku znajdziemy dodatkowy arkusz, który pasuje już o wiele lepiej.
Świat z perspektywy kota jest piękny i kolorowy, ale też niebezpieczny. To, co dla człowieka nie jest żadnym problemem, dla małej, futrzatej kulki może być nie lada wyzwaniem. Ot, choćby taka ulica. Całkiem spokojna, ani jednego samochodu, za to dwóch szalonych rowerzystów krążących wokół. Babcia i dziadek nieustannie pedałują, stanowiąc zagrożenie dla każdego mruczka próbującego przejść na drugą stronę. Trzeba albo być sprytnym i wiedzieć, że najbezpieczniej przemknąć tuż za rowerem (lub wtedy gdy jest on bardzo, bardzo daleko) albo na tyle zwinnym by uskoczyć i pomachać ogonem na do widzenia.
Pierwsze koty za płoty, rekonesans zrobiony, zadania wykonane? Czas więc na lekkie urozmaicenie. Gra dostarcza nam aż siedem kolejnych scenariuszy. Każdy ma nowe cele, niektóre całkiem niespodziewane. Przyjdzie nam zaprzyjaźnić się z psem, przeszukiwać kosze na śmieci, oznaczać teren, a nawet przynieść niespodziankę swojej kociej mamie czy tacie (wszyscy wiemy, że ptaszek lub mysz, to najlepszy prezent pod słońcem). To tylko kilka z nich, w rzeczywistości jest ich o wiele więcej. Niektóre są do siebie podobne – mechanika gry nie jest na tyle skomplikowana, by za każdym razem dostarczać coś unikatowego. Inne zmieniają trochę odczucia z rozgrywki, kładąc większy nacisk na walkę między kotami czy dodając nowe nagrody.
Mruczki w miejskiej dżungli
Kyoto no Neko to tytuł lekki i raczej niezbyt wymagający. Już od pierwszych chwil widać, że został stworzony z myślą o początkujących graczach. Proste zasady i intuicyjna mechanika sprawiają, że rozgrywka nie przytłacza, a klimatyczna oprawa i staranne wykonanie pozwalają natychmiast zanurzyć się w kocim świecie. Zadania doskonale oddają codzienne życie mruczków – polowanie, wspinaczkę czy eksplorację zakamarków miasta. Kolejne scenariusze wprowadzają nowe wyzwania, podkreślając różne aspekty rozgrywki. Dzięki temu urozmaiceniu nie znudzimy się zbyt szybko.
Doświadczeni miłośnicy skomplikowanych gier na pewno poczują niedosyt, bo mechanika nie oferuje głębokich wyzwań i wielopoziomowych strategii – ale to nie oni są głównym odbiorcą tej gry. To przede wszystkim dobra propozycja na rodzinne rozgrywki, szczególnie z dziećmi (zwłaszcza, że nawet porażka jest tu w pewien sposób nagradzana), oraz dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z planszówkami. Kolorowe pudełko skrywa ślicznie wykonane wprowadzenie do mechanik dungeon crawlera, które w przejrzysty sposób oswaja z testami umiejętności i rozwojem postaci. Nie wymaga długiego przygotowania ani złożonych decyzji, a rozgrywka płynie naturalnie, nie obciążając graczy nadmiarem zasad. Nie trzeba tu spędzać godzin na studiowaniu instrukcji – wystarczy kilka minut, by w pełni zanurzyć się w kociej przygodzie.
Przystępność, klimat i staranne wykonanie sprawiają, że to doskonały wybór dla tych, którzy chcą na luzie, w lekkiej atmosferze, poczuć smak przygody i odkryć radość płynącą z eksploracji. Nie jest to pozycja dla zapalonych strategów, ale jeśli chcecie wprowadzić swoje dzieci (albo nie grających znajomych) w podstawy gier typu dungeon crawler, to jak najbardziej Kyoto no Neko się do tego nadaje.
Gra dla 2-4 graczy, wiek 8+
Czas gry: ok. 35 minut
Wydawca: Matagot
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(9/10):
Ogólna ocena
(6,5/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Do tej gry mamy konkretne zarzuty. Może być fajna i dawać satysfakcję, ale… ale jest jakieś zasadnicze „ale”. Ostatecznie warto się jej jednak bliżej przyjrzeć, bo ma dużą szansę spodobać się pewnej grupie odbiorców.