We wrześniu 2024 roku gruchnęła wiadomość o pojawieniu się nowego gracza na polskim rynku planszówkowym. Mowa tu oczywiście o Wydawnictwie Gramatury. Jego ojcowie założyciele to Bartosz Chlebicki i Łukasz Damięcki. Panowie Ci znani są wielu miłośnikom gier planszowych, jako że współpracowali oni już m.in. z Lucrum Games i portalem Planszeo. Informacja o założeniu przez nich wydawnictwa zapoczątkowała lawinę pozytywnych komentarzy, podobnie jak zapowiedź ich pierwszej gry.
Zanim jednak w ręce graczy wpadła polska edycja Windmill Valey, wydarzyło się coś niespodziewanego. Wydawnictwo Gramatury rozpoczęło współpracę z Red Square Games (studio gier wideo, wydawca gier fabularnych, ale i planszowych na podstawie książek „SibirPunk”). Skąd taka decyzja? Z czym wiąże się owa współpraca? Jak wpłynie ona na plany, jakie mieli na siebie Bartek i Łukasz, zakładając Gramatury? Na te i kilka innych pytań odpowiedział nam Bartosz Chlebicki. Zapraszamy do Lektury!
Cześć! Dziękuję, że zgodziłeś się odpowiedzieć na kilka pytań. Zanim przejdziemy do spraw bieżących, chciałabym skupić się na chwilę na historii. Przypomnij, proszę pokrótce naszym czytelnikom, skąd wziął się pomysł na założenie wydawnictwa Gramatury oraz jaka idea Wam przyświecała?
Cześć :) Pomysł w sumie kiełkował dłuższy czas i powodów, które ostatecznie nas do tego popchnęły było kilka. Po pierwsze czuliśmy się na siłach poprowadzić taki projekt we dwóch. Uznaliśmy, że nasze wspólne doświadczenie z pracy w wymienionych powyżej wydawnictwach będzie tu pomocne. Kolejnym powodem był fakt, że pracując dla kogoś zawsze coś by się chciało zrobić nieco inaczej. Czasem są to detale, czasem większe różnice, ale jednak swój własny projekt prowadzi się według swojej wizji. Trzecim istotnym powodem były pieniądze. Zwyczajnie stać nas było na wydanie nakładu jednej gry za własne pieniądze i odłożenie w czasie przychodu. No i na koniec chyba powód nr 1 – nasza relacja. Pracując wspólnie w Lucrum wiedzieliśmy, że dogadujemy się w robocie, do tego jesteśmy dobrymi kolegami poza pracą i mamy wspólną pasję. Z obu stron to wzorowy materiał na wspólnika :)
Pierwsza gra, którą wzięliście na warsztat to Windmill Valley, której tytuł przetłumaczyliście na Wiatrakowo. Planszówka Daniego Garcii w momencie pisania tego tekstu ma na portalu BGG notę 7.8 przy ponad 1000 ocen. To całkiem dobra prognoza! Ale dobrych gier, które wciąż czekają na swoją premierę w Polsce, jest więcej. Co sprawiło, że właśnie ten tytuł postanowiliście wydać jako pierwszą grę w portfolio wydawnictwa Gramatury?
Powód oczywiście nie jest jeden. Wymienione liczby i oceny mają znaczenie, ale równie duże, a chyba nawet większe ma dla nas nasza własna opinia na temat danej gry. Pierwsza gra we własnej firmie, to musi być coś co naprawdę z chęcią zagram 100 razy, gra, która sprawia mi zdecydowaną satysfakcję. Tak właśnie jest z Wiatrakowem. Gra jest szybka a konkretna, jest tam nad czym pomóżdzyć, a jednocześnie jest łatwa do nauczenia. Do tego kręcimy tam silnik, który bardzo szybko wchodzi w tryby dawania dużej satysfakcji z uruchamianych kombosów. Esencja tego co w grach lubimy, zarówno ja i Łukasz, najbardziej.
Przejdźmy do spraw bieżących. Pod koniec lutego internet rozgrzała informacja o fuzji wydawnictwa Gramatury i Red Square Games. Wiadomość ta spotkała się z mieszanymi opiniami. Dyskusja na ten temat przetoczyła się m.in. przez forum gry-planszowe. W wątku dotyczącym tej kwestii pojawiło się wiele ciekawych wątków. Użytkownik o nicku VivoBrezo dzieli się w nim np. swoimi spostrzeżeniami, twierdząc:
Wykupienie Gramatur, ma o tyle sens, że potrzebowali do RedImpa ludzi, którzy znają się na rzeczy pociągną to lepiej i zaczną dowozić tematy. Przecież nie zostało to zrobione dla portfolio. Gramatury zyskują dostęp do kapitału, RedImp, czy tam Red Square ludzi z know-how. Sytuacja win-win.
Jak więc wygląda prawda? Co skłoniło Was do połączenia sił z Red Square Games?
Ten wpis jest częściowo prawdą. Gramatury zyskują dostęp do kapitału a Red Square do know-how – to jest zdecydowanie prawda i o to właśnie chodzi. Natomiast wydawnictwo RedImp nie ma z naszą współpracą nic wspólnego. Oczywiście łączenie tych dwóch firm jest naturalne. Krzysztof Wolicki, założyciel RedImp jest prezesem zarządu Red Square Games, więc takie podejrzenie, że będziemy z Łukaszem pracować dla RedImp po prostu się nasuwa, ale ja to wprost dementuję. Na ten moment nie ma żadnych planów, abyśmy mieli wydać jakąkolwiek grę z logiem RedImp.
Nazwa Gramatury zachwyciła wiele osób. Czy dołączenie do Red Square Games oznacza, że możemy o niej zapomnieć? A może będzie ona funkcjonować jako linia wydawnicza?
Planujemy rozwijać markę Red Square Games, a więc Wiatrakowo to będzie pierwsza i ostatnia gra z logiem Gramatury.
Powołując do życia Gramatury, mieliście dość skromne plany wydawnicze. Czy nowy rozdział w jego działalności wiąże się z tym, że możemy liczyć na większą liczbę tytułów, które wprowadzicie na polski rynek?
Zdecydowanie tak, nasz budżet urósł bardzo znacząco. Nie mogę w tym momencie podać żadnych konkretnych liczb, ale będzie to większa skala.
Kiedy ogłaszaliście, że zamierzacie wydawać planszówki, do których sami będziecie lubili zasiąść, wiele osób oczyma wyobraźni widziało już stosy pudełek z grami typu Euro. Wiatrakowo niejako potwierdza tę tezę. Czy rzeczywiście takie tytuły są przede wszystkim na Waszym celowniku?
Kilka osób napisało takie komentarze i etykietka euromiłośników przylgnęła ;) Intencjonalnie postanowiliśmy z nią nie walczyć, tylko zaprezentować swoje preferencje w planie wydawniczym. My naprawdę lubimy różnorodne gry i takie też będzie nasze portfolio. Wystarczy spojrzeć na gry wydane przez Lucrum Games w latach 2017 – 2022, w selekcji których braliśmy z Łukaszem aktywny udział. Euro tam nie brakuje, ale nie stanowią one 100% gier.
Czy współpraca z Red Square Games ogranicza Was w jakiś sposób pod względem typu lub tematyki gier, nad którymi będziecie pracować w przyszłości?
Zupełnie nie. Co więcej dołożymy starań, aby zarówno typy, jak i tematyki były w naszych grach różnorodne. Jedyne ograniczenia jakie na ten moment mamy to takie, które sami na siebie nałożyliśmy. Zamierzamy operować w ramach branży gier hobbystycznych. Na tym znamy się najlepiej, ale nawet i to ograniczenie nie jest na dłuższą metę stuprocentowo pewne.
Wasza pierwsza gra trafi na stoły graczy lada moment. Jej premiera zapowiedziana jest na 9 kwietnia. Czy praca nad nią w ramach własnego wydawnictwa różniła się od Waszych wcześniejszych doświadczeń?
W ogólnych założeniach nie, ale w pewnych detalach już tak. Jeśli chodzi o tłumaczenie, to wersja polska nie jest stuprocentowo wiernym przekładem oryginału. W wielu miejscach używałem innych słów, aby wyjaśnić te same mechaniki, bądź dopowiadałem szczegóły (oczywiście w konsultacji z Board&Dice) tam, gdzie uznałem to za niezbędne. Znajdziecie tam również kilka fragmentów, przy których można się uśmiechnąć, które w wersji angielskiej nie są humorystyczne. Kolejną różnicą w pracy było również wykonywanie różnych rzeczy pierwszy raz. Aby podpisać kontrakt, trzeba było założyć spółkę. Aby oddać grę do druku, trzeba było ukończyć projekt logotypu Gramatury, założyć stronę internetową, ponieważ instrukcja się do niej odwołuje, jest tam również wzmianka o fanpejdżu na FB, a więc i to było potrzebne, a także taka rzecz, o której nie myśli żaden gracz – wygenerowanie pierwszego kodu kreskowego.
Na koniec chciałabym też zapytać, czy planujecie jeszcze jakieś premiery na 2025 rok?
Zdecydowanie tak! Prowadzimy intensywne poszukiwania i rozmowy, które są na różnych etapach negocjacji i stawią przed nami nowe wyzwania. O nowych tytułach usłyszycie niebawem, jak tylko domkniemy formalności.
Informacje, które do tej pory dotarły do mnie, na temat Wiatrakowa sprawiają, że nie mogę już doczekać się, aż egzemplarz tej gry trafi w moje ręce. Równie niecierpliwie będę wypatrywać zapowiedzi kolejnych planszówek, nad którymi podejmiecie pracę. Dziękuję za rozmowę i trzymam kciuki za powodzenie Waszych kolejnych projektów!