No i mamy kolejną edycję targów Spiel w Essen za sobą. Jest to jednocześnie symboliczny sygnał, że właśnie rozpoczął się okres przeświąteczny w handlu grami planszowymi. Można być pewnym, że wyląduje pod choinką całkiem sporo Strongholdów, Dungeonkeeperów, Seasidów, Factory Managerów i wiele innych tytułów. Zanim stopniowo zacznę wrzucać rzuty okiem poszczególnych tytułów, w poniższym wpisie trochę informacji o samych targach.
Frekwencja
Essen 2009 był trochę nietypowy w stosunku do poprzednich edycji. Utarło się, że czwartek i piątek to spokojne dni, sobota hardcore pod względem tłumów, niedziela początkowo również, ale stopniowo ulegająca wyciszeniu, szczególnie późniejszym popołudniem. Tym razem czwartek od razu sprowadził nas do parteru. Było bowiem jak w sobotę. Zadawaliśmy wzajemnie sobie pytania – kryzys? Jaki kryzys? Tłumy, wielkie kolejki, ludzie grający na ziemi (jak w weekend). Podobno głównym powodem były jakieś ferie niemieckich dzieci. Piątek natomiast wrócił do normy, był znowy normalnym essenowym piątkiem, tak jak sobota normalną masakryczną sobotą. Niedziela tylko była jeszcze spokojniejsza niż w zeszłym roku. Czekam, więc z niecierpliwością na numerki. Czy było więcej osób niż w zeszłym roku? Czy jednak mniej? Bo bardzo trudno z obserwacji wyciągnąc takie wnioski. Choć wystawców prawdopodobnie było mniej, bo brakowało przynajmniej jednej hali z zeszłego roku.Nie dla idiotów
Swoją drogą w niedziele pierwszy raz udało nam się dostać na targi przed godziną 10, czyli oficjalnym otwarciem (na prasową wejściówkę). Widok był niesamowity. Wszystkie stoły, które zwykle są zapełnione graczami, nie można się do nich dopchać, trzeba czekać 30 minut i wygrać wyścig do zwalniającego się mebla, tym razem były puste. Można było wybierać jak w ulęgałkach, w co się chce zagrać. Ale prawdziwym szokiem był widok z wewnątrz momentu otwarcia targów. Akurat miałem na linii wzroku główne wejscie. Tłumy po sygnale – już można wchodzić – puściły się gwałtownie do przodu w stonę wnętrza hali, niczym na promocjach w MediaMarkcie. Ludzie stopniowo przyśpieszali, w końcu wielu nie wytrzymywało i rzucało się biegiem do upragnionych stołów. Trzeba było uważać, aby nie zostać stratowanym. Zew grania był silniejszy niż racjonalne myślenie. Ciekawy widok.
Rankingi
Rankingi, o których pisał yosz, nie wzbudzają aż takich emocji wśród uczestników targów, jak wśród osób, które je obserwują via Internet. Niemniej istnieją, przechodząc koło stoiska Fair Play albo BoardGameGeek zwraca się uwagę, kto obecnie prowadzi. Nasza grupa chciała zagłosować w obu rankingach. Niestety Fair Play w niedzielne południe już nie przyjmował głosów, co uważam za niemądre (dobra nie będę bawił się w półsłowka – było to głupie), ale cóż taka decyzja organizatora. BoardGameGeek miał świetnie przygotowany mechanizm głosowania pod względem infrastruktury. Dostawało się specjalny kod rejestracyjny i za pomocą wystawionych laptopów korzystało się ze specjalnej aplikacji. Można było w niej w banalny sposób przejrzeć listę najlepszych, wyszukać grę po nazwie lub przez katalog i wystawić ocenę w skali 1-5 za pomocą przesuwanych gwiazdek (jak na GF). Co prawda system czasami szwankował i wylogowywał użytkownika, ale generalnie było to bardzo dobrze zorganizowane. Przy okazji Aldie i Derk (założyciele BGG) to typowe amerykańskie chłopaki, widać, że lubią zjeść.Sklepy
Sklepy wyglądały podobnie jak w zeszłym roku, było ich wiele i o bardzo bogatej ofercie. Warto było się nachodzić bo różnice cenowe bywały spore. Chyba najbardziej szokujące były ceny Ubongo 3D, które w jednym miejscu dochodziły do 49 euro, w innym do 39, a w jeszcze innym spadły do 32. Muszę przyznać, że tym razem zupełnie nie ekscytowały mnie antykwariaty. Jak zwykle było ich sporo, ale jakoś jeżeli chodzi o cenę i ofertę nie rzucały na kolana. Choć stoczyłem z parę bitew w głowie, czy kupić nowy Giganten za 15 euro czy jakiś tam inny tytuł. Na pewno dużą atrakcją jest zawsze ściana z promocjami Heidelbergera. 25 euro za Le Havre angielskie, 30 euro za Age of Empires 3 angielskie, 2,5 euro mniejsze gry np. Boomtown, dużo najróżniejszych tytułów po 5 i 10 euro. Była też ściana z grami za 10 euro, a później 20 euro z atrakcyjnymi tytułami FFG: Tribune, dodatek do Tribune, Gra o Tron, Runebound i wiele innych. Niestety wszystko w wersji niemieckiej. Ale i tak zawsze były tam tłumy.
Stoiska
Stoiska wydawnictw również wyglądały podobnie jak rok temu. Hale najbliższe od wejścia i największe zawsze były pełne ludzi. Tam zresztą mieściły się największe wydawnictwa: Kosmos, Ravensburger, Queen Games, Hans im Glueck, Zoch Verlag i inne. Z mniejszych wydawnictw dość często tłumy się kręciły przy Portalu. Trzewik, niczym szarlatan z Dzikiego Zachodu sprzedający eliksir na porost włosów, głośno opowiadał o Strongholdzie wzbudzając zainteresowanie dużej grupy ludzi. Popularnością cieszyły się też stoiska Rio Grande Games (mnóstwo tytułów, m.in Factory Manager, Assyria, Shipyard, Tobago), Phalanx Games (Rise of Empires), Lookout Games (dodatki do Agricoli), Z-Man Games (Endeavor, Agricola Torfowisko), CGE (Dungeonlords, Shipyard, Moose Moose Bunny Bunny) czy Alderaca (The Adventures, Infinite City). Natomiast zaskakująco mało osób zawsze było przy Hall Games (At the Gates of Loyang), chyba dlatego, że nie było przedpremierowych zamówień, egzemplarzy było w bród, a cena też nie była mała (37 euro). Jeżeli chodzi o samo granie, to jak rok temu, najfajniej jest na Rio Grande Games. Dużo stolików, ludzie czasami je zwalniają, mnóstwo nowości, dobrze mówiąca obsługa po angielsku i przede wszystkim świetnie tłumacząca reguły.
Sławni projektanci
Oczywiście targi nie mogły odbyć się bez sławnych projektantów gier. Najbardziej rzucający się w oczy był oczywiście Friedemann Friese, który chodził po targach w zielonym ubiorze robola, reklamując tym samym Factory Managera. Na stoisku Fair Play przesiadywał sobie Wolfgang Kramer, a w pokoju prasowym można było spotkać Reinera Knizie. Stoiska swoich wydawnictw odwiedzali też Martin Wallace (Treefrog), Uwe Rosenberg (Hall Games) czy Vlaada Chvatil (CGE). Było też mnóstwo mniej znanych twórców oraz ludzi z branży, którzy przybyli, aby rozdawać autografy i załatwiać swoje interesy.Podsumowanie
Targi były jak rok temu wspaniałe. Gier było w bród. W odróżnieniu od poprzedniego roku wydaje mi się, że nie zaobserwowałem takiej gry wybijającej się ponad wszystko, z czymś niezwykle świeżym, jak zeszłoroczny Dominion (a może Stronghold taki był?). Nie oznacza to jednak, że nie było takiej gry, po prostu nie miałem przyjemności się na nią może natknąć. Na przykład jeszcze nie zagrałem w At the Gates of Loyang. Natomiast cały czas chcę wyrobić sobie zdanie o grach potencjalnie bardzo dobrych, ale w które trzeba zagrać więcej razy: Dungeonlords, Macao, Factory Manager, Shipyard czy Havana.
Oczywiście dużo można opowiedzieć jeszcze o polskich wydawnictwach i ich stoiskach, ale to już w oddzielnym wpisie, wkrótce. Teraz zajmę się pisaniem pierwszego rzutu okiem – Dungeonlords.
no to piszcie, towarzysze, czekamy :P
Popatrzyłem na ten stosik… ech. :)
Próbuję o tym wszystkim czytać (przyglądania się zdjęciom prewencyjnie unikam!) na chłodno, z zimną głową, metaliczną krwią i ledwo pukąjącym sercem powtarzając sobie mantrę „spoko, kiedyś na pewno w to wszystko zagrasz… spoko, kiedyś na pewno w to wszystko zagrasz… spoko, kiedyś na pewno w to wszystko zagrasz… spoko, kiedyś na pewno w to wszystko zagrasz… spoko, kiedyś na pewno w to wszystko zagrasz… spoko, kiedyś na pewno w to wszystko zagrasz… spoko, kiedyś na pewno w to wszystko zagrasz… „
Ja wkońcu odłożyłem na jakieś zakupy, planowałem zakupić Steam i SmallWorld… A te targi pokrzyżowały mi spokój wyboru.. Wkońcu jest tam nowy Power Grid, Dungeon Lords, który wświdrował mi się po jednym z artykułów na GF.. Podkręcił to GeekBuzz… A jeszcze cały ten Trzewik z tym swoim Strongholdem.. :] No i co ja mam biedny zrobić.. Gdybym chociaż wiedział, że za miesiąc spokojnie będą te tytuły w sklepach.. a tu straszą, że może być cienko..
O ja biedny.. O ja biedny.. :]
To może ja zacznę. Dungeon Lords niewątpliwie jest grą planszową. W kolorze, z ludzikami i całym niezbędnym asortymentem. Jak ktoś lubi, niech kupi. Jeśli nie, niech nie kupuje.
Dzyzio: ? ale co?
Dyzio: przepraszam za literówkę ;)
Jak to co? Kolor, ludziki i niezbędny asortyment :P
No właśnie. A jak średnio lubi, to może kupić, ale niekoniecznie. Niech się zastanowi albo przykarauli.
Widzę, że z każdym Essen Freidmanna jest coraz więcej. Znaczy coraz większy się staje ;-p
zaraz się zacznie o krewetkach -__-
Że na krewetkach się tak wypasł? O_o
Nie, na kisielu.
BTW: Friedmann kupil Stronghold. Osobiscie ;)
lb_lb -> nie wierz w to, że jakichś dobrych gier nie będzie w sklepach za miesiąc i teraz trzeba kupować w ciemno. Taki sam tekst słyszałem jak wychodził Space Hulk, że ograniczona ilość, że preordery itp. i co? Minął miesiąc czy tam dwa od premiery Space Hulka i jeszcze spokojnie można go kupić jak ktoś chce.
aczkolwiek argument o kończącym się niechybnie nakładzie dobry jest dla przekonania innych współużytkowników domowego budżetu :)
lb_lb -> Kup Steam, skoro już uzbierałeś. To dobrze wydane pieniądze :)
Ja na targach nie byłem, ale znajoma kupiła mi archiwalne Medieval Merchant :)
Nowości będą dostępne jeszcze przez kilka miesięcy w sklepach.
Pewnie – a nawet jak będę JUŻ RZECZYWIŚCIE niedostępne :) to używane będzie można kupić :)
Gorączka esseńska :)
Teraz żałuję ze nie kopiłem Dungeon Lords. Jeszcze długo trzeba będzie czekać na dystrybucje. Trudne wybory trzeba było podjąć by się zmieścić w budżecie i w wagonie do domu. :(
Dungeon Lords już w dystrybucji :) nie ma problemu.
A ja mam pytanie do tych, którzy na targach byli i tych co targami się interesują. Ponoć na Essen było można zagrać w przygodę demo do nowego WFRP pod tytułem „A Day Late, a Shilling Short”. Czy ktoś coś o tym wie i czy gdzieś jest ta przygoda na fotkach albo w pdf’ie?
WFRP to system RPG? Jesli tak to sadze, ze nikt z „naszych” bywalcow sie tym nie interesowal.
tak to RPG ale dość nie typowe> poza tym to ponoć była jedna z atrakcji Essen w tym roku, stąd pytam. Może komuś akurat wpadło w oko ale coś wie, zapytać nigdy nie szkodzi.
Mnie oczywiście trzecia edycja WFRP interesuje, choć pewnie i tak bym w przygodę demo nie zagrał, bo na targach nie ma na to ani warunków, ani czasu. Niestety nie wiedziałem, że w ogóle coś takiego się odbywa na stoisku FFG.
Dzięki Pancho za odpowiedź, cóż może było tylko dla wybrańców. FFG samo na stronie podało iż podczas Essen Niemcy mieli możliwość zobaczyć core set do WFRP3 jak i zagrać w demo przygodę.Hmm może za zamkniętymi drzwiami czy coś. Trudno się mówi, mimo wszystko dzięki za wieść.