Budowniczowie to seria małych gier w sprytnych metalowych pudełkach, z równie sprytną mechaniką i wykonaniem. Rok temu na rynek weszli Budowniczowie: Średniowiecze. W tym roku REBEL.pl wydał wersję rozszerzoną, osadzoną w starożytnym Egipcie. Budowniczowie: Antyk.
Antyk, poza zmienionymi ilustracjami, różni się od swojego starszego brata praktycznie w jednym (ale za to poczwórnym) aspekcie. Ale nie uprzedzając faktów, najpierw skrót zasad. Podczas swojej tury gracz ma do dyspozycji trzy darmowe akcje (za każdą kolejną musi zapłacić 5 sestercji) i może je wykorzystać na:
- Rozpoczęcie budowy (pobranie karty budynku)
- Najęcie robotnika (pobranie karty robotnika)
- Podjęcie inwestycji. To jest właśnie ta różnica – mamy ich 4 i w jednej turze możemy podjąć tylko jedną z nich:
- kupno więźnia (więzień dużo kosztuje, ale potem pracuje za darmo). Na koniec gry możemy go uwolnić (odwracamy go na stronę „Obywatela”) – to kosztuje 1 akcję, ale jeśli tego nie zrobimy każdy więzień odejmie nam 1 punkt zwycięstwa.
- wysłanie robotnika na Uniwersytet, czyli rozwinięcie umiejętności jednego wybranego pracownika (ale nie więźnia!)
- kupno narzędzia (w które będzie można wyposażać dowolnego pracownika, a nawet więźnia za każdym razem, gdy idzie do pracy)
- zaciągnięcie pożyczki – 10 sestercji. Jeśli nie uda nam się jej spłacić na koniec gry w postaci 15 sestercji, tracimy 2 punkty zwycięstwa.
- Wysłanie robotnika do pracy. Tutaj, podobnie jak w poprzedniej wersji, wysłanie drugiego robotnika do tej samej budowy kosztuje już dwie, a nie jedną akcję. Wysłanie trzeciego robotnika do tej samej budowy kosztuje 3 akcje (razem da to nam 6 akcji). Jednak kiedy wysyłamy każdego z nich do innej budowy, zużyjemy na to tylko 3 akcje. Kiedy uda nam się dopasować wszystkie wymagane surowce, budynek automatycznie zostaje wybudowany, a my otrzymujemy z niego profity (punkty zwycięstwa i pieniądze), natomiast robotnicy wracają do nas i są gotowi do pracy. Ukończenie budynku dokonuje się poza akcją.
- Pobranie sestercji – jedną za jedną akcję, trzy za dwie akcje i sześć za trzy akcje (czyli podobnie jak przy wysyłaniu robotnika do pracy)
Gramy dopóki ktoś nie uzbiera 17 punktów za wybudowanie budynków (może ich mieć na koniec mniej, jeśli nie uwolni więźniów i nie spłaci pożyczek) – dogrywa się rundę do końca, tak aby każdy z graczy miał tę samą liczbę tur i podlicza się punkty.
Wrażenia
Budowniczowie: Średniowiecze mi się podobali. Nic dziwnego zatem, że Budowniczowie: Antyk podobają mi się również. Pod względem graficznym zauważam nawet pewien postęp – wydaje mi się, że postacie są bardziej zróżnicowane niż w poprzedniej wersji (niektórzy z was zarzucali grafikowi, że się nie wysilił, że postać ta sama, tylko fryz tudzież ubranko i narzędzia inne). Zaś jeśli chodzi o budowle, to bardzo miłe jest zobaczyć na karcie Sfinksa czy Piramidę. Ilustracje zdecydowanie są klimatyczne.
Ponieważ rozpisywałam się rok temu o Średniowieczu, to dzisiaj skupię się głównie na różnicach i co z nich wynika. A wynika dużo. Po pierwsze niewolnicy więźniowie (niewolnicy byliby bardziej klimatyczni, ale pewnie poprawność polityczna zrobiła swoje). Jest ich sześciu – każdy ma inne umiejętności. Niestety nie ma ograniczenia w ich liczbie – jeśli tylko nasz przeciwnik nas nie ubiegnie, to możemy ich sobie zafundować wszystkich (pod warunkiem, że będzie nas na to stać). Oczywiście przeciwnik będzie starał się nas ubiec, inwestycja w więźnia jest bowiem najlepszą rzeczą, jaką gracz może zrobić na początku gry. Im więcej masz więźniów, tym większe szanse na zwycięstwo. Kosztuje on 7 sestercji, a pracuje za darmo (jako obywatel pracowałby za 4 sestercje), co zwraca się już przy drugim wysłaniu go do pracy. A tej pracy będzie dużo więcej.
Przy czterech graczach szanse nie będą te same. Przy trójce i dwójce – owszem, jeśli nie popełni się błędu (ew. los nie będzie złośliwy) na początku gry – jest szansa na równomierny podział darmowej siły roboczej. Konsekwencje wprowadzenia tych postaci są jednak dużo większe – przy dwóch osobach prawdopodobnie podzielicie się więźniami po połowie (po trzech na łebka). Trzech więźniów w zupełności wystarczy, aby zdominować cały wasz plac budowy. Dysponując do tego jeszcze startowym uczniem, mało prawdopodobne, że ktoś z was zechce nająć płatnego robotnika. Konsekwencją tej darmowej pracy jest jeszcze fakt, że wybudowanie budynku nawet kosztem wielu akcji (każda po 5 sestercji) jest o wiele tańsze, niż w Średniowieczu, gdy każdemu robotnikowi trzeba było zapłacić. Bywa więc tak, że wybudujemy coś, zgarniemy kasę, za tę kasę rozpoczniemy kolejną budowę i wyślemy do niej więźnia/więźniów – przy dwóch więźniach robią się z całego tego procesu cztery akcje, czyli 20 sestercji. Zakładając, że mieliśmy trochę grosza na początku tury, albo że wykorzystamy do tego jeszcze pozostałą nam darmową akcję, można coś takiego przeprowadzić wielokrotnie zanim kasa się wyczerpie. Ostatnia tura potrafi więc się przeciągać w czasie. Inaczej by to jednak wyglądało, gdybyśmy tym dwóm robotnikom musieli zapłaci (uśredniając, jakieś 8 sestercji) – górka mamony wyczerpałaby się o wiele szybciej.
Ale to jest przypadek skrajny, w grze dwuosobowej. W większym składzie wygląda to trochę lepiej. A jeszcze lepiej, gdy zrobimy sobie ograniczenie, co do liczby więźniów zasilających nasze szeregi albo wyłożymy na stół tylu więźniów, ilu jest graczy. Ale uwaga: gra wtedy nie wybaczy błędu rezygnacji z nabycia niewolnika.
Pozostałe inwestycje nie są już tak ważne dla przebiegu gry. Są ciekawe, ale nie wywracają balansu ani dynamiki gry do góry nogami.
Narzędzie – są sytuacje, w których bardzo się ono przydaje. Zdobywamy je za 2 sestercje i jedną akcję, i dzięki temu czasem udaje się skończyć budynek wcześniej (podczas gdy musielibyśmy w następnej turze wysłać tam jeszcze kogoś). Dostępne są tylko cztery narzędzia: po jednym z każdego rodzaju, więc z jednej strony kupowanie ich „w cały świat” jest zwykłym marnowaniem akcji, z drugiej jednak, gdy akurat jest potrzeba, może się okazać, że inny gracz już je nam wykupił wcześniej.
Bardzo dobrym pomysłem jest wprowadzenie pożyczki. Pozwala to na przyspieszenie gry. W Średniowieczu musieliśmy opuścić całą kolejkę, aby zdobyć 6 monet. Teraz tracimy tylko jedną akcję i ewentualnie dwa punkty zwycięstwa, jeśli tej pożyczki nie spłacimy i możemy rozporządzać kolejnymi 10 sestercjami.
Uniwersytet to nic innego, jak nabycie przezroczystej nakładki z jedną umiejętnością (dobrze rozwiniętą, bo w ilości aż trzech kresek). Kosztuje 7 sestercji i trzeba od razu zdecydować się, kogo nią obdarzyć. Taki pracownik jest o wiele cenniejszy, ale nie zmienia się jego koszt wysyłania do pracy. W specyficznych okolicznościach jest ciekawym rozwiązaniem.
Podsumowując, Budowniczowie: Antyk jest udaną pozycją. Zachwianiu skalowalności i balansu pracowników, które pojawia się za sprawą więźniów, można w prosty sposób zapobiec lub po prostu je zaakceptować bez większej szkody dla rozgrywki. Można też w ogóle zrezygnować z tych rozszerzeń i grać wg zasad Średniowiecza (i z więźniów zrobić obywateli). Mając do wyboru obie wersje, raczej skłaniałabym się ku Antykowi.
Ciekawostką jest to, że te talie można ze sobą łączyć i w prosty sposób je potem oddzielić (każda ma inny symbol w rogu karty). Choć gra np. w 6 osób (w więcej raczej bym nie polecała z uwagi na dostępność jedynie 6 więźniów) może się jednak dłużyć.
+ Świetna instrukcja
+ Proste zasady
+ Rewelacyjna szata graficzna
+ Nieuwierająca losowość…
+ … a co za tym idzie wysoka regrywalność
+ Skalowalność jest dobra, aczkolwiek zupełnie inaczej gra się w każdym układzie.
– Zachwiany balans – więźniowie są o wiele mocniejsi niż robotnicy
– Niewiele interakcji
– Jeśli się trafi myśliciel, to reszta się nudzi czekając na swoją kolej
– Gra bez modyfikacji nie wybacza błędów (a właściwie jednego błędu: opieszałości w kuponie więźniów)
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(10/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.