Moje drugie podejście do gier LEGO po Race 3000 to Minotaurus. Jedno zerknięcie na okładkę i widzimy Minotaura i 4 grupy śmiałków, którzy prawdopodobnie będą musieli dostać się do środka labiryntu aby pokonać mityczną bestię – zapowiada się całkiem ciekawie. Zerknięcie do reguł odkrywa przede mną straszną prawdę – gra wygląda na bardziej zaawansowaną wersję chińczyka. No coż – szkoda by było odłożyć grę bez spróbowania tylko po przeczytaniu reguł. Zacznijmy więc od początku.
Buduj
Zacząć musimy niczym Dedal od zbudowania labiryntu dla Minotaura. Ja mam oczywiście foto relację z tego jak mi poszło z tym zadaniem:
Jak możecie zobaczyć na filmie bardzo sprytnym patentem jest użycie dodatkowej tekturowej nakładki ułatwiającej budowanie labiryntu. Bez tego dzieciom byłoby o wiele trudniej – ba nawet dorosły łatwo mógłby popełnić błąd. Ale przejdźmy do najważniejszego.
Graj
Każdy z graczy zaczyna ze swoimi trzema mikro figurkami w jednym z czterech kątów planszy. Cel gry jest bardzo prosty – doprowadzić dwie z tych figurek przez labirynt do miejsca odpoczynku Minotaura – czyli do środka planszy. A poruszamy się oczywiście za pomocą kostki, rzut i ruch, rzut i ruch, rzut i … o wypadła czarna ścianka – oznacza to, ze gracz może przesunąć Minotaura, a ten jeżeli napotka figurkę innego gracza, odsyła ją na pole startowe. Jest jeszcze jedna możliwość – gracz po wyrzuceniu szarej ścianki będzie mógł przestawić klocek o tym samym kolorze – reprezentujący śianę, najprawdopodobniej blokując komuś trasę.
Negatywnej interakcji w tej grze nie brakuje, ale jest to tak naprawdę dobrze wszystkim znany chińczyk. Rzuć kostką i porusz się o tyle pól ile wskazują ścianki kostki.
Zmieniaj
To chociaż może modyfikacje? W odróżnieniu od recenzowanej przeze mnie wcześniej gry Race 3000 tutaj będziemy przede wszystkim zmieniać labirynt. Mam wrażenie, że zasady w tym tytule nie pozwalają na takie bogactwo wariantów i nowych reguł jak właśnie klockowe wyścigi.
Oczywiście w instrukcji znajduje się zaproponowana nowa reguła dająca możliwość przechodzenia przez żywopłot (ścianę labiryntu) po wyrzuceniu zielonej ścianki na kostce, ale nie zmienia ona znacznie samej gry, a mi samemu nie przychodzą do głowy pomysły, które zabawę z rzucania kostką zmienią w choć trochę bardziej decyzyjną grę.
Oceniaj
Po przeczytaniu wcześniejszego akapitu moglibyście się spodziewać, że gra raczej mi się nie spodobała. Też myślałem, że nie przypadnie mi do gustu po lekturze zasad… ale bawiłem się naprawdę dobrze. Tak samo dzieciaki, z którymi grałem. Bawiłem się właśnie jak małe dziecko, z niecierpliwością czekając na wynik rzutu kością, mając nadzieję że wypadnie czarna („zjem” kogoś Minotaurem) lub szara (zablokuję komuś drogę) ściana na kostce.
Z racji tej negatywnej interakcji nie każdemu dziecku gra przypadnie do gustu ale mam wrażenie że częściej to dorośli narzekają na brak decyzji czy zbyt dużo złośliwości w czasie gry. Dzieciom w jakiś dziwny sposób to w ogóle nie przeszkadza bawić się doskonale przy takich grach.
Po drugiej z gier z serii LEGO muszę stwierdzić, że ciężko jest ocenić te gry dla planszomaniaka jakim jestem. Widzę radość dzieciaków grających w Minotaurusa, mi samemu udzieliła się ta nieskrępowana zabawa i śmiech. Z drugiej strony praktycznie zero decyzji i całkiem spora doza negatywnej interakcji. Wiem, że można inaczej, że można lepiej (i nie mówię tu o wręczaniu 7 latkowi Caylusa czy Agricoli). Dla kogo są więc gry LEGO? Zdecydowanie dla tzw masowego klienta. Gry duńskiej firmy są w tym momencie wszędzie, w hipermarketach, w sklepach z zabawkami, w centrach handlowych. Mam nadzieję, że dzięki nim do wielu ludzi dotrze, że istnieją inne gry planszowe niż Monopol czy Chińczyk (nawet jeżeli niektóre tytuły to tylko ich zaawansowana wersja) i nasze hobby będzie się stawać coraz popularniejsze.
Plusy:
+ oczywiście wykonanie chociaż trochę monotonne
+ słitaśne mikrofigurki i minotaur
+ dzieciom się bardzo podobało
Minusy:
– ale to ciągle chińczyk na lekkich sterydach
– sporo negatywnej interakcji co może niektórym się nie podobać
Dziękujemy firmie LEGO Polska za przekazanie gry do recenzji.
Ogólna ocena
(3/5):
Złożoność gry
(1/5):
Oprawa wizualna
(4/5):
Mnie to się raczej kojarzy nie z chińczykiem, ale z wywodzącą się z chińczyka grą Barykada
Nie znam Barykady, ale jak sam piszesz wywodzi się z Chińczyka więc można powiedzieć że i Minotaurus.
Mam nadzieję, że dzięki nim do wielu ludzi dotrze, że istnieją inne gry planszowe niż Monopol czy Chińczyk (nawet jeżeli niektóre tytuły to tylko ich zaawansowana wersja) i nasze hobby będzie się stawać coraz popularniejsze.
A ja mam wrażenie, że gry Lego raczej potwierdzają stereotyp planszówki jako fajnej, ale losowej i nie wymagającej za wiele myślenia rozrywki.
Gry LEGO to w głównej mierze dowolność modyfikacji. Może zmieniając nieco udział szarych ścianek na kostce dałoby się z tego zrobić coś mniej losowego, może w stylu Quoridora?
Trochę mnie dziwią te „cuda” z LEGO… Te klocki mają niesamowite możliwości a udają zwykłe planszówki. Pamiętam jak byłem mały i bawiłem się w „kosmiczne” zestawy. Tam jest tyle możliwości, jakieś pokrętła, zapadnie, złożone mechanizmy… No w sumie nieskończone możliwości, a tu klasyka tylko że z klocków. I nie chodzi o to, żeby zarzucić bajerami, ale zbudować spójną mechanikę, opartą o możliwości jakie dają te klocki… Wydaje mi się, że panowie z LEGO trochę marnują świetny potencjał…