Targi w Essen za niespiełna miesiąc. Mnóstwo nowych gier. Wszyscy wydawcy próbują się reklamować, nakręcać na swój produkt. Często w przypływie emocji rzucamy się na tytuły nie zaznajamiając się z regułami, tylko na podstawie autora, wydawcy, grafik czy zwykłego przeczucia. W tym artykule postanowiliśmy stawić czoła lawinie gier i każdy z nas wybierze tylko trzy tytuły, które chciałby polecić do kupienia na targach w Essen.
Dla wszystki polecamy do poczytania:
- Listą gier na tegorocznych targach, uaktualnianą w zasadzie codziennie: [link]
- Zestawienie gier wraz z bardzo dokładnymi informacjami na BoardGameNews: [link]
- Dla wybierających się na targi – lista gier wraz z ich darmowymi bonusami, które możemy dostać kupując grę w Essen: [link]
Przejdźmy jednak do naszych polecanek
yosz
To będą moje pierwsze targi w Essen. Już od jakiegoś czasu przyglądam się grom, które będzie tam można kupić. Oczywiście będzie to dla wyjazd o tyle szczególny, że na tegorocznych targach będzie można kupić moją i Filipa grę. W ogóle serce rośnie jak patrzę na tegoroczną obsadę polskich gier na największych targach planszowych – K2, Basilica, 51 stan i wiele innych. Dlatego nie uwzględniam ich na liście poniżej – wszyscy o nich już pewnie coś wiecie, a chciałbym polecić trzy inne tytuły o których może jeszcze nie słyszeliście.
Merkator – kolejna ekonomiczna gra od Uwe Rosenberga, opisywana jako Le Havre na sterydach – tak jakby tej świetnej pozycji Uwe potrzebne były jeszcze jakieś sterydy. Podobno mnóstwo żetonów (coś dla wargamerów?) oraz zmieniania jednych surowców w inne – w sam raz dla takiej eurodziewczynki jak ja.
London – Essenowa gra Martina Wallace’a. Można zapoznać się już z regułami gry na stronie TreeFrogGames. Nie jest to „typowa” dla Wallace’a ciężka gra ekonomiczna, a raczej średnio-ciężka gra karciana o odbudowie Londynu po pożarze w 1666 roku. Ciekawy mechanizm draftu i płacenia kartami – w sam raz dla miłośnika hand managementu jak ja.
Vinhos – W tym roku na targi w Essen „obrodziło” grami o robieniu wina: Vinhos, Grand Cru, Toscana. Z tej trójki Vinhos prezentuje się dla mnie najbardziej interesująco. Powinna być długa, w miarę ciężka i dobrze oddawać tworzenie wina – w sam raz dla amatora wina (bardzo amatorskiego amatora) jak ja.
Tycjan
Mi przyjdzie jednak śledzić Essen na monitorze komputera, obserwując statystyki i może oglądając obraz z kamerki ustawionej jak w roku ubiegłym na stoisku BGG. A miało być tak pięknie i magię Spiel w Essen miałem po raz pierwszy odczuć osobiście. Niestety poukładało się jak poukładało i marzenia trzeba zostawić na następny rok, a teraz pozostaje mi pisać „listy oczekiwań” :)
Każdy z nas miał wybrać po trzy tytuły, co było dla mnie karkołomnym zadaniem bo mam ich około 10 na celowniku, nie licząc polskich produkcji. Ale jak trzeba… tutaj moje trzy propozycje:
Dominion: Prosperity (Donald X. Vaccarino)
Na temat Prosperity już pisałem na GF, więc nie będę się powtarzał. Jedno jest pewne, każdy kto lubi Dominiona musi posiadać ten dodatek. Osoby, które już miały okazję w niego zagrać uważają go za najlepszy z do tej pory wydanych dodatków. Nowe karty i możliwości pokazały, że Dominion ma jeszcze potencjał i nie należy go traktować tylko jako symbol „dojonka” ;) i odcinania kuponów.
Railroad Barons (Helmut Ohley)
Jest to gra dla tych, którzy mieli lub mają ochotę zagrać w którąś z „osiemnastek” (18xx), ale bali się skomplikowanych zasad i czasu jaki należy poświęcić na rozgrywkę. Helmut Ohley, do tej pory kojarzony jako autor typowych gier z serii 18xx, postanowił zaprojektować grę, która ma to zmienić. RB to gra z rodziny 18xx, ale podniesiona do „meta-poziomu”, gdzie spółki kolejowe nie są już w centrum uwagi, a tę rolę przejmują przedsiębiorcy, którzy próbują przejąć coraz więcej kolejowych firm. Nie znajdziemy tu dużej planszy oraz żetonów tras, RB jest grą karcianą dla 2 osób, której czas rozgrywki to 45+ min. Pomimo trochę innego podejścia do tematu (karcianka), RB ma oddawać klimat planszowych 18xx.
Key Market (David Brain)
Moje pierwsze skojarzenie po tym jak zobaczyłem planszę KM: Agricola w połączeniu z Loyangiem :) Ale to tylko skojarzenia bo KM nie ma nic wspólnego z Uwe Rosenbergiem. Jest to szósta gra z serii opowiadającej o średniowiecznym państwie Keydom. Każdy z graczy kontrolując działania pracowników rodzinnej firmy w ciągu dwóch lat (8 tur) musi przekształcić swoje początkowe skąpe zasoby w sprawnie działające przedsiębiorstwo. Osoba, która zarobi na koniec gry największą ilość złota wygrywa. Na pracowników, na zdolność produkcyjną roślin i zwierząt na polach oraz na dobra jakie pojawią się we wsi wpływ ma mieć zarówno pogoda i pory roku, jak i topografia. Szczególne znaczenie w grze ma mieć rynek pozwalający na obrót pozyskanymi dobrami. Nasi pracownicy będą mogli przyłączać się do gildii i podnosić swoje umiejętności awansując na rzemieślników, a nawet mistrzów gildii. Każda gra ma być inna ponieważ do wyboru dostaniemy 4 dwustronne plansze terenu oraz 12 płytek gildii, z których maksymalnie tylko siedem będzie brało udział w rozgrywce.
Według autora Key Market pokazuje swoje oblicze dopiero po kilku grach ponieważ niektóre strategie wykorzystania rynku i gildii nie są widoczne od razu. Właściwe planowanie z wyprzedzeniem jest kluczem do wygranej. Gra przeznaczona jest dla 2-4 graczy, a czas rozgrywki to 30 min + 30 min na każdego grającego.
Problemem może być nakład KM, ponieważ będzie to limitowana edycja 1000 kopii wydanych specjalnie na targi w Essen. Rezerwacji można dokonać pisząc na adres richard@qbreese.fsnet.co.uk. Cena 39 Euro.
Folko
Miałem szanse po raz drugi pojechać na targi, ale niestety wypadło coś ważniejszego* Trochę z tego powodu się smucę, ale również cieszę, bo wiem że nie wydam w ciemno sporej ilości gotówki. Świadomie piszę w ciemno, bo mimo opisów na bgg, mimo „nagonek” wydawnictw, kupowanie nowości to takie lekkie kupowanie kota w worku ;-) Oczywiście nie mam nic przeciwko kupowaniu K2, to naprawdę dobra gra… ;p
Już poważniej, jestem mocno zainteresowany polskimi grami. Swój tytuł znam, Basilicę i Magnum Sal mam na liście zakupów, ciekaw jestem też nowej gry Ignacego (51 stan)… ale to wszystko kupię w Polsce. Co więc polecić z nowości na miejscu?
Tikal II – jestem miłośnikiem W.Kramera, uwielbiam trylogię maski i bardzo czekam na ten tytuł. To gra którą kupiłbym w ciemno… jedyna ;-)
Drugą grę było mi dużo trudniej wybrać. Wybierałem spośród trzech tytułów: The Great Fire of London 1666, Merchants of the Middle Ages i Inca Empire. Merchants to reedycja gry Kramera i Urlicha – Die Händler. Jeden tytuł Kramera jednak już mam, więc ten zostawiam – warto się nim jednak zainteresować, bo ciągle ma wysokie oceny, a nowe wydanie jest bardzo ładne. Inca Empire interesuje mnie bardziej z powodu jednego z moich hobby, a mianowicie historii państwa Inków… ale wybór podobnie jak u yosza padł na Londyn…tylko trochę inny ;-). U mnie Londyn się jeszcze pali :-) Czuję że ten tytuł będzie bardzo dobry (no i znowu ktoś ukradł mi pomysł :D ).
Trzecią grą miała być gra logiczna-abstrakcyjna. Znowu wybór nie był łatwy, łamałem się pomiędzy Mijnlieff, Essentia i Organic Soup. Wybór padł na ten trzeci tytuł. Ciekawy pomysł, mimo wszystko nie abstrakcyjny temat, aspekt edukacyjny… ciekawe co z Organic Soup wyjdzie.
* nie pytajcie co jest ważniejszego ;-)
Bazik
Trzy rzeczy których najbardziej wyczekuję na Essen? Pytanie o tyle trudne że staram się w miarę możliwości nie wiedzieć co takiego wyjdzie, coby za dużo rzeczy nie nakupować w ciemno. Wolę poczekać aż zagram, i wtedy powiem co z Essen jest warte uwagi . Jednak jako że z premier na Essen te które najbardziej mnie interesują są często potem nieosiągalne staram się nie przegapić najciekawszych premier ciężkich gier ekonomicznych.
Pierwsza propozycja – Inca Empire, czyli nowa wersja Tahuantinsuyu, którą może widzieliście w jednej z pierwszych recenzji Scotta Nicolsona. Szukałem tej gry swego czasu po całym świecie, miałem zamówioną ze sklepu w Australii ale ktoś w ostatniej chwili wykupił ostatnie pudło, teraz nie zaryzykuję że nakład się wyczerpie zanim kilka pudeł trafi do Polski.
Druga propozycja – Poseidon, czyli druga (po Railroad Barons) z wariacji na temat 18xx jakie pan Ohley chce nam zaproponować na najbliższych targach. Klasyczne gry 18xx tego pana to najlepsi reprezentanci gatunku, wierzę że skrócona wersja wyjdzie mu równie dobrze. Ale że nie jestem aż tak pewny czy Lookout ufa popytowi wystarczająco żeby wydać to w dużym nakładzie – znów nie odważę się zastosować strategii 'zagraj potem kup’.
Ostatnia rzecz jakiej najbardziej oczekuję w kontekście najbliższego Essen? Festiwal Gramy w Gdyni Tuż po Essen, sala pełna premier, 2 dni non stop poznawania co tam właściwie się pojawiło. Nie muszę się ekscytować tak bardzo co wyjdzie gdzieś tam gdzie nie jadę – ja nie mogę się doczekać 6 listopada kiedy sam będę mógł to zobaczyć na własne oczy w Gdyni. Niech sobie wychodzi co chce, ważne że chwilę później będę miał 2 dni obejrzenia co tak naprawdę jest warte zakupu i wyczekiwania kiedy już trafi do naszych sklepów.
PS. pewnie napisałbym coś o 7 Wonders, ale ponoć o grach które wyjdą po polsku nie ma co pisać bo ich 'hitowatość’ jest oczywista…
Filippos
To będzie moje pierwsze Essen i pomiędzy pracą na stoisku przy promowaniu Magnum Sal, Małych Powstańców i Na Grunwald, a nawiązywaniem kontaktów z wydawcami i wciskaniem im swoich prototypów;) mam nadzieję znaleźć czas na małe zakupki:) Na pewno poszperam w antykwariatach za perełkami takimi jak dodatek do Elfenlandu. Z wielkich hitów i must buy’i wymienię trzy najważniejsze bez większego problemu. Moja lista nie jest bowiem bardzo długa.
Tak jak koledzy ominę polskie hity, które kupię mam nadzieję już przed Essen. Szczególnie mam tu na mysli K2, w które miałem przyjemność ostatnio zagrać i które, gdyby nie było polską grą, znalazłoby się na szczycie mojej essenowej listy.
Antics!
Nowa gra braci Lamont wydaje się idealnie wpasowywać w mój ulubiony rodzaj gier – średniej wagi eurogra w którą da się zagrać z rodziną, a przy której gracze mogą pokombinować. Tym razem będziemy zarządzać mrówczym kopcem budowanym z kafelków. Nowy ciekawy mechanizm to odpalanie akcji tym mocniejszych, im wyższy jest dany fragment kopca. Czuję że to będzie kolejny wielki hit, tak samo dobry i grywalny jak genialne Snow Tails.
Great Fire of London
Grę angielskiego debiutanta obserwuję już od dłuższego czasu. Gdy pierwszy raz zobaczyłem planszę przypomniała mi się moja praca nad Powstańcami. To też gra o historii miasta. Z opisów wynika że mechanika fajnie współgra z tematem, jest kilka dróg do zwycięstwa i sporo w grze tak lubianej przeze mnie negatywnej interakcji!;)
Troyes
Xavier Georges autor świetnego Palais Royal po nieco słabszym Carson City powraca z grą Troyes. Tematyka średniowieczna wydaje się być wymiędlona juz na wszystkie możliwe strony, ale Georges zachęca kolejnym nowatorskim mechanizmem kostkowym, który ponoć generuje więcej ciekawych wyborów niż losowości. To wystarcza mi aby zaryzykować zakup w ciemno :)
Squirrel
Mam już taką małą tradycję, że co roku wyjazd do Essen trafia na listę marzeń niespełnionych. Choć pewnie zgraja optymistów nazwałaby to listą marzeń do spełnienia. Oscylując w stronę przyjaciół Kłapouchego, jako zawodowy malkontent jeszcze parę tygodni temu narzekałam, że na Essen to oprócz polskich gier, na które czekam z niecierpliwością jak Magnum Sal, K2, Stronghold: Undead to się nic ciekawego nie pojawi. Nudne to i głupie i w ogóle to się cieszę z tego niejechania. Taka oszczędność czasu i pieniędzy. No, ale czas mija, czyta się to BGG i jednak pomału, pomalutku pęd do nowego wygrywa… a lista gier coraz dłuższa. Spróbuję opisać trzy, o których nie wspominali koledzy.
Defenders of the Realm – Pandemic w świecie fantasy. To proste. Gry kooperacyjne rządzą. Gry fantasy rządzą. Nie mogę przejść obok takiej pozycji obojętnie. Co prawda nie wiem czy się śmiać czy płakać widząc tak kropka w kropkę zerżniętą mechanikę (kilka przykładów – żeby wygrać grę trzeba pokonać czterech złych bossów, gdy w lokacji są już 3 potwory i ma się pojawić kolejny to rozsiewamy je na wszystkich lokacjach obok, pod koniec tury gracz dociąga dwie karty dla siebie i jedną złą z informacją gdzie pojawią się kolejne złe stwory itd., itp.). Niektórzy mówią, że większa losowość psuje cały balans (niszczenie przedstawicieli zła odbywa się przy pomocy kostek), inni twierdzą, że zwiększa to napięcie i wymaga większego kombinowania (ubije go czy nie ubije? O to jest pytanie).
Mousquetaires du Roy – kolejna gra kooperacyjna. Tym razem jednak – jeden przeciw wszystkim, wszyscy na jednego – gdyż jeden z graczy wciela się w złą, acz seksowną Milady, reszta w dzielnych, no i oczywiście przystojnych muszkieterów. Sprawa się kręci wokół klejnotów co to je królowa miała włożyć na bal, ale była wcześniej kochankowi oddała. Wygląda bardzo ciekawie.
Fabula – pan od Dixita – Jean-Louis Roubira nie zamierza zostać gwiazdą jednej gry i powstaje gra w opowiadanie bajek. Jeden gracz wcielający się w Williama Grimma czyta znajdujący się w instrukcji prolog i prezentuje pasujący do niego obrazek. Reszta graczy ma za zadanie jak najsprawniej rozwinąć opowieść wkręcając do niej określone na kartach, widoczne dla wszystkich przedmioty. Obejrzałam sobie przykładową rozgrywkę (uwaga! po francusku) i wydało się miłą odmianą w klimacie Once Upon a Time.
Mst
Ja wciąż nie wiem czy pojadę w tym roku do Essen. Na jednej szali wagi wspomnienie wspaniałej atmosfery ubiegłych lat, na drugiej obowiązki zawodowe i rodzinne. Na decyzję zostało jeszcze trochę czasu. Tymczasem powoli nakręcam się na nowe tytuły. Wiele gier budzi moje zainteresowanie m.in. Antics!, Inca Empire i London. Ponieważ jednak te gry zostały już wymienione spróbuję zwrócić waszą uwage na coś nowego:
De Vulgari Eloquentia – gra o tworzeniu języka w średniowiecznej Italii. Taka tematyka musiała przyciągnąć moją uwagę. Reguły opisują złożoną eurogrę z interesującą możliwością „rozwoju” postaci (kojarzącą mi się z Sieną) i chociaż nie wszystko mi się w instrukcji podoba (coś niecoś można od razu poprawić używając zasłonek ukrywających jawnie zdobywane zasoby do rozpalenia w kominku podczas klimatycznej partii) jestem bardzo ciekaw jak gra będzie się sprawowała w praktyce.
Navegador – w swojej najnowszej grze o portugalskich odkryciach Walter Mac Gerdts wraca do wykorzystania klasycznego rondla. Na tym autorze jeszcze się nie zawiodłem, a wstępny opis gry dodatkowo zaostrza mój apetyt.
Merkator – nowa, ciężka gra twórcy Agricoli i Le Havre. Nie muszę o niej wiedzieć nic więcej aby była najbardziej przeze mnie wyczekiwaną planszówką tegorocznych targów.
Fajny tekst. Wysyłam go Widłakowi, który jest odpowiedzialny za przywiezienie z Essen na GRAMY fajnych tytułów :) Mam nadzieję, że wszystkie uda się zdobyć!
A Widłak ma duży bagażnik ??
Akurat z REBELem jedzie ciężarówka i w drodze powrotnej nie będzie specjalnie obładowana (mam nadzieję!), więc nie ma problemu :)