Po raz kolejny los spłatał figla. Przeglądam zapowiedzi na Essen 2010 i widzę, że pojawią się przynajmniej trzy gry o tematyce winiarskiej. Gdy zasiadałem do Bazyliki, nie było jeszcze Filarów Ziemi, a dopiero co się pojawił Caylus. Gdy prace nad grą były już bardzo zaawansowane, pojawiły się dodatek do Filarów i dwuosobowy Duell der Baumeister, czyli Pojedynek budowniczych w tym samym uniwersum. Ostatecznie Basilica stała się „kolejną grą” i zapewne będzie musiała trochę popracować łokciami, zanim zajmie wygodne miejsce pomiędzy starszymi i dobrze sytuowanymi kolegami.
Jak wiecie, za tydzień kolejna gra o budowie katedr zadebiutuje na kolejnych targach Spiel w Essen.
Z tej okazji postanowiłem opublikować kolejny pamiętnik twórcy gier. Pomyślałem jednak, że kolejny opis nudnych zmagań z materią, katalog kolejnych wersji gry i szczegółowe rozpoznanie pomyłek to byłby kolejny błąd, a tłumaczą się tylko winni.
Nie będzie zatem długaśnego, szczegółowego pamiętnika. Co napisałem, powinienem spalić w kominku, gdybym oczywiście miał kominek i gdybym napisał go ręcznie, ponieważ jednak przechowywanie plików na dysku niewiele kosztuje, będzie to kolejny dokument pośród tysięcy innych. Może kiedy indziej.
Wiecie już o mojej debiutanckiej grze prawie wszystko, ponieważ ukazały się zapowiedzi, zdjęcia, pokazowe grafiki, instrukcja, a nawet już znana jest jej cena. Nie wiecie, ile kosztowała ona pracy i ile razy wydawała się prawie skończona.
Gotyckie katedry, imponujący symbol Średniowiecza i wspaniałe pomniki sztuki budowlanej mocno oddziaływały na moją wyobraźnię przez długi lata. Od pierwszego pomysłu na grę zatytułowanego Dwie wieże, opartego na polskiej legendzie, do ostatnich poprawek do skróconej po raz kolejny instrukcji, które nanosiłem kilka dni temu minęło 5 lat.
Gdy zaczynałem, gry planszowe w Polsce dopiero zaczynały się popularyzować, nie było know-how, spotkań testowych, wszystkie szlaki trzeba było przecierać samemu i nauczyć się wymyślania planszówek od zera.
Teraz przyszły dobre czasy na autorów gier i pora na kolejne pomysły. Nie będzie kolejnego nieregularnego skrobania w notesie i poznawania nowych gier, bo znam ich już dość.
Kolejna gra będzie dla więcej, niż dwóch osób, bo zrobić doskonałą grę dla dwóch osób jest bardzo trudno. Bazylika od samego początku miała być grą dwuosobową – ponieważ myślałem, że dwuosobówkę będzie mi łatwiej testować (to prawda, że łatwo grać w taką grę sam ze sobą), no i nieco naiwnie uznałem, że gry dwuosobowe tworzy się szybciej. Konsekwentnie realizowany pomysł przyniósł owoce, co mnie cieszy, ale wcale nie był prostszy w realizacji, ani nie powstawał szybciej.
Jednak kolejna gra będzie miała mniejsze przestoje podczas produkcji, bo teraz już wiem, każde odłożenie projektu na bok sprawia, że trzeba wymyślać grę od początku, zamiast poprawić to, co jest złe w bieżącej wersji.
Kolejny raz pisząc instrukcję będę wiedział, że powstanie kolejna i następnym razem włożę mniej pracy w mało istotne kwestie. Choć o tym wiedziałem, po dziesiątej rundzie poprawek do poprawek wydało mi się, że to już ostateczna wersja, a jednak w pudełku wylądowały zasady skrócone o połowę.
Kolejna gra będzie miała większe grono testerów, bo pracując z większym i bardziej zróżnicowanym gronem graczy można łatwiej rozwiązać nierozwiązywalne problemy bez czekania na kolejne olśnienie.
Kolejna gra będzie miała brzydsze prototypy, choć przyjemnie było obserwować zdziwienie na twarzy przypadkowych graczy, którzy z niedowierzaniem oglądali klocki Bazyliki, twierdząc, że to już wydana gra.
Kolejna gra musi być inna niż Bazylika i inna, niż wszystkie, bo jakakolwiek choćby odrębność pomysłu daje szansę na to, że ktoś grę zauważy. Tylko dlatego Basilica się lada dzień ukaże.
Ale żeby teraz powstała kolejna, czas już odpocząć, aby wyobraźnia znów mogła zacząć pracować, aby w umyśle zaczęły się rodzić kolejne pomysły. Ale już nie o katedrach. Kolejnej gry o katedrach nie będzie.
Teraz każde spojrzenie na witraż, kamienny czołganek czy misterne sklepienie nie tylko wzbudza mój podziw dla średniowiecznych mistrzów, ale i przywołuje wspomnienie ogromu prac, jakie wykonałem, aby stworzyć swoją debiutancką grę. Zupełnie, jakby to sam ociosał te setki kamiennych bloków i ułożył tysiące cegieł. Ale jak i oni, doprowadziłem dzieło do końca.
Cieszę się zatem, że praca skończona. Za chwilę zakończy się druk instrukcji, pudełka z Bazyliką zostaną zapkowane w karton i ruszą w świat. Moja rola skończona. Po pracy czas na odpoczynek. Czekam, aby móc otworzyć nowiutkie, pachnące farbą drukarską pudełko, wybić żetony z wyprasek i zagrać w Bazylikę. Tak, uczynię to po raz kolejny, tylko tym razem po raz pierwszy od długiego czasu chcę to zrobić dla samej przyjemności.
Powodzenia na Essen :)
Przyglądałem się co jakiś czas pracy Łukasza i jedyne co mogę powiedzieć to… jestem pełen podziwu. Dla zaangażowania, pracy jaką włożył, samozaparcia.
Powodzenia na targach i kolejnej wydanej gry :-)