Dziewięć kostek, na każdej z nich sześć obrazków… Brzmi niepozornie, ale okazuje się, że ten zestaw daje mnóstwo wspaniałej zabawy – zabawy w opowiadanie.
Gra w opowiadanie marzyła mi się odkąd usłyszałam o Once upon a time. Z opisu jednak wynikało, że nie jest to gra dla małych dzieci, zwłaszcza uwzględniając fakt, że nie została ona wydana (jeszcze) w języku polskim.
Duże nadzieje wiązałam z zapowiadaną grą Pewnego razu, jednak kiedy już się pojawiła i zobaczyłam obrazki, to odniosłam wrażenie, że na tę pozycję z kolei moje dzieci są już za duże (choć teraz już nie wiem, czy słusznie, ale to inna historia). I nagle, zupełnie niespodziewanie, zobaczyłam reklamę Story cubes. Nie wahałam się ani chwili, gdyż cena gry też z nóg nie zwalała. No ale może do rzeczy, czyli o samej grze słów kilka…
Opakowanie
Kolorowe, solidne, eleganckie, z zamknięciem magnetycznym, a przy tym w sam raz – małe i poręczne.
Zawartość
9 kostek i nieduża, składana instrukcja. 9 kostek to, jak łatwo policzyć, aż 54 obrazki. Warto dodać, że kostki są bardzo ładnie i solidnie wykonane, a obrazki się nie ścierają. Same obrazki nie zawsze są jednoznaczne, ale w końcu w takiej grze to zaleta a nie wada;-). Kostki można zabrać dosłownie wszędzie, grać można nawet w podróży, a zgubienie jakiejś kostki będzie oczywistą przykrością, ale nie zepsuje zabawy.
Zapraszamy do zabawy
No właśnie, nie wiem, czy GRA, to właściwe określenie, gdyż trudno tu kogokolwiek punktować i rywalizować. Natomiast wykorzystać możemy te 9 kosteczek na mnóstwo różnych sposobów. Podstawowa instrukcja podpowiada, aby rzucić kostkami, wybrać pierwszy obrazek, który najbardziej przykuł uwagę, od niego rozpocząć opowieść i dalej kontynuować na podstawie obrazków układanych w dowolnej kolejności.
Ale to tylko jedna z propozycji, gdyż nic nie stoi na przeszkodzie aby snuć opowieść wspólnie (każdy po kolei wybiera obrazek z wyrzuconych kostek i kontynuuje opowieść poprzednika), narzucić temat opowieści (na na przykład opowiadałam o narciarskich wyczynach naszych dzieci), albo opowiadać w obcym języku, ćwicząc tenże. Możliwości jest mnóstwo, a inspiracje można znaleźć też na stronie internetowej www.storycubes.com.
Oczywiście, jeśli ktoś nie lubi opowiadać, to Story cubes tego raczej nie zmieni, ale może ułatwić, gdyż zawsze milej mieć się na czym oprzeć, a i atmosfera zabawy przy opowiadaniu może pomóc w przełamaniu nieśmiałości.
Podsumowując
Story cubes polecam z całego serca wszystkim – dużym i małym, rodzicom, nauczycielom (zwłaszcza języków obcych), szkoleniowcom (takie zastosowanie kostek też zostało sprawdzone!). Świetnie się nadaje na prezent, gdyż ma cenę „prezentową”.
Ale nie zapominajmy o Story cubes actions
To druga odsłona tej gry, wydana równie ładnie i profesjonalnie, w przeciwieństwie jednak do pierwowzoru, który na obrazkach ma przedmioty, tutaj znajdziemy czynności, a właściwie postaci wykonujące pewne czynności. Gra może być używana samodzielnie, albo w połączeniu z kostkami ze Story cubes. Te kolejne 9 kostek mogą znakomicie ubarwić i wzbogacić naszą opowieść (mamy wtedy już do dyspozycji 18 obrazków z jednego wyrzucenia kostek).
Jest tylko jeden kruczek dotyczący zabawy z mniejszymi dziećmi. Nie da się stworzyć opowieści operując samymi rzeczownikami. Podstawowa wersja Story cubes wymusza dodanie co najmniej czasowników do obrazków (nawet jeśli jest to na poziomie: wziął klucz i poszedł na wieżę). Story cubes actions bazuje na czasownikach, a jak wiemy dobrze, do sformułowania zdania nic więcej nie potrzeba, więc opowieść może brzmieć: zjadł, położył się do łóżka i zasnął, co oczywiście nie wymaga żadnej twórczości, a jedynie rozpoznania czynności na obrazkach. Moja pięciolatka tak właśnie formułuje swoje opowiadania. Prawie ośmiolatka już radzi sobie lepiej i potrafi popuścić wodze fantazji. Tak więc jeśli chcecie kupić tylko jedną grę z myślą o zabawie z dziećmi zdecydowanie wybierzcie Story cubes.
Ogólna ocena
(5/5):
Złożoność gry
(1/5):
Oprawa wizualna
(5/5):