Kolejna część poradnika świątecznego. Tym razem coś dla fanów cięższego móżdżenia, konserwatywnych miłośników gier typu euro, zawiłych instrukcji, kilkugodzinnych rozgrywek i wielkich zajętych powierzchni. Dziewięć tegorocznych propozycji, z których część już jest obecna na rynku w rodzimej wersji językowej. Zapraszam!
Cywilizacja: Poprzez wieki (3. edycja) [Rebel]. Tę grę polecam, kiedy tylko mogę. Nic dodać, nic ująć. Kwintesencja budowy własnej cywilizacji, niesamowicie regrywalna. W nowej edycji cieszy oko w sposób, o których poprzednie mogły tylko pomarzyć. Konkurencja kłania się nisko, król powrócił! I po Świętach zagości na łamach serwisu w solidnej recenzji (po ponad 20 rozgrywkach według nowych zasad).
The Gallerist. Ostatnia propozycja portugalskiego fana ciężkiego euro, Vitala Lacerdy. Mimo iż mam tylko jedną rozgrywkę zapoznawczą na koncie, sama myślałam o tym, aby sprawić ją sobie pod choinkę. Bardzo, ale to bardzo przypadła mi do gustu pomimo nędznych grafik i daremnego tematu ;) Mechanika skomplikowana, mózg się lasuje, ale czujemy, że możemy rozwinąć skrzydła w roli konesera sztuki. Gra ekonomiczno-strategiczna z zapożyczonymi elementami z wcześniejszych gier tego autora. Ale tylko trochę i ciut. Generalnie wrażenie nowości i wielkiego potencjału.
La Granja [G3]. Polska edycja tuż tuż, więc może Dzieciątko / Mikołaj / Gwiazdor / Aniołek zdążą wepchnąć pudełko pod choinkę? Jeśli tak, to będziecie mieć okazję zarządzać gospodarstwem w nieco nowatorskiej formie, choć skromnej wizualnie. Zarządzanie kartami i zasobami, wyścig o wszystko i do wszystkiego, ciągła zagwozdka, jak ze skromnych środków wycisnąć realizację swojego sprytnego planu. Dla fanów optymalizacji ruchów połączonej z minimum taktycznej losowości na kartach (które możemy zagrywać na jeden z 4 sposobów) – idealny prezent :)
Kawerna: Rolnicy z Jaskiń [Lacerta]. Pierwszy Rosenberg w zestawieniu i od razu na bogato. Do gry potrzeba dość dużej powierzchni i sporo czasu. Następczyni Agricoli, w moim osobistym rankingu pokonała poprzedniczkę. Jest luźniej, jeśli chodzi o zacisk żywieniowej pętli na szyi, ale mnogość opcji i ciągły wyścig o zasoby to czyyysta przyjemność. Konieczność równomiernego rozwoju rekompensuje mniejsze problemy z wyżywieniem naszej krasnoludzkiej rodziny. Krasnoludzkiej? Tak, nasza rodzina jest teraz dość korpulentnej budowy ciała i chodzi z szyszakiem na głowie ;) Może się ponadto zbroić i wciąż niezmordowanie hoduje zwierzątka.
Fields of Arle. Polska edycja tuż tuż, więc może Dzieciątko / Mikołaj / Gwiazdor / Aniołek zdążą… a nie, to już było… Ale tak, polska edycja zapowiedziana! Moim zdaniem, Fields of Arle to najlepsza gra Uwe Rosenberga. Dwuosobowa strategia gospodarcza (ktoś spodziewał się innego tematu?), w której na dzień dobry zostajemy zarzuceni jeszcze większą niż w Kawernie czy Ora et Labora możliwością wykonania akcji i jeszcze większą powierzchnią grową. Milion plansz i elementów, prosty worker placement, ale chyba właśnie dzięki temu niezwykle wymagający. Pawlak i Kargul w wersji hardcorowej!
Alchemicy [Rebel]. Najcięższa pozycja w zestawieniu. (Tak, cięższa chyba nawet od Cywilizacji) Dużo zasad i warunek umiejętności logicznego myślenia. Najlepsza gra dedukcyjna na rynku. Niesamowicie przemyślany mechanizm alchemicznych rebusów, które należy rozwiązać, aby najefektywniej zdobywać punkty. Ale i wiele innych źródeł punktów, element blefu, do tego cudowne wykonanie. Niestety, gra nie dla każdego, gdyż stawia poprzeczkę bardzo wysoko. Jeśli jednak nie macie problemów z logiką i lubicie ten swąd przepalanych zwojów mózgowych – Alchemicy Was nie zawiodą! :)
Innowacje + Echa przeszłości [Lacerta]. Jedyna karcianka w zestawieniu (choć Cywilizacja też tak naprawdę jest grą karcianą) i to od razu dużego kalibru. Polska edycja bazuje na szczęście na tych ładniejszych grafikach. Mamy tu układanie kombosików i niesamowity mechanizm rozkładania kart w różne strony, aby tworzyć zestawy symboli pozwalających nam na rozwój naszej karcianej cywilizacji i gnębienie przeciwników. Jako karcianka – losowa. Jako gra cywilizacyjna – okraszona ilustracjami z historii świata. Jako eurosucharek – sucha do potęgi. Ale ma coś w sobie, że pomimo, iż akcje sprowadzają się do dobierania kart z kolejnych wyższych poziomów rozwoju (taki rozwój dla samego rozwoju), to kombinowanie daje masę frajdy. Dodatek Echa przeszłości dodaje smaczku i lekkiej różnorodności, choć i bez niego było super. Myślę, że największym plusem tej gry jest ciągła presja czasu, wyścig o jak najszybsze dotarcie do ery współczesności. A że mechanika sucha jak pieprz? Komu to przeszkadza?
Tash–Kalar [Rebel]+ Otchłań. Kolejne dzieło Vlaady Chvatila gości na naszych stołach już od jakiegoś czasu, ale w tym roku powitaliśmy nową talię, która także czeka na polskie wydanie. Ale jeśli nie przeszkadza Wam język królowej Elżbiety, to już teraz namawiam na partyjkę. Szkoła Otchłani (oryg. Nethervoid) wprowadza oprócz nowych kart nową zasadę tworzenia Bramy. Bramą staje się jedna z przywołanych istot (żeton na planszy z położonym na nim kamyczkiem) i staje się punktem odniesienia dla działania wielu innych istot z talii. Czyli kolejna obok szkoły Wiecznego mrozu talia wprowadzająca nową nieskomplikowaną zasadę, która dodaje smaczku rozgrywce. Fani „Taszka”, zamówienie złóż! ;)
Rosyjskie koleje [Bard] + Niemieckie koleje. Ostatnia gra na liście, ale kolejność nie ma tu najmniejszego znaczenia. Gra o budowie kolei z nowatorskim pomysłem na budowę torów. Rozpędzamy swoje żelazne imperium, tym razem wzbogacone o budowę odlewni, modułowe układy planszy, nowe bonusy i nowych inżynierów. Razem dostajemy upchany na bogato komplet z ledwością mieszczący się w pudełku z podstawki (wyprutym oczywiście z wypraski) i upchane na bogato tury graczy, które znacząco potrafią się wydłużyć. Ostatecznie ruszyliśmy przecież na Zachód! Dodatek, który moim zdaniem nie jest obowiązkowy, aby dobrze się bawić. A czy bawimy się w Niemczech lepiej? O to należałoby spytać migrujących rosyjskich inżynierów, bo zdania są podzielone.