Na ostatnim piątkowym spotkaniu na Politechnice Warszawskiej udało mi się zagrać w najnowszy hit Fantasy Flight Games. Gra Battlestar Galactica została stworzona na bazie popularnego serialu telewizyjnego. Choć pierwowzór znam jedynie z komentarzy na Games Fanatic i forum.gry-planszowe.pl, to tytuł bardzo mnie zainteresował. Zainteresował? Lubię klimat kosmiczny i gry kooperacyjne, a że BSG przyszło do Graala, to poczułem się zobowiązany poznać. :)
Jak się wam podoba?
Najbardziej standardowe w grze jest pudełko. Duże, kwadratowe jakie większość z was zna z Osadników czy Owczego Pędu. W środku znajdziemy planszę, mnóstwo różnego rodzaju kart, kilkadziesiąt plastykowych figurek myśliwców i ośmiościenną kostkę. Na środku planszy znajduje się tytułowy statek z 10 lokacjami otoczony pustą przestrzenią kosmosu podzieloną na 6 stref. U góry planszy grafik umieścil statek prezydencki, lokacje dostępne dla cylonów i 4 obrotowe tarcze na których zaznaczamy aktualny stan posiadania żywności, paliwa, morale i ludności.
Mnie grafika ani nie zachwyciła, ani nie zniesmaczyła. Każda lokacja i większość kart zawiera migawkę z filmu. Nie specjalnie podobają mi się kolaże grafiki komputerowej ze zdjęciami. Rozumiem, że wydawca zdecydował się na taki krok, aby budować klimat. Myślę, że fani serialu będą z tego rozwiązania bardzo zadowoleni. Najprzyjemniejsze wrażenie sprawiają obrotowe tarcze podobne jak w Wikingach. Któż z nas nie ma ochoty pobawić się w kręcenie? A tu mogą nawet 4 osoby na raz. :)
Szukamy cylonów
W Battlestar Galactica można grać od 3 do 6 osób. Grałem w pełnym składzie i wydaje mi się, że im więcej osób, tym miodniej. Gracze wcielają się w postacie z filmu, które lecą statkami ludzkiej floty do mitycznej planety Kobol, gdzie nie sięgają macki cylonów. Do wyboru mamy aż 10 postaci występujących w filmie, przy czym ich wybór musi być przemyślany. Warto mieć pilotów myśliwców, mechanika, liderów. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że wśród nas też są cyloni. Każdy gracz otrzymuje kartę lojalności w ciągu gry dwa razy. Pierwszą na początku, zaś drugą nieco przed połową rozgrywki. Na 6 graczy rozdawanie kart lojalności odbywa się w interesujący sposób. Na początku mamy 11 kart wśród których są dwie karty cylonów. Każdy gracz dostaje jedną kartę, więc na początku rozgrywki możemy mieć zero, jednego lub dwóch zdrajców. W połowie gry dodajemy jeszcze kartę sympatyka i w ten sposób rozdajemy kolejne 6 kart. Jeśli nam idzie dobrze, to osoba, która dostała kartę sympatyka jest cylonem, jeśli zaś na przynajmniej jednej obrotowej tarczy wartość spadnie nam do krytycznego poziomu, to sympatyk jest człowiekiem. Oryginalna i bardzo dobrze działająca mechanika.
Gracz w swojej turze wykonuje kilka czynności. Najpierw dobieramy 5 kart akcji zgodnych ze specjalnymi zdolnościami naszej postaci. Potem możemy wykonać ruch na planszy i akcję związaną z docelowym miejscem. Dostępne akcje są bardzo rożne. Możemy dobrać kolejną kartę, strzelać do statków cylonów, naprawiać uszkodzenia, a nawet siedzieć w ambulatorium lub więzieniu. Jeśli jesteśmy pilotem myśliwca, to możemy także wylecieć w kosmos i tam walczyć z przeciwnikiem. Ruchy wykonuje się płynnie i często w uzgodnieniu z pozostałymi graczami. Na koniec ruchu gracza odkrywamy kartę złego wydarzenia. Albo pojawiają się statki cylonów albo podejmujemy głosowanie. Głosowanie polega na tym, że rzucamy w ciemno karty akcji, które mogą działać na korzyść ludzi lub przeciw. Jeśli osiągniemy odpowiednio dużo punktów najczęściej nie dzieje się nic, ale jeśli nie mamy wystarczającej liczby punktów tracimy paliwo, jedzenie, ludzi lub morale.
Gracz, który ujawnił się jako cylon trafia w specjalne miejsce na planszy i ma dostępne 4 akcje. Nie byłem cylonem, więc nie opiszę w szczegółach jak on może szkodzić ludziom. W każdym razie może bardzo.
Mechanika sprawia wrażenie kompilacji znanych już rozwiązań z innych tytułów. Kilka z nich zostało przekształconych w oryginalny sposób. Mechanika kart lojalności, którą znamy z Shadows over Camelot rozbudowano w interesujący sposób, choć mogący sprawić, że rozgrywka będzie bardzo łatwa lub bardzo trudna. Świetnie działa system głosowań, którego nie znam z żadnej innej gry. Powoduje, że mamy co robić w turach innych graczy, dodaje sporo interakcji i emocji. Do ogólnego obrazu należy jednak dodać dużą garść dziegciu. System walk jest banalnie prosty i ogranicza sie do rzutu kostką oraz sprawdzenia czy zaatakowany statek został zniszczony, uszkodzony czy nienaruszony. To rozwiązanie niestety wzmaga losowość i w skrajnych przypadkach może odwrócić bieg gry.
Ostateczne rozwiazanie
Cyloni mogą wygrać na kilka sposobów: abordaż lub zniszczenie Battlestar Galactica lub gdy ludziom skończy się paliwo, jedzenie, morale lub cywile. Nasza rozgrywka przebiegła bardzo łagodnie i ludzie spokojnie na Kobol dolecieli, więc nie napiszę nic o trudności gry. Dotarliśmy spokojnie, gdyż doświadczenie w graniu procentuje, nawet nie w graniu w BSG ale w graniu w ogóle. Cylonem nie był ani właściciel gry ani stali bywalcy spotkań na Politechnice.
Dla wielu osób mankamentem może być też czas gry od 2 do 3 godzin. Niestety w trakcie grania mamy wrażenie dłużenia się rozgrywki. Co 20 minut powtarzamy mniej więcej te same sekwencje ruchów. O powtarzalność rozgrywek jednak bym się nie obawiał. Gra zawiera bardzo dużo kart wydarzeń i oferuje dużo interakcji.
Nie znam serialu Battlestar Galactica, ale nad kupnem gry poważnie sie zastanawiam zwłaszcza w kontekście polskiego wydania. Myśle, że dla każdego fana serialu jest to pozycja obowiązkowa. Jeśli lubimy gry z dużą interakcją i nie przeszkadza nam czas rozgrywki oraz trochę losowości, to powinniśmy sie w BSG zaopatrzyć.
Kolejna opinia, ktora potwierdza ze tytul wart jest kupna. Mam nadzieje, ze wkrotce uda mi sie zagrac, by wiedziec, czy warto poinformowac o nim Mikolaja ;-)
„Dotarliśmy spokojnie, gdyż doświadczenie w graniu procentuje, nawet nie w graniu w BSG ale w graniu w ogóle. Cylonem nie był ani właściciel gry ani stali bywalcy spotkań na Politechnice.”
Czy jak nie jesteśmy właścicielem gry, ani stałym bywalcem spotkań na Politechnice, to automatycznie jesteśmy mało doświadczonym graczem? ;)
draco,
cz może dojść do sytuacji że w ogóle nie będzie zdrajcy?
tzn – na poczatku nie wylosował nam się żaden Cylon. A później idzie nam fatalnie (wskaźniki na krytycznym poziomie) i tak jak piszesz – w takiej sytuacji sympatyk staje się człowiekiem a nie Cylonem. Czyli w ogóle w takiej skrajnej sytuacji może nie być zdrjcy?
Warto zobaczyć przynajmniej pilota serialu(2x 90 min). Wiele czasu nie stracimy, pilot jest całkiem sympatyczny, a przede wszystkim wprowadzi w fabułę gry
Osobiście obejrzałem cały pierwszy sezon, na podstawie którego powstała gra. Uczucia mam raczej pozytywne, niemniej – wybitne dzieło to z pewnością nie jest
Z utęsknieniem czekam na polską wersję gry
@jax – grałem raz na 6 osób. Nie wiem jak jest na mniej. W pełnym składzie na początku możemy nie mieć cylona, ale wtedy w drugim losowaniu na pewno dostaniemy dwóch i ewentualnie ich sprzymierzeńca, jeśli do tej pory szło nam dobrze, co z założenia jest bardzo prawdopodobne.