Żółwie są jedynymi kręgowcami, które posiadają szkielet zewnętrzny, powstały w wyniku przekształcenia żeber i wyrostków kręgów w płyty. Górna część zwana jest karapaksem. Dolną część pancerza stanowią zmodyfikowane obojczyki i żebra brzuszne. Jest to tzw. plastron. Po bokach ciała karapaks łączy się z plastronem przy pomocy spojenia zwanego mostem, który może być miękki lub sztywny. Ze względu na taką budowę, żółw nie może wydostać się ze swojej skorupy. Typowy żółw. Jednak niedawno świat przyrody znów mnie zadziwił i odkryłam nowy gatunek żółwia – Otti Panzerotti, który zachowuje się odmiennie.
„Otti Panzerotti” to gra dla dzieci od 3 roku życia, przeznaczona dla 2-4 osób. Została wydana w 2009 r. przez wydawnictwo Piatnik. Autorką gry jest amerykańska projektantka Virginia Charves. Według informacji dostępnych na BGG, grupą docelową, dla której projektuje, są tylko dzieci. Dzięki tej recenzji, w swoich domowych zbiorach odkryłam nawet kolejne gry jej autorstwa: Mäuse Würfeln oraz Die Maulwurf Company.
Terrapene.
Istnieją żółwie, które w środku plastronu posiadają ruchome połączenie, pozwalające na podciągnięcie tarczy brzusznej do góry i bardzo szczelne zamknięcie pancerza. Takie żółwie nazywane są Terrapene, czyli żółwiami pudełkowymi. W pudełku z grą również mieszkają żółwie. Trzy, przepiękne, z przyjaznymi i uśmiechniętymi pyszczkami, w kolorach może niezbyt realistycznych, tj. żółtym, zielonym i czerwonym, ale za to przyciągających uwagę dzieci. Żółwie te posiadają skorupy, które można z łatwością… ściągnąć. Dzięki tej właściwości, chętnie się nimi wymieniają, ubarwiając sobie długie żółwie życie. Podoba mi się również wykonanie skorup: są kopulaste, co jest cechą typową dla żółwi lądowych, broniących się tak przed drapieżcami; wyróżniono na nich również tarczki: kręgową, żebrowe i brzeżne. Do tego dostajemy polską instrukcję i 27 kartoników z rysunkami żółwi. Każdy żółw pokazany jest na kartonikach w tej samej pozie, jednak gady różnią się między sobą kolorystyką. Wymieniając skorupy, otrzymujemy mieszankę barw np. czerwony korpus i czerwona/żółta/zielona skorupa. Takich kombinacji jest 9, zaś na każdą przypadają 3 kartoniki. Niewiele elementów, więc pudełko również niewielkie. Kartoniki są wykonane z grubej tektury, a żółwie z mocnego plastiku, co jest ważne dla bezpieczeństwa tych najmniejszych graczy.
Statyka vs. dynamika.
Zasady rozgrywki są bardzo proste. Wszystkie kartoniki rozkłada się na stole, obrazkami skierowanymi do dołu. Żółwie, w dowolnej kompozycji kolorystycznej, ustawia się obok. Gracz odkrywa kartonik. Jeśli widnieje na nim dokładne odwzorowanie kolorystyczne któregoś żółwia stojącego na stole, wtedy gracz zabiera kartonik. Następnie gracz zamienia skorupy pomiędzy żółwiami tak, aby uzyskać nowy zestaw kolorystyczny. Zamiana odbywa się pomiędzy minimum dwoma żółwiami. Turę rozpoczyna kolejna osoba. Gra kończy się gdy jeden z graczy zbierze liczbę kartoników odpowiednią do liczby osób uczestniczących w grze: 6 kartoników w wersji dwuosobowej, 5 w wersji trzyosobowej i 4 w wersji czteroosobowej.
Otti Panzerotti to gra oparta na klasycznym memory, ale nim nie jest. Nie szuka się tu par przedmiotów, tylko pojedyncze elementy. Choć plastikowe żółwie można potraktować jako element pary, jednak nie jest on statyczny. Zamiana skorup wprowadza właśnie dynamikę w rozgrywce. Obecność trzech żółwi, jako punktu odniesienia, z jednej strony daje większe szanse odkrycia właściwego kartonika, z drugiej – utrudnia. W klasycznym memory zapamiętanie pozycji 2 pasujących elementów, spośród najczęściej kilkunastu innych jest umiarkowanie trudne. Dodatkowym ułatwieniem są też różne rysunki. W Otti Panzerotti elementy różnią się tylko zestawieniem kolorów i choć jest ich tylko 9, to zapamiętanie pozycji na 27 polach, jest naprawdę trudne. Zebranie ze stołu wszystkich kartoników, tak jak w wersji klasycznej, byłoby w tym przypadku bardzo czasochłonne. Na szczęście wprowadzono limit wyłaniający zwycięzcę w odpowiednim momencie. Jest to dobrze wyważone. Podoba mi się w tej grze niewielka negatywna interakcja. Po odkryciu kartonika trzeba tak pozamieniać skorupy, by żaden z żółwi kolorystycznie nie odpowiadał ostatniemu odkrytemu na kartoniku. Młodsze dzieci nie potrafią przeprowadzić takiej interakcji z pełną świadomością. Starsze już tak, jeśli im się to podpowie.
Czym skorupka za młodu…
Istnieją dwa edukacyjne cele tej gry. Pierwszy polega na rozwijaniu techniki zapamiętywania, czyli ćwiczeniu pamięci fotograficznej. Zawsze miałam problemy z dziecięcymi grami typu memory, ale ta odmiana mnie zdruzgotała. Kompozycje barwne mi się mieszały, tym bardziej, że punkty odniesienia ciągle zmieniały zestaw kolorów. Grając z dziećmi kolejne partie, zdałam się po prostu na łut szczęścia, nie mając nadziei na poprawę mojej pamięci. Zaś maluchy, im więcej grały, tym lepiej sobie radziły. Podziwiam ich pamięć i żywię przy tym nadzieję, że ta nauka pozostanie w nich na długi czas. W końcu „czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”. Przekładanie skorup, czyli wykonywanie czynności, jest również elementem sprzyjającym lepszemu zapamiętywaniu. Drugim celem, trudno mi określić czy zamierzonym, czy nie, jest nauka podstawowych kolorów: czerwonego, zielonego i żółtego. Młodsze dzieci często mylą żółty z zielonym lub zielony z czerwonym. Zabawy z żółwiami w takiej kolorystyce to dobre narzędzie na początek nauki, pełna rozgrywka to dla nich prawdziwe wyzwanie. Przez zabawę do wiedzy. Otti Panzerotti jest naprawdę ciekawą odmianą klasycznego memory, jednak znam bardziej rozbudowane gry dla dzieci, korzystające z techniki zapamiętywania. Dorośli zasiądą do niej niechętnie, a najmłodsze dzieci zachwycą się grą i żółwiami. Niewątpliwie jest to ciekawszy i trudniejszy zamiennik klasyka.
Ogólna ocena
(3/5):
Złożoność gry
(1/5):
Oprawa wizualna
(5/5):