Zabawa jest jedną z form działalności człowieka, występującą we wszystkich okresach jego życia. Zabawom i grom ruchowym towarzyszy zwykle duże zaangażowanie uczuciowe i przeżywanie emocji. Pojawia się uczucie nieskrępowanej radości i zadowolenia, co sprzyja wypoczynkowi i odprężeniu, a zarazem skupieniu uwagi i zainteresowania. W trakcie gier ruchowych podnosi się wydolność wielu układów i narządów, a także rozwijają się wszystkie cechy motoryki: siła, szybkość, zręczność, wytrzymałość i umiejętności ruchowe.* To wszystko zapewnia gra „Tańczące jajeczka”.
Tańczące jajeczka (Eiertanz, Dancing Eggs) to gra przeznaczona dla 2-4 osób, od 5 roku życia, wydana przez niemieckie wydawnictwo Haba. Jej autorem jest Roberto Fraga, mający już na swoim koncie ponad 40 gier, przede wszystkim dla dzieci. Rok po wydaniu, czyli w 2004 r. gra otrzymała 2 nominacje: Tric Trac we Francji, oraz Deutscher Lernspielpreis w kategorii wiekowej powyżej trzech lat.
„Jaja, świeże jaja!”
Posłała mnie mama na targ po jaja. Przyniosłam jej wytłoczkę. Nie zauważyła napisu na pudełku i zabrała się za układanie w lodówce. Przyszła sąsiadka pożyczyć jajka, no więc podałam jej wytłoczkę. Wyciągnęłam wytłoczkę w przedszkolu, mówiąc, że teraz z dziećmi sobie zagram, ale potrzebuję dużo miejsca. I tak dalej. Każda z tych historii miała podobny koniec: konsternacja, wytrzeszcz oczu a potem śmiechem. Oto zawartość wytłoczki:
Gra składa się z 9 gumowych jajek (za 1 pkt), 1 drewnianego jajka (za 2 pkt.), oraz 2 dużych kostek: akcji (czerwona) i celu (biała). Wszystkie elementy są wykonane z trwałych materiałów – po wielokrotnym rzucaniu jajami, nie ma śladu zniszczeń, no… prócz jednego dzbanka, który, przy okazji zabawy, rzucił się pod nadlatujące jajko.
Zawsze myślałam, że jajka zdobywa się albo podkradając je kurom, albo kupując. W dodatku przechowuje się je w warunkach chłodniczych. Odkąd mam w domu „Tańczące jajeczka”, wiem, że żyłam w niewiedzy. Oto garść reguł dotyczących zdobywania i przechowywania. Na obu kościach znajduje się po 6 różnych symboli. Czerwona kość wskazuje na akcje, które należy wykonać:
– gracz, który jako pierwszy złapie czerwoną kość, otrzymuje jajko
– gracz, który zapieje jako pierwszy, otrzymuje jajko
– gracze wstają ze swoich krzeseł i obiegają stół dookoła, kto jako pierwszy wróci na swoje miejsce, ten otrzymuje jajko
– gracz, który rzucał kością musi zawołać „koo, koo, koooo!” i otrzymuje jajko
– gracz spuszcza na środek stołu gumowe jajko, które trzeba złapać – kto je złapie jako pierwszy, ten staje się jego właścicielem
– gracze muszą milczeć, kto przez przypadek zapieje, ten traci jedno ze zdobytych jaj.
Po rzuceniu kością, wszyscy gracze wykonują wskazaną czynność. Po zdobyciu jajka, gracz musi dodatkowo rzucić białą kością. Wskazuje ona miejsce, w którym należy je umieścić. Symbole na kości celu są bardzo intuicyjne. Jedynym symbolem jaki muszę wyjaśnić to głowa błazna – sami podejmujemy decyzję, w którym z 5 wskazanych miejsc umieszczamy zdobyte jajko. Zdarza się, że kość wskazuje miejsce, w którym już jest jajko. Decyzja należy do gracza, czy będzie w jednym miejscu trzymał 2 jajka, czy też nowe umieści w innym miejscu. Jeśli w wytłoczce zabraknie jajek, wtedy gracze przemieniają się w lisy podkradające innym jajka. Walka o jajka trwa do momentu, aż jakieś nie upadnie na ziemię. Zwycięzcą zostaje gracz z największą liczbą punktów za zdobyte jaja.
Jak pokonać trudności?
Nie będę owijać w bawełnę. Gra jest trudna. Nie chodzi tu oczywiście o mechanikę czy włożony wysiłek umysłowy, ale o wykonanie akcji. Trudy przeze mnie zauważone i metody ich eliminacji:
1. Pozycja siedząca utrudnia zdobywanie jajek, szczególnie tych latających, utrzymywanie ich w odpowiedniej pozycji i wstanie od stołu, gdy czas na bieganie. Wielokrotnie gry odbywały się więc w pozycji stojącej.
2. Utrzymywanie jajek w odpowiednich pozycjach jest trudne, im więcej jajek, tym trudniej się poruszać i zdobywać. Jeszcze gorzej, gdy przez przypadek kości spadną na podłogę – gracz musi samodzielnie je podnieść, pilnując by nie zgubiły się zdobyte jajka. Dorośli gracze mają większe ciała w porównaniu z dziećmi, łatwiej utrzymują jajka na swoich pozycjach. Drogie dzieci, no cóż musicie albo dorosnąć, albo dużo ćwiczyć.
3. Odczytanie symbolu po rzucie czerwoną kością wymaga spostrzegawczości, dobrego kojarzenia i szybkiej reakcji. Trzeba więc zamontować dobre oświetlenie, wyczyścić okulary lub je sobie sprawić, albo po prostu ćwiczyć.
4. Jajko, które odbija się od stołu, wykonuje lot w nieokreślonym kierunku, dlatego wskazane jest by było trochę przestrzeni wokół stołu. Liczą się też dobre łokcie w walce o jajko. Przy grze z dziećmi łokcie trzymamy blisko tułowia.
5. Najlepszy do tej gry jest okrągły stół. Brak kantów zapewnia bezpieczeństwo przede wszystkim mniej rozważnym dzieciom. Niestety nie każdy taki stół posiada. Sąsiedzi też nie mają, więc graliśmy przy stoliku, który był mniejszy od najniższego gracza.
6. Gra jest bardzo głośna, tj. gracze są tak rozemocjonowani, że nie kontrolują siły swojego głosu. Nie wolno więc grać po 22-giej, albo trzeba zaprosić sąsiadów.
7. Gra jest pełna śmiechu i trudno przy niej utrzymać powagę. Jednak nie śmiejcie się, gdy waszemu małemu dziecku jajko wypada (jak kurze) spod pupy, bo dla niego to jest wielkie przeżycie.
W „Tańczące jajeczka” grałam z wieloma osobami. Zaczynając od 3-latków a skończywszy na dorosłych. W każdej grupie zabawa była świetna. Oczywiście dla tych najmłodszych, tj. poniżej 5 roku życia, trzeba zmodyfikować reguły. Dla nich rozwijającą zabawą i wielkim wyczynem jest bieganie po pomieszczeniu z jajkami wetkniętymi w różne miejsca. Udawało się utrzymać maksymalnie 3 jajka. 5-latki dobrze radziły sobie nawet z utrzymaniem jajka między kolanami, 3 i 4-latki próbowały podtrzymywać jajka drugą ręką. Pozostałe osoby, starsze dzieci i dorośli, nie miały technicznych problemów.
Podsumowanie.
„Tańczące jajeczka” to gra dla dzieci i dorosłych. To gra ćwicząca spostrzegawczość, refleks, sprawność fizyczną, zręczność i koncentrację. Ma więc walory edukacyjne. To również pozycja pełna humoru, nastrajająca pozytywnie, z dużym ładunkiem zdrowych emocji. Nadaje się na grę imprezową, w wąskim gronie, przy której można odpocząć od trudów dnia codziennego.
* R.Trześniowski ”Zabawy i gry ruchowe”, WSiP, 1995 r.
Dziękujemy firmie Baby VIP za przekazanie gry do recenzji.
Ogólna ocena
(5/5):
Złożoność gry
(1/5):
Oprawa wizualna
(5/5):
Brzmi i wygląda wręcz figlarnie.
A swoją drogą, gdyby chociaż część zabaw ruchowych z książek Trześniowskiego nauczycielom w szkołach chciało się przeprowadzać, nie byłoby tylu zwolnień lekarskich z ćwiczeń na W-F’ach :|
Świetne podręczniki… dzięki scheherazade za nieświadome przypomnienie mojej pracy magisterskiej ;)
Proszę bardzo. Mojej pracy magisterskiej żaden tekst na GF nie przypomni – no bo z czym skojarzyć struktury porfirynowe w ropach naftowych? Hehe…