Agricola – Ze starej półki cz.2
Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Wstyd się przyznać, ale przedwczoraj minęła dokładnie rocznica mojej pierwszej rozgrywki w Agricolę. A wszystko dlatego, że nikt mi wcześniej nie powiedział, że to gra oparta na mechanizmie worker placement, który uwielbiam. Kolega kilkakrotnie proponował rozgrywkę, ale zawsze wykręcałam się przeciągłym „Eeeeee…. może dzisiaj jednak nieeee”. Ale w końcu mnie przekonał, a duma też podszeptywała, że warto poznać numer jeden i dłużej już wstydu we wsi nie robić… Bo ta gra to o wsi jest. A dokładniej, o rozkręcaniu swojego własnego gospodarstwa.

I właśnie ta tematyka części graczy nie odpowiada. Nie umiem sobie za bardzo wyobrazić, jak prowadzenie farmy i zabawa drewnianymi zwierzątkami może się komuś nie podobać, ale cóż, ludzie są dziwni ;) Szczególnie, że elementy gry przypominają z grubsza swoje pierwowzory, a nie są tylko pokracznym „suplementem diety”. Okey, okey, zgodzę się, że kolorystyka nieco bura, przybrudzony pomarańcz nie jest zbyt ciepły, a i rysunki troszkę siermiężne, ale czyż nie takie było życie XVII wiecznego rolnika, w którego się wcielamy? Poza tym, wykonanie solidne, plansze i żetony sztywne, karty mniej sztywne, ale taki już ich urok.

Wydawało Wam się, że podczas gry w Ora et Labora panuje ścisk?

 

Do gospodarzenia marsz! 

Gry Uwe Rosenberga całkiem dobrze radzą sobie z przełożeniem tematu na mechanikę. Skoro jesteśmy gospodarzem to mamy czym gospodarzyć: mamy chatkę (na początku złożoną z dwóch izdebek), rodzinę (na początek tylko współmałżonka), kawałek wolnego terenu i plany na prosperity w postaci trzymanych w pogotowiu osobistych elementów gracza, tj. obór, płotów i dzieci nienarodzonych. Aby przybytek powiększyć i chatkę ulepszyć będziemy wysyłać rodzinkę do pracy, co po prostu oznacza, że pionki gospodarzy będziemy rozmieszczać na kartach akcji.

Rozgrywkę rozpoczynamy z kilkoma kartami akcji na planszy głównej, o które walczymy z pozostałymi graczami metodą „kto pierwszy ten lepszy”. Na zmianę kładziemy pionki gospodarzy na karty i wykonujemy wskazane na nich akcje, wśród których znajdziemy zaopatrzenie się w materiały budowlane, budowę kolejnych składowych gospodarstwa, zakup zwierząt hodowlanych, zakup usprawnień (np. piece), czy akcje związane z uprawą zboża i warzyw. Gdy gracze kolejno  wyślą swoje pionki do pracy kończy się dzień (czyli runda), pionki są zdejmowane, na planszy pojawia się nowa karta z akcją i rozpoczyna się nowy dzionek.

U góry plansze z kartami akcji, po prawej (różowawe) karty usprawnień do nabycia, niżej po lewej dwa gospodarstwa graczy, a wokół nich wystawione karty pomocników i usprawnień.

 

I można by tak sobie żyć… znaczy, grać i gospodarzyć, ale Uwe nie stworzył symulacji sielanki, tylko prawdziwego ciężkiego farmerskiego żywota. Co kilka rund następują żniwa. Pierwsza ich część – całkiem przyjemna to zbiory. Co na polach zasialim to zbierzem. Druga część przyprawia o ból głowy – trzeba się wyżywić! Brzmi pewnie znajomo. Tak, to był przyczółek trylogii żywieniowej, zaczątek znienawidzonego obowiązku, iskra rozpalająca serca i umysły wielbicieli i antagonistów. Otóż, każdy członek rodziny musi jeść. Pocieszmy się, że tylko co kilka rund. Ostatnia rzecz mająca miejsce podczas żniw to narodziny nowych zwierzątek, które – life is brutal – możemy od razu przejeść.

Gra kończy się po upływie kilkunastu rund i gracze przeliczają swoje gospodarstwo na punkty. Podstawowa zasada brzmi: jeśli jakiegoś elementu nie posiadamy wcale to otrzymujemy za ten element -1 punkt. Dodatnie zaś punkty sypią się wedle tabelki, zależnie od rodzaju dobytku. I już. Wygrywa gospodarz z największą liczbą punktów i zazwyczaj nie ten, któremu trafiły się tzw. karty żebrania rozdawane tym, co swe rodziny morzyli głodem.

„Pierwszy niesie ci głód” 

I o ten głód, psze państwa, się rozchodzi. Tak jak w o rok późniejszym Le Havre, na pierwszym miejscu potrzeby podstawowe, na drugim dbałość o rozwój. Wpierw napełniamy żołądki, dopiero w drugiej kolejności pola planszy. Oczywiście jedno z drugim ma wiele wspólnego. Trzeba tak budować gospodarstwo, aby produkcja jedzenia wychodziła nam poniekąd „mimo chodem” i „przy okazji”. Już po kilku rundach powinniśmy zaprzestać łapczywego zbierania żetonów z żywnością z kart akcji tylko opracować maszynkę do jej wytwarzania, np. budując piece i kuchnie, siejąc duże ilości zboża i warzyw, czy dopingując rozrodczość naszych hodowlanych milusińskich. Jest to bardzo bardzo ważne, Agricola jako protoplasta jest z całego rodu najsurowsza. O ile w Le Havre brane w krytycznych momentach pożyczki można w dłuższej perspektywie spłacić, o tyle pobrane karty żebrania w Agricolizostają z nami na zawsze i przynoszą dużo punktów ujemnych.

Apropos głodu - tort dla fana Agricoli :)

 

Plansza fioletowego gospodarza, a na niej pastwiska, pola, domostwo i magazyny.

                                                                Należy też wspomnieć o wariantach.

Wariant rodzinny to gra opisana z grubsza powyżej. Wariant nie-rodzinny to rozgrywka wzbogacona o karty. Kart jest dużo, a jeżeli zaopatrzyliśmy się dodatkowo w wypuszczane co jakiś czas talie oznaczane kolejnymi literami alfabetu to kart jest „tysiące, a może nawet tuziny” (cytując pewną reklamę). Przed grą każdy z graczy losuje kilka kart z różnych talii i w trakcie rywalizacji będzie wprowadzał je do swojego gospodarstwa w postaci Pomocników lub Usprawnień. A one ułatwią mu w jakiś sposób życie, najważniejsze że w sposób zindywidualizowany. Dzięki kartom każdy gracz ma jakiś niepowtarzalny atut. Aby wystawiać te dodatkowe karty trzeba spełniać określone wymogi, ale przede wszystkim trzeba wertować je w te i z powrotem bez przerwy, aby kojarzyć, co i kiedy opłaca nam się uaktywnić. Osobiście kart nie lubię i unikam. Wolę rozgrywki gdzie wszyscy dysponujemy tym samym potencjałem i przede wszystkim niesamowicie męczy mnie ich sekretne przeglądanie. Wyjątkowo, więc, preferuję wariant rodzinny, który z gruntu jest lżejszy, ale Agricola sama w sobie już lekka nie jest, więc nie odczuwam parcia na podkręcenie wymagań.

Dostępny jest także tryb solo, który jednak ograbia grę z tego, co w niej najpiękniejsze – z rywalizacji o zasoby i akcje. Po jednokrotnej próbie nie wróciłam do niego nigdy więcej. Jeśli jednak głównie bawi Was walka z ograniczoną liczbą akcji to wariant możecie uznać za udany. Generalnie jednak, Agricola to gra która przyspiesza krew w żyłach dwukrotnie z każdym kolejnym przeciwnikiem. Rozgrywka w komplecie to już po prostu rzeźnia ;)

Jasne strony ciemnego życia

Agricolę uwielbiam za dwie rzeczy: za cudowny konfrontacyjny worker placement i za syndrom „mam tylko dwie akcje, a muszę zrobić pięć rzeczy!”. Głowienie się nad tym, co zrobić, w jaki sposób uprzedzić działania przeciwników, jak zdobyć cenne materiały i jak w końcu wyżywić to całe towarzystwo (a w trakcie gry można powiększyć rodzinę, co z jednej strony daje więcej pionków do wykonywania akcji, ale z drugiej więcej gąb do wyżywienia) powoduje u mnie nieustanny dreszczyk emocji. Kolejnym plusem jest fakt, że same zasady są proste, a i cel gry jasny. Rekomendacją niech będzie to, że bez problemów wprowadziłam Agricolę na koło gier w swojej szkole podstawowej. Choć co prawda, długość rozgrywki dzieci już znużyła. Ale problemu z pojęciem, co, kiedy i po co – nie było.

Warto się zaopatrzyć w organizer. Na zdjęciu propozycja made in Korea.

 

Warto też wiedzieć jak jest "kamień" i "Powiększ rodzinę" po portugalsku ;) (przykładowe karty akcji).

Dla miłośników rozstawiania ludzików na planszy i dla tych, którzy nie wybrzydzają na temat – Agricola to moim zdaniem strzał w dziesiątkę. Naprawdę wstyd mi, że tak późno poznałam tę grę. Warto było chyba jednak zaufać rzeszy graczy przyznającej jej pozycję wieńczącą listę BGG. Ale lepie późno niż wcale. Teraz bardzo się cieszę, gdy kolega proponuje rozgrywkę. Nie mam ich na koncie tak wiele jakbym chciała i słyszałam głosy, że potrafią być po jakimś czasie schematyczne, lecz ja z reguły rzadko widzę schematyczność w grach, dla odmiany dobre gry zawsze przynoszą nad planszą sporo radochy.

PLUSY:

– spora interakcja przy wyborze akcji

– solidne wykonanie

– przekonujące przełożenie tematu na grę

– emocjonująca rozgrywka

MINUSY (które można dostrzec, tylko po co ;):

– bura tonacja kolorów

– mozolna praca przy rozkładaniu materiałów co rundę

– długa rozgrywka, jeśli to komuś przeszkadza

Agricola, autor: Uwe Rosenberg

Rok wydania: 2007

Wydawca w Polsce: Lacerta

 Liczba graczy: 1 – 5

Czas gry: długi, około 2h trzeba liczyć 

 

 

yosz (?/5) – Agricolę cenię, usiądę od czasu do czasu z miłą chęcią, ale pierwsza miłość uleciała gdzieś po zagraniu parę razy z dodatkiem (który zresztą recenzowałem). Mam w związku z tym trudność żeby ocenić Agricolę – z jednej strony dostrzegam bardzo dobrą grę, doceniam ilość pracy włożoną w stworzenie tej gry. Z drugiej strony – wolę zagrać w inne tytuły Uwe Rosenberga. Jeżeli ktoś jeszcze nie zna Agricoli, powinien spróbować chociażby po to żeby wyrobić sobie zdanie o tej grze (a to już 5 lat odkąd pojawiła się na rynku!)

Ogólna ocena (5/5):

Złożoność gry (4/5):

Oprawa wizualna (4/5):

Przydatne linki:

14 komentarzy

  1. Avatar

    Jako uzupełnienie proponuję lekturę obszernego tekstu na temat tworzenia Agricoli i nie tylko napisany przez Uwe: http://www.cliquenabend.de/artikel/611000-Agricola-Wie-es-zu-dem-Spiel-kam.html?seite=2

  2. Avatar

    jeśli będę grał bez kart to lepiej kupić agricole czy caylusa?

  3. Avatar

    Caylusa, bo większość piękna Agricoli to właśnie karty. Bez nich gra szybko się znudzi. Powiem tak, jak wolisz dosyć suchą eurogrę optymalizacyjną to bierz Caylusa. Jak wolisz jednak eurogrę licytacją z dużym klimatem i pewną dozą niepewności (karty) to bierz Agricolę, bo to jedna z najlepszych gier w jakie grałem. I ciągle od czasu do czasu do niej wracam. A Caylus mnie zmęczył tym ciągłym przeliczaniem, kto ile będzie miał kosteczek w danym kolorze.

  4. Avatar

    Zamiast „licytacją” miało być „optymalizacyjną” ;-)

  5. Veridiana

    @madeusz:
    Karty są w bazowej Agricoli i nic nie stoi na przeszkodzie z nich korzystać. Ja nie lubię, ale zazwyczaj gram z nimi, bo reszta graczy za tym optuje. Dodatkowo, przeważnie gramy z Torfowiskiem, które jest IMO bardzo udane i na ręce sumarycznie masz 14 kart. W samej podstawce chyba 7. Więc bez Torfowiska karty nawet dla mnie nie są aż tak straszne ;)

  6. Firenski

    Oj, nie. W samej podstawce kart też jest 14. 7 kart pomocników i 7 kart małych usprawnień.

  7. Avatar

    Dokładnie. W Torfowisku daje się część kart usprawnień z dodatku, a część z podstawki. Ale dalej każdy dostaje tyle samo (razem 14).

  8. Veridiana

    Okey, odwołuję ;) Mea culpa. W zaciszu domowym grałam bez kart, to mogę nie wiedzieć. Gra bez kart jest po prostu płynniejsza. Gdyby było ich na ręce trochę mniej pewnie też bym z nimi grała częściej.

  9. Ja_n

    Veridiana: w praktyce masz ich na ręce trochę mniej. Na początku trzeba je przejrzeć i ustalić sobie strategię – które karty zagrasz i kiedy, a których nie zagrasz, bo nie pasują do reszty i nie będzie na nie czasu. O tych ostatnich zapominasz (chociaż sytuacja w grze się zmienia i można czasem chcieć sobie o nich przypomnieć), w efekcie kart do zagrania (czyli na ręce) masz „trochę mniej”.

  10. Avatar

    Ja_n ma rację. Ja zawsze dzielę sobie karty na „potencjalnie do zagrania” i „raczej do odpuszczenia”. Oczywiście w trakcie gry mogą być korekty tego podziału. Co ważne, to nie jest tak, że z otrzymanych kart trzeba większość zagrać. Czasem wystarczą 2-4 karty, czasem chce się więcej. Poza tym trzeba pamiętać, że jeśli karta daje coś „za każdym razem gdy…”, to trzeba się nastawić, żeby tych każdych razów było kilka.

  11. Veridiana

    To macie się fajnie. Ja niby też na początku układam karty w porządku od „chciałabym najbardziej” do „chyba raczej nie zagram”, po czym w trakcie gry nie zdarzyło mi się tego dotrzymać. często też przez warunki wystawiania, gdy trzeba mieć wcześniej wystawionych ileś kart danego typu. mi cały plan zawsze bierze w łeb i dlatego międlę w łapskach wszystkie karty ;p

  12. Avatar

    A to już kwestia identyfikacji kart najbardziej do zagrania i działania, żeby spełnić ich wymagania, np. mieć zagrane min. 3 pomocników. Wszystko do przemyślenia i jak pisałem, w trakcie gry występują korekty. Ale ogólny plan trzeba mieć i się go trzymać. Zwłaszcza przy graniu pod karty, które mają duże wymagania do zagrania.

  13. Avatar

    No proszę, proszę. Ja pierwszy raz zagrałem też rok temu. Kupiliśmy sobie z żoną prezent na Walentynki. Niestety w tym roku moja luba powiedziała, że już dość nakupowałem i na Walentynki nie chce widzieć żadnej planszówki :(
    PS. Kto się połączy ze mną w „bulu”?

    Co do kart. Najważniejsze, to z kart zrobić dobre kombo. One potrafią w czasie gry zabić przeciwników :)

  14. Avatar

    Zdecydowaną większość gier rozegrałem w wariancie rodzinnym. Głównie z powodu silnej awersji do kart u moich dzieci. Kilka gier z kartami też mam za sobą. Karty moim zdaniem wprowadzają do gry pewną dozę nieprzewidywalności a także wymagają umiejętności dostosowywania swojej strategii do zestawu kart, które ma się na ręku. Jednak gra w wariancie rodzinnym także daje wiele satysfakcji, monotonię łamie losowa kolejność odsłanianych nowych kart akcji oraz typowa nieprzewidywalność akcji podejmowanych przez przeciwników. Także więc w tym wariancie nie można mówić o powtarzalności rozgrywki, a w porównaniu z Caylusem Agricola jest po prostu ładniejsza.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings