Bim Bamm – fraza, która brzmi niczym dźwięk wydawany przez stary, klimatyczny zegar wybijający pełną godzinę. Jak się okazało można wykorzystać ów dźwięk to oznajmiania zdobytego właśnie punktu. Bim Bamm to gra, która doskonale sprawdza się z maluchami, ale może stanowić odprężający przerywnik między cięższymi tytułami podczas spotkania ze znajomymi. Tak czy owak zabawa przynosi podwójną radość z różnorodnych tonów jakie potrafi wydać z siebie człowiek przy artykułowaniu tego dźwięku.
W pudełku
Otwieramy pudełko i naszym oczom ukazują się dwa rodzaje kart. Pierwsze z nich to kwadratowe kartoniki, drugie natomiast mają formę standardowych kart. Zarówno na jednych jak i drugich widnieją obrazki przedstawiające pięć rodzajów zwierzątek: psy, koty, świnki, kurczaki i osiołki. Grafiki nasuwają skojarzenia z estetyką rodem ze świata Tima Burtona. Kwadratowe kafelki są dwustronnie ilustrowane. Różnica polega na ramce, która z jednej strony jest czarna, natomiast z drugiej biała. Zestaw piętnastu kart przedstawia te same postaci co na kafelkach. Dodatkowo mamy jeszcze jeden żeton, który umożliwia wykonanie dwóch akcji (w zależności od tego która jego strona jest odkryta). Poziom wykonania komponentów gry zasługuje na pochwałę i wysoką ocenę.
Gramy w Bim Bamm
Szesnaście kafelków układamy w kwadrat o rozmiarach 4 na 4. W początkowym układzie musimy pamiętać o tym by wszystkie kafle miały ten sam kolor ramki (czarny lub biały). Każdy gracz ciągnie kartę z zakrytego stosu kart standardowych. Zwierzątko, które wylosuje jest teraz tym, na którym musi skupić swoją uwagę. Celem gry jest bowiem doprowadzenie do takiego układu kafli, by pięć z nich przedstawiało postać, która widnieje na naszej karcie. Wówczas dajemy upust strunom głosowym i radośnie mówimy, krzyczymy tudzież śpiewamy tryumfalne Bim Bamm! Laur zwycięzcy otrzymuje osoba, która zdobędzie trzy punkty. Ale uwaga…w momencie, w którym w naszym ruchu odkryjemy kafel z piątym zwierzątkiem, musimy poczekać jeszcze na ruch kolejnej osoby. Jeżeli przeciwnik zakryje kafel, który stanowił element naszego zwycięstwa, wtedy trzeba kombinować dalej. Odwracanie kafli ma się odbywać szybko, żeby nie powiedzieć – błyskawicznie. Gra jest swego rodzaju ukłonem w stronę tradycyjnego memory. Mechanizm skupia się na tym by zmusić uczestnika do zapamiętania tego, co znajdowało się na odwracanym właśnie kafelku. Najlepiej zrobić to w tak piorunująco szybki sposób, by inni gracze nie mogli zapisać w pamięci wizerunku obecnego na danym polu.
W czasie swojej tury gracz może albo przewrócić kafel na drugą stronę, albo wykonać akcję na którą pozwala jeden niestandardowy kwadrat. Pozwala on na wymianę karty zwierzątka z innym graczem lub stosem kart nieodkrytych. Jest to dość ciekawe rozwiązanie ponieważ wprowadza element niespodziewanego zwrotu akcji. Gracz, który kolekcjonował świnki i ma już odkryte cztery kafle z jej wizerunkiem, prawie czuje smak zwycięstwa i już przygotowuje się do wydania radosnego okrzyku Bim Bamm i nagle…dostaje kartę z kurczakiem. A kurczaków na planszy odkrytych kafli jak na lekarstwo… Tego typu akcja jest jednak niedoskonała w momencie rozgrywki dwuosobowej. Wówczas gra staje się oczywista, ponieważ przeciwnicy znają swoje karty (z wyjątkiem ludzi z krótkotrwałą pamięcią) i dopóki któryś z nich nie wymieni karty ze stosem kart zakrytych, gra traci na atrakcyjności. Tego typu sytuacja nie wpływa na jakość rozgrywki w większym gronie.
Gra jak na razie nie będzie miała okazji gościć na moim stole, ale…jeśli odwiedzą mnie znajomi ze swoimi małymi pociechami, wówczas świetnie sprawdzi się jako planszówkowa rozrywka dla maluchów. Miłość do gier bez prądu najlepiej zaszczepiać w człowieku już od najmłodszych lat. Bim Bamm jak na razie figuruje w wydaniu międzynarodowym, ale już niedługo doczekamy się polskiej wersji, o której na łamach serwisu, można było przeczytać w wywiadzie z Jarosławem Basałygą.
Bim Bamm plus:
– krótki czas rozgrywki, zgodny z informacją na pudełku (ok. 10-15 min.)
– świetna rozrywka przede wszystkim w gronie młodszych graczy
– poręczne opakowanie bez problemu zmieści się w torebce, tak więc można rozegrać partię w kawiarni, w pociągu , w poczekalni
Bim Bamm na minus:
– wysoka cena na polskim rynku gier
– niska regrywalność
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(6/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Do tej gry mamy konkretne zarzuty. Może być fajna i dawać satysfakcję, ale… ale jest jakieś zasadnicze „ale”. Ostatecznie warto się jej jednak bliżej przyjrzeć, bo ma dużą szansę spodobać się pewnej grupie odbiorców.
:):):) POLECAM!!!!
super, zwłaszcza jeśli gra 3-4 graczy.
prosta, ale nie łatwa. wymaga nieco skupienia, ale bez problemu radę da sobie kilkulatek.