Czym jest uprzedmiotowienie ludzkiego ciała w reklamie? Definicyjnie to sytuacja, w której wykorzystuje się jego cechy przyrodzone, nie mające związku z prezentowanym produktem. Czy da się to zmierzyć? Na pewno w wielu wypadkach trudno jednoznacznie ocenić, czy mamy do czynienia z dyskryminacją ze względu np. na płeć, z uprzedmiotowieniem modela czy modelki, czy też po prostu z odważną kreacją artystyczną. Kilkanaście miesięcy temu dość głośna była sprawa reklamy telewizyjnej pewnej… ubojni drobiu. W uroczej trzydziestosekundówce mogliśmy podziwiać bardzo skąpo ubraną blondynkę, po której chodziły kury i dziobały sobie ziarenka. Na szczęście Komisja Etyki Reklamy szybciutko zakazała emisji spotu, ale faktem jest, że ktoś go wyprodukował, a ktoś wyemitował. Co to oznacza? Że media są generalnie do bani. Że często gęsto wciskają nam do głów rzeczy, które są głupie i złe. Na szczęście nic nam do tego, bo w końcu co nas obchodzi jakaś ubojnia? Tym bardziej nie mogę zrozumieć, co podkusiło organizatorów Pyrkonu, najpopularniejszej chyba imprezy fantastycznej w Polsce, do przygotowania spotu, który w zamierzeniu miał chyba być intrygujący i kuszący, a niestety jest krępujący i smutny.
Oto do mieszkania wchodzi dziewczyna, do tej pory kojarzona ze smoczym strojem Dragonetki. Powoli się rozbiera, rozrzuca po mieszkaniu bieliznę (nigdy jednak nie widzimy jej drugorzędnych cech płciowych), po czym wchodzi do wanny pełnej… kostek do gry. Koniec końców okazuje się, że na kostkach jest napis Pyrkon, a cały film ma reklamować akcję rozdawania kostek Q Workshop, dodawanych za friko do Pyrkonowych wejściówek. OK, akcja super, ale dlaczego została zareklamowana przy użyciu tak zseksualizowanych i sztampowych atrybutów, jak striptiz? Dlaczego Dragonetka zaprasza nas do wspólnej, nagiej kąpieli w kostkach? W jakim celu zostało wykorzystane jej ciało, a nie wiedza, intelekt, czy niewątpliwy urok osobisty, jakim zawsze odznacza się, reklamując Pyrkon na różnych innych konwentach i opowiadając uczestnikom imprez o poznańskim święcie?
Na oficjalnym profilu Pyrkonu wypowiedziała się sama zainteresowana, odpowiadając sceptykom, że nie czuje się wykorzystana i że wszystko jest super. Wiele osób broni też projektu, wychodząc z założenia, że przeciwnicy takiej formy promocji chcą narzucić im swoje, „nowoczesne” zdanie. Tycjan na swoim blogu wręcz twierdzi, że czuje się zaszczuty „poprawnością polityczną”. Pominę już fakt, że zaskoczenie i smutek, czy w niektórych przypadkach oburzenie związane z filmem Pyrkonu nie ma nic wspólnego z poprawnością polityczną. Poprawnością polityczną byłoby żądanie, by pojawił się drugi film z umięśnionym, przystojnym brunetem, który robi striptiz dla dziewczyn. Ja bym wolał, by film zrobiono ze swadą, z pomysłem, w oryginalny sposób, a nie kalkując najgorsze wzorce reklamowe (jak choćby słynna reklama jogurtów 0% z panią przechadzającą się nago po plaży – WTF?). Gdyby w wannie zmieniła się w smoka (w końcu to Dragonetka!), gdyby w wannie siedział troll, a ona się rozbierała, bo musi się przebrać w fartuch, by obsypać go tymi kostkami, gdyby w łazience wszyscy orgowie odtańczyli Pyrkon Dance… TO byłoby śmieszne. Ale striptiz? Dziewczyna w wannie, w domyśle naga, obsypana kostkami? TO jest ten najfajniejszy, najnowocześniejszy konwent w Polsce?
W światowych mediach głośno było jeszcze niedawno o piosenkarce, która wyszła z zaklętego kręgu piosenek dla dzieci, wykonując niesamowite covery, w tym przepiękny wykon „Jolene” oryginalnie grany przez Dolly Parton. Jak ktoś chce posłuchać tego pięknego śpiewania to proszę, KLIK. Potem jednak piosenkarka poszła zupełnie inną drogą. Czy bardziej opłacalną? Łatwiej sprzedawalną? Pewno tak, ale teraz nikt jej już nie podziwia, wszyscy się śmieją, a parodiują ją nawet mocno nieatrakcyjne gwiazdy porn-biznesu. Czy to jest droga Pyrkonu i Dragonetki? Droga Plotka i Pudelka? Mam nadzieję, że nie.
Każdy i każda z Was, którzy kiedykolwiek musieliście odpowiedzieć na pytanie: „A czym ty się interesujesz? Jakie masz hobby?”, widzieliście na pewno miny niektórych, gdy odpowiedź brzmiała „planszówki”, „fantastyka”, czy „RPG”. Jasne, można powiedzieć, że nic nie obchodzą nas opinie nieuświadomionych ponuraków. Ale jeśli chcemy promować nasze hobby, czy to są eurosucharki, czy proza Pratchetta, czy najnowsza odsłona Zewu Cthulhu RPG, to musimy też budować postrzeganie tego hobby w społeczeństwie. Bo łatwiej później o przychylność władz lokalnych, o pozyskanie sponsorów, o wizytę dziennikarzy mediów niehobbystycznych. Wielu z nas ciężko pracuje, by budować dobry wizerunek szeroko pojmowanego polskiego fandomu okołofantastycznego. Chwała im za to. I Pyrkon jest jedną z takich instytucji, które w znacznej mierze przyczyniają się do budowania tego dobrego wizerunku. Ale takim spotem całą tę robotę niszczy. Sprowadza ludzi, zajmujących się fantastyką do zakompleksionych facecików, śliniących się na widok kobiecej łydki, a z dziewczyn robi z kolei desperatki, obsypujące się kostkami, by zdobyć tani poklask. Nie jesteśmy tacy i nie powinniśmy być tak przedstawiani.
Spotkałem się z argumentem, że kobiece ciało jest piękne i że należy je podziwiać, a fanastyka jako nurt literacki przesycona jest stereotypowymi przedstawieniami kobiety. Powermilk na swoim blogu pisze ostatnio nawet o płci w grach, wskazując, że kobiety nawet w planszówkach potrafią być bądź pomijane, bądź przedstawiane jako słabe istotki do uratowania, ewentualnie jako cycate wampy. Otóż zgadzam się, kobiety są piękne (zresztą faceci też, czemu nie?) i należy je podziwiać i hołubić. Ale czy musimy to robić w reklamie trumien, marynowanych grzybów, czy wreszcie kostek do gry? Nie sądzę. Czy fantastyka, a w szczególności komiks pełna jest rozerotyzowanych przedstawień kobiet? Oczywiście, nie szukając daleko dychotomia płci choćby w powszechnie uwielbianej sadze o wiedźminie Geralcie jest aż nazbyt widoczna. Czy to naprawdę jest pretekst do wykorzystywania kobiecego ciała do promocji eventu? Nie sądzę. Czy poproszenie żony czy dziewczyny o zrobienie herbaty to szowinizm? Oczywiście, że nie, taki argument jest sprowadzaniem całej dyskusji do absurdu. Ale jeśli nie widzisz w tym filmie nic niestosownego, to na pewno nie miałbyś nic przeciwko temu, by ta sama żona czy dziewczyna stanęła na miejscu tej modelki, prawda? Bo jeśli jednak byś miał, to zastanów się może, dlaczego. A wtedy może trochę lepiej zrozumiesz, dlaczego sądzę, że wykorzystanie nagiego ciała kobiety w tym filmie jest nieuzasadnione, a tym samym jest przedmiotowym potraktowaniem i jest po prostu nie w porządku.
P.S. W całym powyższym tekście pominąłem aspekt techniczny i estetyczny wykonania filmu, to już musicie oceniać sami, ja szanuję pracę włożoną w niego przez twórców i na tym zakończę swoją ocenę.
Oto filmik, o którym mowa, cobyście nie musieli i nie musiały przekilkiwać się przez różne fora i Facebooki.:
Tutaj krótki film porównujący mężczyzn i kobiety w reklamie, stanowiący idealne podsumowanie tej dyskusji.
A na deser krótki komentarz College Humor do przedstawienia kobiet w fantastyce:
Edit: Po serii krytycznych głosów z różnych środowisk, szefostwo Pyrkonu wydało dzisiaj następujące oświadczenie:
„OŚWIADCZENIE W ZWIĄZKU Z FILMEM
W związku z wypowiedziami na profilach społecznościowych po publikacji filmu 15 marca, chcemy przedstawić nasze oficjalne stanowisko.
Organizatorzy Festiwalu Fantastyki Pyrkon nie popierają seksizmu ani nadmiernego epatowania erotyzmem. Równouprawnienie jest zasadą, którą stosujemy na co dzień, a sam Festiwal i jego organizatorzy bardzo mocno wspierają udział kobiet w społeczności zgromadzonej wokół fantastyki.
Poprzez film chcieliśmy promować akcję rozdawania unikatowych kości do gry. Spot miał pokazać nasze hobby, zestawiając je z codzienną czynnością, jaką jest kąpiel i nawiązać do uczucia relaksu jakiego przy nim doświadczamy.
Ubolewamy, że przesłanie klipu rozmyło się i w przyszłości dołożymy wszelkich starań, by nasze intencje były bardziej czytelne i przekazane w inny sposób.
Mamy nadzieję, że jeżeli utraciliśmy Wasze zaufanie, to odzyskamy je udanym Festiwalem.
Z wyrazami szacunku,
Organizatorzy Festiwalu Fantastyki Pyrkon”
Ja się z Tobą, Kuba, nie zgodzę. A przynajmniej: nie do końca.
Owszem, nie podoba mi się ten klip. Nie dlatego jednak, że próbuje szczuć cycem (a raczej stanikiem , do tego wątpliwego fasonu), lecz ze względu na słabą jakość. Trochę z niego zionie amatorką i seksapilu w nim – niestety – za grosz, bo leżące na kafelkach majtki i latający stanik nijak się z seksapilem nie kojarzą. Przynajmniej mi.
Ten klip można było zrobić z tą samą sympatyczną Panią, i nawet w podobnym klimacie, ale po prostu lepiej. Smaczniej, delikatniej.
O ile jednak klip mi się nie podoba, o tyle sama idea pokazania, że konwent fantasy to nie stado pryszczatych nastolatków, nołlajfów i ścigających się na długośc i nieostrzyżoność brody geeków, już mi się podoba. Pokażmy może nie seks, i nie panią z cycem, ale normalnych, młodych (i starych ludzi), atrakcyjnych, przystojnych, dobrze się bawiących, może też flirtujących (czy to na sesji RPG, czy podczas grania w planszówkę). Nie mam z tym problemu.
Żeby to ująć obrazowo: jestem nie tyle za gołym cycem, co raczej za zmrużonymi oczyma, przygryzioną wargą i zalotnie przekrzywioną głową.
A wszystko to pośród kostek, kart, pionków… ;]
Tekst, który pojawił się na zakończenie (żadna kostka nie ucierpiała podczas kręcenia filmu) skojarzył mi się z ostrzeżeniem, podawanym na niektórych planszówkach: „Gra zawiera małe elementy, które mogą zostać połknięte albo wchłonięte”
Odi: jak napisałem, na temat strony technicznej wykonania filmu, w tym scenariusza, pracy kamery, oświetlenia, na stylizacji (stanik!!!) i make-upie, nie chcę się wypowiadać – każdy orze jak może i jakimi środkami może. Natomiast zgadzam się, co do tego, że można pokazywać konwent za pomocą młodych ludzi. I tutaj pozwolę sobie przywołać spot Falkonu, który świetnie wykorzystał młodość i zabawę: https://www.youtube.com/watch?v=caKnsXODBMA
Ludzie czego wy się czepiacie? Cała sprawa mi przypomina kawał z Jasiem, nauczycielką ,łukiem i słynnym „podoba mi się Pani tok myślenia”. Ja nie widzę tutaj żadnych podtekstów innych niż relaksująca kąpiel w kostkach. Przesłanie – kostki dają Ci odprężenie. Jeśli ma ktoś, oglądając ten film zdrożne myśli i widzi seks wylewający się z ekranu – to jego problem. Tak naprawdę są ludzie którzy widzą za dużo seksu w stopach kobiety ale przecież nie każemy kobietą zasłaniać się w całości. Jak dla mnie filmik ok żadna rewelacja, żaden skandal, żadna erotyka, żadne poniżanie itp. Ot zwyczajny filmik i wiecie jaka była reakcja żony i jej znajomej gdy go im pokazałem be uprzedzania że jest afera? „Ja też bym chciała tyle kostek” :)
Wow! Świetny felieton. Zgadzam się z Tobą w wielu kwestiach. Odwoływanie się do naszych najgłebszych instynktów i prezentowanie w reklamie treści związanych z jedzeniem, walką i seksem to stara sztuczka i niestety często prezentowana w fatalnym stylu (choć można subtelnie i z klasą). Fantastyka ma ostatnimi laty niezłą reputację, choć części społeczeństwa nadal kojarzy się z cycatą księżniczką wymachującą mieczem większym od niej samej lub prawie nagą górą mięśni (prawdopodobnie płci męskiej), ratującej z pomoca elfa i krasnoluda królewnę (której bierność graniczy z autyzmem) z rąk smoka lub czarnoksiężnika. Filmik reklamujący Pyrkon się niestety w te stereotypy wpisuje. Zgadzam się, że taka reklama zmniejsza szansę na poważne traktowanie czy finansowanie naszego hobby (na kasę z UE absolutnie nie moglibyśmy po takim filmie liczyć, gdyż starając się o te pieniądze musimy udowodnić, że nasza działalność jest gender-friendly).
Zanim posypią się gromy krytyki, pragnę tylko dodać, że Twój felieton nawiązuje do problemu gender w Polsce (który pewna najstarsza korporacja świata nadmuchała pół roku temu, aby odwrócić uwagę opinii publicznej od swoich finansów i wewnętrznych skandali). W gender czy tolerancji nie chodzi o to, aby unikać obrażania kogoś czy coś narzucać – chodzi o to, aby nie zamieniać w zabawę i nie tolerować postaw, zachowań i stereotypów, które będą dawały społeczne przyzwolenie na traktowanie kogoś gorzej lub szufladkowanie go. Obydwa zjawiska zmuszają nas też do zastanowienia się, co tak naprawdę nas kształtuje i czy zawsze powinniśmy dać się ponieść fali ,,tradycji”, czy też świadomie tworzyć swoją osobowość? I nie uważam, żeby zamiana dziewczyny na chłopaka zmieniła coś w odbiorze spotu – no może niektórzy by się zastanowili po przeczytaniu felietonu i obejrzeniu załączonych doń filmików.
@ elRojo: gdyby w spocie była tylko scena dziewczyny (bądź chłopaka) kąpiącej się w kostkach, też bym miał reakcję podbną do Twojej żony. Tym co wzbudza mój kicz-alert jest cała reszta filmu. Mogli sobie darować koci ruch i seksualizację.
Reklama bez sensu, napisu na kostce nie zdążyłam nawet przeczytać. Ale powiem coś od innej strony. jeśli pani w reklamie zgodziła się być wieszakiem dla spadających ubrań – jej sprawa, jej prawo, ni ziębi mnie to ni parzy.
Ale jak czują się faceci (no bo taka reklama to do kobiet skierowana raczej nie jest) w roli samców, którzy łykną wszystko, co im się zareklamuje za pomocą skojarzeń seksualnych? ja bym się właśnie na miejscu mężczyzn poczuła nieswojo, że zewsząd są traktowani jak nakręcani tylko seksem konsumenci pozbawieni możliwości dokonywania wyboru głową.
-Czym się interesujesz?
-Planszówkami, jak chcesz o tym poczytać to wejdź na gamesfanatic.pl
-Byłem, tam o dupie Maryni rozmawiają, a nie o planszówkach
Kurczę, to raczej nie jest miejsce na takie wpisy. „Że kostki” to jeszcze za mało dla zrobienia z tego tematyki planszówkowej.
Pożaliłem się, to się odniosę ;) W moim odczuciu to naprawdę nie jest tak, że fantastyka to zaścianek i ostoja seksizmu – właśnie kultura geekowska ma przecież silne wzorce kobiece, a popkultura już ma z tym gorzej.
1. Dzięki za rady, kwiatosz, o czym wolno, a o czym nie wolno pisać na GF :)
2. Własnie o to chodzi, że fantastyka nie jest zaściankiem, ba!, zawsze uważałem ludzi czytających i tworzących fantastykę i sci-fi za awangardę intelektualną społeczeństwa. A tu taki klops.
Kwiatosz, no jakby mało u nas o planszówkach było… :)
Przyznaj się: zobaczyłes panią w kuszącej pozie i kliknąłeś, wiedziony samczym instynktem, a teraz próbujesz na nas zrzucic winę za to, że nie panujesz nad własną chucią :P
Ba! Ja to wszystko piszę z pociągu do Poznania. Pośpiesznego;)
Ja absolutnie nie narzekam na ilość materiałów o planszówkach na gf, po prostu wierzę w serwisy profilowane, które są czym innym od blogów ogólnotematycznych/okołofanstastycznych/cokolwiek w ten deseń.
„Co to oznacza? Że media są generalnie do bani. Że często gęsto wciskają nam do głów rzeczy, które są głupie i złe.”
Trochę to przewrotne stwierdzenie. Owszem, media często złe wartości przekazują. Ale akurat w przypadku reklamy jest nieco inaczej. No cóż… to się sprzedaje po prostu.
Szacunek do współgraczy i współgraczek to ważny temat. Jeśli pozwolimy, by powolutku, a stosując Twoją ulubioną psychologiczną terminologię, jeśli pozwolimy na „stopę w drzwiach”, to zaraz okaże się, że kobieta to przedmiot seksualny i nic więcej. A Pyrkon reprezentuje cały fandom, w tym planszówki. Wierzę, że w sprofilowanym na planszówkowiczów serwisie, będącym jednocześnie największym i najstarszym magazynem o planszówkach w Polsce, nie tylko jest miejsce, ale POWINNO się pisać o szacunku wobec innych ludzi.
Czemu uprzedmiotowanie ciała ma być gorsze od uprzedmiotowiania jednego z „wiedza, intelekt, czy niewątpliwy urok osobisty”? Coś złego jest w ciele?
Sztuczka z zapytaniem się, czy chcielibyśmy by nasze żony/dziewczyny zastąpiły modelkę jest tyleż sprytna co i niesłuszna, bo rozumowanie jest fałszywe.
Nie chciałbym na przykład, żeby moja żona była zakonnicą. Ale przecież nie uważam, że bycie zakonnicą jest czymś złym.
Powiem więcej. Nie mam nic przeciw uprzedmiotowianu mojego ciała. Gdyby twórcy reklamy uznali, że pokazanie mnie w domniemaniu nagiego w wannie z kostkami zachęci kogoś do przyjścia na Pyrkon to schlebiałoby mi to bardzo. Czy bym się zgodizł to oddzielna sprawa. Ale na pewno nie poczytałbym tego za nic złego. ;)
Wreszcie warto dodać, że „Dlaczego Dragonetka zaprasza nas do wspólnej, nagiej kąpieli w kostkach?” jest chyba pewnym nadużyciem. Nie widziałem żadnego gestu zapraszającego. Ale jeśli ktoś ma kosmate myśli, to może tak to odczytał. ;)
A zaraz później zacznie się palenie kościołów. Może trochę mniej fatalizmu i skrajności wniosków? Kurczę, nie za dużo bierzesz na swoje barki ratując wszystkie kobiety fandomu od uprzedmiotowienia? Rozumiem, że chciałeś się tym podzielić, ale teraz trochę przesadzasz robiąc z serwisu propagującego planszówki drogowskaz moralny dla fandomu.
Ja się zgadzam z krytyką. To jest słabe. Wpisuje się w to, co przez lata panowało na okładkach polskich wydań różnych książek fantastycznych — „półnaga baba z mieczem”.
„Bo się inaczej nie sprzeda”. O tak przyozdobioną literaturę nie sięgał zatem krytyk, więc o ciekawych książkach nikt nie pisał, więc rzeczywiście się nie sprzedawało tym, co książki czytali. A powinni, bo bardzo wiele powieści fantastycznych skłania do refleksji, zadaje niewygodne pytania, uczula na ciemne strony cywilizacji czy ludzkiej natury.
Pal licho, gdy „tania” okładka była przyklejona do jakiegoś drugorzędnego produkcyjniaka kupionego w pakiecie z kilkoma innymi książkami (bo taka była typowa strategia sprzedaży praw anglosaskich wydawców i agentów literackich — kup hit, ale musisz wziąć też dwa dziady).
Niestety, nagie baby z mieczem itp. przylepiano też do dobrych książek, książek z klasą, bez żadnych scen w środku, książek, które częstokroć miały wybitne okładki w swoich oryginalnych wydaniach.
Zawsze mnie irytowało, gdy odkrywałem, że jakaś frapująca, fantastyczna, wysmakowana okładka od powieści X wylądowała na froncie powieści Y, tymczasem na froncie X był jakiś kicz z cyckiem.
Moim zdaniem głupi ten pomysł na promocję Pyrkonu. Znowu to samo podejście — zamiast zachęcić zawartością imprezy, sugeruje mi się, że nie ważne, co tam będzie, najważniejsze, że goła baba.
Jelita naturalne, jak na obrazku powyżej.
I nie zgadzam się z Adamem. Uprzedmiotawianie czyjegokolwiek ciała, osobowości, czy wiedzy to zapominanie, że te wszystkie przymioty składają się na inną Osobę.
Czy ja powinienem traktować Adama jak bota, który stawia MatHandle, czy innego człowieka, z całym szacunkiem dla jego cielesności, intelektu i duchowości?
Szanuję Adama. Nawet gdy się z nim nie zgadzam. Mogę nie lubić jego poglądów, a jednak nie zmieni to faktu, że widzę w nim kolejne arcydzieło natury/Boga/wszechświata (wersje dla różnych wyznań ;).
Tylko szacunek dla drugiego człowieka gwarantuje bezpieczeństwo cywilizacji. Wszystko inne prowadzi do samozagłady.
Cel osiągnięty, o czym świadczy ta dyskusja: najdłuższa wymiana poglądów od miesięcy. I z długimi, merytorycznymi wpisami.
@stalker
Zatem zgadzasz się, że reklama w której ta sama aktorka objawiałaby swój intelekt – a nie ciało – używając „Pyrkonowych kostek” byłaby równie zła? Uprzedmiotawiałaby wtedy jej intelekt, a nie całą „Osobę”.
Przecież ja cytowałem KubaP, który napisał:
„W jakim celu zostało wykorzystane jej ciało, a nie wiedza, intelekt, czy niewątpliwy urok osobisty, jakim zawsze odznacza się, reklamując Pyrkon (…)”
jawnie sugerując, że wykorzystanie innych aspektów „Osoby” niż jej ciało jest OK.
Z drugiej strony nie wyobrażam sobie rozsądnej reklamy pokazującej całą „Osobę”, a nie tylko wybrane aspekty.
@Jaro
Dokładnie. Wielu uważa, że nieważne czy mówi się dobrze czy źle, ważne, żeby mówiono. ;)
intelekt nie odnosi się do prymitywnych, atawistycznych instynktów, a ciałem w reklamie właśnie je sie pobudza. Bez pustej retoryki, Adamie, proszę.
@KubaP
To nie jest pusta retoryka. Zupełnie poważnie kwestionuję Twoje „prawo” do ustalania, które aspekty „Osoby” (stosując terminologię stalker’a) wolno uprzedmiotawiać, a które nie.
Z odwołaniem się do instynktów. Cóż, odpowiem przewrotnie: głodnemu chleb na myśli. Ktoś kto nie jest skrępowany zaspakajaniem owych instynktów bez trudu dostrzeże tu humanistyczny zachwyt nad pięknem stworzenia wyrażający się także w pięknie ciała.
Ciekawe jestem, czy wielkim artystom renesansu czy antyku (gdzie nie brak „szczucia cycem”!) też towarzyszyli „pouczacze”, przypominający, że rzeźba i obraz pokazują tylko ciało odwołując się „prymitywnych, atawistycznych instynktów”? Trudno to dziś ustalić, bo nawet jeśli tak, to historia o nich zapomniała, pamiętając jednak artystów „szczujących cycem” Wenus z Milo (na przykład) i ich dzieła.
Oczywiście, wydaje się prawdopodobne, że ta reklama Pyrkonu nawet nie zbliży się do okolicy sławy Wenus z Milo. Ale trzeba przyznać, że to reklama imprezy. Nie stawiajmy poprzeczki artystycznej aż tak wysoko.
Czym innym jest sztuka, a czym innym produkt reklamowy, nie widzisz różnicy?
Historia pamięta walczących ze „szczuciem penisem” i przyprawiających rzeźbom antycznym listki figowe.
Tak, przyznam, że nie widzę różnicy między zachwytem pięknem w reklamie a w sztuce.
I niezależnie od tego, czy owym pięknem jest ciało człowieka, czy „landszaft z jeleniem na rykowisku o poranku”.
Za to widzę, że pojawia się coraz więcej arbitralnych i subiektywnych kryteriów. Najpierw był podział na cechy które można uprzedmiatawiać. Teraz jest już podział na formy twórcze, a w nim podział na cechy dozwolone do uprzedmiatawiania. Co następne? Indeks twórców z ich specjalnymi zezwoleniami na uprzedmiatawianie i okoliczności tego uprzedmiatawiania?
Zasada albo działa, albo nie działa. Jeśli trzeba tworzyć coraz więcej reguł i wykluczeń, żeby ją utrzymać to rodzi się (przynajmniej we mnie) pytanie, czy ta zasada jest słuszna, czy może tylko jest nieudolnym przybliżeniem słusznej zasady. (Albo jest po prostu niesłuszna.)
Adam, wybacz, ale to nie jest program informatyczny, tylko SUBIEKTYWNE poczucie tego, co jest dobre, a co nie. Sprzedaż produktu poprzez wykorzystywanie bodźców wpływających na podświadomość jest nieetyczne. Zresztą o tym pewnie lepiej opowie kwiatosz, bo zdaje się, że sporo wie o psychologii i technikach manipulacji (sądząc po serii tekstów o kłamstwie na jego blogu).
Rzeczywiście, Kubie nalezy pogratulować felietonu. Przyszła mi do głowy inna rzecz. Stereotypowo i przedmiotowo potraktowano nie tylko dziewczynę, ale i gry planszowe które są częścią Pyrkonu. Wanna pełna kostek? Kto miałby ochotę w to zagrać? Żadnej mechaniki, polotu…
Między gołą sztuką a reklamą z golizną widzę taką różnicę, że w sztuce nagie ciało jest podmiotem, ukazanie jego piękna jest sensem dzieła. W reklamie jest tylko przedmiotem, środkiem do celu.
w TEJ reklamie Pyrkon utonął w kostkach razem z panną. konia z rzędem temu, kto zachęcony reklamą zabłądzi na imprezę, gdy doczyta, że generalnie striptizu w programie nie ma.
A oto i oświadczenie szefów konwentu:
OŚWIADCZENIE W ZWIĄZKU Z FILMEM
W związku z wypowiedziami na profilach społecznościowych po publikacji filmu 15 marca, chcemy przedstawić nasze oficjalne stanowisko.
Organizatorzy Festiwalu Fantastyki Pyrkon nie popierają seksizmu ani nadmiernego epatowania erotyzmem. Równouprawnienie jest zasadą, którą stosujemy na co dzień, a sam Festiwal i jego organizatorzy bardzo mocno wspierają udział kobiet w społeczności zgromadzonej wokół fantastyki.
Poprzez film chcieliśmy promować akcję rozdawania unikatowych kości do gry. Spot miał pokazać nasze hobby, zestawiając je z codzienną czynnością, jaką jest kąpiel i nawiązać do uczucia relaksu jakiego przy nim doświadczamy.
Ubolewamy, że przesłanie klipu rozmyło się i w przyszłości dołożymy wszelkich starań, by nasze intencje były bardziej czytelne i przekazane w inny sposób.
Mamy nadzieję, że jeżeli utraciliśmy Wasze zaufanie, to odzyskamy je udanym Festiwalem.
Z wyrazami szacunku,
Organizatorzy Festiwalu Fantastyki Pyrkon
Aha, to o relaks chodziło… :|
:D
Tylko atawistyczny samiec, kierowany prymitywnymi instynktami erotyzuje każdą czynność i wszystko staje się dla niego zaproszeniem do wspólnej kąpieli i co tam jeszcze. ;) Normalnie ludzie, nie uprzedmiatawiający kobiet i kostek od razu widza relaks. ;)
A tak bardziej poważnie, to byłbym _szczerze_ zdziwiony, gdyby po tej reklamie ktoś spodziewał się po Pyrkonie striptizu (no chyba, że źle zrozumiałem komentarz @Veridiana).
Inna sprawa, że na konwencie fantastyki taki atawistyczny samiec jednak sporo uciech znajdzie. Dlatego ubolewanie nad reklamą, gdy w samej fantastyce (nawet tych popularnych tytułach!) można bez trudu znaleźć znacznie więcej, znacznie mocniejszego „szczucia cycem”, jest trochę dziwne.
Rozumiałbym, gdyby KubaP obrócił swój gniew/smutek/żal/co bądz przeciw wszelkiemu „szczuciu cycem” w fantastyce. Ale nie zrobił tego. Zdaje się, że nawet chwalił niekóre aspekty (przebieranki w skąpe stroje – no chyba, że te stroje nie były skąpe). „Upodobał sobie” tylko ten jeden biedny filmik. Który pewnie w dodatku byłby nawet niezauważalny, gdyby nie dyskusje, które wokół niego wybuchły.
Sprzedaż generalnie polega na wytworzeniu potrzeby(jednorazowa) i nawyku zaspakajającego ją (sprzedaż powtarzana). Nie wiem czy można powiedzieć, że jest to bardziej moralne od bazowania na poglądzie ewolucyjnym, że mężczyźni robią wszystko motywowani ostatecznie zawsze swoją atrakcyjnością jako reproduktora.
Spora część kształtowania intelektu odbywa się za sprawą rodziców/wychowania, natomiast praca nad wyglądem jest bardziej zależna od działań podejmowanych już w świadomym wieku – czy ceniąc inteligencję nie cenimy wrodzonych predyspozycji bardziej niż ciężkiej pracy, którą trzeba włożyć w atrakcyjny wygląd? Bo czy generalnie powinno się cenić za bardziej za podejmowanie wysiłku i osiąganie sukcesów niż za osiąganie sukcesów z powodów naturalnych predyspozycji?
kwiatosz – bardzo ciekawy koncept, choć obaj wiemy, że napisałeś to tylko po to, by się poprzekomarzać ;)
Proszę, jakie ożywienie na stronie i jaką dyskusję sprowokował ten klip, już za to należy docenić jego kulturotwórczą rolę ;). No i za sprowokowanie Odiego do wypowiadanych z przekonaniem rozważań na temat (nie)gustownych fasonów staników – bezcenne :D.
Patrz jaki wabik, patrz jak błyszczy! No! No. No… no nie skusił się… To ja przepraszam (obrazek odchodzącego Indianina) ;)
Wygląda na to, że KubaP zrobił tej reklamie dobrą reklamę. Gdyby nie jego tekst, to zapewne wiele osób (ja na pewno) wcale by tego filmu nie zobaczyło.
PS. Chyba najsłynniejszy przykład „seksistowskiej” reklamy dotyczył gładzi szpachlowej. Jak wyglądała ta reklama i jakie wzbudziła reakcje, można przeczytać na tym blogu
Gratuluję felietonu. Oby częściej pojawiały się teksty wywołujące dyskusje.
Uważam, że niedoskonałości techniczne i produkcyjne zaważyły na odbiorze filmu. Przez swoją offową (lub niechlujną po prostu) jakość wpisał się doskonale w nurt taniego epatowania seksualnością, budowania na niej wątłej jakości dowcipu, zwracania uwagi najprostszymi sposobami.
Byłaby szansa inaczej rzecz odebrać, gdyby podano ją z większą dbałością o szczegóły. Nie można przecież potępiać w czambuł każdego odniesienia do erotyki, piękna ludzkiego ciała itp.
Zwykle rozchodzi o jakość, smak i intencje. A mamy tutaj jakość przeciętną, smak niewyszukany, a intencje tak szczere, jak prostolinijne. Dodatkowo filmik nijak się ma do tematu fantastyki i rozdawnictwa kostek, bo o drugim fakcie nie można się dowiedzieć z dyskutowanego trailera.
Słowem – film słaby, a krytykę widzów popieram, póki ta nie staje się świętym oburzeniem.
aplegat -> mnie to generalnie łatwo sprowokować… :P
@ MichalStajszczak — brak odsyłacza.
@Odi, prosisz się :) uwielbiam dokładać drewna do dobrego flame :D 38 komentarzy to zdecydowanie za słabo. 100! Dajcie sto komentarzy!
@stalker – odsyłacz chyba został zablokowany. Spróbuję podać po prostu adres strony:
http://billbordowy.blox.pl/2008/03/20-dla-kobiet.html
Temat trafił na stronę główną gazeta.pl
http://polygamia.pl/Polygamia/1,107162,15636544,Seksistowska_czy_zabawna__Kontrowersyjna_reklama_poznanskiego.html#BoxSlotIIMT
No i świetnie! Jesteśmy krajem demokratycznym – trzymajmy jakiś poziom. Wprawdzie trochę mnie niepokoi, iż stanowisko ,,oburzonych” spotem i ,,oburzonych na oburzonych” spotem jest traktowane na równi, ale sama dyskusja na ten temat to już coś.
Co ma system wyboru tzw. rządzących do trzymania jakiegoś poziomu?
Pierwsze co mi osobiście ciśnie się na usta to… o basta! Zrobienie takiej rozprawy o dobru i złu, przeszłości i przyszłości fantasy oraz ideologii gier planszowych na podstawie tak zwyczajnego, bezbarwnego i w żaden sposób nie szokującego filmiku przypomina robienie wideł z igły… Jakiś sezon ogórkowy czy po prostu łatwiej pisać felietony od recenzji?
I tak szczerze, bardziej do naszych pierwotnych instynktów odwołuje się ten felieton niż filmik.
Do tej pory ceniłem środowisko „planszówkowe” właśnie za nie kruszenie kopii o tym podobne bzdury.
Niech to będzie vortal o grach planszowych a nie miejsce do popisu dla „pychy intelektualnej” ;)
dewodaa -> Kogoś jednak zszokował, więc ja bym się tu aż tak kategorycznie na Twoim miejscu nie wypowiadał.
Felieton to wolna forma. W felietonie pozwolić można sobie na więcej emocjonalnych i osobistych refleksji, z którymi – rzecz oczywista – w równie emocjonalny i osobisty sposób można się nie zgadzać. Taka już rola felietonu.
A recenzji przecież u nas nie brakuje :)
Jeśli natomiast czegoś brakuje, to felietonów właśnie ;]
A tutaj jeszcze tekst na deser dla tych, którzy nie widzą problemu w „umiłowaniu kobiecego ciała” w reklamie i nie widzą, do czego w prostej linii prowadzi:
http://nerdkobieta.blog.pl/plakalam-przed-glownym-wejsciem-o-molestowaniu-na-konwentach/