Pora na kolejną porcję wróżenia z fusów, instrukcji, cytatów i zdjęć. Na dzień dobry podzielę się z Wami spostrzeżeniem, że nie widzę ewidentnego przeboju Essen 2014. A za przebój uważam grę o wadze 6/10, nie przekombinowaną a głęboką. Niestety, w tym przedziale wagowym widzę dziurę. Będą ciężkie hity ekonomiczne, będą fajne gry lżejsze, ale kaliber średnio-ciężki-plus leży odłogiem. Szkoda. Co jeszcze nas czeka? Wysyp kooperacji, gier kościanych i mikrogier. Czyli dokładnie tego, za czym nie przepadam. Na szczęście po przejrzeniu listy wystawców stworzyłem wcale nie taką krótka listę ciekawych tytułów, którymi się za chwilę podzielę. Czyli może nie będzie tragedii?
Na liście zabrakło:
- gier polskich, bo nie potrzebujemy Essen, by je kupić
- gier, które niedługo wyjdą po polsku
- gier greckich, rosyjskich i od NSKN – jakoś nie widzę polotu w ich projektach, co najwyżej rzemiosło.
- gier 8+, negocjacyjnych, imprezowych, kooperacyjnych i turlanek.
Tak, jestem nudnym eurofilem i podobnym sobie dedykuję tę oto listę.
The Staufer Dynasty
2-5 graczy, 10+, 60’
Hans im Gluck wydaje grę Andreasa Stedinga. Andreas jest ambitnym projektantem i tworzy suchary o wyrazistym smaku. Nowa gra zajęła drugie miejsce w jakimś tam konkursie, ale Andreas regularnie kosi nagrody w europejskich przeglądach młodych talentów. Duet z HiG sugeruje dobry produkt i tyle mi wystarczy, żeby wciągnąć grę na listę. Po siódme, gry Andreasa 10+, czyli Norynberga i Firenze, to perły w jego koronie, zatem trzymajmy kciuki. Zakup.
Fields of Arle
1-2 graczy, 14+, 120’
Nowy Uwe Rosenberg. Znowu krowy i świnie, tym razem ciężko i dwuosobowo. Ciekawe, że w danej rundzie nie będą dostępne wszystkie akcje. Sięgając po Uwego czuję się jak szef kuchni, który nie wie, co dziś zaserwować: frytki, talarki, puree, knedle czy placki ziemniaczane. Nie chce mi się więcej pisać. Kto ma kupić, ten kupi. Bubla nie będzie. Bestseller. Zakup.
The Battle at Kemble’s Cascade
2-5 graczy, 13+, 75’
Symulator gry arkadowej z lat 80’ w której to lecimy stateczkiem, strzelamy do wszystkiego co się rusza i przewijamy kolejne metry tła. Ewidentnie coś świeżego w mieście. Co więcej, gracze mogą ostrzelać się nawzajem. Vasel docenił, paru geeków z BGG wprost przeciwnie, niemniej skosztować trzeba. Taki nasz psi obowiązek. Raczej zakup.
Akrotiri
2 graczy, 13+, 45 minut
Duet odpowiedzialny za Belforta przygotował dwuosobową grę kafelkową. Układamy mapę, pływamy po niej okrętem, budujemy świątynie i realizujemy cele z kart. Mechanicznie widzę tu wariację Tobago. To jedna z tych gier, które muszę mieć, choć nie wiem do końca dlaczego. Geekowa intuicja. Zakup.
ZhanGuo
2-4 graczy, 12+, 90’
Autorzy Doge Ship (zakalca imho) popełnili latoś grę ciężką i wydali ją u ciężkiego wydawcy, Mind Your Games. Tego od Madeiry i Vinhos. Twistem jest tu operowanie wielofunkcyjnymi kartami tak, by kontrolować sytuację na planszy. Dla gamerów. Czekamy na polską wersję, a tymczasem polecam film Paula Grogana o grze.
https://www.youtube.com/watch?v=GorI12frZ4o
Onward to Venus
2-5 graczy, 90’
Bez planszy stricte, tylko planety a’la Ad Astra. Mechanicznie gdzieś pomiędzy euro a AT. Latamy po planetach, kupujemy karty, zarabiamy kasę, atakujemy innych graczy, siejemy zamęt. Zbyt duży zamęt odpala negatywne wydarzenia – wizytę Marsjan itd. Graficznie fajne, w zasadach dość proste, takie 11+. Połączenie area control z manewrami wojsk i pilnowaniem, co by nie kusić Złego, przypomina Lodowy Ogród Light, ale to takie luźne skojarzenie. Nawet gdyby nie był to Wallace, warto rzucić okiem. Ale że JEST to Wallace, to…
Mythotopia
2-4 graczy, 60’, stawiam na 12+
A Few Acres of Snow okraszone Studium w Szmaragdzie. Wallace. Deck-building plus losowy setup. Nic nowego, ale gra może zyskać po paru partyjkach. Po co więcej pisać? Do sprawdzenia w imię zasad.
Arkwright
2-4 graczy, 14+, 240’
Ekonomiczna kobyła ze stajni Spielworxx. Po Kohle & Kolonie mój zapał do wydawcy nieco ostygł, niemniej wizja niedostępności jego gier jest drażniąca. Z trzeciej strony, te małe nakłady gier trącą kreowaniem hypu i popytu – patrz La Granja. A tym czasem przenosimy się do 18-wiecznej Anglii. Zatrudniamy ludzi, produkujemy, z czasem modernizujemy fabryki, dbamy o jakość, opłacamy pensje. Nasze akcje rosną w zależności od naszej skuteczności. Produkcję możemy wysyłać do kolonii. Zapowiada się mega suchar. Autor proponuje na intro wersję 2-godzinną. To jego pierwszy cięższy tytuł – wcześniej popełnij lekkie Monuments. Na zdjęciu wygląda nerdowato (autor, rzecz jasna), więc to chyba dobra wróżba…
Greenland
1-3 graczy, 12+, 90’
Phil Eklund popełnia, niestety, kolejny symulator, tym razem karciany. Liczyłem na grę z krwi i kości w stylu Pax Porfiriana, ale się przeliczyłem. Phil woli symulatory rakiet, zwierząt, ewolucji i Eskimosów. Symulator to taka całkiem fajna gra z totalną losowością oddającą Prawdziwe Życie. Dla pasjonatów. Czekam na symulator pracy przewodu pokarmowego.
Adventure Tours
3-6 graczy, 10+, 35 minut
Przeróbka Mai Star twórcy Love Lettera. Na szczęście niemiecki wydawca dopracował balans gry i wiele rzeczy zrobił od zera. I na szczęście zmienił tematykę. Teraz mogę pokazać córce grę bez tłumaczenia, że ekskluzywna dziwka to ciągle dziwka. Zakup.
The Ancient World
2-4 graczy, 13+, 60’
Kolejna gra od Ryana Laukata, tego od City of Iron. Mamy tu worker-placement z ludzikami o różnej mocy. Wolno im wchodzić na pola puste, albo takie, gdzie poprzednicy są słabsi od nich. Poza tym mamy tu awansowanie pracowników i walki z tytanami. Największym plusem tej gry jest elegancja zasad i czas gry. Szybko i na temat. Plus fajna grafika. Dla miłośników średnio-ciężkich gier, do sprawdzenia.
Massilia
2-4 graczy, 12+, 90’
Jedna z niewielu kościanych gier na tej liście. Tytuł niesławny, bo kojarzony z kicstarterowym przekrętem w wykonania autora świetnego Vanuatu. Na szczęście Massilę przejęło Quined Games, doszlifowało reguły i przejęło wszystkie zobowiązania. Szacuneczek. A sama gra wygląda poprawnie. Mięsa na kości nie stwierdziłem, ale może tytuł nadrobi interakcją. Plusem jest wydawnictwo, które dało światu Carson City.
The Golden Ages
2-4 graczy, 12+, 90’
Ponownie Quined Games, tym razem o smaku cywilizacyjnym. Przez 4 epoki będziemy prowadzić 4 różne cywilizacje. Plansza modularna. Cuda Świata. Wojna obecna, choć kosztowna. Szczypta worker-placementu. Podobno 6 zwycięskich strategii i czas tłumaczenia 10 minut. Z drugiej strony bogata ikonografia trącąca Troyes. 90 kart, 17 kafli tworzących mapę, plansza główna i planszetki graczy. Mnóstwo technologii. Zapowiada się przebój. Zakup.
AquaSphere
2-4 graczy, 12+, 100’
Czymże byłoby Essen bez Felda? Tym razem rezygnuje on z sałatki punktowej i serwuje nam syszone owoce morza. Programowanie robota i łażenie po stacji badawczej ma swój urok, do tego waluta w postaci uciekającego czasu. To, co mnie martwi, to regrywalność. Pytanie, czy karty i kafelki, które wychodzą co rundę są wystarczająco zróżnicowane? I czy Feld grał w Tezeusza? Tak czy owak, zapowiada się mózgożer o dość logicznych zasadach. La Islę odpuszczę z uwagi na jej losowość i podobno brak kontroli w końcówce, a nawet king-making.
Murano
2-4 graczy, 10+, 60’
Lookout Games wydaje grę rodziny Brandów (to ci od Pokoleń). W swojej rundzie uruchamiany jedną gondolę i realizujemy akcję z pola, na którym się zatrzyma. Gondolom nie wolno się wyprzedzać. Akcje umożliwiają budowanie sklepów na wyspach, produkcję szkła i zatrudnianie ludzi. Ludzie i budynki pozwalają na pociągnięcie karty ze specjalną zdolnością, co dobre wróży regrywalności (kart postaci jest 40, a budynków 15). Jak dla mnie jednak z ciekawszych propozycji 10+.
Deus
2-4 graczy, 14+, 75’
Cywilizacyjna gra od Pearl Games, czyli tych od Troyes. 7 kafli, z których złożymy mapę, do tego 96 kart budynków i jednostek oraz fura drewienek. Mechanika zbierania kart „na zakładkę” przypomina ZhanGuo. Budujemy na mapie, atakujemy barbarzyńców i składamy ofiary z kart, co by pociągnąć kolejne karty. Wykładając karty na stół możemy pilnować ich zgodności kolorystycznej i iść w specjalizację, albo postawić na różnorodność. Interakcja wyważona, bo trudno kogoś znokautować. Tytuł do sprawdzenia, choć trudno go nazwać pewniakiem.
Historia
1-6 graczy, 14+, 90’
Faworyt klasy średnio-ciężkiej. Cywilizacyjne euro napędzane kartami o prostych zasadach i nieskomplikowanej ikonografii. Do tego plansza w kratkę i specjalne moce poszczególnych cywilizacji. Zastanawia mnie regrywalność, ale póki co, mamy tu przebój. Do grania z żoną jak nic. Zakup.
Choson
2-4 graczy, 14+, 15’
Kontynuacja Koryo, sympatycznej karcianki z zeszłego Essen. Nie przeróbka ani próba naprawy, tylko drugie tyle dobrego. Zakup.
Jager und Spaher
2 graczy, 12+, 60’
Wymagająca karciana 2-osobówka z meeplami. Od Kosmosu. Niestety, zależna językowo a ów język to niemiecki. Zapowiada się tytuł logistyczny. Zaczynamy z pełną talią kart i powoli ją zgrywamy, wykonując akcje. Potem tracimy turę, by zawrócić komplet do ręki. Zbieracze zbierając surowce, zwiadowcy odkrywają nowe lądy, a każdą zdobycz trzeba przetransportować, a wioskę wykarmić. Wiele o grze nie wiadomo, ale po Targi Kosmos zasłużył na bycie obserwowanym.
Green Deal
3-5 graczy, 12+, 90’
Ekonomia z aspektem geometrycznym, podobno do ogarnięcia przez początkujących. Mamy licytację o kolejność w turze i mnóstwo kart do kupienia. Podobno kto ostatni, temu ochłapy, za to ma prawo połączyć siły z kimś przy stole i podzielić się w danym momencie punktami. Punktacja zerżnięta z Tygrysu i Eufratu, punktuje najsłabszy zrealizowany projekt. W sumie jestem zaintrygowany, bo ekonomia z niskim progiem wejścia to jednak rzadkość…
Panthalos
2-5 graczy, 12+, 75‘
Autor Peloponezu wraca do worker-placementu. Tym razem ludzikami będą kostki, które awansują – system znany z Pretora. Koledzy autora zapewniają, że gra jest do bólu przetestowana a każdy głos beta-testera został wzięty pod uwagę. Gra jest rozbudowana – to nie jest Peloponez. Zaskakująca jest koncepcja pojedynków. Przejmujemy kontrolę nad tytanem i skaczemy komuś do gardła. Przegrany degraduje robotnika, a wygrany zasysa punkty. Reszta wygląda typowo czyli wychodzimy kostkami na planszę, a potem odpalamy lokację po lokacji i czerpiemy z akcji.
Powiem tak – jeśli ta gra nie będzie co najmniej dobra, Bernd Eisenstein straci u mnie kredyt zaufania a Peloponez uznam za wypadek przy pracy przeciętnego projektanta.
Wir sind das Volk!
2 graczy, 12+, 150’
Richard Sivel od Marii i Peer Sylvester od King of Siam zmontowali grę inspirowaną Zimną Wojną, zarówno mechanicznie jak i tematycznie. RFN i NRD skaczą sobie do gardeł próbując udowodnić, który system jest lepszy. Mnie wystarczy do szczęścia system CDG (84 karty plus 90 drewienek) i nazwiska autorów. Zakup.
Panamax i Kanban
2-4 graczy, 12+, 100-120’
Dwie potężne gry ekonomiczne. Obie zbierają świetne recenzje i będą hitem w swojej klasie. Autorami Panamaxu są panowie od Madeiry, a Kanbanu pan od CO2 i Vinhos. Czy Madeira i CO2 są wybitne to kwestia dyskusyjna, niemniej proponuję dwa krótki filmy informacyjne. Nie ma żartów. We’re not in Kansas anymore, Toto…
Grog Island
2-4 graczy, 10+, 60’
Nowość od Michaela Rienecka. Ukryte cele, plansza z setupem gwarantującym regrywalność a wszystko zakręcone wokół pomysłowej licytacji – licytujemy kostkami ze wspólnej puli, ale każdy, kto spasuje, dostanie akcje do wykonania. Czyli mamy dylemat – jak wygrać nie wydając za dużo i jak ograniczyć zyski pasujących? Ciekawe, czy tę mechanikę można jakoś mądrze kontrolować?
Sumując, dostajemy lekko-średnio-ciężką grę, może nie genialną, ale wartą obwąchania. Zakup.
Orleans
2-4 graczy, 12+, 90’
Kolejna gra z mechaniką budowania zawartości woreczka. Autorem jest pan od Syberii, czyli szału nie ma. Ciągniemy z wora żetony pomocników różnej maści i zapełniamy nimi planszetkę. Dzięki temu odpalamy różne akcje, zazwyczaj zdobywając kolejnych pomocników, którzy powędrują do wora. Inne akcje ruszają po mapie naszym kupcem, inne pozwalają kupcowi wybudować kantor, a jeszcze inne dają kafelki z towarami. Kto naciuła najwięcej, wygrywa.
12+ zachęca, acz całość wydaje się być bez polotu. Obawiam się, że Hyperborea załatwi konkurencję przez nokaut. Aha, kogo kręci bag-building, niech rzuci okiem na King’s Pouch, też z Essen’14.
Uruk II
2-5 graczy, 12+, 30’
Drugie podejście do cenionej gry karcianej ze stajni DDD Verlag. 147 kart i 130 drewienek. Reguły zostały zmodyfikowane i teoretycznie, ulepszone. Karty są dwujęzyczne, tematyka cywilizacyjna. Trudno nazwać odgrzewany kotlet przebojem, jednak sporo osób go kupi. Na przykład ja. Zakup.
El Gaucho
2-4 graczy, 10+, 60’
Autor Pagody proponuje nam grę dość lekką i napędzaną kośćmi. Będziemy w niej kolekcjonować kafelki vel krowy odpowiedniej maści (5 ras, o wartościach 1-12, w sumie 60 kafli). Kości kupują nam zwierzaki, a ludziki vel gauchos (8 panów na gracza) służą do worker-placementu, czyli wystawiamy je na planszę i coś się dzieje. In minus, mogą nam ukraść zwierzaka ze stada – mam nadzieję, że nachalna interakcja nie spłyci rozgrywki. Rozważam El Gaucho, bo zeszłoroczny Yunnan od tegoż wydawnictwa był grą udaną, acz znacznie cięższą. Z drugiej strony, gra będzie dość lekka, a takich nie pożądam.
Hyperborea
2-6 graczy, 14+, 25’ na gracza
Potencjalny przebój Essen 2014. Prekursor cube-buildingu, czyli coś jak Puzzle Strike, tyle że zamiast żetonów losujemy z worka kolorowe kostki. Do tego mapa z hexów, asymetria armii (6 do wyboru), 64 kart technologii, które podkręcają zdolności naszej rasy i 60 figurek do łażenia po mapie. Wszystko byłoby fajnie, gdyby ostatnio nie pojawił się na BGG wątek założony przez autorów gry. Zaproponowali oni zmianę reguły w gotowej już instrukcji, co miałoby poprawić rozgrywkę. Z jednej strony fajnie, z drugiej rodzi się pytanie o skuteczność beta-testów. Pojawiły się też głosy o niezbalansowaniu asymetrii stron i kart technologii. Ktoś szepnął, że gra jest dość lekka. Ktoś porównał grę do Eclipse (!) . Innymi słowy mamy poplątane zeznania świadków i euro-4x z oprawą sugerującą AT.
Jeżeli gra będzie zbalansowana, mamy hit. Zakup.
2-4 graczy, 12+, 30′
Wydawać by się mogło, że to następca gry Trains, czyli coś ekonomicznego i ambitnego. A tymczasem otrzymujemy mankalę w wydaniu cięższym familijnym. Gramy kartami 2-funkcyjnymi: każda daje akcję specjalną albo punktuje za określony rozkład pasażerów na planszy. W swojej turze możemy zagrać akcję, potem musimy ruszyć mankalą, a na koniec możemy zapunktować. Proste? Proste. Fajny temat, słodka grafika i zasady na 5 minut tłumaczenia. Dla mnie bomba jako gateway.
League of Hackers
2-4 graczy, 12+, 30’-50’
Tajwańskie wydawnictwo Moaideas startuje z kolejną grą. Poprzednia, Dungeon Guilds, dostała od Vasela 8/10, czyli niezgorzej. Tym razem otrzymujemy 90 kart w klimacie Netrunnera. 3 rundy, a w każdej instalujemy serwery, potem okopujemy je kartami obrony, potem atakujemy serwer przeciwnika, na koniec reperujemy uszkodzenia. Tylko ta mangowa grafika…
Hellweg westfalicus
2-4 graczy, 10+, 45′
Nowa gra Michaela Schachta. Plansza jak do Hansy/Chiny, a do tego karty i drewniane krążki. Z szacunku do nazwiska warto wrzucić grę na radar. Instrukcja jest oficjalnie ukryta aż do Essen, czyli zagadka.
[redacted]
2-6 graczy, 10+, 45′
Gra niepasująca do tej listy. Planszowy Resistance/Avalon. Na 2 graczy bardziej pół-kooperacja. Im więcej graczy, tym więcej blefu, aktorstwa i ukrytych celów. Klimat Jamesa Bonda. To może się podobać.
Dziwoląg targów:
The Peides Curse: the Earth
2-4 graczy, 13+, 45′
Gra wygląda jak Pandemic, a zawiera w sobie chyba wszystkie istniejące mechaniki, oprócz worker-placementu. Jest abstrakcyjnie, z kartami i kośćmi. Po przejrzeniu instrukcji kompletnie nie wiem, co myśleć.
Euro Crisis
3-4 graczy, 12+, 90’
Enigma. Wiadomo tylko tyle, że będzie to ekonomia o tym jak, żydzi i masoni manipulują światem. Coś jak Imperial. Za temat – na celowniku.
—————————————————
Remaki i dodatki warte odnotowania:
Fresh Fish – wznowienie kultowej gry Friesego. Odrobinę uproszczona ku niezadowoleniu fanów. Na szczęście nowymi komponentami można odwzorować stare zasady (tak w 90 procentach). Polecam.
Trains: Rising Sun – Dla Trains znaczy tyle, co Intryga dla Dominiona. Czyli samodzielna gra, głębsza i daje się połączyć z poprzedniczką.
Sankt Petersburg – stary znajomy w nowej oprawie graficznej i przede wszystkim, z dorzuconymi regułami wzbogacającymi grę (regrywalność). Zakup.
Fajny zestaw i zachęcające opisy. Tylko taka uwaga, że Inka i Markus Brand to rodzeństwo a nie małżeństwo, więc raczej nie „państwo Brand” ;)
Crap. Poprawiam. :-)
Inka i Markus to małżeństwo. Mają za to dzieci: Lukasa i Emely, które są już wspólnie autorami gier dla dzieci.
Vester nic nie zmieniaj, bo toż to jawna prowakacja!!
To jest małżęństwo z prawie 15-letnim stażem.
Wystarczy poczytac wywiady albo nawet do Wikipedi zajrzeć http://de.wikipedia.org/wiki/Inka_und_Markus_Brand
Nie prowokacja – zwykła nieświadomość :(
Sorry za zamieszanie, byłem przekonany od lat, że to rodzeństwo. Jakoś mi nie przyszło do głowy, że małżeństwo mogło tak dobrze przy tworzeniu gier współpracować ;)
Masz ci los! Jak nie dżender, to kazirodztwo! Jak żyć? :D