Budowanie katedr, domów, tudzież całych miast – to kolejny chodliwy temat po pociągach i osadnikach (a może nawet przed nimi?). Ile było do tej pory gier traktujących o budownictwie – chyba nie jestem w stanie zliczyć. Czy coś jeszcze da się wykrzesać z tego tematu? Czy budowanie wiaty, obory albo poczty sprawi nam na tyle dużo frajdy, że zechcemy zrobić to jeszcze raz?
Zasady gry w pigułce
W wielkim skrócie gra polega na tym, aby najmować robotników, zdobywać plany budynków (karty w budowie), wysyłać robotników do pracy przy tych budynkach odpowiednio ich opłacając i …. inkasować należność w postaci punktów zwycięstwa i pieniędzy za ukończone budowle.
Na stole zawsze dostępnych jest 5 kart budynków i 5 kart robotników (sukcesywnie uzupełnianych w trakcie rozgrywki).
W swojej kolejce gracz ma dowolną ilość akcji, ale tylko trzy darmowe (za każdą następną musi zapłacić 5 monet) i może je wykorzystać na:
1. najęcie robotnika (ucznia, czeladnika, mistrza….) czyli wzięcie jego karty ze stołu i położenie przed sobą
2. zabranie ze stołu budynku i położenie przed sobą stroną „w budowie”
3. wysłanie robotnika do pracy przy dowolnym (własnym) budynku. Należy przy tym opłacić jego koszt a robotnik pozostanie na budowie (dołożony do karty obiektu) do momentu jej ukończenia. Wysłanie kolejnego robotnika do tego samego budynku w tej samej turze wymaga poświęcenia dwóch akcji. Wysłanie trzeciego robotnika – kosztuje 3 akcje. itd. Np. wysłanie czterech robotników do tego samego budynku w tej samej turze będzie wymagało zużycia 10 akcji (1+2+3+4) a więc dodatkowy koszt jaki gracz poniesie będzie równy 35 monet (zakładając, że w tej turze już nic innego nie zrobił).
4. wzięcie monety z banku. Poświęcając 1 akcję – bierzemy jedną monetę. 2 akcje – 3 monety, 3 akcje – 6 monet.
Wybudowanie budynku z reguły przynosi nam profity w postaci jednorazowej wypłaty oraz punktów zwycięstwa. Warto też wspomnieć, że oprócz budynków jest 8 kart maszyn – dają one również punkty zwycięstwa, ale w przeciwieństwie do budynków nie przynoszą zysków w postaci monet – przynoszą nam bonusy w postaci kresek wiedzy, dachówek bądź innych materiałów i po ich ukończeniu możemy wysyłać je do pracy jak robotników o zerowym koszcie. Aby uznać obiekt za wybudowany ilość każdego z materiałów dostarczonych przez robotników musi być co najmniej taka sama jak liczba materiałów na karcie budowy.
Gramy do przekroczenia granicy 17 punktów a zwycięzcą zostaje gracz z największą ich liczbą.
Wrażenia
Na przestrzeni ostatnich lat coraz bardziej zwraca się uwagę na oprawę graficzną gier. I tak też jest w tym przypadku. Budowniczowie są po prostu zachwycający. Dopracowani w każdym szczególe. Grafik włożył w to wiele trudu bazując w dodatku na nieprzeciętnym talencie. Urzekło mnie przedstawienie ze szczegółami obiektów w budowie po jednej stronie a ukończonych po drugiej. Zróżnicowanie postaci robotników – czy wiecie, że wśród uczniów zdarzają się również dziewczynki? Każda postać nie tylko ma inne umiejętności – ona po prostu jest inna. Frajdę sprawia już samo przeglądanie kart. A potem przyjemność jeszcze wzrasta gdy słychać brzęk monet. Wizerunki zaś na srebrnych i złotych (no dobrze – szarawych i żółtawych) monetach przywodzą na myśl … harcerskie lilijki. Ech, sami popatrzcie na zdjęcia….
Na dzień dobry zaskoczyło mnie pudełko. Nie wiem czemu, ale spodziewałam się przeciętnych rozmiarów pudła. Dostałam zgrabną metalową puszkę po brzegi wypełnioną kartami. Wiatru – mimo najszczerszych chęci – nie udało się w niej znaleźć …. ;)
Mechanicznie gra jest stara jak świat i działa perfekcyjnie. Mamy budynki – a każdy z nich wymaga określonej kombinacji surowców (cegieł, drewna, wiedzy i dachówek). Mamy robotników – i każdy z nich dysponuje pewnymi zasobami (cegłami, drewnem, wiedzą i dachówkami). Trzeba sprytnie dopasować jednych do drugich optymalizując przy tym koszty. Sztuka w tym, aby nie przepłacać za dodatkową akcję ani za nadmiarowy surowiec (jeśli potrzebujemy tylko dwie cegłówki, to wysłanie robotników, którzy razem dostarczą tam ich cztery będzie paskudnym marnotrawstwem). A ta optymalizacja nie jest łatwa. Co jest zaletą – bo wymaga główkowania, ale też wadą – potrafi generować przestoje. Można z tym walczyć zaczynając swoją kolejkę przed zakończeniem cudzej pod warunkiem, że gramy tylko własnymi zasobami tzn. nie bierzemy nic ze stołu. Skraca to czas gry ale wymaga dodatkowej koncentracji kto już jest po i czyja teraz kolej – można się czasem pogubić.
Nie ma tu wielu dróg do zwycięstwa – po pierwszej rozgrywce już wiadomo, że należy sobie optymalizować wysyłanie robotników (najlepiej w każdej turze po jednym do każdego budynku), że warto mieć kilka rozpoczętych budów (ale nie więcej niż 3) i praktycznie jedyną rzeczą, nad którą naprawdę się pocimy jest to jakich nająć robotników i jakie wznosić budynki – i nie tylko z uwagi na ilość monet czy punktów ale przede wszystkim z powodu troski o najbardziej optymalne dopasowanie surowców robotników do surowców obiektów. Pozostałe decyzje jak to, czy wykorzystać dodatkową płatną akcję, czy nająć tańszego robotnika i wysłać do pracy czy od razu wysłać droższego, ale którego już mamy – wydają się drugorzędne – jeśli nie w kontekście drogi do zwycięstwa to przynajmniej w kontekście czasu jaki pochłania podjęcie tej decyzji.
Losowość obecna jest w kartach od zawsze – jednak w najmniejszym stopniu nie psuje zabawy z tej rozgrywki. Zdarza się, że przeciwnik podbierze nam dobrego robotnika albo upatrzony budynek, ale bardzo to nie boli. I, prawdę mówiąc, jest to jedyna interakcja w tej grze. Poza tym każdy sobie rzepkę skrobie (chociaż bardzo przyjemne to skrobanie). A że gra daje sporo frajdy to i chętnie gracze do niej wracają – regrywalność jest wysoka – inaczej układają się karty na stole a więc inne należy podejmować decyzje. I mimo wąskiego zakresu kombinowania cieszy wznoszenie budynków za każdym razem.
Podsumowanie
Liczba graczy: 2-4
Wiek: od 10 lat
Czas gry: ok 30 min.
+ proste zasady, dobrze napisana instrukcja
+ fajne pudełko w postaci metalowej puszki :)
+ śliczne wykonanie
+ dopracowana mechanika
+ jest nad czym myśleć
+ dość wysoka regrywalnosć
+ dobra skalowalność
+ nieuwierająca losowość
+ w razie potrzeby można zagrać i w 5 osób (choć może zabraknąć monet)
Minusy:
– wystarczy jeden „myśliciel” i macie zapewnione przestoje w grze
– mało interakcji
W pewnym niewielkim stopniu Budowniczowie przypominają Podaj Cegłę. Ale gdy ta druga – choć również familijna – jest dość mocno rozbudowana (licytacja kontraktów, kredyty, losowe wydarzenia, określona kolejność w jakiej należy wznosić obiekty a na dodatek długie i mozolne przygotowywanie tony elementów przed grą), Budowniczowie cieszą prostotą i pozwalają skupić się na tym co tak naprawdę się liczy – optymalizacji. Są pozbawieni tego wszystkiego, co uprzykrzało mi tamtą grę. Po raz kolejny prawdziwe staje się powiedzenie, że liczy się jakość, nie ilość a o sukcesie gry nie stanowi skomplikowanie zasad. Małe jest piękne.
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(10/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.
O ile bardzo lubię Budowniczych i ich szatę graficzną, o tyle imho artysta wcale się nie wysilił przy robotnikach. Są oni trochę jak te gry przeglądarkowe – facjata ciągle ta sama, tylko fryz/broda/ciuchy się zmieniają (tzn. wszyscy wyglądają tak samo w obrębie danej klasy, np. uczeń). Trochę to śmieszne i właśnie odstające od dzisiejszych standardów.
Tu się zgodzę – postacie choć ładne to jednak generyczne. Wszyscy np czeladnicy to jedna i ta sama postać stojąca w tej samej pozycji, różniący się doklejonymi wąsami, brodą lub ich brakiem, ubrana w różne ciuszki i różniąca się narzędziami trzymanymi w ręce. Za to spodobało mi się że narzędzia trzymane w ręce są z reguły dopasowane do specjalizacji danej postaci, np piła jeśli postać posiada zdolności stolarskie, dłuto przy zdolnościach kamieniarskich, młotek przy dekarskich, a przy inżynierskich np papirus, bądź ekierka. Budynki natomiast są prześliczne i pełne detali. Mimo generyczności kart robotników szata graficzna to bardzo silna strona tej gry. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko tego aby monety miąły trochę mniej plastykowy wygląd.
Moim zdaniem postacie mimo wszystko wyglądają naprawdę dobrze i nie ma nad czym tu się rozprawiać. Pozostałe absolutnie genialne – chociaż wiadomo, że szału aż takiego nie ma ;) Generalnie duży plus za całość.