Dziś parę słów o miłych zaskoczeniach, międzynarodowych wymianach i pożytku z kategorii Want in Trade na BGG. Mam nadzieję, że taka mieszanka zainteresuje inne grono czytelników niż tradycyjna, monotematyczna recenzja.
Szpilki
Standardowa talia kart zbudowana jest z czterech kolorów. Stąd wielu autorów i wydawców projektuje gry wymagające piątego, szóstego i więcej kolorów, aby ich produkt mógł się dobrze sprzedawać. Do tego często jeszcze potrzebne są wartości spoza standardowego układu 1-14 (A, 2-10, J, Q, K, A). I przeglądając bazę karcianek BGG znajdziemy takich tytułów mnóstwo.
Podczas jednego z niesamowitych spotkań w gościnnych, gliwickich progach u asioka poznałem kapitalną karciankę Szpilki (w oryginale właśnie Sticheln). O samej rozgrywce za chwilę, ale ważne jest to, że nie tak łatwo dostać je w Polsce (czasem się pojawiają, częściej nie ma…). Dość powiedzieć, że Sticheln stały się jednym z moich must have podczas mojej obecności na Spiel’14 w Essen. Nic z tego! Albo miałem za mało czasu, albo po prostu nie było ich w ofercie.
O tym jak w końcu trafiły do mej ludoteki w dalszej części, a teraz parę słów o zasadach.
Gramy od 3-8 osób, im więcej tym lepsza zabawa! Używamy 5 albo 6 kolorów i wartości od 0 do 8 a nawet 18 (generalnie rozdajemy po 15 kart, stąd te modyfikacje budowy talii). Każdy z graczy wybiera w sekrecie jeden kolor, który będzie dla niego punktował ujemnie (u nas przyjęło się określenie – „bida z nędzą”). Gdy wszyscy są gotowi ujawniamy nasze słabe strony (bidę z nędzą), chociaż jest wariant w którym do końca rundy jest to tajna informacja. I zaczyna się! Pierwszy gracz zagrywa kartę. Póki zagrywamy do koloru jest zwyczajnie – wyższa wartość bije słabszą. Jeśli jednak ktoś zagrywa inny kolor niż pierwszy to z zasady przebija (chyba, że zagra 0, zero jest za słabe, by cokolwiek przebić). Inaczej mówiąc każdy inny kolor jest atutowym (tromfem). A to powoduje, że rozgrywka jakby staje na głowie! Niemal każda karta może wziąć dla nas lewę. Na koniec karty w wybranym kolorze (bida z nędzą) liczymy wg nominałów na minus, a pozostałe dają nam po 1 punkcie na plus.
Oj, dzieje się! Gra w pełni zasługuje na swoją nazwę. Szpilki wbijane są często i ochoczo, a osoby o słabszych nerwach (obgadane solidnie w jednym z forumowych wątków) nie powinny w ogóle zasiadać do gry. Ja zakochałem się w Sticheln od pierwszej partii i zauroczenie nie mija.
Co ważne, na BGG można znaleźć pliki zawierające zbiory zasad kilkudziesięciu (sic!) innych gier karcianych, które można rozegrać tą talią: Zaginione miasta, Schotten-Totten, Sieben Siegel i wiele innych!
Tak to, inwestując nieco czasu w poszukiwania i nie tak wiele gotówki mamy w małym pudełeczku pokaźny zestaw różnorodnych karcianek!
Want in Trade
Szmat czasu temu na naszym forum KubaP rzucił tajemnicze hasło, by oznaczać swoje gry na BGG tagiem Want in Trade. Po co, skoro i tak coraz trudniej sprzedać niechcianą grę? A może właśnie dlatego?
Ja swoje tytuły niedawno oznaczyłem. I zdumiałem się, że niemal od razu pojawiła się oferta od sąsiada zza Nysy. Ponieważ koszty przesyłki nie są małe, zaproponowałem rozszerzenie transakcji w stosunku do pierwotnej koncepcji 1 za 1. Summa summarum doszliśmy do wymiany 6 za 6. Co dało całkiem akceptowalny stosunek kosztów pocztowych do całej wymiany.
Satysfakcja tym większa, że kolega zaczął od gry, która u mnie kurzyła się na półce, a zaproponował tytuł, którego coraz bardziej nerwowo szukałem! Tak to niespodzianka.
Od słowa do słowa, stopniowo dograliśmy szczegóły i w efekcie moja paczka jest w drodze nach West, a ja już się cieszę nowymi grami (m.in. Szpilkami!).
Jeśli kogoś jeszcze nie przekonałem do spróbowania handlu na BGG, to pora na trzecią opowiastkę.
Biały kruk
Część osób może kojarzy moją namiętność do Wysokiego napięcia. Mimo starań, nie udało mi się ograniczyć tylko do tej rodziny gier… Podobnie namiętnie kolekcjonuję dodatki do Carcassonne. Mimo, że zacząłem dość niedawno, mam prawie wszystkie (w tej chwili brak mi tylko Tuneli oraz pierwszych Kręgów w zbożu).
Ale jeszcze kilka tygodni temu w sferze marzeń, i to raczej beznadziejnych, był maleńki czterokafelkowy dodatek – Katarzy. Wydany kiedyś wraz z jednym z numerów Spielboxa, kilka lat temu stał się nieosiągalny. Dość powiedzieć, że na ebayach czy w ofertach sprzedaży na BGG osiąga 50, 100 i więcej dolarów! Tak, blisko 100 zł za jeden kafelek… Stąd i moje posępne marszczenie khuzdulskiego czoła, gdym o tym dodatku myślał…
W okolicy świątecznej, gdy nieco cieplejsze nastroje dominują postanowiłem zrobić kwerendę w sprawie Katarów. O! jest lista oferentów. A co tam, najwyżej odpiszą mi, że nic z tego… Pierwsza oferta, mail posłany i… Wstępna zgoda :D
Przyznam, że chwilę nie mogłem dojść do siebie… Żarty, czy cóś?
Także i tym razem, od słowa do słowa udało się ugadać wzajemnie korzystną wymianę. Tym milszą, że pełną obustronnej kurtuazji, jak to między geekami powinno być.
W efekcie mam Katarów, w folii, nówka, nie ruszane, jakby nie minęło ponad 11 lat od ich wydania!
Coś niesamowitego.
Słowo na koniec
O innych grach, które dzięki tym wymianom do mnie trafiły już niedługo (Serengeti, czyli nowa odsłona Dona; Santiago czyli wredność na polu warzyw; Medici, czyli próba czasu dla dra Knizii), a może i coś więcej.
Jednak główne przesłanie, to poczucie pewnej sympatycznej wspólnoty między nami maniakami. Gdy wymiana jest okazją do wzajemnego realizowania pewnych życzeń, a nie próbą nachapania się kosztem drugiego człowieka.
Owej wspólnoty, która cieszy się zarówno kolekcją na półkach, ale przede wszystkim wspólnym spędzaniem emocjonującego czasu przy grach planszowych.
Oby i Wam jak najrychlej nadarzyła się okazja do tak miłych refleksji… Jeno zaznaczyć trzeba Want in Trade.