Jak już pisałam w ostatniej recenzji, Cartamundi wypuściło na polski rynek cztery nowe karcianki Shuffle – dziś będzie o kolejnych dwóch grach z tej serii. Tym razem niestety nie powieje świeżością – obie gry to reimplementacje wcześniejszych pozycji.
Disney Monopoly
Jest to ta sama gra co klasyczny Monopoly Deal. Jedyną zmianą są grafiki – zamiast warszawskich ulic – postacie z filmów Disney’a. Nawet aplikacja na smartfona jest ta sama – a przynajmniej ja nie znalazłam dedykowanej wersji.
Każda dzielnica to jeden film. A te filmy to np. Nemo, Kraina Lodu – trzeba przyznać, że są bardzo ładne. Ja preferuję wersję „dorosłą”, czyli ze spacerkiem po Warszawie w tle, ale Disney Monopoly też ma swój urok. Dzieci zdecydowanie wolą to bajkowe wydanie.
Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że Monopoly Deal nie jest złą grą. W ogóle Monopol jest grą, którą albo się kocha, albo się nią gardzi. Podejrzewam, że większość z czytających cierpi na tę drugą przypadłość. Ja zresztą też ;). Monopol jako typowa gra planszowa, kalibru na co najmniej godzinę zabawy – nie jest dla mnie grą z wyboru. Ale przyznam się, że Monopol karciany od Cartamundi lubię. Jako przerywnik, grę na chwilę. A to, że akurat ma szatę Monopolu…. spójrzcie na nią jak na grę w zbieranie setów z całkiem niezłym bagażem negatywnej interakcji.
A teraz nie pozostaje mi nic innego jak odesłać do poprzedniej recenzji i zaprosić do obejrzenia zdjęć:
Frozen
I znów taki sam myk – to ta sama gra co My Little Pony. Tym razem układamy nie diamenty dla kucyków, ale płatki śniegu dla Elzy, Anny, Olafa i innych bohaterów Krainy Lodu. Nie ma sensu pisać drugi raz tego samego więc odsyłam zainteresowanych do wcześniejszej recenzji oraz do obejrzenia zdjęć.
Aplikacja na smartfona jest dedykowana, ale mechanika się niczym nie różni. Jest to inna wersja układanki (w którą równie dobrze można grać bez tabletu), a aplikacja pomaga nam zliczyć punkty.
Gra jest słodka, przyznaję, i podoba mi się dużo bardziej niż My Little Pony. Graficznie mi się podoba, rzecz jasna. Bo mechanicznie jest prościutka. Polega praktycznie tylko na tym, żeby wylosowany kafelek tak dołożyć do reszty, by zgadzał się wzór oraz by ułożyć (najlepiej) swój płatek śniegu, a nie przeciwnika. A jeśli przeciwnika – to żeby zainteresowany pamiętał zań podziękować :).
Jeśli macie dzieci w wieku przedszkolnym i chcecie przygotować je na takie pozycje jak Carcassonne albo Wilki i Owce – to ta gra powinna spełnić Wasze oczekiwania. Uczy rozpoznawać wzory i kolory, uczy dokładania w odpowiedni sposób (który pozostanie juz we krwi do końca życia). Ale to pozycja dla naprawdę młodych milusińskich. Takich, które nie miały styczności wcześniej z kafelkowymi grami.
Parę słów na koniec
Skoro już nic nowego nie mogę napisać, to pozwolę sobie na parę słów komentarza odnośnie całej serii Shuffle. Po pierwsze należy pamiętać, że jest to seria gier dedykowana dla dzieci. Nawet nie dla rodzin – daleko temu do miana gier familijnych. Jednak jak na gry dziecięce – jest to dość ciekawa propozycja. Niewątpliwie interesujące w tej serii jest wykorzystanie tabletu/smartfona. I jak dla mnie olbrzymim plusem jest to, że są to wciąż pełnoprawne gry karciane – tablet jest jedynie opcją, próbą rozszerzenia gry.
Czy próby te są udane? I tak, i nie.
Większość z tych aplikacji jedynie rozszerza podstawową funkcjonalność. Podobają mi się Transformersy oraz Cars – obie gry są rozszerzone w podobny sposób – karty (czy to światów, czy toru) układamy wokół tabletu, który jakoś wpływa na poszczególne pola.
Aplikacja do Zgadnij kto to? w ogóle nie jest grą – ale w pewnym sensie można powiedzieć, że dzięki temu zabawa zyskuje dwa wymiary – dwie zabawki w jednym. Natomiast ukoronowaniem tego pomysłu jest Cluedo oraz Littlest Pet Shop. To prawdziwa gra 2w1 – wersja z tabletem ma zupełnie inne zasady, ciężar rozgrywki jest przerzucony na aplikację, a karty to jedynie rekwizyty – zupełnie inaczej niż w pozostałych grach, w których tablet jest jedynie rozszerzeniem – mniej lub bardziej udanym – rozgrywki. Szczególnie Cluedo jest w odczuciu moim (a właściwie moich dzieci) udaną pozycją – po kilku miesiącach od pierwszego spotkania okazało się, że nie wracamy już do niej jako do rasowego Cluedo (choć wracamy do Cluedo w wersji klasycznej), ale wracamy do gry on-line, do zabawy z aplikacją. Mimo, że jest kompletnie losowa i nieprzewidywalna – ale generuje sporo radości.
Shuffle, podobnie jak wszystkie inne serie, ma produkty udane i te mniej udane. Jednak patrząc na całokształt (włączając w to również cenę) uważam, że to dość dobry wybór dla dziecka – na początek jego przygody z grami planszowymi.