Gdy nowa wersja Carcassonne trafiła w moje ręce, miałem już mgliste pojęcie, czym miała ona być. Wiedziałem, że jej autorem jest Leo Colovini. Wiedziałem także, że jednym z założeń było uproszczenie mechaniki, tak aby Carcassonne stało się dostępne dla większej liczby graczy.
Przyznaję, że te dwa fakty bardzo mnie intrygowały – Leo Colovini to autor gier dość skomplikowanych, które wprawdzie niby mają jakiś temat, jednak raczej żaden gracz nie da się na ten temat nabrać i będzie traktował grę jako czysto abstrakcyjną. Carcassonne za to, to seria gier z silnym tematem o prostej mechanice. Czyli dwa przeciwieństwa. Wydawało mi się, że nie da się jeszcze uprościć Carcassonne i jednocześnie zostawić graczom jakiekolwiek decyzje do podejmowania, a Leo Colovini był mi znany jako autor gier dość zakręconych. Zobaczmy jakie jest rozwiązanie tej zagadki.
Co w pudełku
Zawartość pudełka to 84 kafelki z górami, równinami i morzami, plansza do punktacji, 5 meeplów (czyli pionków w kształcie małych ludzików, „minature people” = meeple) i plansza z zasadami zdobywania punktów dla każdego gracza. Kafelki są wydrukowane na solidnej, grubej tekturze znanej z innych wersji gry. Grafika na kafelkach mnie osobiście podoba się znacznie mniej niż w zwykłym Carcassonne czy w Carcassonne: Łowcy i Zbieracze. Jest mniej przejrzysta i zwyczajnie brzydka. Bardzo dobrym pomysłem jest za to dostarczenie wszystkim graczom ściągi z zasadami zdobywania punktów.
Rozgrywka
Mimo zapowiedzi, że Carcassonne: Nowy Ląd ma być uproszczoną wersją Carcassonne, moim zdaniem rozgrywka została znacząco skomplikowana w stosunku do wersji podstawowej. Mechanika zmieniła się w kilku istotnych aspektach.
Pierwsza zmiana polega na tym, że po dołożeniu kafelka można postawić na nim meepla ALBO zdjąć innego swojego meepla z planszy (zdobywając punkty). Ukończenie jakiegoś obszaru (równiny, gór albo morza) nie powoduje automatycznego odzyskania meepla, musimy na to poświęcić akcję po dołożeniu kafelka. Co za tym idzie, nie można dołożyć kafelka i od razu zapunktować małego obszaru (tak jak często się robi w wersji podstawowej).
Druga zmiana polega na tym, że obszar wcale nie musi być zakończony, żeby można było za niego zdobyć punkty, choć liczba zdobywanych punktów znacznie rośnie gdy wcześniej zakończymy obszar.
Trzecia różnica, to o jeden meeple mniej niż w podstawowym Carcassonne. Czwarta wreszcie różnica rzucająca się w oczy, to bardzo duża liczba kafelków skomplikowanych, dzielących mapę na rozłączne obszary. Góry zajmujące jedną krawędź kafelka i rozciągające się do obu pozostałych rogów, równina czy morze o takim samym kształcie nie są w grze rzadkością. Wreszcie piąta zmiana, to rozstrzyganie walk o obszary. W nowej wersji nie ma zjawiska odbijania obszarów. Każdy meeple na danym obszarze przynosi punkty, nawet gdyby przeciwnik miał tam więcej swoich pionków (za to przeciwnik zarobi punkty za każdego z nich).
Zasady zdobywania punktów są również bardziej złożone. Punkty są obliczane gdy zdecydujemy się zdjąć meepla z planszy. Wprawdzie równiny punktowane są w prosty sposób – dwa punkty za każdy kafelek, albo jeden punkt gdy równiny nie zamknęliśmy. Jednak już morze jest trudniejsze. Dopóki go nie zamkniemy dostajemy tylko jeden punkt za każdy port na jego brzegach. Gdy je zamkniemy, do punktów za porty dochodzą punkty za wielkość morza – jeden za każdy kafelek. Najbardziej skomplikowane jednak są góry. Dopóki nie są zamknięte, przynoszą po jednym punkcie za każde miasto w tych górach oraz na równinach, które do gór przylegają. Gdy góry zamkniemy, liczba punktów się podwaja. Oznacza to jednak, że nawet po zamknięciu gór meeple, które na nich stoją mogą dać nam więcej punktów gdy rozbudujemy przylegające do tych gór równiny.
A więc często nawet po zamknięciu gór opłaca się w nich jeszcze zostawić swoje ludziki.
Podsumowanie
Przyznaję, że rozgrywka jest intrygująca. Mała liczba meeplów do dyspozycji, możliwość przetrzymywania ich na planszy tak długo jak długo mamy ochotę, skomplikowane kształty obszarów na kafelkach powodują, że wiele w grze interakcji. Bardzo często dobrany kafelek kompletnie nam się nie przydaje, za to świetnie nadaje się żeby pokrzyżować szyki przeciwnikom. Bardzo często musimy zdjąć meepla z planszy, chociaż lepiej byłoby go jeszcze trochę „podtuczyć”. Bardzo często mamy problemy z zamknięciem dużych obszarów przed zakończeniem rozgrywki, zwłaszcza gdy „życzliwi” przeciwnicy pomagają nam je w ostatniej chwili rozbudować.
Niestety nieczytelne kafelki, dość skomplikowane (jak na serię Carcassonne) zasady punktowania oraz możliwość zdejmowania meepli w każdej chwili wprowadzają w grę więcej chaosu niż w wersji podstawowej. Dość łatwo (dzięki sporej interakcji i możliwości szkodzenia przeciwnikom) jest zostać z tyłu, stracić sporo dystansu do liderów. Wówczas w zasadzie nie ma możliwości odrobienia takiej straty i ponownego włączenia się do walki. Nie pasujące kafelki powiększają wówczas frustrację i psują przyjemność z gry.
Choć Carcassonne: Nowy Ląd miał być uproszczonym reprezentantem rodziny Carcassonne, moim zdaniem realizacja tego założenia się nie powiodła. Mogę tę grę polecić osobom, które z mechaniką Carcassonne dopiero mają zamiar się zapoznać i szukają gry bardziej ambitnej i skomplikowanej niż rodzinna i zazwyczaj przyjacielska wersja podstawowa (choć i w zwykłym Carcassonne w graczy może wstąpić diabeł i zaczyna się bezwzględna walka o miasta i łąki). Carcassonne: Nowy Ląd powinien spełnić ich oczekiwania jeśli tylko przeboleją dość zimną i nieczytelną grafikę kafelków.
Nowy Ląd może być też alternatywą dla Łowców i Zbieraczy dla osób, które są nieco rozczarowane prostotą Carcassonne i zastanawiają się czy kupić dodatki, czy też Łowców i Zbieraczy, choć w takiej sytuacji ja osobiście poleciłbym tych ostatnich. Pewnie po Nowy Ląd sięgną też zdeklarowani fani całej serii, kolekcjonujący wszystkie wersje i dodatki. Ja osobiście, choć wielkim fanem tej serii nie jestem, posiadam już wersję podstawową, Łowców i Zbieraczy oraz Carcassonne: Zamek. I na kupno Nowego Lądu bym się już nie zdecydował. Gra jest ciekawsza niż wersja podstawowa, jednak ustępuje pozostałym znanym mi grom z rodziny Carcassonne, zarówno mechaniką i klimatem, jak i grafikami na kafelkach.
Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w serwisie Gry-Planszowe.pl.
Jestem co prawda daltonista i mam przez to troche spaczony gust kolorystyczny – mi jednak Neues Land podoba sie wizualnie bardziej niz Łowcy i Zbieracze, na których nie mogę patrzeć bez wstrętu (napaćkane, paskudne i infantylne). Także zasady Łowców jakoś mi zupełnie nie podchodzą – i po prezentacji gry w Puerto jakoś nie było do niej więcej chętnych :). Dla mnie jednak najfajniejsza pozostaje nadal podstawowa wersja – może po prostu najbardziej odpowiada mi średniowiecznym klimatem.
Aczkolwiek zasady Neues Land też wyglądają dosyć ciekawie i mimo iż tekst jest krytyczny, to zachęcił mnie do spróbowania :)
Jednak wolę normalny Carcassone.
btw. może mi ktoś pomóc ponieważ nie mogę sie zalogować na forum ( korzystam z firefoxa, tak wiem noob ze mnie nie potrafie sobie wyczyszcic cookies : D)
Tak a propos porównania z innymi odmianami… wizualnie wciąż wolę podstawową wersję, ale dopóki nie zagram, powyższej nie ocenię. Natomiast Łowcy i zbieracze zupełnie mi się nie podobają… niby dopracowane bardziej taktycznie, ale znika ta słodka prostota podstawowej wersji. Wszystkie mutacje Carcassonne to już dla mnie wyciągacze kasy, choć oczywiście wersję podstawową się albo kocha, albo nienawidzi :)
Ps. Z Opery też się nie da zalogować, a z Safarii pisać postów do artykułów :/
Jak już pisałem kiedyś na blogu, dla mnie typowy dotatek zrobiony dla kasy. Jest parę nowinek, ale opartych głównie na zmianach szczegółów mechaniki. To za mało, aby odciągnąć mnie od innych Eurogier. Tylko dla kolekcjonerów serii Carcassonne, którzy nie ominą żadnego tytułu.
Obawiam się, że za dziesięć, piętnaście lat będziemy mieli kolejną, n-tą edycję Carcassonne. Znowu jakiś nowy temat przewodni, reguły przemielone po raz kolejny, itd. Pytanie brzmi: tylko po co? Autorzy gier z serii mogliby poświęcić swój czas i wykorzystać intelekt na wymyślenie jakiejś fajnej, nowej gry, zamiast kolejnego odgrzewanego kotleta w nowej panierce. Cała nadzieja w zasadzie w fanach serii, którzy w końcu się znudzą i przestaną kupować kolejne odsłony.
Dodam, że sam mam podstawkę i ją lubię, może ewentualnie kiedyś dokupię jeden dodatek. Innych gier z serii na pewno nie kupię, jest cała masa ciekawszych, na które można wydać pieniądze.
Jacek – jaką ocenę w skali BGG wystawiasz tej grze? I dla porównania jaką dla podstawowego Carcassonne i Łowców i Zbieraczy?
Carcassonne – 7/10
Carc: H&G – 8/10
Carcassonne: Neues Land – 6/10
Przy okazji słowo komentarza do takich ocen pod recenzją. Myślę, że moja ocena w skali BGG nie jest dla nikogo specjalnie interesujące, a w każdym razie nie powinno być. Wobec setek ocen dostępnych od ręki na BGG moja ocena w zasadzie nic nie znaczy. Myślę, że cenniejszy jest tekst recenzji i obszerne uzasadnienie mojej oceny. A konkretna cyferka – bez znaczenia. Skoro jednak nalegasz – podaję. Daję solidne 6/10. Carcassonne podstawowe ma 7/10, jednak nieco na wyrost, „za zasługi”.
A ja wolę Twoją ocenę, niż setki ocen bezimiennych graczy. Dla tych co wolą recenzję – jest cały tekst. Dla tych co wolą numerek (oprócz recenzji) jest i ocena. I każdy jest kontent.
Pozdrawiam
Szymon