Za grę Skybridge „wziąłem się” zaintrygowany dotychczas poznanymi tytułami wydawnictwa Gigamic. Pylos i Quoridor to moim zdaniem absolutna czołówka gier abstrakcyjnych, proste i lekkie pomysły w połączeniu z głęboką rozgrywką, różnymi możliwościami taktycznymi i strategicznymi. Quarto i Quixo to również dobre gry, które nie zachwyciły mnie od pierwszego wejrzenia, ale widzę w nich spory potencjał. Gdybym poświęcił im nieco więcej czasu, mogłyby się okazać równie dobre jak dwie pierwsze. Tak więc miałem wielką ochotę spróbować Skybridge, aby przekonać się czy to skarb tego samego gatunku, co pozostałe znane mi pozycje z tego wydawnictwa.
Na prawo dom, na lewo dom, czyli jak grać w Skybridge
Najpierw o tym, co jest w pudełku. Mamy do dyspozycji drewnianą podstawę z dziewięcioma miejscami pod wieże – fundamentami przyszłych budynków. Każdy gracz ma ponadto cztery drewniane klocki – segmenty wieży o wysokości trzech pięter, cztery sześciany – segmenty wieży o wysokości dwóch pięter, jeden most służący do połączenia dwóch wież i dwie piramidki służące do zadaszania ukończonej wieży. Wszystko jest elegancko i pięknie wykonane, kolor elementów różnią się od siebie wyraźnie, choć wszystkie są stosunkowo naturalne. Gra pod tym względem trzyma klasę pozostałych gier Gigamic’a – bardzo elegancko się prezentuje. No i ten imponujący ciężar pudełka – to chyba najcięższa z moich gier.
Lektura zasad gry bardzo mnie zaskoczyła. Reguły mieszczą się na malutkiej karteczce i są niezwykle zwięzłe. Gracze wykonują swoje ruchy w rundach. Na przemian dostawiają po jednym posiadanym klocku. Jeżeli są to segmenty wieży (dwu- lub trzypiętrowe), muszą postawić je na najniższym dostępnym poziomie. Jeśli to dachy lub mosty, mogą je postawić gdzie chcą (o ile most będzie leżał prosto). Nigdy nie wolno zetknąć ze sobą dwóch klocków w tym samym kolorze. I tyle. Koniec zasad gry.
Zostaje wyjaśnienie jak zdobywa się punkty. Na koniec gry (gdy skończą się klocki lub możliwości ruchu) każdy gracz zdobywa punkty za wieże, na których postawił dach. Dostaje się tyle punktów, ile taka wieża ma pięter. Jeżeli dodatkowo swoją wieżę połączyliśmy z inną wieżą swoim mostem, doliczamy sobie także punkty za tę drugą, podłączoną wieżę. Również krótko i zwięźle.
Reguły gry spowodowały, że ze zdziwieniem uniosłem brwi. To brzmi jak jakiś szkic, pierwsza przymiarka, zbiór luźnych pomysłów. Czy w tym wszystkim jest też jakaś gra? Tak proste i eleganckie reguły zazwyczaj generują albo grę genialną, rewelacyjną i niezwykle elegancką, albo grę kompletnie niegrywalną i nudną. Przyznaję, że byłem ciekaw jak będzie w tym przypadku.
Przejście drugą stroną ulicy, czyli atrakcje i niewygody związane z rozgrywką
Opisane zasady dotyczą gry w czterech graczy, co wydaje się optymalnym składem do Skybridge’a. Dwóch graczy może grać w Skybridge mając do dyspozycji dwa kolory klocków. Zasady nie wyjaśniają niestety, czy wówczas mogą dostawiać te klocki w dowolnej kolejności kolorów, czy też naprzemian. Założyłem, że gra dwuosobowa to symulacja rozgrywki czteroosobowej, a więc gramy kolorami na przemian. Minusem takiego rozwiązania jest niestety konieczność pamiętania o kolejności kolorów – bardzo łatwo to pomylić i generalnie rozgrywka sprawia wówczas wrażenie nieco chaotycznej.
Jeżeli chcemy grać w trzy osoby, każdy otrzymuje swój kolor klocków oraz dwa segmenty wieży (duży i mały) w kolorze czwartym (neutralnym). W gruncie rzeczy taka gra nie różni się znacznie od rozgrywki czteroosobowej.
Pierwsze spostrzeżenie podczas gry jest takie, że istotna jest w zasadzie dopiero końcówka. Nie ma większego (żadnego?) znaczenia, jak dostawiamy swoje klocki na początku i w środku gry. Najważniejsze, żeby na końcu zająć wieże najwyższe, w tym najlepiej jedną albo dwie z tych, które połączyliśmy swoim mostem. Wtedy wygramy. W drugiej i dalszych rozgrywkach okazuje się też, że optymalna gra wydaje się uniemożliwiać przeciwnikom zbudowanie mostów. Można tak dokładać klocki, że nikt mostu nie postawi – nie będzie nigdy dwóch stojących obok siebie wież o równej wysokości. W ten sposób zablokujemy przeciwników i uniemożliwimy im połączenie wież (a więc potencjalnie zdobycie wielu punktów). Oczywiście ktoś może zrobić błąd i „podłożyć się”, jednak jest to błąd oczywisty i raczej nikt go nie popełnia. Mogą być sytuacje, w których jeden most umożliwia natychmiast dołożenie drugiego, a nawet może trzeciego (bo most może powodować wyrównywanie się poziomu sąsiednich wież), ale raczej niemożliwe jest aby skorzystał na tym również gracz, który tę sytuację zapoczątkował. Jest on zdecydowanie w najgorszej pozycji.
Tak więc rozgrywka w początkowej i środkowej fazie polega na dosyć oczywistym odbieraniu przeciwnikom możliwości zbudowania mostu. W końcówce natomiast należy starać się zająć jak najwyższe wieże – tu jest odrobina kombinowania i liczenia. Możemy rozważać co nasi przeciwnicy zrobią ze swoimi klockami i które wieże będą podwyższać. Możemy swoimi klockami spowodować, że gdy gra do nas wróci, będzie jakaś wysoka wieża gotowa do zajęcia (choć to wątpliwe – zajmie ją nasz sąsiad po prawej). Generalnie wrażenie jest następujące: gra toczy się dość nudnawo, a na końcu wydaje się decydować przypadek.
Rozgrywkę może ratować wariant zespołowy. Przy czterech graczach możemy spróbować zagrać w parach z graczem vis a vis. Wówczas są możliwe ciekawsze zagrania taktyczne – możemy podłożyć się przeciwnikom, oni postawią most, ale my też postawimy most dzięki temu i potem będzie decydujące komu uda się zająć wieże z mostami. Jednak zasady z pudełka takiego wariantu nie przewidują (choć do pewnego stopnia można tak rozumieć wariant dwuosobowy).
Zalety:
Efektowne i eleganckie wykonanie gry – gra prezentuje się pięknie i intrygująco
Ciężar i zawartość pudełka imponuje
Możliwość tworzenia wariantów urozmaicających grę
Wady:
Nieciekawa i niezbyt głęboka rozgrywka
Spora cena, choć adekwatna do jakości wykonania.
Dystrybutor w Polsce: G3 s.c. (www.g3poland.com)
Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w serwisie Gry-Planszowe.pl.
125 pln za troche drewnianych klockow? Nie przesadzasz ciutke z ta adekwatna cena?
Grałem z Jackiem w Skybridge. Początkowo gra wydawała mi się intrygująca, ciężkie, solidne klocki, unoszący się wokół zapach lakieru, ciekawa mechanika. Zagraliśmy dwie partie. Pierwszy raz wygrał Jacek bo zbudował most, później już sama rozgrywka nie miała większego znaczenia. W drugiej partii wszyscy uniemożliwiali innym stawianie mostów i chyba żaden nie powstał. Wynik roztrzygnął się w ostatniej turze. Chyba był nawet remis. Niewiele emocji, dość przewidywalna, statyczna rozgrywka. Szkoda, bo gra na pierwszy rzut oka wygląda atrakcyjnie.
Ja nie przepadam za grami logicznymi, mimo to Pylos bardzo mi sie podoba. Sasannka od dlugiego czasu namawiala mnie na partyjke w Skybridge. Gra faktycznie wyglada swietnie, ciezkie ladne klocki w sympatycznych kolorach, calosc bardzo elegancka. Ale gra dwuosobowa kompletnie nas rozczarowala. Cos tam budowalismy, ale tak slusznie pisze Jacek – nie ma to zadnego znaczenia w zasadzie co sie robi w pierwszej czesci gry. Gdy przychodzi do zakanczania wiez – po prostu zajmujemy najwyzsze i tyle. W grze powstaje 9 wiez a dachow jest tylko 8, wiec jakos tez nie ma specjalnie wielkiej walki o to. Kto zajal wyzsze, ten wygral.
Instrukcja nie do konca wyjasnia zasady 2-osobowe. Po pierwsze kwestia kolejnosci zagrywania kolorow (o czym wspomnial ja_n), po drugie jak sie punktuje – czy liczy sie kazdy kolor oddzielnie i sumuje, czy tez oba razem. Zakladalismy, ze oddzielnie.
Avantar – a popatrz na takiego Caylusa. Też kosztuje ponad stówkę, a za co? kilka drewnianych kostek i trochę tektury? Popatrz na takie Schadows over Camelot. Trochę plastiku z wtryskarki i tektury? Absurd. To wszystko powinno kosztować 15-30 PLN, nie więcej niż komplet żołnierzyków, nie?
Nataniel – nawet mi nie przyszło do głowy że jest inna opcja punktowania. Masz rację, można by traktować oba kolory jak jeden i punktować razem. Instrukcja jest bardzo enigmatyczna w opisie gry dwuosobowej. Pewnie dlatego, że rozgrywka jest jeszcze słabsza niż przy czterech graczach.
hm w Caylusie drewnianych elementów jest 300sztuk, wielka kolorowa plansza, do tego 80 kartoników monet i budynków..
wychodzi na sztuki więcej, i trudniej to zrobić
Klocki drewniane dla dzieci (a z tego można by zaemulować elementy Skybridge chodzą myślę po kilkanascie złoty w hipermarketach jak dobrze poszukać.
Płaci się (w Caylusie ) za pomysł, design, testy, renomę twórców… Nie każdy umie stworzyć jedną z najlepszych gier na świecie.
W grach takich jak Skybrige płacimy głównie za .. myślę że za luksusową grę logiczną.
Nie mówię że Skybridge warto kupić za te pieniądze, bo nie warto. Ale nie ze względu na jakość wykonania czy liczbę elementów. Gry luksusowo wydane kosztują spore pieniądze i tyle. Nie ma sensu pisać, że to samo można skompetować w supermarkecie, bo granie samoróbką a granie pięknie wydaną grą to dwa kompletnie różne światy. Powtarzam: do jakości wykonania nie można mieć najmniejszych zastrzeżeń.
Szczerze – predzej zaplace za pieknie wydanego Shadows of Camelot, z pieknymi grafikami, i figurkami niz za troche drewnianych klockow. A Caylus, jak juz zostalo wspomniane troche tych klockow mial, do tego jeszcze zetony itd. itp.
Nic, ja widac po prostu uwazam, ze gry logiczne nie sa warte takich pieniedzy. Ale nie gram w nie, takze moje zdanie moze byc niesluszne ;)
Pozdrawiam
Powiedz mi jeszcze co w tej grze jest takiego eksluzywnego? Bo szczerze mowiac, patrzac na zdjecia to gra prezentuje sie co najwyzej przecietnie (szczegolnie jakies takie niemrawe kolory). Oczywiscie mam swiadomosc, ze zdjecia nie oddadza wszystko, ale mimo to …
balans bieli moim zdaniem szwankuje i ostrość tak owoż
ekskluzywna jest- cena właśnie:D
„Powiedz mi jeszcze co w tej grze jest takiego eksluzywnego?”
otworz jakakolwiek gre z gigamica i masz odpowiedz
Dokładnie, gry Gigamica są po prostu… śliczne :)
Poza tym gry logiczne są świetne, oczywiście są gry gorsze (jak widać), ale ogólnie jak niedawno pisałem, to kwintesencja gier :)
Z Gigamica bardzo polecam Quoridor. Szkoda że nie ma u nas recenzji tej gry, ja swój egzemplarz zrobiłem sam i trudno na podstawie samoróbki pisać, ale może Jacek przy okazji napisze…
Lubie takie recenzje – duzo o wrazeniach z przebiegu rozgrywki, o mechanice gry, uwag/porad taktycznych. Ja_n jest w scislej czolowce jesli chodzi o procentowy udzial tych elementow w recenzji.
zgadzam się, recenzja bardzo merytoryczna:)
Lothar – nie otworze, bo raczej nie wydam pieniedzy patrzac na te zdjecia ;) Moze kiedys na jakims konwencie, beda jakies produkty z tej firmy :)
Skybridge nie jest taki statyczny i nudny. Proponuję pograć w niego trochę. Co do liczenia punktów w rozgrywce dla 2 osób, to faktycznie zasady nie zostały precyzyjnie spisane. Zostanie to wkrótce zmienione.
Dla zainteresowanych: Kolory zagrywa się na zmianę (tak jakby faktycznie grały 4 osoby). Punkty, każdy gracz zlicza osobno z obu swoich kolorów i sumuje na końcu. Mam nadzieję, zę to rozwiało wszelkie wątpliwości.
Skybridge otrzymał rekomendację jury Spiel des Jahres 2007, co bardzo mnie zdziwiło.