Kolejny Działkon zakończony. Sporo następnych rozgrywek przeprowadzonych. Tym razem pograliśmy w Osadników z Catanu (5 partii), Wiochmem Rejsera (2 partie), Euphrat & Tigris (1 partia), The Princes of Florences (2 partie), Jaskinie Trolla (1 partia) i Drakona (2 partie). Poniżej krótki opis wrażeń z tytułów, o których do tej pory nie pisałem…
Euphrat & Tigris (samoróbka)
Zanim przejdę do dokładnego opisu parę uwag. Tytuł nie otrzymał zbyt wysokich ocen wśród moich graczy, ale jestem pewien, że Euphrat & Tigris wróci jeszcze z tarczą. Widać w tej grze niezwykły potencjał, ale w odróżnieniu od innych popularnych tytułów tutaj trzeba do gry się przekonać, stopniowo, powoli. Jedna rozgrywka nie wystarczy. Jestem pewien, że po kolejnych partiach jakie w przyszłości się odbędą gra otrzyma wyższe oceny i będzie co raz bardziej doceniana przez moich graczy.
Główną przeszkodą do bezstresowej rozgrywki są dość abstrakcyjne reguły Euprat & Tigris. Niby mamy dynastie, tworzymy królestwa, stawiamy osady, pola uprawne, świątynie, targowiska i twierdze, z drugiej strony w rzeczywistości rozstawiamy niewiele mówiące żetony przywódców i budynków, musimy przestrzegać różnych zagmatwanych reguł. Na pierwszy rzut oka gra się wydaje po prostu nudna do bólu.
To wszystko jest jednak bardzo pozorne. Zasady w rzeczywistości są proste i o ile się je dobrze zrozumie, nie ma z nimi żadnych problemów. Gra przebiega dynamicznie, pomimo, że rozgrywka głównie opiera się na planowaniu, myśleniu, a element losowy został ograniczony do niezbędnego minimum. Jednak to co jest najpiękniejsze w tej grze to mechanika, która świetnie pokazuje powstawanie, rozwój i upadki królestw. W czasie rozgrywki możemy mieć do czynienia z obrazowaniem takich sytuacji jak wchłonięcie małego narodu przez większe królestwo, jak powstanie gigantycznego molocha, który w rzeczywistości jest olbrzymem na glinianych nogach i jedną lub dwoma katastrofami można go rozbić na mało znaczące królestwa. Wreszcie ukazanie jak mały, ale ambitny kraj potrafi pokonać potencjalnie większego przeciwnika. To wszystko może się zdarzyć w Euprhat & Tigis.
Reasumując gra jest bardzo ciekawa, ale także i niełatwa w odbiorze. Trzeba się do niej przekonać, trzeba ją ogarnąć, wtedy uwidacznia się jej potencjał. Euphrat i Tigris to nie jest tytuł dla wszystkich, gracze mniej wymagający, bardziej skoncentrowani na bezstresowej rozrywce mogą się znudzić. Osoby jednak poszukujące tytułu o dużym stopniu planowania będą zadowoleni.
Ocena graczy (skala 1-6): Ja (man 1, wiek 27) 4, A (kobieta 1, wiek 29) 4, J (man 2, wiek 19) 3, E (kobieta 2, wiek 23) 2
Średnia ocen: 3.2
Liczba rozegranych partii: 1
The Princes of Florences (samoróbka)
W grze wcielamy się w książąt florenckich, mecenasów sztuki i nauki. Naszym celem uzyskanie jest jak największego prestiżu przez zatrudnianie artystów i uczonych, stawianie im budynków, w którym będą mogli tworzyć swoje działa, umieszczania parków, lasów oraz jezior, gdzie będą mogli się relaksować, kończąc wreszcie na dawaniu im różnorakich swobód (prawa do własnego wyznania, swobody ekspresji, możliwości podróżowania).
Na początku gry każdy gracz otrzymuje swoją plansze, która przedstawia między innymi posiadłość książęcej rodziny. Na początku jest pusta, później będzie zapełniania budynkami i elementami krajobrazu. Tutaj chwilę warto się zatrzymać. Budowanie jest bardzo fajnie rozwiązane. Każda stawiana konstrukcja ma swój indywidualny kształt. Przypominająca w uproszczeniu klocki Tetrisa. Jeżeli dobrze nie rozplanujemy naszej zabudowy i nie będziemy umieszczać architektury zgodnie z jakimś większym planem to w późniejszych turach gry możemy się obudzić z brakiem wolnego miejsca.
Cała rozgrywka dzieli się na dwie fazy – aukcji i akcji. Na akcjach nie będę się zatrzymywał, tylko kilka słów napiszę o tej pierwszej. Cały etap licytacji daje niesamowite pole do popisuje i wprowadza, że każda rozgrywka wygląda inaczej. Głównym powodem jest to, że każdy z graczy może kupić jedną z siedmiu rzeczy (park, las, jezioro, kartę rekrutacji, prestiż, budowniczego i błazna).
Ale jeżeli już kupi przedmiot z danej kategorii to żaden inny gracz w tej turze nie będzie mógł już z niej kupić. Powoduje to powstawanie czasami widowiskowych i emocjonujących licytacji. Raz o budowniczego gracze będą się bić aż do utraty tchu i zostanie sprzedany za jakieś gigantyczne 2000 florenów, a drugi raz pójdzie za wywoławczą cenę 200. Duże pole do popisu mają też cwani gracze. Jeżeli umiesz podbijać cenę, samemu nie kupując ostatecznie przedmiotu albo lubisz prowokować do licytacji przeciwnika, żeby coś tam kupił (na czym ci nie zależy), ale dzięki temu nie będzie ci przeszkadzał w aukcji tego co potrzebujesz to poczujesz się jak ryba w wodzie.
To co najbardziej mi się podoba w The Princes of Florence to mnóstwo zagrań taktycznych: czy skupić się na jak największej liczbie tworzonych dzieł, czy walczyć o jak największą liczbę budowniczych, czy lepiej zwiększać punkty produkcji dzieł przez błaznów czy przez karty bonusów, kiedy i jaką kupić kartę prestiżu, a może zabrać innemu graczowi jakiegoś artystę? Najlepiej robić to wszystko, ale często nie ma na to możliwości. Faza aukcji poważnie ogranicza liczbę naszych decyzji. Często chciałoby się kupić każdy przedmiot z danej kategorii, ale w pojedynczej turze możemy się cieszyć tylko z jednego.
Warto dodać jeszcze, że w grze niewiele jest elementów losowych. Rozgrywka skupia się głównie na naszych decyzjach. W kolejnych turach okazuje się czy były one dobre czy nie i czy będziemy z nich czerpać zyski czy wprost przeciwnie. Z powyższych powodów dynamika gry nie co siada. Czasami trzeba się chwilę zastanowić, podliczyć punkty te co mamy obecnie i te co chcemy zdobyć, przez co reszta graczy musi cierpliwie czekać. Nie rzutuje poważnie to na samą grę, nie mniej trzeba się z tym liczyć.
Podsumując fajna, ciekawa gra, z ciągłym wkurzaniem się, że nie mogę zrobić wszystkiego co bym chciał :) Polecam.
Ocena graczy (skala 1-6): Ja (man 1, wiek 27) 4, A (kobieta 1, wiek 29) 5, J (man 2, wiek 19) 4, E (kobieta 2, wiek 23) 4
Średnia ocen: 4.2
Liczba rozegranych partii: 2
Osadnicy z Catanu
Ostatnio już o Osadnikach pisałem dokładne wrażenia, a jeszcze tylko kilka słów o innych trybach gry. Teraz jedna partia na działce przeprowadzona była w trzech graczy (a nie w czwórkę) i nie stwierdziłem żadnych specjalnych zmian w rozgrywce. Podobne tempo pojedynczych tur, podobne emocje, podobna grywalność. Natomiast przed wyjazdem na działkę udało mi się z żoną rozegrać jeszcze trzy partie w trybie na dwie osoby. Skorzystałem z dwóch wariantów opisanych na forum Galakty. Raz rozegraliśmy wariantem podanym przez wc, dwa razy wariantem podanym przez Martie. Oczywiście sama rozgrywka jest słabsza niż w 3 i w 4 graczy, ale nadal jest całkiem interesująca i potrafi wciągnąć. Co do wariantów to oba są grywalne, nie mniej bardziej przypadł mi do gustu ten drugi, podany przez Martie. A to dlatego, że ten pierwszy charakteryzował się zbyt gwałtownym wzrostem produkcji surowców. Drugi tryb okazał się bardziej stabilny i przypominający rozgrywkę w 3 i 4 osoby.
Na koniec trochę statystyki. Ponownie Osadnicy z Catanu zostali grą weekendu, nie mniej ocena spadła delikatnie z 5,2 na 5.0. To kwestia przede wszystkim dwóch elementów. Wszyscy już ochłonęli po szoku pierwszych rozgrywek. Po drugie trochę zaczął się uwidaczniać element losowości w grze. Nie ma co się oszukiwać, czasami w ekstremalnych sytuacjach potrafi być taka partia, gdzie akurat w małej ilości wypadają rzuty korzystne dla ciebie, a dla przeciwników wprost przeciwnie. Kończy się to tym, że szybciej się rozwijają i jeżeli znów mają korzystne rzuty to produkują jeszcze więcej i w końcu nie da się ich już dogonić. I nie miała tu wpływu sama rozgrywka, rozkład dróg, osad, czynności, a dobre rzuty. To czasami irytuje. Nie mniej tragicznie też nie jest.
Średnia ocen graczy:
Osadnicy z Catanu 5.0
The Princes of Florence 4.2
Jaskinia Trolla 4.0
Wiochmen Rejser 4.0
Drakon 3.2
Euphrat & Tigris 3.2
Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w serwisie Gry-Planszowe.pl.
Jak dla mnie Tigris & Euphrates (gralem w angielska edycje) naprawde wymiata. Gra ma swietnie skonstruowane zasady, wlasnie tak jak piszesz – za poczatkowa dezorientacja (o co chodzi) idzie olsnienie i dostrzezenie, ze wszystkie reguly swietnie ze soba graja, zaczyna sie widziec zaleznosci oraz niesamowita elegancje. Dla mnie majstersztyk i jedna z moich topowych gier.
Ten tekst ładnie by pasował jako raport z sesji chyba :)
Co do T&E to mam podobne odczucia jak Pancho – to bardzo solidna i świetnie zaprojektowana gra. Niestety my zagraliśmy tylko raz i na tym koniec. Nie spodobała się i gracze nie wykazują chęci ponownego spróbowania. Nie mogę niestety ich zmusic ;-[.
Gdzie mozna znalezc info. jak grac w dwojke w gre Osadnicy z Catanu, ten link ktory zostal podany w tekscie niestety nie dziala:-)
Do tej pory gralismy karciana wersja Catana dla dwojga, jest poprostu super!!! Naprawde polecam.
http://boardgamegeek.com/game/13
http://nick.borko.org/games/Catan2Players.pdf
gra osadnicy na 2 osoby jest nudna jak flaki z olejem, a w karcianke nie grałem. W kazdym razie nie polecam tej modyfikacji.
Musze się zgodzić z przedmówcą. Nie polecam tego wariantu. Grałem dwa razy i powiedziałem, że nigdy więcej. Osadnicy to bardzo dobra gra ale nie na dwie osoby niestety.
A ja całkiem ten wariant lubię. Nie odmówię partyjki w Osadników w tym wariancie.