Sobota była naszym ostatnim dniem na targach. Nie zagraliśmy niestety w zbyt wiele gier tego dnia, spędziliśmy go robiąc zakupy oraz kibicując naszym rodakom w Mistrzostwach Świata w grze Osadnicy z Catanu.
Niestety, mimo naszego dopingu, polska reprezentacja odpadła w ćwierćfinale, po kilku godzinach rozgrywek. Miejmy nadzieję, że za rok nasi zawodnicy będą lepsi i pokażą, że Polska Osadnikami stoi ;-).
W ciągu dnia chodziliśmy po całych targach, chciałbym więc opisać kilka bardziej ogólnych spostrzeżeń i refleksji. Na pierwszy ogień ciekawostka – w halach dozwolone było palenie. To co na imprezach masowych w Polsce jest raczej nie do pomyślenia, tam było zupełnie normalne. I chociaż palaczy nie było wielu i większość wolała jednak puścić dymka na zewnątrz (sprzyjała temu bardzo ładna pogoda), to jednak było ich widać. Co więcej, mimo rozstawionych prawie że na każdym kroku popielniczek – ludzie rzucali niedopałki na podłogę, nic sobie z tego nie robiąc. Nikt nie zwracał na to specjalnej uwagi, a ekipy sprzątające pracowały cały czas – więc nie stanowiło to żadnego problemu, nam jednak wydało się dosyć dziwne.
Druga ciekawostka to mania Sudoku. Widziałem co najmniej 4 czy 5 różnych wydań tej popularnej łamigłówki w postaci gry planszowej. Niektóre przeznaczone były dla jednego gracza (nie będąc w zasadzie grą), inne dla 2-4 osób. Swoją wersję mają najwięksi wydawcy na rynku – Ravensburger, Hasbro, Piatnik, Kosmos (ta ostatnia opracowana przez Reinera Knizia). Także w Polsce ma się ona ukazać pod szyldem BRIO.
Interesujące jest także to, że targi dla niektórych osób były formą konwentu. W halach i na dziedzińcu między nimi cały czas można było napotkać mnóstwo różnorodnie poprzebieranych osób – w strojach rycerskich, elfich, mrocznych, itp. Generalnie w Essen było bardzo mało gier RPG (zaledwie kilka stoisk), za to bardzo dużo sklepów z akcesoriami do gier LARP (Live Action Role-Playing). Można było kupić zbroje – od kolczug, przez pancerze aż po zupełnie wymyślne kostiumy, całą gamę łuków i kusz, nawet balistę. Do tego sztuczne elfie uszy, sztuczne nosy, całe maski itp. Asortyment był olbrzymi i chociaż ceny niemałe, to niejeden przedmiot kusił swoim nieziemskim wyglądem i świetnym wykonaniem.
Stosunkowo mało było też gier bitewnych. W Polsce na tego typu imprezach dioramy zajmują olbrzymie powierzchnie, tutaj natomiast było ich tylko kilka. Najładniejsze można było spotkać na stoisku rosyjskiej Zvezdy, specjalizującej się w figurkowych grach historycznych.
Sporym zainteresowaniem cieszyło się stoisko jedynej polskiej firmy na targach – Q-Workshop, która w swojej ofercie ma olbrzymią ilość różnorodnych kostek. Dostępne wzory, wyłożone na długiej ladzie naprawde robiły wrażenie. Mam nadzieję, że w przyszłych latach do Essen zawitają także inni krajowy wydawcy / producenci.
W czasie poszukiwania czegoś dla siebie jak i prezentów dla znajomych natknęliśmy się na stoisko PartnerLink Games, firmy sprzedającej gry erotyczne. W Polsce w zasadzie nie ma obecnie takich tytułów, pomijając kiepskie „produkcje”, jakie można od czasu do czasu znaleźć na internetowych aukcjach. Przez kilkanaście minut rozmawialiśmy z przedstawicielem firmy, który wyjaśniał pokrótce zasady (z oczywistych przyczyn, nie graliśmy w nie przy stoisku :-)). Wydawane przez firmę gry są oczywiście mocno pretekstowe i nie mają zbyt skomplikowanej mechaniki. Ograniczają się zwykle do rzucenia kostką, poruszenia pionkiem i przy zdobyciu punktów – wykonania określonego zadania lub odpowiedzi na „pieprzne” pytanie. W ofercie firmy znajduje się obecnie 7 tytyłów, w tym 5 niewielkich gier z serii „Love Cubes” i dwie większe – Kama Sutra oraz PartnerLink. Całośc wygląda bardzo ciekawie, wzięliśmy więc kilka tytułów. Mam nadzieję, że niedługo ukaże się recenzja przynajmniej jednego z nich.
Przed wyjazdem wpadłem jeszcze raz na stoisko Kosmosu, aby przyjrzeć się Osadnikom z Catanu. To co mnie interesowało, to informacja na ile niemieckie dodatki będą pasowały do polskiej edycji.
Co prawda kilka osób najpierw nie potrafiło mi udzielić odpowiedzi, w końcu dowiedziałem się jednak, że powinny pasować dodatki ze starszej wersji, takiej, która ma drewniane elementy (w najnowszym wydaniu wszystkie domki, drogi i miasta są plastikowe). Wstąpiłem więc do jednego ze sklepów po dodatek Seafarers (Seefahrer), przy okazji kupując niemiecką wersję San Juan w cenie 20 euro. Już po targach obie gry okazały się strzałem w dziesiątkę – Seefahrer pasuje do polskich Osadników a San Juan jest świetnym tytułem, którego recenzja powinna ukazać się w ciągu 2-3 dni. Za kilka dni postaram się też sprawdzić jak wygląda sprawa z innymi dodatkami – Cities & Knights oraz rozszerzeniem dla 5-6 graczy i nie omieszkam napisać o tym kilku słów.
Z targów zwinęliśmy się około 18 w sobotę i po szybkim posiłku pomknęliśmy niemiecką autostradą do Polski. Obyło się bez przygód, ciągle pełni wrażeń jechaliśmy całą noc rozmawiając i wymieniając uwagi. Wiele z nich zaczynało się od „w przyszłym roku…”, ponieważ już wiemy, że za rok znowu wybierzemy się do Essen.
Na koniec trochę statystyk i uwag ogólnych. W targach wzięło udział ponad 140 tysięcy odwiedzających, akredytowanych było prawie 400 dziennikarzy. Swoje stoiska wystawiło 724 wystawców z 30 krajów na ponad 43 tysiącach metrów kwadratowych powierzchni.
Pojedyncza osoba w ciągu 3 czy 4 dni nie jest w stanie tego wszystkiego obejrzeć, nie wspominając w ogóle o zagraniu we wszystko. Samych premier było kilkaset (pełna lista znajduje się tutaj). Tego najbardziej żałuję – że nie zdążyłem zagrać we wszystko, w co zagrać chciałem. Masę ciekawych tytułów wpadło mi w oko, a nie miałem kiedy spokojnie usiąść i ich przetestować.
Drugi ból to liczba i różnorodność gier, które ukazują się w Niemczech. Kilkaset kilometrów na zachód i z planszówkowej (prawie) pustyni przenosimy się do raju. Poza własnymi produkcjami, ostatnie miesiące przyniosły nawet niemieckie edycje największych hitów amerykańskich wydawców – Fantasy Flight Games (Gra o Tron, Warcraft), Eagle Games (Civilization, Age of Mythology). Do tego w większości niższe niż w Polsce ceny (przy zdecydowanie większych zarobkach) – wszystko to sprawia, że dla miłośnika planszówek jedyną rozsądną decyzją wydaje się przeprowadzka :-).
Liczę jednak, że rynek gier planszowych rozwinie się również w Polsce. Przy postępie, jakiego byliśmy świadkami w ciągu ostatniego roku – nie są to nadzieje zupełnie płonne.
Tymczasem SPIEL’06 odbędzie się w dniach 19-22 października 2006 w tym samym miejscu. Zapraszam do odwiedzenia Essen, ja na pewno tam się pojawię.
Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w serwisie Gry-Planszowe.pl.
Nataniel napisał:
Druga ciekawostka to mania Sudoku.
W Polsce sudoku może nie jest jeszcze takim hitem, ale ostatnio w kiosku widziałem 5 czy 6 różnych broszurek wyłącznie z zadaniami sudoku, a w eliminacjach do Mistrzostw Polski w Sudoku, które odbędą się 5 listopada w Warszawie, startowało 9687 osób.
Nawiasem mówiąc autor artykułu o fascynacji sudoku w Wielkiej Brytanii, zamieszczonego w Gazecie Wyborczej na wiosnę tego roku, nie wiedział o tym, że zadania sudoku były juz kilka lat wcześniej zamieszczane właśnie w Gazecie Wyborczej, jakkolwiek pod inną nazwą.
Akurat tak się składa, że pierwszą planszową wersję Sudoku w Polsce /a może i na świecie/ wydaliśmy my :). /G3 – GryPlanszowe.pl/.
W tej chwili dostępna jest w naszym sklepie cały czas wersja Sudoku Akiro, której drewniana plansza jest w całości grawerowana oraz znacznie tańsza, choć również świetnie wykonana i ciesząca się dużą popularnością – Sudoku Futura /w trzech odmianach kolorystycznych pionków/.
Nataniel napisał:
Seefahrer pasuje do polskich Osadników
Z tego co wiem, to w starym niemieckim wydaniu Siedlerów, pola surowców wyglądają inaczej niż w nowym. Polskie wydanie natomiast poza figurkami wszystko ma z nowego wydania niemieckiego. Więc pasować może jedynie na zasadzie, że heksy mają tą samą wielkość i że są też drewniane figurki. A jak pasuje obramowanie?
Tak, najwazniejsze sa zetony heksow wlasnie :-) To, ze jest na nich troche inny rysunek (las to las, ale z innymi drzewkami), nie ma wg mnie znaczenia.