Szaleńców na świecie nie brakuje, a tym bardziej ich zwariowanych zabawek. Oprócz klasycznych gier z planszą, kartami, pionkami co pewien czas powstają produkcje w pełni nowatorskie. Zapoznamy się z regułami, które jednoznacznie wskazują, że projektowała je osoba z iskierką geniuszu. Szkoda tylko, że są to często istne białe kruki i ich zdobycie bywa prawdziwym wyzwaniem.
Dart Wars
Każdy miał raczej styczność z typową pubową rozrywką jak są rzutki (eng. darts). Dobra zabawa z rywalizowaniem w celności i precyzji. Podobnie mało komu obca jest gra Ryzyko, jeden z kanonów planszówkowego hobby. Mapa świata, wysyłanie wojska, zdobywanie kolejnych obszarów. Wszystko oparte o proste zasady i intuicyjną mechanikę. Ale co łączy te dwa, zupełnie odmienne tytuły? Projektant Pascal Reymond i wydawnictwo Squale Games pokazało, że wcale nie tak niewiele.
Dart Wars to nic innego jak ekscentryczne połączenie powyższych tytułów, przeznaczone od dwóch do pięciu graczy. Plansza to gumowa mata, którą zawiesza się gdzieś na ścianie. Przedstawia ono mapę świata podzieloną na sektory. Dokładnie tak jak jest to w typowym Ryzyku. W skład gry wchodzą następnie rzutki. Zakończone są one magnesami. Po rzucie dobrze się przyczepiają do maty i równie łatwo jest później je odkleić. Zawartość Dart Wars zamykają znaczniki z magnesem, które będą służy do oznaczania do kogo należą dane rejony na planszy.
Na początku umieszczamy swój znacznik na startowym obszarze. Następnie każdy z graczy ma możliwość rzucenia trzema rzutkami. Jeżeli trafi w sektor sąsiadujący z już posiadanym i będzie on pusty to gracz przejmuje nad nim panowanie. Oczywiście oznacza to swoim znacznikiem. Jeżeli jednak obszar należy do innego gracza to zaczyna się bitwa. Jak ona się odbywa? Bardzo prosto. Na dole planszy znajduje się mała tarcza. Gracz, który rzuci bliżej jej środka wygrywa i zdobywa sektor (lub go utrzymuje jeżeli to był obrońca).
W tak prosty sposób udało się odświeżyć już archaiczny tytuł jakim jest Ryzyko. Dodatkowo wzbogacając go w emocje równe barowej zabawie w rzutki.
Polarity
To już starszy tytuł, pierwotnie powstały dawno, dawno temu w 1986 roku. Jego autorem był Douglas Seaton a wydawcą tak egzotyczne wydawnictwa jak Telemotion Technologies, Ekos-USA, czy Temple Games. Ostatnio Polarity doczekało się wznowienia dzięki francuskiemu wydawnictwu Ferti. Sama gra na pierwszy rzut oka wygląda dość niepozornie. Kilkadziesiąt czarno-białych dysków i płócienna mata z narysowanym okręgiem na środku, na którym odbywa się rozgrywka.
Na początku każdy z graczy otrzymuje po 26 dysków, z czego 5 wystawia na planszę (swoim kolorem do góry). W swojej turze uczestnik może wprowadzać nowe pionki na matę. Robi to przez postawienie dysku obok innego, przechylając go na bok. Ponieważ występujące w grze elementy to w rzeczywistości magnesy, zaczyna oddziaływać pole magnetyczne. Dzięki czemu dysk wisi trochę w powietrzu uzyskując atrakcyjny efekt wizualny.
Prawdziwa zabawa zaczyna się jednak gdy ktoś zakłóci pole magnetyczne i dysk się przewróci. Wtedy turę przejmuje jego przeciwnik i zaczyna zbierać dyski, które zostały dotknięte przez element przewracający się. Jeżeli uda mu się to zrobić ostrożnie, nie wywracając innych pionków to formuje z nich stos i kładzie gdzieś na planszy.
Gra się kończy gdy wszystkie dyski zostaną umieszczone na macie. Wtedy gracze podliczają swoje zdobycze w stosach i od wyniku odejmują własne pionki, które leżą zupełnie same. Osoba, która zdobyła więcej punktów wygrywa.
Sama rozgrywka przypomina na pierwszy rzut oka Othello (tak twierdzą gracze), ale dzięki wykorzystaniu pola magnetyczne dostarcza sporo nowej zabawy.
Shadows in the Woods
Bardzo prosta, a jednocześnie intrygująca gra wykorzystująca zjawisko CIENIA jako mechaniki gry. Plansza przedstawia las. Na jej powierzchni narysowany jest tor, po którym będzie poruszać się świeczka. Dookoła trasy umieszczone są figurki drzewek. Jeden z uczestników przejmuje na siebie rolę kierownika. Będzie odpowiadał za kierowanie ruchem światła. Pozostali gracze współpracują ze sobą, a każdy z nich otrzymuje pionek krasnala. Zapalamy świeczkę, gasimy światło i przystępujemy do zabawy.
Kierownik odchodzi na chwilę od stołu, a w tym czasie pozostali gracze umieszczają swoje pionki na planszy, najczęściej chowając je za drzewami. Następnie kierownik wraca i zaczyna przesuwać świeczkę po torze na planszy. Trasa ma też miejsca, w których dochodzi do rozgałęzienia dróg. Krasnale schowane w cieniu są bezpieczne. Jeżeli jednak padnie na nie światło zostają sparaliżowane.
Gdy kierownik skończy sterowaniem światłem, znowu musi się odwrócić, a gracze ponownie mogą poruszyć swoimi pionkami. Co więcej sparaliżowanemu krasnalowi mogą pomóc jego koledzy, o ile go wciągną ponownie w obręb cienia. I tak to się wszystko odbywa. Kierownik wygrywa jak zamrozi wszystkie krasnale, a gracze gdy umieszczą wszystkie swoje pionki razem pod jednym drzewem.
Shadows in the Woods jest w dużej mierze skierowana dla dzieci. Nie mniej bardzo ciekawy pomysł dostarczy też sporo frajdy dorosłym.
o Polarity czytałem już. O ile kojarzę gra ma dużo wariantów, w niektórych wykorzystuje się naelektryzowany pręt do przestawiania pionków
Dart Wars i Shadows in the Woods
fantastyczne, moim zdaniem, pomysły na połączenie w jedno odmiennych dziedzin rozrywki.
czekam na szachy(a może go?) z elementem zręcznościowym:D
Szachy z elementem zręcznościowym. Widziałem kiedyś takie zdjęcie – figury szachowe w formie różnych kieliczków (bez nóżek). Wystarczy napełnić czymś konkretnym i grać. W miarę zaawansowania rozgrywki element zręcznościowy ma coraz większe znaczenie…
Oczywiście powinno być napisane kieliszków…
Dart Wars brzmi jak swietna party-game, zwlaszcza do mocnej herbaty :-). Mozna to gdzies kupic?
Pozdrawiam
Szymon
Shadows in the Woods- dla dzieci??? Zapałki, ogień, papier, swieczka i dzieci?? Nie bardzo :D.
Oczywiście, że dla dzieci. A dlaczego gra dla dzieci musi się odbywać bez kontroli dorosłego? Po to wymyślono pewnie pozycje kierownika (supervisor w oryginale). Jest nim najczęściej osoba dorosła, zajmująca się zapaleniem świeczki, przesuwaniem jej itp.
Dart Wars póki co chyba tylko do kupienia we Francji (np. sklep). Może Al ma możliwość załatwić.
Go zręcznościowe?
To Cię zaskoczę, grałem i to nie raz.
Często robimy pokazy w szkołach, przedszkolach – służy do tego zestaw magnetyczny. Poszczególne „kamienie” mają około 5 cm średnicy i wykonane są z maty magnetycznej. Plansza – to blacha oklejona tapetą drewnopodobną z naniesioną siatką linii.
Na czym polega zabawa? Są dwie wersje. Pierwsza, plansza leży na ziemi, gracze stoją nad nią i rzucają kamieniami w odpowiednie miejsca. Druga wersja – plansza stoi, a gracze rzucają jak w darts. W tej drugiej wersji magnesy muszą być odpowiednio mocne :)
Szachy „okołodomowe”. Po wykonaniu ruchu gracz obiega dom dookoła. Jak zdąży, zanim przeciwnik wykona swój ruch, może jeszcze raz sie ruszyć.
Michał Stajszczak
Niedawno wreszcie zamówiłęm swoje Polarity. Gra jest ciekawa, a widok rozgrywki jest oszałamiający. Co prawda ustawienie double leaner stanowi dla mnie nadal wyzwanie (udało mi się dopiero dwa razy), a triple-leaner wydaje się być kosmosem :) ale practise makes perfect ;)
Gierka super, kolejna dobra pozycja w kolekcji.
W samym opisie gry zostały popełnione tutaj dość duże błędy.
Nie zawsze kiedy dysk się przewróci przeciwnik stara sie go przejąć. POdczas gry nie raz wymusza się faul, aby zamienić Leanera w Dysk bazowy.
Gra kończy się kiedy jeden grających pozbędzie się swojej puli (w trakcie gry wykłada po jednym magnesie w turze,chociaż czasem nie dokłada wcale; czasem zdarza się też, że gracz zbiera magnesy i pula zamiast maleć mu rośnie).
Podczas ustalania wyników sumuje się wierze, ale od ich wielkości odejmuje się nie samotne dyski pozostałe na planszy, a dyski, któe pozostały graczom na ręce. Jest toistotne o tyle, że zwycięzcą nie zawsze zostanie gracz, któy pierwszy pozbył się wszytskich dysków.